Skip to content

Jak to naprawdę pod ambasadą polską było - wyjaśnia Nasz Dziennik

Lipa, panie, lipa: - 3 (słownie: trzech) gienków z transparentem plus gienek-kamerzysta, ich działalność polegała na tym, że: a) przeszkodzili pracującym w pobliżu ogrodnikom przycinającym gałęzie, b) strzelili parę efektownych fotek. ///

To już spalenie budy 11 listopada w Warszawie to był przynajmniej jakiś konkret: ruskie musiały wydać na naftę, szmatki, podpalaczy, nadzorców podpalaczy, nadzorców nadzorców itd. I jeszcze uruchomić Gajowego i inne ruskie [...] w Polsce, żeby dały głos paszczo... Nie ma co, wykosztowały się ruskie na warszawską akcję. ///

A jaki tego efekt? Ano tylko taki, że ruska policja grozi śmiercią wnuczkowi pisarza: "– A ten, kto odpowiadał za ochronę rosyjskiej ambasady w Warszawie, to żyje jeszcze? – kończy rozmowę Achmatowicz".
:)
http://naszdziennik.pl/wp/59511,zadymy-przed-polska-ambasada.html
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.