Skip to content

Potrzeba pomadrzenia sie na temat, o ktorym nie mamy pojecia

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
To jest przeciez bardzo ludzkie, ktoz z nas takiej potrzeby nie ma? Ja z cala pewnoscia mam. Najbardziej lubie sie madrzyc o chinskim liternictwie, choc dzis nie jestem w stanie przeczytac tytulu w gazecie, bbaa, samej nazwy gazety nie przeczytam.
Madrzenie sie na temat, o ktorym nie mamy pojecia, zaspokaja wiele ludzkich potrzeb. Po pierwsze jest to potrzeba przygody, madrzac sie o nubijskiej taktyce wojskowej z dreszyczykiem niepokoju wyruszamy na nieznany zupelnie teren, bo przecie nikt z nas nie byl w Nubii a nawet jak kto byl, to nie byla Nubia w czwartym wieku przed Chrystusem. Na ten teren najlepiej jest wyruszyc z lekkim ekwipunkiem wiedzy - warto wiedziec, ze taka Nubia byla, ze nubijscy jezdzcy byli slawni i ze walczyli w kilku znanych wojnach. Zupelnie bez ekwipunku nie daje efektu, madrzenie sie o Nubii minute po tym, jak sie te nazwe uslyszalo po raz pierwszy, nie jest dosc zabawne. Z drugiej strony nadmierny ekwipunek ciazy i przytlacza do ziemi, historyk starozytnosci taka rozmowe moze potraktowac nadmiernie powaznie.
Madrzac sie na temat, o ktorym nie mamy pojecia, przebieramy sie za historykow, jezykoznawcow, wojskowych nie bedac zadnym z nich, a przeciez przebieranka to od zawsze ulubiona zabawa ludzi.
Przy okazji madrzenia sie mozna tez skorzystac i sie czegos nauczyc - od innego madrali, ktory tez przeczytal jedna ksiazke popularyzatorska ale inna od naszej, albo od przypadkiem zblakanego profesjonalisty.
O jednym trzeba pamietac - to jest zabawa, wiec nalezy ja traktowac jako zabawe. Zabawa potraktowana powaznie nie jest juz zabawa, wiec po pierwsze traci swoj sens a po drugie - moze prowadzic do nieprzyjemnych skutkow. A moga byc one powazniejsze niz sie to wydaje.
Skutki zabawy w madrzenie sie moga byc wcale nie mniej szkodliwe niz skutki zabawy niewypalem - moga doprowadzic do rzeczywistej i bolesnej destrukcji.
Nie przesadzam? Nie, co gorsza - jestesmy wlasnie swiadkami tego, co czego doprowadza nieostrozna zabawa.
Wszyscy jestesmy znakomitymi mechanikami lotniczymi podobnie jak historykami starozytnosci lub ekonomistami. Dlatego mamy potrzebe smakowitego mlaskania ze znastwem na temat Katastrofy Smolenskiej i dlatego tak latwo idzie nam recenzowanie lotniczych ekspertow. Wiecie kogo mam na mysli, nie ma ich na tym forum.
Coz takiego uczynili nasi koledzy? To samo co malolat bawiacy sie niewypalem - rozwalili wszystko, w tym przypadku to wszystko to nie dom tylko hierarchia.
Eksperta dylentanci powinni traktowac jak dzieci doroslego - wesolo dokazujemy ale na klasniecie w rece pani przedszkolanki ustawiamy sie w pary i grzecznie idziemy do przedszkola.
Rozwalenie hierarchii to rozwalenie swiata - bo tylko i wylacznie hierarchia powoduje, ze da sie zyc.
W swiecie bez hierarchii nikt nikogo nie slucha, nikt nikim sie nie opiekuje, nikt nikomu nie pomaga - bo jak i po co pomagac komus, kto jest taki sam jak my? W swiecie gdzie nikt nikogo nie slucha, nikt nikim sie nie opiekuje, nikt nikomu nie pomaga - nikt nikogo nie kocha, bo wlasnie posluszenstwo, opieka i pomoc sa objawami milosci. Tak moze wygladac Pieklo.
The author has edited this post (w 19.09.2013)

Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.

