Skip to content

PO nie ma swoich wyborców

edytowano March 2015 w Forum ogólne
image

74% wyborców oznacza, że realne maksymalne poparcie dla PO orbituje na poziomie 7-8%. Bo reszta to mierzwa, która pójdzie za silniejszym. Jeżeli to badanie nie jest dowodem na to, że PO to partia cweli, to nie wiem co nim może być.

Komentarz

  • Się czasem Maliszewski przydaje, c'nie?
  • A skąd to badanie ? Jesli to prawda to naprawdę hit. No i z jakiego okresu - daty? Przed wyborami w 2007 to bym uwierzył prawie bez zastrzeżeń, chociaż wtedy było jeszcze sporo ludzi sądzących ze PO to partia liberalna z programem więc 26% to byłoby troche mało. Teraz z kolei ogólna pula się dwukrotnie zmniejszyła. Część przerażona PiSem chyba nieco zmieniła skład. Sporo przestało PiSu się bać i zdało sobie sprawę, że byli zmanipulowani. Doszła jednak grupa obawiających się słusznie rozliczenia za ostatnie 8 lat.
  • Zero zdziwień
  • A wiewiórki ćwiakają, że atakowanie Dudy przyjmują za strategię wyborczą. Bardzo dobrze, będzie wiekszość konstytucyjna.
  • "atakowanie Dudy" - brzmi subtelnie. Oni w niego walą jak w bęben.
  • "atakowanie Dudy" - brzmi subtelnie. Oni w niego walą jak w bęben.
  • PO swoich wyborców outsourcingOOje aby obniżyć koszta i POwiększyć zyski.
    A wiewiórki ćwiakają, że atakowanie Dudy przyjmują za strategię wyborczą. Bardzo dobrze, będzie wiekszość konstytucyjna.
    Atakujący też są z outsourcingu. ZatrOOdniony full-time w PO Niesioł okazał się zbyt niewydajny i counter-productive. Więc zlecono robotę Koniowi.

  • Z pijarowym i marketingowym profesjonalizmem PO jest tak samo jak z "wysokimi sdtandardami PO" premiera Tuska. To puste słowa. Przewaga w tym zakresie wynikała głównie z quasimonopolu medialnego i zmasowanego ognia. Wchodzenie nowych roczników wyborców oraz upowszechnianie się mediów społecznościowych, szczególnie via Internet, skutecznie i raczej trwale tę przewagę zmniejszyło i dalej będzie zmniejszać. PO tego nie zauwazyła i nie wyciagnęła wniosków. Reakcją na nową sytuację będzie, mam nadzieję, wymuszenie powrotu do programów, analiz i bardziej merytorycznej dyskusji. Postpolityka skończy się szybcej niż polityka, która nie umarła.
  • szal na PO pokazal jak bardzo zakompleksionym narodem jestesmy.
    nie wiedzialam, ze tak bardzo.

    a propos:
    czy ktos z obecnych frankowiczow, ktory kilka lat temu rechotal z "premiera bez konta" zdobyl sie dzis na przeprosiny Jaroslawa Kaczynskiego?
    czy tez fakt, ze najchetniej dzis bylby na jego miejscu, powieksza tylko gule wscieklosci?
  • ................czy tez fakt, ze najchetniej dzis bylby na jego miejscu, powieksza tylko gule wscieklosci?
    Tak. Jestem pawian że tak.
  • Ciekawe co sadza urzednicy, ktory dostali prace jedynie dzieki odpowiedniemu POparciu. Czy przyjmuja startegie "namawiam nawet kolege tescia, zeby glosowal na PO, wszystkie rece na poklad" czy "powoli przylaczam sie do silniejszego". Ciekawe byloby tez socjologiczne badanie tego PO-wskiego betonu.
  • edytowano August 2015
    Rafał

    Jeśli to prawda to naprawdę hit.

    Żaden hit, ani zaskoczenie. Znam wiele osób deklarujących głosowanie na PO, ale ANI JEDNEJ, która robiłaby to z innego powodu niż strach przed PiS.
    Co ciekawe, w zdecydowanej większości przypadków, nie jest to strach przed ewentualnymi katastrofalnymi skutkami takich rządów, ale obawa przed tym co sobie o nas Europa pomyśli....
    Co zresztą ładnie komponuje się z wpisem kol balbiny
    balbina

    szal na PO pokazal jak bardzo zakompleksionym narodem jestesmy.

  • .
    Rafał

    Jeśli to prawda to naprawdę hit.

