A w Niemczech już regularne strefy szariackie
Milutkie wieści zza zachodniej granicy.
Jak długo Niemcy to wytrzymają?
W niektórych landach i miastach Niemiec w niepokojącym tempie rozrastają się tzw. „strefy szariackie”. Najgorzej sytuacja wygląda w Duisburgu, gdzie zamieszkuje ponad 60 tys. muzułmanów oraz w północnym Berlinie. Policja nie kryje, że w tych miejscach nie kontroluje sytuacji, a dzielnice opanowane są przez tzw. bojówki szariackie.http://www.pch24.pl/zatrwazajace-dane-na-temat-stref-szariackich-w-niemczech-newsletter-87,37593,i.html
W niektórych dzielnicach Duisburga czy w północnym Berlinie radiowozy boją się nawet zatrzymać, natychmiast bowiem okrążają je grupy agresywnie zachowujących się muzułmanów. W dzielnicy Marxloh policja alarmuje, iż nie ma możliwości normalnie wykonywać swoich obowiązków. Niedawno, gdy funkcjonariusze chcieli wylegitymować dwóch sprzeczających się imigrantów, do walki – nie wiadomo skąd – zebrało się nagle około 300 osób. Policja musiała ustąpić.
Jak długo Niemcy to wytrzymają?
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
JORGE>
JORGE>
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/5,34889,14524007.html?i=0
Swoją drogą niezłe komentarze są pod linkowanym z GW artykułem
Wojna z psimi synami będzie ostatnią wojną, w tym szeregu wojen, jaką stoczy Europa. Aby do niej doszło Europa i Świat muszą pierwej stoczyć krwawą TOTALNĄ wojnę z własną lewackością. I muszą ją wygrać.
Ten sam tekst można było zatytułować: "Pokojowy protest p-ko wojskowemu reżymowi w Egipcie", ale wtedy nie byłłoby tyle klikanka i oburzanka.
Tfu.
Przesaziłem z tym "wyjątkowo gówniana". Powinienem był raczej napisać "typowa".
Jakoś się nieswojo zrobiło.......
Po II wś światowej, szczególnie w pierwszym dwudziestoleciu wieku XXI miał miejsce niekontrolowany napływ ludności islamskiej, przewidzianej jako tania siła robocza, dla słabnącej demograficznie większości chrześcijańskiej. Napływowa ludność islamska wykazywała się jednak bardzo słabym stopniem asymilacji, co przerodziło się w niechęć wobec całej kultury zachodniej i stopniowe tworzenie się enklaw islamskich w dużych miastach europejskich. Nad enklawami rządy państw zaczęły tracić kontrolę, utworzono więc autonomie, które swoim zasięgiem zaczęły obejmować coraz większe obszary. Szczególnie, że ludność islamska nie ograniczała się do przebywania w autonomiach, liczni muzułmanie poza nimi też domagali się organizacji życia wg islamskich praw religijnych. Zmusiło to np. rdzenną ludność niemiecką to emigracji na tereny Dystryktu Katolickiego, szczególnie na zachodnią cześć ziem polskich, gdzie stolica Dystryktu - Warszawa zapewniała bardzo stabilne i bezpieczne, jak na tamte czasy, warunki życia. Trzeba też dodać, że północne części Dystryktu, szczególnie Gdańsk i Szczecin już wtedy były zdominowane przez przesiedleńców z rejonów skandynawskich, gdzie proces islamizacji tamtejszych państw był najszybszy i praktycznie bezkonfliktowy. Niespotykane w skali historycznej opuszczenie swoich ziem przez rdzennych mieszkańców stało się faktem. W efekcie północne i zachodnie części Dystryktu Katolickiego stały się skupiskiem emigrantów chrześcijańskich z licznych państw Europy, gdzie islam krok po kroku zaczął opanowywać większość miast, mając legitymizację w postaci demokratycznie tworzonych autonomii islamskich. I to właśnie emigranci zachodni wymusili na Warszawie bezwzględny zakaz wjazdu i poruszania na terenie Dystryktu wszelkiej ludności niechrześcijańskiej. Biorąc pod uwagę późniejsze wydarzenia włoskie i masową emigrację tamtejszej ludności na południe Dystryktu - do Słowacji i Czech, to właśnie napływowa ludność chrześcijańska stworzyła kordon graniczny, przez wiele lat nie zdobycia dla chaotycznie rodzącego się Wielkiego Kalifatu Europy. Wojna islamskiego Rzymu z papieskim Licheniem, gdyby nie determinacja ówczesnych emigrantów mogła mieć zupełnie inny przebieg, dała czas papieżowi i świeckim władzom Dystryktu na przygotowanie się do kontrofensywy, znanej w historii jako Krucjaty Licheńskie. Trzeba jednak dodać, że bez pomocy Chin, a szczególnie rządzonej przez marionetkowy rząd chiński Rosji, ostateczne wyparcie islamu z Europy nigdy by się nie udało. Zaś prawdziwy przełom w wojnie z islamem rozpoczął się faktycznie od wielkich rzezi islamistów urządzonej przez Chińczyków w Rosji oraz wojny indyjsko-pakistańskiej.