Komentarz

  • Większość z nas miałaby kłopot z odpowiedzią na pytanie: na czym się znam? Tylko ci, którzy od lat pracują w wyuczonym zawodzie, który jednocześnie jest ich pasją i w którym odnoszą jakieś sukcesy -  mogą powiedzieć, że mają wiedzę w swojej dziedzinie.
    Są też pasjonaci, hobbyści poświęcający czas dziedzinom odległym od ich wykształcenia i nie ma nic złego w tym, że w dyskusjach wtracają swoje 3 grosze w tomatach, które amatorsko zgłębiają. Na ogół da się wyczuć głębię owego zgłębiania, zwłaszcza kiedy znajdzie się ktoś, kto ową głębię weryfikuje. Bywa też tak, że ci mądrzący się to po prostu poszukiwacze wiedzy; stawiają jakieś tezy po to by się dokształcić. I to jest ok.
    Czym innym jest natomiast mądrzenie się w celu zaciemniania prawdy, czyli zła wola, vide - Kuczyński gadający o Smoleńsku. Takie postępowanie dyskwalifikuje. Są ludziska służący kłamstwu, a jedyne, co możemy, to dawać świadectwo prawdzie.
    (napisałam ten post, zanim wyedytowałeś swój)
    The author has edited this post (w 19.09.2013)

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Jest raczej tak jak pisze Mania. Przecież *naprawdę* na czym się znamy? Ja na prawie, Los na derywatach i matematyce, a Mania na francuskim. Plus każdy ma jakieś tam hobby, ja się znam na muzyce, ale nie każdej. To co robimy w jednym wątku?
    Wydaje się, że nie musimy mieć 100% wiedzy, żeby się wypowiadać, natomiast musimy mieć dobrą wolę. A z ekspertami? Sensowne jest podejście nakazane sędziemu do biegłych. Sędzia nie może stwierdzić - no dobra panie biegły, napisałeś A, ale ja jestem ekspertem lepszym od ciebie i stwiedzam B. Może mu natomiast powiedzieć: ściemniasz gdyż, (np.) uzasadnienie nie koresponduje z wnioskami, wziąłeś niesprawdzone dane, wyssałeś z palca, nie uwzględniłeś innych czynników. Wtedy bierze się kolejnego eksperta. Najprostsza sprawa tłumaczenie - widzimy stronę tekstu po gruzińsku, a tłumacz przysyła nam 10 stron albo 10 słów tłumaczenia, to musi to budzić podejrzenia nawet jak nie znamy gruzińskiego. Ale nie zaczynamy tłumaczyć po gruzińsku.
  • Mania
    Czym innym jest natomiast mądrzenie się w celu zaciemniania prawdy
    Święta prawda.
    Poza tym sami eksperci dają nam powód i prawo do mądrzenia się - weźmy takich "ekspertów"  ekonomicznych. Zawsze są co najmniej dwie szkoły, podające przeciwstawne remedia na jakieś dolegliwości. Czyli wyzanwcy jednej ze szkół muszą się mylić, czyli - debile, nie eksperci [jak się mylo prostak, jest to usprawiedliwione brakiem warsztatu, jak się myli profesor, i jeszcze wygłasza swoje mylne poglądy ex cathedra, z pogardą dla maluczkich - to debil]. Oczywiście, chcieli by być "autorytetem" dla maluczkich. Np. Jan Vincent Rostowski.
    A inna rzecz jeszcze, zawodność nauk przyrodniczych. Pisałem o tym tu. Editu - tu:
    http://ec.mixxt.pl/networks/forum/thread.299369:1
    Przed Einsteinem każdy ekspert dałby się pokrajać, że prędkości się sumują. A tu przyszedł ktoś, kto zaczął zadawać proste pytania - i proszę, mamy teorię względności.
    The author has edited this post (w 19.09.2013)
  • Czy grzeszymy wypowiadając swe opinie na tematy o których nie mamy pojęcia? Tak. Albowiem, nawet jeśli nasze intencje nie sa złe a pomimo to "mędrkujemy, nie znając całej prawdy stajemy się współtwórcami kłamstw.
    Zatem jeśli coś już chcemy stwierdzić bądźmy pewni tego co nam slina na język niesie. Jeśli nie, lepiej słuchać w milczeniu.
    ps. Jest wspaniałym darem od Boga nie wiedzieć. Najmądrzejsi z nas jacy stąpali po tej ziemi spędzili całe swe życie poznając świat tylko po to aby mogli powiedzieć: Wiem że nic nie wiem.
    Nie ma przymusu miec opinii na każdy temat.
    The author has edited this post (w 19.09.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Całą prawdę zna tylko Bóg. Naszym przywilejem jest ją odkrywać. Próba jej odkrywania nie może być zabroiona nikomu, @Fatusie. Nie szafuj tak łatwo "grzechem".
  • Nie szafuję Twierdze że: Jeśli wypowiadam się na temat o którym nie wiem czegokolwiek, czyli "mędrkuję",  to jestem winny kłamstwa. Reszta już jest wytłumaczona przez mądrzejszych niż ja.
    The author has edited this post (w 19.09.2013)

