Skip to content

Consumer sie mydli

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
tu o
consumer
Papugą jesteśmy narodów oraz kundlem bez rodowodu. Wszystko, co nas dzisiej stanowi jest odcięte od źródeł naszej wspólnotowości, tj. od dorobku I RP.
Ale, że przyroda nie znosi próżni, to wykształcił się nowy obyczaj, nowe przywileje i nowa szlachta. Można się na to miotać i zżymać, ale nie sądzę, żeby był to proces do odwrócenia. To czy tą elitką są pogrobowcy komunizmu nie ma już znaczenia, bo każda elitka, która zostanie dopuszczona do władzy, będzie sługami nowoczesności i postępu, tej: "europejskości". Które zawsze są przeciwstawiane tradycyjnej polskości. To jest istota problemu, a to, że tymi sługami są czerwoni książęta, to tylko skutek.
Resortowe dzieci nie sa zadna elita. To swolocz, to gnoj w drogich garniturach, ktory bysmy zdmuchneli, gdyby tylko chcialo sie nam nabrac powietrza do pluc. Sa u wladzy wiec jakos staraja sie ja zachowac ale robia to nieporadnie. Zgnije to wszystko szybciej niz myslicie. Czy razem z reszta - to osobne pytanie.

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.

Komentarz

  • Consumeru sie nadal mydli ale peedzmy to szczerze - wielu z tych, co niby racje maja, zyczylbym by sie mydlili na tym poziomie:
    consumer
    Współczesna Polska jest paniczną ucieczką od siebie samej. Jako, że nie można żyć w stanie schizofrenicznym, a więc nienawiści do samego siebie, Polacy racjonalizują sobie tę sytuację...i przestają chcieć być Polakami. Nie interesuje ich, że nie mogą być kim innym, wystarcza im, że przestają być częścią tego środkowoeuropejskiego nieszczęścia.
    Nie ma chyba w Europie kraju, tak dramatycznie odciętego od własnych źródeł jak Polska. Nie ma takiego kraju, gdzie elity (ok, w rozumieniu technicznym) i instytucje państwowe, działają przeciwko polskiej wspólnocie... Ale to wszystko stąd, że zarządzają sformatowanymi jednostkami, które nie posiadają pamięci zjawisk i zdarzeń, a przez to nie mogą działać wspólnie.
    Najgorsze, że nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Może tak ma być, że nas ma nie być. Nie wiem...
    Jest wyjscie. To jest choroba a choroby przechodza, prawda, ze czasem razem z nosicielem. Co nalezy robic w miescie ogarnietym epidemia? Po pierwsze - dbac by sie samemu nie zarazic, byc moze nawet uciec. Po drugie - leczyc albo pomagac w leczeniu innych.
    Choroba sie nazywa acedia, nie mozna na nia zapasc. Nie mozna zapasc na zniechecenie, chaotyczny ruch, pomysly bez realizacji. Wstawac rano, czytac Platona (moze byc geometria rozniczkowa), pracowac, troszczyc sie o dom i rodzine. Ma to bardzo ladna nazwe: formacja.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Na początek należy przeczytać Biblię, polecam, jeszcze można nagdonić! Inicjatywę wdrożyła kazio, chwałcia!
    http://postimg.org/image/w4i60v7kd/
    The author has edited this post (w 14.01.2014)
  • Jak nie elita?  A że jacy tubylcy, taka elita - to już inna sprawa.
    Owszem, tubylcy mogliby zdmuchnąć tę elitkę, gdyby tylko chcieli.  Ale nie chcą.  Więcej - większości z tych, którym w ogóle się coś chce w polityce (znaczy, raz na jakiś czas pójdą do urny), ta elitka się bardzo podoba i innej nie pożądają.  Byle tylko mieć dobre samopoczucie.

