Donkowy sposob wykanczania ludzi
Pamietacie opowiesc Gilowskiej? Nagle ni z tego ni z owego zaczynaja jej smrodzic rozni ludzie, wiec idzie z tym do Donka a ten jest ze do rany przyloz - uspokaja, dystansuje sie, popiera... Az do ostatniego dnia.
Chiba na Vincenta przyszlo.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Chiba na Vincenta przyszlo.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Kim był Donald Tusk w polityce przed Zdarzeniem ? Luźnym, spoko kolo. Jego młodość to imprezki, przygoda z kibicowaniem (bo to fakt), przygoda z jakąśtam formą opozycji, a poźniej kariera polityczna, ale umówmy się dośc luźna. Był bo był, młody, trochę maskotka, trochę miał talentów, ambicje na poziomie normalnym, jakoś spontan szedł. Niby był jakąś postacią w Nocnej Zmianie, niby rozłamał był UW, ale to był lajcik, nikt tak naprawdę Donka nie traktował do końca poważnie. Pamiętam jak przyjechał do nas tworząc PO, do takich srodowisk okołoprawicowych, postawuseowskich, i się wszyscy zachwycali nim po obiedzie wspólnym, kameralnym (tworzenie się struktur PO to zupełnie inny wątek, tam mógł zaistanieć każdy), gdzie Donald Tusk pokazał się jako naprawdę bardzo przystępny, normalny człowiek, z poczuciem humoru i dystansem do siebie. Czy lider przez duże L ? Nie, ale można było i się chciało coś z nim zrobić.
A co było poźniej ? Tworzy się PO już tak konkretnie, Tusk jest jednym z liderów, ale są od niego silniejsi. Zaczyna się okres kiedy Donald Tusk pokazuje różki bezwzględnego gracza, ale to jeszcze nic. Możemy założyć, że nie może dogadac się z Ojcami Założycielami i próbuje, dla dobra ogółu przejąć władzę. PO przegrywa wybory. Tusk, już wtedy jako lider i zaczyna swoją grę na całego, pokazuje się jako cyniczny gracz, ale jednak jest słaby. Ciamciaramcia, PO jest traktowana za czasów PiS jako beznadziejna opozycja (tak mówi mejnstrim, pamiętacie ?), pozycja Donka jest słaba, mimo wszystko. I tu nagle pierdut. Słynna debata z Kaczyńskim, Tusk niesiony jakąś wewnętrzną, niespotykaną nigdy wcześniej siłą, rozjeżdzą Kaczora, jest przygotowany, pewny siebie, jednocześnie zachowuje to co miał zawsze. Oczywiście uproszczeniem by było nazwanie tego Zdarzenia za jakiś metafizyczny przełom, to był pewnie proces, ale wtedy, na oczach milionów widzów donald tusk staje się Donaldem Tuskiem. Jak później się okaże to nie był przełom medialny, Tuskowi wtedy (w tych czasach) zmieniła się dusza.
I teraz tak, my bardzo często mylimy się co do ludzi naprawdę groźnych. Donald Tusk jest klasycznym empatą. Nastwiony na relacje z ludźmi, z bardzo wysoką inteligencją emocjonalną (to nie jest żadna ściema, jeżeli chcecie porozmawiać o różnych tzw. inteligencjach służę i obserwacjami i doświadczeniem i nabytą wiedzą). I do momentu kiedy taki człowiek nie poczuje AMBICJI jest wszytko OK. Wokół niego i z nim można coś budować, zawsze będzie luźno, przyjemnie, cel będzie miał w sumie znaczenie drugorzędne, jakoś będzie szło. Bez szału, ale OK. Natomiast jeżeli taki człowiek poczuje AMBICJE, będzie tracił przy okazazji wartość samego siebie, jeżeli dozna paru spektakularny porażek to staje się Demonem. Rozumiejąc ludzi wykorzysta każdy apsekt żeby nimi manipulować. Włącza mu się bezwzględność, bo żyjąc dotąd bez celu, jak neofita zaczyna wierzyć w cel totalnie. Z reguły jest to absolutna chęć udowodnienia i sobie i ludziom skuteczności, sprawności i dążenia do założonych planów. Nie cofnie się przed niczym i nigdy nie poczuje bólu z tyłu głowy, to są zmiany nieodwaracalne. Wewnętrznie będzie czuł się coraz gorzej, ale już z obranej drogi nie zejdzie. Przestaje ufać ludziom, wszędzie widzi spiski na swoją osobę, i gra, cały czas gra. Jako szef jest beznadziejny, bo tak naprawdę cel, który sobie wyznaczył nijak ma się do faktycznych zadań, które ma przed sobą, np. z racji piastowanego stanowiska. Trwa i walczy. Z upiorami we własnej głowie, niszcząc przy okazji wszystkich ludzi, którzy są wokół niego. To jest klasyka, i powiem tak, niekoniecznie psychopatii. To jest coś gorszego, coś przed czym trzeba uciekać. Wszyscy nafazowani cholerycy, imperatorzy, totalniacy chcący kontrolować każy ruch jednostek są niczym w porównaniu z fajnymi kolesiami, którzy poczuli to coś. Oni bardzo rzadko dochodzą do władzy, ale jeżeli już dojdą i coś sobie we łbie uknują to mamy piekło na ziemi ...
JORGE>
The author has edited this post (w 10.10.2013)
JORGE>
Przecież nie można tak żyć przez wiele lat.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
JORGE>
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Jeśli był niesiony, to może w 5% wewnętrzną siłą, a w 95% siłą reżyserów tego telewizyjnego spektaklu. Wszystko dopięli na ostatni guzik, nawet przygotowana publiczność odegrała swoją rolę zgodnie z założeniem. Toporne to było, łącznie ze statystą Tuskiem i "dziennikarzami" prowadzącymi.
Kaczor był w tej szopce jedyną nieupudrowaną i niewyreżyserowaną osobą, człowiekiem bez maski. Na taki spektakl można było sobie pozwolić w republice bananowej, ale właśnie wtedy GTW przestała się bawić w pozory i poszła na całość. Zaczęła się totalna wojna z PiS, a don Aldo dostał wolną rękę i osłonę mediów, pod warunkiem, żeby nie przeszkadzał tym, którzy mu dali władzę. No i wtedy zaczął pokazywać kły.
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Wspomniane przez kol. mmarię "wyrywanie nóg po jednej" nie koniecznie wynika z sadyzmu. Czasami jest to efekt słabości nie pozwalającej zakończyć sprawy szybko. Tyle że z punktu widzenia poddawanego takim zabiegom intencje sprawcy nie mają wiekszego znaczenia.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Nie dam się nabrać, że Donek lubi Vęsęta, albo że lubił Zytkę, i że gupio mu było ją wyciąć. Dajcie spokój! Donek nienawidzi ludzi, nawet nie ma dobrego lokaja do prania po mordzie, to prędzej Graś go tłucze.
No, Donnie może lubi żonę... bić.
JORGE>
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Poza tym radzę uważnie poczytać wspomnienia Wyszkowskiego, kto na początku lat dziewięćdziesiątych był sponsorem naszego milusińskiego i o co tam się toczyła gra.
Dla mnie działą tu schemat kasa->wpływy->władza, ot kolejne etapy kariery/staczania się
Czy w obozie Grzesia jest jakiś ekonomista? ;-PPP
"Cari amici soldati, i tempi della pace sono passati."
The author has edited this post (w 14.10.2013)