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Idzie o znanie miary. Czolgista ustawiajac prof. Biniende przekracza ja w kazdym wpisie, militarysci z innego forum przekroczyli miare uznajac, ze ich zabawa jest czyms powaznym.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Przekonanie, że " i ty mozesz być expertem" - to pozostałość po komunie, a internet stwarza nieograniczone możliwości  takim samozwańczym omnibusom.
    The author has edited this post (w 19.09.2013)

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • Czołgista to koleś-wrzutka, szkoda go już brać na warsztat.
    Ja miałem wrazęnie, że tego, czego najbardziej odmówiono JK w czasie jego rządów, a co było "demokratycznym prawem" to prawo do uczciwej krytyki. Nie dało się normalnie krytykować posunięć rządu, bo było się jedynie dodanym głosem do chóru wujów. Przez to być może niektóre decyzje były bez stosownego namysłu, pochopne, rząd przestał rządzić wcześniej niż musiał.
    Podobnie jest z komisjami "smoleńskimi". Sensowne pytania i wątpliwości byłyby ok, ale stworzono taką atmosferę, że nawet uczciwa krytyka czy pytania utoną w ścieku politycznych wrzutek, najczęściej wprost wyprodukowanych w KPRM i poza Polską.
    To nie tyle jest "mądrzenie się", to jest epatowanie kłamstwem, po prostu.
  • los
    militarysci z innego forum przekroczyli miare uznajac, ze ich zabawa jest czyms powaznym.
    Przepraszam, czy Koledze chodzi o zagadki militarne?
  • Mowa jest istotnie o jednym z czolowych uczestnikow tego watku. Ciekawy przypadek - nadal sobie prawo do recenzowania wszystkich i wszystkiego i zaprowadzilo go to do popelnienia jednego z wiekszych skurwysynstw, jakie dane mi bylo obserwowac. A nie bylo to proste, bo lajdactw sie z roznych wzgledow naogladalem. Szatan miewa zadziwiajace pomysly na wciaganie ludzi.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • rozum.von.keikobad
    Czołgista to koleś-wrzutka, szkoda go już brać na warsztat.
    Ale czolgista mogl zaistniec tylko dlatego, ze Roberta Gwiazdowskiego uwaza sie za ekonomiste. W swiecie uznajacym naturalna hierarchie spowodowalby on masowy wytrzeszcz oczu i zostalby zabity smiechem.
    Letki off topik ale tylko letki - istnieja liczni koledzy szczerze wierzacy w teorie spisku reptilionow czy inszych iluminatow pokatnie spotykajacych sie i ustalajacych granice panstw za 20 lat. Koledzy owi maja jedna wspolna ceche - na drabinie spolecznej sa dosyc nisko i w zyciu nie mieli kontaktu z kim ustalajacym cos wazniejszego niz kolor scian we wlasnym domu. Jakby poznali ludzi wplywowych, wiedzieliby jedno - w naszej plynnej nowoczesnosci nie ma stalej hierarchii, wiec czlowiek porusza sie do gory dzieki szybkiemu ruchowi konczyn. Im szybciej macha tym wyzej wyplynie, jak oslabnie, zacznie sie pograzac. Wysoka pozycje spoleczna sie uzyskuje tylko i wylacznie dzieki usilnym staraniom o wysoko pozycje spoleczna - im pozycja wyzsza, tym staran trzeba wiecej. Od stanowiska dyrektora departamentu w duzej firmie nie zostaje czasu na nic innego niz knucie - ale jest to knucie dotyczace wylacznie wlasnej pozycji. Tak jest z wladza czyli z autorytetem deotycznym.
