Skip to content

Ile to sie trza natrOOdzic aby udowodnić iz Bóg nie istnieje......

edytowano March 2015 w Forum ogólne
A wystarczy przecież uwierzyć w słowo Boże. Szatan to jednak pracowity jegomość.....
http://www.smh.com.au/executive-style/culture/blogs/all-men-are-liars/virtually-impossible-to-prove-wrong-20131202-2ykrz.html
niestety po lengwydżowskiemu.

“It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

“I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”

Komentarz

  • No i co z tego. Prosim o streszczenie ;D

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • SrOOt iście telegraficzny:
    1. Boga Niet.
    2. Nas niet (logiczne z pkt 1)
    3. My som jedynie program komputerowy (cuś ala Matrix)
    reszta to wywód, że pktów 1-3 nie da się obalić wienc som słuszną prawdą.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • A gdzie tam pracowity! To wszystko plagiat. Przekopionane i po diabelsku perfidnie odwrócone.

    O tym, że JEŚLI Boga nie ma, to nie ma też człowieka, mówił Jan Paweł II w Częstochowie.
  • No ba...
    Boga nie ma = nas nie ma = róbta co chceta bo i tak nie czynicie czegokolwiek = piekła nie ma.
    Byc moze ze plagiat ale z tą wkrętką że tu twierdza iż tego się nie da obalić. No bo jak Jan Kowalski lub John Brown miałby to obalić?
    The author has edited this post (w 04.12.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Obalić? Prosto. W kontakcie bezpośrednim łatwo mogę delikwenta przekonać, że jednak jestem. Nie musi być od razu kopniak albo w wersji hard złamanie nosa, krew i łzy. Wystarczy, że mocno go uszczypnę
    :)
  • W takim razie jednak musi koleżanka przeczytać artykulik.  Podpowiem....nic nie jest prawdziwe. My jeno som wytworem czyjejś / jakiejś wyobraźni / matrix.
    Ale wtedy jest "musg" czyli cos co jednak myśli. A tu, w takim układzie nie ma nic. Kononowicz......
    The author has edited this post (w 04.12.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Czytać zaczęłam, ale nie skończę. Taka piramidalna bzdura zasługuje tylko na wzruszenie ramionami, tak samo jakby ktoś mnie zaczął teraz przekonywać, że trawnik za oknem jest koloru pink rose.
    Choroby psychiczne leczy się w specjalistycznych ośrodkach. To nie jest kwestia do rozważania rozumem, przekonywania, dyskutowania, argumentacji, powrotu do Parmenidesa itd.
    Niepotrzebna nobilitacja diabelskiego oszustwa i diabelskiej głupoty ("rzekł GŁUPI w sercu swoim: nie ma Boga").
  • To już proza Lema czy Zajdla jest ciekawsza i lepiej się czyta.
    W jednej jest tak - ludzkość od wielu wieków wyszła już poza układ słoneczny, skolonizowali następny układ słoneczny (innego słońca). Itd itp.
    Niestety - tak jak dziś wciąż nad tym wszystkim wisi widmo totalnej zagłady poprzez (im współczesną) bombę atomową, mogącą unicestwić całe układy.
    I nagle - błysk. I pusto-cisza.
    Następuje (narracyjne) oddalenie, oddalenie i jesteśmy na... sali opercyjnej, lekarze chirurdzy gratulują sobie całkowitego wypalenia raka, któy zaczął się właśnie rozrastać na... inne układy.
    Nasz świat jako rak w innym (kilka rzedów) większym świecie.
  • myśmy
    myślą
    myśli
  • Niby take ale jest ale.....
    A tym ale jest sam fakt że gdyby uznać żeśmy "myślą" to trzeba byłoby uznać żeśmy "zamiarem" som i tym sami i dziełem i stworzeniem. A to już oznacza iż jest istota wyższa, nad nami, co sobie nas "wykoncypowała. Perfidia tego tekstu polega na tym ze jak my som  jedynie wytworem matrixowego programu to wtedy ni jak nie da sie stwierdzic że my dzieci Boże som a Bóg to Ojciec i Pan nasz.
    Szatański to pomysł, by człowieka, jako dzieło Boże, nienawiścią swą obdarzyć do tego stopnie, iż samo jego istnienie zanegować. Jeno jak można nienawidzieć czegoś co nie istnieje?
    The author has edited this post (w 05.12.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • fatuswombatus
    Szatański to pomysł, by człowieka, jako dzieło Boże, nienawiścią swą obdarzyć do tego stopnie, iż samo jego istnienie zanegować. Jeno jak można nienawidzieć czegoś co nie istnieje?
    Jak to szło?
    "Zaneguje się Kościół w imię Chrystusa, a potem zaneguje się Chrystusa
    Zaneguje się Chrystusa w imię Boga, a potem zaneguje się Boga
    Zaneguje się Boga w imię człowieka, a potem zaneguje się człowieka"
    Nie pamiętam autora.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.