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
  • Tubylcy, ombretto, stanowia okolo 80% kazdej populacji na kuli ziemskiej. Jak krol jest chrzescijaninem, chrza dzieci woda, jesli sultan jest muslimem, chrzcza je nozem, jak sekretarz jest ateista, nie chrzcza dzieci w ogole. Tak naprawde ich to nie interesuje, maja te same banalne potrzeby od zawsze.
    Tubylcy sa masa, ktora wypelnia kazde spoleczenstwo ale nie nadaje mu ksztaltu. Sa rozne sposoby traktowania tubylcow - mozna ich trzymac pod batem i beda sie sluchac, mozna dac im zrec do syta, dupcyc i niewazne tematy w telewizorze do plotkowania i tez beda sie sluchac. Wazne jest jedynie, by wiedzieli, ze maja sie sluchac, by traktowac ich zdecydowanie i bez slabosci. Wszystko daruja z wyjatkiem slabosci - Moskale uznali za slabosc europejskie obyczaje Dymitra Samozwanca, bo ze zbyt malym orszakiem chodzil po Moskwie, i zakonczylo sie to nabiciem w armate.
    W Polsce ciagle sa Polacy i jesli tak policzyc, to jedno resortowe dziecko przypada na stu Polakow. Jakbysmy wszyscy razem i zgodnie tylko prztykneli, dolecieliby do Wladywostoku.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Polacy boją sie podeptac trawniki, taka to dziś nacja. Wienc*...?
    *bo od "więc" sie zdania nie zaczyna
  • uhr
    Polacy boją sie podeptac trawniki, taka to dziś nacja.
    I to jest problemem a nie jakas straszna unijna/rosyjska/niemiecka/zydowska/amerykanska [niepotrzebne skreslic] okupacja.
    Tresura sloni ponoc polega na tym, ze malego slonika przywiazuje sie do pala. Zwierzak sie szarpie i w koncu rezygnuje. Duzy slon spokojnie by pal wyrwal ale juz wczesniej zrezygnowal.
    Za resortowymi dziecmi stala przez 45 Niepodzimaja Sowieckaja Armija i strach przed nia byl by all means uzasadniony. Od jakiegos czasu jej nie ma ale... Zezwala sie na oczywista analogie.
    The author has edited this post (w 14.01.2014)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • los
    ... stala przez 45 lat Niepodzimaja Sowieckaja Armija ...
    lekko-boko-tematycznie:
    od końca
    wycofywanie stacjonujących w Polsce wojsk radzieckich
    (53.000 żołnierzy, 7.500 cywilów oraz 40.000 członków rodzin)
    rozpoczęło się 8. kwietnia 1991 r. a skończyło 17. września 1993 roku (w rocznicę IV rozbioru)
    Jeśliby przyjąć tę datę wyjazdu (w rocznicę, 17.IX) również jako datę "wjazdu"
    to byliby w Polsce
    54 lata
    ! (Z przerwą na "nieporozumienie" z "przyjacielem".)
    Jeśli "wjazd" byłby wraz z wejściem wojsk "wyzwoleńczych",
    to chyba pierwszym miastem "wyzwolonym" było miasto królewskie Żytomierz (31. grudnia 1943 r.)
    co wtedy daje
    49 lat
    i osiem miesięcy i 17 dni.
    (*Oficjery i jenerały kacapskie zadjąc meldunek wyjazdu, wyjechały dnia nastęnego)
    Albo zostaje, na przykład, formalny dokumet Stalina nadający sobie prawo do tej ziemi,
    czyli Manifest PKWN z 20. lipca 1944 roku (tak! Nie 22., który to dzień ogłoszenia w Polsce, 20. był ogłoszony "urbi et orbi")
    - co daje
    48 lat
    i niecałe dwa miesiące.
    Najkrótsza wersja: PKWN - początek wyjazdu:
    46 lat
    i osiem miesięcy i 18 dni
    The author has edited this post (w 14.01.2014)
  • Losie, ale ja się całkowicie z Twoim wpisem zgadzam.  Polacy mogliby to całe resortowe towarzystwo, tę samozwańczą elitkę zdmuchnąć i pewnie by dolecieli do Władywostoku, a przynajmniej do Phenianu.  Ale niestety jak dotąd nie zdmuchnęli i nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie miałoby się coś w tej kwestii zmienić.  Mamy więc w Tenkraju taką właśnie elitę, jakiej życzy sobie tubylcza masa i dopóki nie rozwiążemy problemu ze sobą, nie ma co się łudzić, że rozwiążemy problemy innych ludzi.
    Popełniłeś w swoim czasie tekst pod tytułem "skuteczność to cnota paralityka".  Otóż Polacy dziś są - jako naród - całkowicie sparaliżowani, niezdolni do wykonania nawet jednego prostego dmuchnięcia j.w. (nie wspominając już o realizacji bardziej ambitnych i wymagających zadań).  Może zatem ten postulat skuteczności w działaniu nie jest tak znów źle postawiony. ;-D

    "Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.