"Z analizy instytutu Pew Research wynika, że mniejszość muzułmańska we wszystkich krajach europejskich stanowiła w 2010 r. około 6 proc. całej populacji (oznacza to, że od 1990 r. powiększyła się ona o około 2 pkt. proc.). Pew przewiduje, że w do 2030 r. powiększy się ona do 8 proc. Najwięcej muzułmanów jest oczywiście na terenach, na których żyją oni od pokoleń, a więc w Bośni i Hercegowinie, Albanii, Bułgarii, a także Rosji. Jeśli jednak chodzi o Europę Zachodnią, to najliczniejsza grupa wyznawców Allacha zamieszkuje Francję, gdzie ich liczba sięga 4,7 miliona, co stanowi 7,5 proc. populacji kraju. Stosunkowo liczne mniejszości muzułmańskie też Belgia (6 proc.), Austria i Szwajcaria (po 5,7 proc.). Dla porównania w Polsce wyznawców islamu jest według różnych szacunków od 15 do 25 tys., co stanowi mniej niż 0,1 proc. ludności naszego kraju."
Nie wierzę temu szmatławcowi więc zakładam, że zgodnie z niemiecką propagandą te dane są zaniżone. Pytanie jakie są naprawdę, czy jest to w sposób właściwy policzone, a jak tak to gdzie takie dane można znaleźć (najlepiej z prognozami) ? No i ile ich wjedzie/wjechało teraz, uwzględniając potencjalne ściągnięcie rodzin ?
Bo jeżeli dane Newsweeka, mimo że zaniżone, oddają ogólnie skalę, to mamy do czynienia z rozpętaniem histerii, mocno wspieranej i podlewanej przez absurdalne decyzje ( i całą politykę) liberalnych rządów państw Europy zachodniej. Szczególnie, że co jakiś czas Allachy bum bum i ludzie giną.
Tak na teraz, wygląda mi to na świadome zdestabilizowanie pewnych części Europy, nadmuchane i wbrew pozorom łatwe (jak się osiągnie cel) do opanowania. Spiskowe teorie aż piszczą - my mówiłyśmy, my mówiłyśmy ! Ale komu i po co takie chory pomysły po głowie chodzą ? Co można ugrać ?
Weźmy taki rok '89 i cały okres III RP. Niezależnie jak to się wszystko skończy, historycy kiedyś uznają to ćwierćwiecze za niebywale korzystne czasy dla Polski. Za sto lat to się wszystko niesamowicie uprości, zostanie Solidarność, Wałęsa, Balcerowicz jako sprawca cudu gospodarczego i może Tusk, jako lider rządzącej przez 8 lat partii, który został doceniony w Europie. Partii, która wykorzystała kopa cywilizacyjnego w postaci członkostwa w Unii. Gdzieś w tle będzie pewnie też Smoleńsk z tragiczną śmiercią prezydenta i bardzo ważnych dla państwa osób. I to tyle, Geremki, Michniki, cała prawica, postkomuniści, rozpłyną się w historyczny niebyt. Cała na nasza polityczna napierdalanka będzie pomijalna. I nie będzie żadnych ciemnych czasów pisoskiego rządu, bo ta narracja pryśnie wraz z zakończeniem ery Kaczora. Podobnie jak nikt nie doceni potencjalnych zmian tego rządu, bo to są normalne, prospołeczne i propaństwowe działania, o normalności się nie pisze i się nie pamięta.
