Skip to content

Nowy Wspaniały tutoring w szkole

edytowano March 2015 w Forum ogólne
crospostuję z FR:
Wczoraj młodsza córka przyniosła do domu karteczkę z informacją, że dyrekcja zaprasza rodziców na spotkanie w związku z przystąpieniem szkoły do programu "tutoringu". No i laurka jakie to fajne, zindywidualizowane i w oóle dobre dla dziecka. Świadom Prathetowej teorii, że ponad połowa kamieniu jakimi wybrukowano piekło nosi napis
"dla dobra dzieci"
zacząłem szukać informacji co to właśiwie jest.
Generalnie są propagandówki ale mozna sonie na ich podstawie wyrobić pewien poględ.
Główne założenie jest takie, że wybrany przez dziecko, odpoiwdnio przeszkolony nauczyciel będzie jego "tutorem" to znaczy takim indywidualnym opiekunem naukowym, rozpoznającycm słabe i mocne strony dziecka, pomagajacycm mu rozwinąć własne zainteresowania no i w ogóle prezentować zindywidualizowane podejście. Czyli generalnie OK. Jednak moje zaniepokojenie wzbudził fakt, że zadaniem tutora ma też być "lepsze poznanie sytuacji osobistej dziecka" a w razie potrzeby także udzielanie odpowiedniej pomocy? Jak ta pomoc miałaby wyglądać?
Ano konkretnej odpowiedzi nie znalazłem, zle w propagandówe podwieszonej tutaj:
http://siedemnastka.org/wp-content/uploads/2010/07/Tutoring-w-LOS-175.pdf
na stronie 11 można przeczytać, że tutor :
Nie podejmuje się pracy terapeutycznej, choć jego działania mogą mied takie konsekwencje.
(......)
Świadomy swoich kompetencji i granic.
Wie, kiedy odwołać się do pomocy innych specjalistów.
Na następnej stronie mamy informację, że jednym z elementów pracy tego specjalisty są
Nieformalne spotkania
(rozmowy pomiędzy zajęciami, spotkania na mieście, wyjście do kina...)
No i ja sie pytam, po kiego grzyba moja nastoletnia córka ma się spotykać na mieście z obcą babą czy chłopem? I czy jeżeli tego sobie z żoną nie życzymy to nie pod utrudnianie tutorowi osiagnięcia jednego z celów tej aktywności czyli wzrostu u ucznia
tolerancji (akceptacji dla innych zachowań i poglądów) - str 15
I czy moja opinia na temat porządku społecznego czy dewiantów seksualnych przypadkiem też nie stwarza sytuacji w której tutor dla dobra dziecka będzie musiał "odwołać się do pomocy innych specjalistów" np. terapeuty -delatora Gondka?
Inne materiały dotyczące tutoringu powtarzają prawie dosłownie to samo (
http://www.moskat.pl/pdf/2009_2010/tutoring__prezentacja_dla_rady_pedagogicznej.pdf
str 17 i 29).
Fajnie nie?
The author has edited this post (w 12.12.2013)

Komentarz

  • Pewnie jest jakiś grant i trzeba wyrwać kasę. Pamiętajmy, ze ci, którzy wymyślają takie rzeczy bardzo często opierają się (choćby podświadomie) na filozofii marksistowskiej albo neomarksistowskiej. Czyli najpierw baza (wziąć kasę), a potem dopiero nadbudowę, która może być zresztą różna. Dostosowana do kasy, bo du bist was du isst.
    Generalnie obstawiam, że szansa na to, że jakiś nauczyciel będzie "na mieście" bez potrzeby spotykał się z obcym dzieckiem jest niewielka, tyle żeby wyrobić na grant, raport, dokumenty podpisane i jedziemy. Chyba że się trafi na ideolo-świra, do czego nie trzeba żadnego grantu.
  • Ożesz! @^$@*)!(&&@%$@&
    (-wulgarne okrzyki)
    A to, że szkoła przystąpiła, jest obligatoryjne dla dzieci? Czy też potrzeba jednak zgody rodziców, by tutor "posiadł" ucznia?
  • romeck
    Ożesz! @^$@*)!(&&@%$@&
    (-wulgarne okrzyki)
    A to, że szkoła przystąpiła, jest obligatoryjne dla dzieci? Czy też potrzeba jednak zgody rodziców, by tutor "posiadł" ucznia?
    No włąśnie na to pytanie będę chciał uzyskać odpowiedź od dyrekcji. Ale mnie to niespecjalnie rusza, bo w przyszłym roku młoda już będzie w gimnazjum.....
    rozum.von.keikobad
    Pewnie jest jakiś grant i trzeba wyrwać kasę.
    Żona sądzi, ze jest to sposób na zapełnieniu nauczycilom pensum..
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.