Kryminał klasyczny
Po prostu bardzo, bardzo lubię. Zauważyłam, że zaczynają wznawiać klasykę, nie ograniczając się do oczywistych oczywistości (Agata Christie czy A. C. Doyle), ale sięgając po mniej znanych autorów.
Mam nadzieję, że sympatycy gatunku dopiszą własne, niekoniecznie teraz wznawiane, tytuły.
Zaczynam od znakomitego kryminału
"Śmiejący się policjant"
autorstwa szwedzkiej pary
Maj Sjowall i Pera Wahloo
. Powieść z 1968 r., przetłumaczona na 35 języków i sprzedana w liczbie ponad 10 mln egz. No cóż, po prostu klasyka.
Mam nadzieję, że sympatycy gatunku dopiszą własne, niekoniecznie teraz wznawiane, tytuły.
Zaczynam od znakomitego kryminału
"Śmiejący się policjant"
autorstwa szwedzkiej pary
Maj Sjowall i Pera Wahloo
. Powieść z 1968 r., przetłumaczona na 35 języków i sprzedana w liczbie ponad 10 mln egz. No cóż, po prostu klasyka.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
"Kobieta w bieli" Wilkie Collinsa,
oraz równie doskonały
"Klub Domino" Allena Upwarda.
To klasyka, bo wielu kolejnych powieści " z kluczykiem", które poznawałam nie zaliczyłabym już do perełek. W każdym razie, nie wryły sie w pamięć nastolatki.
Tak się jakoś pięknie ułożyło, że A. Christie czytałam juz jako dorosła, a pięknie dlatego, że wcześniej nie docenilabym chyba wartości pisarstwa pani Agaty.
No i w wieku 20 paru lat- najważniejsza życiowa przygoda kryminalna, czyli
Raymond Chandler i jego "Żegnaj laleczko"
- powieść doskonała.
Potem dłuuugo, długo nic - czyli wciąganie chłamu i całkiem niezłych psychologicznych thrillerów prod. USA- i wreszcie niedawno poznany
Lee Child
i najlepsza jego mz. książka
"Elita zabójców".
Oj, przepraszam: przed Childem był
Ross Thomas
i jego
"VOODOO"
, czyli cudownie napisany kryminał, przy którym w głos się śmiałam, a w trakcie czytania żałowałam, że już tak mało zostało do końca. Kto tego nie zna niech żałuje.
Dopisuję:
Jeffrey Archer "Co do grosza"
.
The author has edited this post (w 29.07.2013)
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Powieści Rossa i Archera to, faktycznie - sensacja. Wymieniłam je dlatego, że zasługują na miano klasyki gatunku.
The author has edited this post (w 29.07.2013)
Żaden człowiek rozumujący tylko według logiki ludzkiej nie czynił cudów. Lecz na sposób Boski działa ten, kto zawierza Bogu.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Może Losie jakaś wskazówka, gdzie to opowiadanie można przeczytać.
Inna sprawa, to różne podejście autorów do rozwiązywanej zagadki. Jedni prowadzą swoich detektywów, powoli wtajemniczając w kolejne tajniki śledztwa i praktycznie niczego nie ukrywając przed czytelnikami, inni zaskakują błyskotliwą dedukcją - tu czytelnik też ma pole do popisu, na ogół bez porównania trudniejsze. Z tego pierwszego typu dorzucam
"Za kurtyną" E. D. Biggersa
z kapitalną postacią Charlie Chana, chińskiego detektywa z Honolulu. Znam tę powieść niemal na pamięć
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
The author has edited this post (w 02.08.2013)
Dziś sobie podczytuję w chwilach oddechu mały, zabawny, dość kiepsko pisany, ale mimo to COŚ w sobie majęcy kryminałek b. płodnego przed i po wojnie, częściowo emigracyjnego, Marczyńskiego: "Kłopoty ze spadkiem". Zabawa to taka jak jedzenie lodów. Na początku uf, co za frajda, po nastej łyżeczce trzeba jakoś to zmordować do końca. Ale w sumie fajne były te lody, choć może za duża porcja.