A wracając do islamu. Jeżeli faktycznie zrealizuje się scenariusz powolnego opanowywania Europy przez islamistów to chyba jesteśmy w stanie określić jak to się zaczęło, kiedy przyspieszyło i jak zachowywały się rządy poszczególnych państw. Jeżeli. Bo odnoszę wrażenie, że to nam się tak tylko wydaje. Liczby przecież nie kłamią, pytanie czy są prawidłowe ?
- dzięki wielkiemu ruchowi społecznemu Solidarność z charyzmatycznym liderem Lechem Wałęsą, Polska rozpoczęła jesień ludów w Europie i pokojowo uwolniła się od komunizmu
- Polska pokojowo wyzwoliła się spod protektoratu sowieckiego
- Polska weszła w struktury NATO
- Polska stała się członkiem UE
- Polska w wyniku powyższych weszła ponownie do bloku państw zachodnich
- nastąpił radykalny wzrost poziomu życia i zamożności obywateli
- nastąpiła radykalna rozbudowa infrastrukturalna kraju
- Polska stała się jednym z najbezpieczniejszych i stabilnych państw europejskich
Żyjemy w czasach niesamowitej prosperity, stabilności i bezpieczeństwa, szczególnie jeżeli weźmiemy pod uwagę naszą burzliwą historię.
Wkurwia to, prawda ?
Obecnie Tenkraj ma szkolić personel na potrzeby metropolii oraz być tym co se metropolia zażyczy. Np. obecnie ma być obozem filtracyjnym, na co się PO zgodziła oraz montownią lub nołnaejmową strefą produkcyjną, na co się wszyscy zgadzają.
Ps. Podoba mi się to jako historykowi z wykształcenia, że Horche tak łatwo chwyta sens historii jako dziedziny edukacyjnej dla przyszłych pokoleń. Chodzi mi o to spłaszczanie i redukcjonizm. Od razu przypomina mi się bon mot tajsza Bucharina bodajże: "Historia uczy, że niczego nie uczy"... :-B
Dla pana dziennikarza suwerenność i duma idą w parze z z potęgą i bezpieczeństwem.
- O roli Wałęsy będzie wiadomo i o Solidarnosci i jej rozbiciu też. Czy dziś nie wiadomo co to była enedecja i sanacja? Kim był Piłsudski, Dmowski, Witos ? Nie wiadomo jakie były spory o Polskę w II RP choć tyle lat minęło? Te spory o tamte czasy trwają do dziś i te nasze nowsze też będą pamiętane i rozpamiętywane. Jeśli o co trzeba się dobijać to o uznanie w świecie roli Polski w obaleniu komunizmu, bo teraz to przypisuje się jego upadek pierestrojce, praskiej wiośnie i obaleniu muru berlińskiego.
- w struktury NATO Polska weszła na prawach członka II kategorii bez realnej tarczy i dopiero teraz ma szansę na pełne członkostwo.
- do UE też weszliśmy na prawach członka II kategorii o czym się boleśnie przekonujemy. Tutaj o członkostwo pełne może być znacznie trudniej.
- nie bardzo wiadomo czy blok państw zachodnich to byt realny, a jeśli nawet to jw.
- zamożność obywateli wzrosła, ale z równoczesnym radykalnym rozwarstwieniem - znacznie większym niż w starej UE - bardzo wzbogaciła się mniejszość, a większość nie, a pojawiły się nawet grupy upośledzone.
- tak - nastąpiła rozbudowa infrastruktury, bardzo kosztownej i nie w pełni funkcjonalnej.
- Polska jest dość stabilna wewnętrznie w niestabilnym otoczeniu, ale nie jest bezpieczna zewnętrznie i jest destabilizowana przez wrogów i formalnych sojuszników.
- czasy prosperity, stabilności i bezpieczeństwa w Europie najwyraźniej mijają, miejmy nadzieję że nie bezpowrotnie.
Fakty są więc takie jak napisałem i nowe fakty są tworzone.
Mniejsze - ale również zauważalne - jest w pracach historyków (skłonność ludzkiego mózgu do modelowania, tworzenia schematów dla ogarnięcia całości, dodatkowo wpływ emocji, uprzedzeń itp.).
Mimo to celem pracy historyków jest właśnie niuansowanie i wyważanie racji. Np. w książce prof. Nowaka o pierwszej zdradzie Zachodu.