    Nie inaczej jest z uznana wiedza czyli autorytetem epistemicznym - za najlepszego ekonomiste zostanie uznany Robert Gwiazdowski czyli facet, ktorego pokazuja w telewizorze i ktory pisze wiele artykulow o swym wyobrazeniu ekonomii do gazet codziennych. Czlowiek porusza sie do gory tylko dzieki szybkiemu ruchowi konczyn.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Więc nie chodzi tu o to, czy kto ekpsert, czy nie ekspert. Ekspert dobrze posmarowany a szmata potrafi swoją całą ekspercką wiedzę użyć, by wykazać prawdziwość zadanej tezy, jak sławni naukowcy radzieccy. Tak samo ignorant, już nie smarowany, ale z wbudowanym/zaczipowanym błędnym widzeniem świata będzie się na innych (ekspertów czy nie) rzucał, by swoją wizję przeforsować. W wypadku miłośników czerwonych niestety, często jest to wizja świata w nich wbudowana. Szatan? Nie wiem, ale szatan istnieje, istnieją też dewianci, istnieją przekonani komuniści, faszyści, złodzieje i mordercy. Zajmować się nimi? Po co się denerwować i wciągać w cienie rzeczywistości. Lepiej chodzić w świetle, czyli posłyuchać sobie na youtube jakiegoś kazania.
  • Na wsi spotykam czasem, dość często nawet, ludzi którzy się nie mądrzą. Widać to po ich oczach, nie muszą nic mówić a przeważnie mało mówią. Prawie bez wyjątku są to zwyczajni chłopo-robotnicy którzy się w czymś wyspecjalizowali - kładą kostkę albo robią dachy, nie ma znaczenia, znają się na tym na czym się znają, reszta to tyle na ile muszą a czego nie muszą to ich nie interesuje, nie zajmuje, za wyjątkiem tego co usłyszą w kościele. Bardzo fajni ludzie, często prowadzą biznesy rodzinne tzn. pracują ojciec z 20-paroletnimi synami. Pracują i się dogadują, bez słów.
    Oczywiście na wsi są też mądrale, na wsi jest wszystko.
  • A, jeszcze jedo. Czy możemy tym dewiantom przynajmniej nie pomagać. Mam uprzejmą prośbę, żebyśmy im przynajmniej nie pomagali. Bo np. O. Rydzyk ma teraz przeciw sobie dewiantów z GW, którzy nienawiścią dyszą i kłamstwami chłoszczą. Możemy więc im przynajmniej nie pomagać, nie klikać w GW?
  • los
    Mowa jest istotnie o jednym z czolowych uczestnikow tego watku. Ciekawy przypadek - nadal sobie prawo do recenzowania wszystkich i wszystkiego i zaprowadzilo go to do popelnienia jednego z wiekszych skurwysynstw, jakie dane mi bylo obserwowac.
    Zacytuję klasyka: "- A bez metafor?"
    Widzi Kolega, ja jestem prostym inzynierem i do mnie trzeba prosto.
  • Nie. To jest osoba znana z imienia, nazwiska, adresu i życiorysu ale niech pozostanie metaforą. Kurestwo z natury swojej jest poniekąd metaforyczne, czyż nie?

