Skip to content

W obronie brzydkich slow

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Slowo jest narzedziem kontroli. Swiat nazwany jest uporzadkowany i bezpieczny, swiat nienazwany jest groznym zywiolem, ktory pecznieje i zabija jak rak. Bo jak powstrzymac cos, czego nie potrafimy nazwac?
Monarchia byla potezna, jak dlugo krola mozna bylo nazwac lajdakiem. Kiedy pojawila sie zbrodnia obrazy majestatu, monarcha calkiem bezkarnie mogl byc lajdakiem, glupcem i zwyrodnialcem i wielu ochoczo korzystalo z tej mozliwosci.
Demokracja umiera na te sama chorobe, na ktora zeszla monarchia. Jak dlugo lud mozna bylo nazwac motlochem, byl on pracowity, pobozny i uczciwy. Kiedy obowiazkowe stalo sie nazywanie ludu narodem, stal sie on motlochem.
Bronie prawa uzycia brzydkich slow: morderstwo, zdrada, lajdactwo. Jesli beda one w slowniku, mniej bedzie morderstw, zdrady i lajdactwa w realu.

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.

Komentarz

  • Słowa znaczą, "ludu mój ludu" - lud jest czyjś, jest hierarchia, a czyj jest naród?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.