Smog nowym proletariatem
Nie wiem, jak to wygląda poza Małopolską, ale nasze merdia lokalne dostają od ostatnich paru tygodni wzmożonego pierdoleca na punkcie ustawy smogowej. Oczywiście najchętniej używają tej maczugi do okładania PiS, to, zrozumiałe, ale wietrzę tu również jakiś wał na kasie, bo platfus inaczej nie potrafi.
Jestem ciekaw zatem, kto tu jest Spąsorem i ile nas to będzie w rozliczeniu kosztowało.
Jestem ciekaw zatem, kto tu jest Spąsorem i ile nas to będzie w rozliczeniu kosztowało.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
A poważnej, to w kwestii smogu, moim zdaniem, widać typową różnice w podejściu, za przeproszeniem "gówniarskim" i dojrzałym.
Jednym z przejawów niedojrzałości, jest ogromny pośpiech w likwidowaniu problemów, bez zastanowienia się nad długoterminowymi skutkami przyjętych rozwiązań, a także emocjonelne, agresywne reagowanie na argumenty. To co pisze wynika z obserwacji sytuacji w Krakowie, ale podejrzewam, że gdzie indziej jest podobnie.
Bo temu, że zanieczyszczenie powietrza stanowi poważny problem - zwłaszcza w takich miastach jak np Kraków - nikt rozsądny nie zaprzecza. Różnica pojawia się, gdy przychodzi do sposobów jego rozwiązania. MWzWM domagają się żeby problem rozwiązać, teraz, natychmiast. I przedstawiają proste recepty: zakazać palenia w piecach węglem i drewnem, a jak to nie pomoże to wywalić z centrum wszystkie samochody bo przecież nowoczesny, świadomy człowiek porusza się na rowerze. Proste? Proste! Tymczasem, starzy malkontenci, sypia piach w tryby i pchają kije w szprychy, zwracając uwagę na kilka szczegółów. A to, że przecież węglem w centrum palą już tylko ci, których nie stać było na wymianę pieców albo wysokie rachunki za gaz - a zwykle na jedno i drugie. A to, że na skład spalin ogromny wpływ ma też technologia spalania i nowoczesny piec węglowy jest znacznie "czystszy", niż stary gazowy. A to znowu mędzą, że wyłączenie miasta z ruchu samochodowego to poważny problem dla pracujących rodziców z dziatwą w wieku szkolnym... Normalnie malkontenctwo pierwszej wody.
I akurat tak się składa, że w Małopolsce to dojrzałe podejście jest częstsze wśród osób przyznających się do PiS-owskich sympatii
http://www.radiokrakow.pl/rozmowy/andrzej-adamczyk-tylko-mandatami-dojdziemy-do-czystego-powietrza-nie-lupmy-obywateli/
"zakazać palenia w piecach węglem i drewnem, a jak to nie pomoże to wywalić z centrum wszystkie samochody bo przecież nowoczesny, świadomy człowiek porusza się na rowerze."
Ja bym to rozdzielił. Wiadomo, że palenie węglem i drewnem smogu nie powoduje, bo kiedyś było jeszcze więcej pieców, nawet w starej technologii, a poziom smogu był mniejszy.
A co powoduje? No właśnie przede wszystkim samochody, których jest dużo więcej niż kiedyś, coraz więcej. Samochody, które stoją w korkach, bo wtedy spala się najwięcej. Oraz zabudowanie kanałów przewietrzania miasta. Efektywne byłoby zatem jedynie wyburzenie połowy miasta i wyrzucenie aut. To pierwsze jest raczej niewykonalne, ale to drugie owszem - tyle że rozwiązaniem jest sprawna komunikacja miejska (w Krakowie jest w miarę jednak sprawna), a nie rowery. Z różnych względów ograniczenie ruchu samochodowego w centrum Krakowa to konieczność, także z powodu niewydolności czysto komunikacyjnej.
Na początku lat 90-tych sytuacja radykalnie się poprawiła bo spadła emisja z górnego śląska i zamknieto hutę w Skawinie. Problem w tym, ze do niedawna nie było stałych, dokładnych stacji pomiarowych i obowiązywały inne normy, a w niektórych przypadkach po prostu było ich brak.
Jeżeli chodzi o udział różnych źródeł w aktualnym smogu to w rzeczywistości nie ma dokładnych danych i analiz. Kiedy AGH, na początku tego roku zaczęła się przymierzać do kompleksowych badań spotkało się to z wściekłym atakiem "Koalicji Antysmogowej" - bo ich specjaliści po prostu wiedzą i żadnych badań nie potrzebują....
Samochody wymieniłem jednym tchem, głównie dlatego, że rozwiązywanie problemów komunikacyjnych również odbywa się bez wcześniejszych analiz.. O komunikacji publicznej nie będą się rozpisywał bo od 1993 moim podstawowym środkiem lokomocji w mieście jest rower, więc jestem średnio zorientowany.
3 miesiące temu przeniosłem się na Śląsk, choć w Krakowie (lub okolicach) ciągle bywam weekendami - i co? W GOPie komunikacja publiczna to kpina. Nie ma jakiejś zintegrowanej sieci, coś jak u nas nocne przesiadki co pół godziny przy dworcu, nie ma regularnych odstępów czasowych między kolejnymi odjazdami, linie jeżdżą tak dziwnymi trasami, że na "krótkich" dystansach (do 2,5 km) szybciej jest przejść. Za to prawie każdy używa tu auta, w autobusach czy tramwajach tłoku nie ma. korków też, bo dróg sporo, a ruch tranzytowy jest w całości wyłączony przez A1 i A4, w Krakowie część tranzytowego i to spora jednak przejeżdża.
I poniekąd to samo co w Wiedniu - GOP się wyludnia, niektóre miasta bardzo szybko. Za to w Krakowie nieoficjalna liczba ludności stale rośnie, infrastruktura nie.
Co do badań, to widziałem nie tylko takie, w których Kraków jest 3. w Europie, są i takie, w których niewiele się różni od dużych zachodnich miast.
http://www.numbeo.com/pollution/region_rankings.jsp?title=2015-mid®ion=150
Kraków jest zanieczyszczony, ale nie bardziej niż np. wszystkie duże włoskie miasta, Barcelona, Bruksela itd.