Skip to content

Pobożność ateistów

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Muszę się wam przyznać - nie wierzę ani trochę w zielone ludziki z Marsa. Ich nie ma. Dlatego nie piszę książek o tym, że ich nie ma, nie kupuję książek o tym, że ich nie ma, nie prowadzę dyskusji w których dowodzę z wielkim zacięciem, że nie ma zielonych ludzików z Marsa. Zielonymi ludzikami z Marsa w ogóle się nie przejmuję, bo ich przecież nie ma.
Ateiści twierdzą, że Boga nie ma. Piszą książki o tym, że Boga nie ma, kupuję książki o tym, że Boga nie ma (Dawkins miał jakąś niesamowitą sprzedaż), prowadzą liczne dyskusji w których dowodzą z wielkim zacięciem, że nie ma Boga.
Strasznie się ateiści Bogiem przejmują. A dowodzą z takim zapałem Jego niestinienia, bo się go boją. Boga się boją, bo uważają, że Go w jakiś sposób obrazili, podejrzewają (słusznie), że może ich z tego kiedyś rozliczyć, więc wmawiają sobie, że ich nie rozliczy, skoro Go nie ma. Taka autosugestia, by się poczuć lepiej.
Boją się Boga czyli są bogobojni ergo pobożni.
Taki mały paradoksik.

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.

Komentarz

  • Są też strasznie nudni, bo trudno z nimi porozmawiać o czymkolwiek innym niż o Bogu. Tak samo jak z niektórymi katolikami można rozmawiać tylko o seksie.
  • Nooo nie wiem. Ja mam bardziej łagodną tezę. Że tak naprawdę to by chcieli, żeby Bóg istniał. Da się pustkę po Bogu zapełnić nienawiścią do wszystkiego co z Nim związane, ale to się szybko kończy, dlatego trzeba ciągle dodawać nowego paliwa.
  • Paradoksik, paradoksik, ale! Co sprytniejszy ateista powie tak - zajmuję się Nieistniejącym, bo wiara w Niego jest masowa, jej skutki ogólnoświatowe i dotykają mnie bezpośrednio. Znaczy się przyzna, że walczy z Wiarą i jej konsekwencjami, bo ona istnieje, niezależnie od tego czy jest prawdziwa.
  • Jak to mawial Steinhaus - Mozna wyrzucic Boga z jego miejsca we Wszechswiecie. Ale tak dobre posady niedlugo wakuja.
    Ateista walczy z Bogiem, bo chce usiasc na jego krzesle i rzadzic swiatem.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • polmisiek
    Nooo nie wiem. Ja mam bardziej łagodną tezę. Że tak naprawdę to by chcieli, żeby Bóg istniał.
    To z pewnością też, a jak ma istnieć? Po ichniemu, ma się manifestować na rządanie po spełnieniu określonych warunków, tak aby każdy miał możliwość osiągnięcia takiego dowodu. Ateiści są bogobojni w pogańskim stylu.
  • Z nieistniejącym Bogiem walczą tylko ci, którzy się Boga wyrzekli, czyli ochrzczeni. Dla prawdziwego ateisty temat nie istnieje (co najwyżej jako zjawisko kulturowo-socjologiczne). Czester podaje to jako sposób na odróżnienie tych dwóch "gatunków" ludzi. Całkowicie potwierdziło mi się to w moim otoczeniu. O Bogu mogę rozmawiać wyłącznie z ochrzczonymi, z pozostałymi - ew. o religiach. Różnych religiach.
    Chociaż chyba osobną grupę tworzą żydzi. Tu np. od nieateistki usłyszałam o wierze w Opatrzność. Ciekawe.
  • Nie wierzą w Boga, ale niektórzy z nich wierzą w duchy opiekuńcze i Aniołów Stróżów. Znajoma ateistka wyznała mi kiedyś, że czuje opiekę zmarłego Ojca i Babci, która była religijna i bardzo ją kochała. Mz. takie osoby prędzej czy później zyskają wiarę.  A niektórzy polscy buddysci szanują Jezusa jako proroka, ale nie widzą w Nim Boga, odrzucają z Pisma Świętego to, co im nie pasuje do własnego obrazu swiata. Przedziwna jest ich logika.

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • To się nigdy nie zmieni, tak jest od początku chrześcijaństwa i tak będzie zawsze. Słowa Jezusa tak bardzo wywracają nasze myślenie, postrzeganie, życie do góry nogami że zawsze większość będzie co najwyżej wybierała sobie z tych słów to co im pasuje. Rzecz w tym, by oni patrząc na nas, nie mieli wątpliwości że (a) stosujemy się do wszystkiego co Jezus powiedział (b) daje nam to coś, czego nikt inny nie ma, mieć nie może, ani kupić. Wtedy ci najbystrzejsi i spragnieni będą próbować osiągnąć to samo. Ale takich ludzi zawsze będzie mniejszość, większość zaś balansować będzie na granicy zezwierzęcenia, świadomie lubi nie. Również nigdy nie zmieni się to że chrześcijanie będą opluwani.
    The author has edited this post (w 21.01.2014)
  • Ateista to ktoś kto pomimo codziennego przypominania mu o omylności człowieka uparcie twierdzi że ma rację.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Gomez Davila poświęcił nawet osobne scholium na ten temat. Dokładnie nie pamiętam, ale szło to jakoś tak, że ateista nie może darować Bogu Jego nieistnienia.
  • van.den.budenmayer
    ...ateista nie może darować Bogu Jego nieistnienia.
    Piękne.
    Ale - prawdziwych ateistów tyle, co kot napłakał...
  • Jan Stanisławski
    "Jeżeli, daj Boże, Pana Boga nie ma, to chwała Bogu; ale natomiast jeśli, nie daj Bóg, Pan Bóg jest, to niech nas ręka boska broni."
    The author has edited this post (w 23.01.2014)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.