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • fatuswombatus
    Nie szafuję Twierdze że: Jeśli wypowiadam się na temat o którym nie wiem czegokolwiek, czyli "mędrkuję",  to jestem winny kłamstwa.
    Niekoniecznie, @Fatusie. Bogu dzięki, że możemy powiedzieć ekspertom "sprawdzam". Gdybyśmy nie mogli, to eksperci (a przecież byli namaszeczeni na ekspertów, prawda?) po Instutucie Marksizmu i Leninizmu wodzili by nas za nos do dziś. A ci wcześniejsi, od mierzenia ludzkich czaszek i owłosienia, nie? A przecież namaszczano ich na ekspertów, byli, a jakże, profesorami, mieli dorobek naukowy i wszystko, co trzeba, aby zostać ekspertem.
    Pamiętam na studiach, jak taki ekspert klarował mi, że naród tworzył się mniej więcej w okresie rewolucji przemysłowej. Pytam go: a Żydzi? Proste pytanie ignoranta. Inna teza tych palantów - człowiek ma rozum, bo lasy ustąpiły miejsca sawannom, małpy zeszły z drzew, przyjęły postawę wyprostowaną, uwolniły ręce, zaczęły używać narzędzi, mózg się powiększył. Pytam go po prostu - a kangury? Proste pytanie ignoranta, a może wkurwić eksperta markistowsko-leninowskiego.
    Ważna jest prawda i pozwolenie, byśmy my, ignoranci, mogli pytać, pytać i pytać. A jedynym nieomylnym ekspertem jest Pan Bóg. Reszta może się mylić, i naszym prawem jest szukanie prawdy.
    To są generalia, ja wiem, że dyskusja jest prowadzona w kontekście szczególnym, i tu mnie niestety boli nasza umysłowość Kalego.
  • los
    Nie. To jest osoba znana z imienia, nazwiska, adresu i życiorysu ale niech pozostanie metaforą. Kurestwo z natury swojej jest poniekąd metaforyczne, czyż nie?
    No to jak już tam Kolega uważa.
  • Po prostu kolega uważa, że nie należy źle pisać o ludziach, nawet jeśli się uważa, że na to zasługują. Wszelka krzywda niech pozostanie metaforą publiczności ku nauce.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • Zapodam kwiatki z Rebelyi w wykonaniu pewnego Kolegi apropo's mądrzenia:
    Cytata:
    "Odnośnie kpin z historii alternatywnej, można powiedzieć jedynie tyle, że jej lekceważenie jest charakterystyczne jedynie dla cywilbandy ignorantów o sporym zacietrzewieniu ideowo-politycznym.
    Zupełnie zaś obce dla wojska, zwłaszcza przy pracy sztabowej. Warto przyjrzeć się choćby temu czym są i były zawsze tzw. "gry wojenne" oraz opracowywanie przez sztaby zwłaszcza te profesjonalne tzw. "scenariusze polityczne" potencjalnych wydarzeń."
    Inna wypowiedź wyżej pomienionego:
    "Bardzo słusznie, ponieważ bardzo prawdopodobne, że w takim scenariuszu po prostu w Europie i Azji tryumf należałby zdecydowanie do Osi. Nie byłoby takiego syfu z pederastami i pedofilami jak obecnie..."
    To się dzieje naprawdę i wyżej pomieniony pozycjonuje się jako tradycjonalista i konserwatysta:
    http://rebelya.pl/forum/watek/68221/
    The author has edited this post (w 19.09.2013)
  • Wojenny expert Tata to tataoli?

    Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
  • @MarianX. A ja lubię Kolegę. I cenię. I po co mi tu Kolega śmieci?
    Edit. I jestem cywilbanda.
    A każda armia to wrzód na dupie normalnego państwa. Ale to inny wątek.
    The author has edited this post (w 19.09.2013)
  • Mania
    Wojenny expert Tata to tataoli?
    Nie sądzę, bo Tata Oli wykazywał bardziej ludzkie odruchy.
    Coś złego dzieje się w środowiskach tradi-konserwatywnyvh...
    The author has edited this post (w 20.09.2013)
  • rebel002
    @MarianX. A ja lubię Kolegę. I cenię. I po co mi tu Kolega śmieci?
    Edit. I jestem cywilbanda.
    Ale ja przecież w wątku Kolegi nie śmiecę.
    Skąd w ogóle takie podejrzenia?
    The author has edited this post (w 19.09.2013)
  • Mania
    Wojenny expert Tata to tataoli?
    Tataoli to Filho Maravilha.
    Marian nie śmieci, kto mógł wpaść na ten nonsensowny pomysł?
    The author has edited this post (w 20.09.2013)

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • rebel002
    fatuswombatus
    :
    Nie szafuję Twierdze że: Jeśli wypowiadam się na temat o którym nie wiem czegokolwiek, czyli "mędrkuję",  to jestem winny kłamstwa.
    Niekoniecznie, @Fatusie. Bogu dzięki, że możemy powiedzieć ekspertom "sprawdzam". Gdybyśmy nie mogli, to eksperci (a przecież byli namaszeczeni na ekspertów, prawda?) po Instutucie Marksizmu i Leninizmu wodzili by nas za nos do dziś. A ci wcześniejsi, od mierzenia ludzkich czaszek i owłosienia, nie? A przecież namaszczano ich na ekspertów, byli, a jakże, profesorami, mieli dorobek naukowy i wszystko, co trzeba, aby zostać ekspertem.
    Pamiętam na studiach, jak taki ekspert klarował mi, że naród tworzył się mniej więcej w okresie rewolucji przemysłowej. Pytam go: a Żydzi? Proste pytanie ignoranta. Inna teza tych palantów - człowiek ma rozum, bo lasy ustąpiły miejsca sawannom, małpy zeszły z drzew, przyjęły postawę wyprostowaną, uwolniły ręce, zaczęły używać narzędzi, mózg się powiększył. Pytam go po prostu - a kangury? Proste pytanie ignoranta, a może wkurwić eksperta markistowsko-leninowskiego.
    Ważna jest prawda i pozwolenie, byśmy my, ignoranci, mogli pytać, pytać i pytać. A jedynym nieomylnym ekspertem jest Pan Bóg. Reszta może się mylić, i naszym prawem jest szukanie prawdy.
    To są generalia, ja wiem, że dyskusja jest prowadzona w kontekście szczególnym, i tu mnie niestety boli nasza umysłowość Kalego.
    Nu alesz
    :)
    Uprzejmiem proszem o zauważenie że jest istotna różnica pomiędzy "mędrkowaniem" vel wypowiadaniem siem (uwaga włonczam werble) EX CATHEDRA
    :D
    nie majonc przy tym zielonego pojęcia o czym się mufi (wyłonczam werble), a zadawaniem prostych, lecz celnie wymieszonych, pytań.

    “It is not necessary to understand things in order to argue about them.”

    “I quickly laugh at everything for fear of having to cry.”
  • Z blogu Trystero
    Lektura blogów i komentarzy w internecie, felietonów i artykułów prasowych prowadzi do wniosku, że świat pełen jest ekspertów od klimatologii, wakcynologii, biologii i wielu innych dziedzin wiedzy, którzy na przykład zamiast prowadzić badania naukowe z sobie tylko znanego powodu pracują jako felietoniści w tabloidzie albo prowadzą programy w telewizji śniadaniowej.

    Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
  • The author has deleted this post (w 10.10.2013)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.