Jest też i nasz T.Kostecki ( Krystyn T. Wand) - staroć, ale na chwile wypoczynkowe, kiedy nie masz chcicy na jakiekolwiek myślenie głębsze - jak znalazł. Sprawna konstrukcja intrygi to jego atut. No i Joe Alex - fajnie się czyta, dużo wskoków z dziejów Anglii, język b. dobry. Zagadki miary Agaty.
Alister MacLean też ekstra, chociaż to sensancja tylko, ale momentami ma cechy krwistego kryminału, bo odpowiada na pitanko: kto za tym stoi? Kto zabija?
Niemal wszystkie opowiadania Chestertona z księdzem Brownem w roli detektywa to perełki.
Później dorzucę jeszcze kilka, odnalezionych na półkach, tytułów powieści kryminalnych.
Ci Polacy, co po raz kolejny uwierzyli don Aldowi, maja pamięć złotych rybek i nie potrzebują własnego państwa. Trzy dni po tym, jak je stracą, zapomną, że je kiedyś mieli.
Teraz stojąca na specjalnej półce niedopożyczania przeurocza, klasyczna powieść kryminalna z 1944r. raczej dla pań, za to już od lat nastu
Róże pani Cherington
autorstwa
Craig Rice
. Z recenzji dowiedziałam się, że powstał również film według tej książki. Chociaż bohaterami autorka uczyniła trójkę własnych dzieci, to intryga kryminalna jest jak najbardziej dorosła i potraktowana zupełnie serio.
http://klasykadlamlodych.blogspot.com/2012/02/roze-pani-cherington-craig-rice.html
http://mikegrost.com/classics.htm
"Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
"Pisior? Na mój nos on nie będzie długo dyrektorem" -- Donald Tusk
Natomiast za link bardzo dziękuję. Z dużą satysfakcją stwierdziłam, że większość wymienionych tam autorów gości na moich półkach. Niemal wszyscy zostali zresztą wydani w czasach PRL-u. Nie mam zamiaru przepisywać jednak tu ich listy. Podaję tylko niektóre tytuły.
A powieści Simenona z komisarzem Maigretem tyż Kolega nie zaliczy do klasycznego kryminału?
Próbowałem Holmesa czytać, ale nie mam o tych opowiadaniach najlepszego zdania.
. Właśnie nabyłam i połknęłam w godzinkę, no, może dwie. To jeden z pierwszych kryminałów, które wzięłam do ręki. Wydany chyba jeszcze przed wojną, przechowany w domowej bibliotece bez okładki, strony tytułowej i kilku początkowych stron. Taki ukochany staroć, po który wielokrotnie sięgałam i który ostatecznie gdzieś się zawieruszył. Nie znałam ani autora, ani tytułu, ale gdy zobaczyłam ofertę wydawnictwa Damidos, nie miałam wątpliwości
Chwała temu wydawnictwu. Właśnie zaczęło wydawać klasykę kryminalną. Niestety drugi tomik pana Wallace zdecydowanie mniej strawny.
Moim zdaniem arcydzieło.
@Losie, wrzuć jeszcze coś w tym stylu, pliz!
Do samegusz kąca łudzełem sie isz danysz ałtor zaskiknie mie zaskikajoncem zezwrotem szytuancji, poczem błyszkotliwo jo spłenta zes tradycyjno fhąsusko racjonalnościo.
A tusz guwnosz.
A o cusz maszerywa zes temy czasamy komuny? Czylisz prezydęture Kwachoszczaka kwalifikamysz jakosz komune?
PS. Twoja ort. jest zaraźliwa. Pamiętam jak przeprowadzilismy się z Ostródy do Chmielnika (kieleckie), miałam wtedy 7 lat i już po tygodniu mówiłam jak Chmielniczanka.