    Żaden hit, ani zaskoczenie. Znam wiele osób deklarujących głosowanie na PO, ale ANI JEDNEJ, która robiłaby to z innego powodu niż strach przed PiS.
    Co ciekawe, w zdecydowanej większości przypadków, nie jest to strach przed ewentualnymi katastrofalnymi skutkami takich rządów, ale obawa przed tym co sobie o nas Europa pomyśli....
    Co zresztą ładnie komponuje się z wpisem kol balbiny
    Oprócz tego strach, "że Rydzyk będzie rządził".
  • żaden hit - jeszcze jedno potwierdzenie znanego skądinąd faktu, że PO zafundowały nam obce służby - niemieckie i rosyjskie
    dlatego funkcjonariusze tej partii są zdrajcami Polski z definicji, o czym wiedzą nawet licealistki, ba, wiedzą i przedszkolaki

    a oto jeszcze jeden, najnowszy przykład działania wymierzonego w interesy Polski:

    http://niezalezna.pl/70362-andrzej-duda-w-berlinie-walczy-o-sprawy-polskie-msz-kopie-pod-prezydentem

    nie widzą tylko pseudoesteci i dobroludzie
  • Z tym zakompleksieniem to chyba nie jest tak źle. To dotyczy głównie MWzWM oraz starszej elity postkolonialnej. Na prownicji buraki nie wiedzom co to jest kompleks i że powinni się wstydzić. Nawet pozwalajom sobie na podśmiewanie się ze Szwabów, Ruskich czy Hamerykańców oraz Żabojadów. No som to prostaki zupełnie jak proste kartofle niemieckie albo makaroniarze albo hiszpany, które też tak majom.

    O MWzWM nie ma co długo się rozpisywać. To jest gatunek zanikający bo jego wyróżnikiem jest strach przed obciachem. Skoro obciachem jest być MWzWM to nie bendom. Może zapiszom się do narodowców.

    Bardziej interesująca jest elita postkolonialna. Zgodzi się chyba Koleżeństwo, że Polska była przez blisko 200 lat kolonią. Raz od zaborów do wywalczenia II RP i drugi raz od Września do wyborów czerwcowych 89 roku. Ten pierwszy raz kolonią klasyczną trzech mocarstw kolonialnych, a ten drugi już tylko terytorium powierniczym powierzonym Stalinowi przez naszych aliantów w bezterminowy zarząd. Była kolonią z gatunku tych, które miały długą tradycję państwowości i silną kulturę więc i były przez mocarstwa kolonialne traktowane bardziej brutalnie i bez okazjonalnego paternalizmu jak niepiśmienni murzynkowie. Nie dziwi że postkomuchy cierpią na syndrom postkolonialny. Wszak to była typowa tubylcza elita lokalnych sługusów metropolii. Nic więc dziwnego, że brak im wiary we własne i współrodaków siły i wartości i ich największą troską po upadku komuny było znalezienie innej klamki której mogli się uchwycić. To potrafili najlepiej w Tenkraju więc i osiagnęli początkowo znaczne sukcesy. Zastanawia postkolonialość znacznej części elity solidarnościowej. Mogę to sobie wytłumaczyć jej agenturalnością. Chodzi przy tym nie tylko o powiązania rusko-esbeckie, ale paradoksalnie też powiązania z agenturą przeciwników ZSRR, a naszych obecnych ważnych sojuszników w NATO i UE. To brutalne stwierdzenie, ale agent to agent - służy obcemu panu. Też szuka klamki u której mógłby się uwiesić. Jak znajdzie to mu przewerbowany agent dawnych przeciwników nie wadzi. Solidarność agentów wspomagana lekceważeniem tubylców buduje zaskakujące i trwałe wspólnoty pasożytniczych interesów. Utrzymywanie tubylców w poczuciu nizszej wartości oczywiście znakomicie sprzyja realizacji tych interesów.
  • drogi Rafale: kolonialnosc elit przeklada sie natentychmiast na kolonialnosc dolow.
    nie bede podawac przykladow bo to bylaby opasla ksiazka.
    powiem tylko, ze mam dwie znajome po wyzszych: jedna jest dumna bo "polski przemysl kosmetyczny znany jest na calym swiecie", a druga obnosi sie z Ipadem i moze pic kawe na wynos u Stracburka czy jak sie to nazywa...

    powtarzam: to sa osoby po wyzszych studiach, mieszkajacych w sredniej wielkosci miastach na prowincji...
  • Zgodzi się chyba Koleżeństwo, że Polska była przez blisko 200 lat kolonią. Raz od zaborów do wywalczenia II RP i drugi raz od Września do wyborów czerwcowych 89 roku.
    Przez dni 63 w 1944 w Warszawie nie było żadnej kolonii! Koniec Niepodległej datujemy 2 października 1944.
  • Zgodzi się chyba Koleżeństwo, że Polska była przez blisko 200 lat kolonią. Raz od zaborów do wywalczenia II RP i drugi raz od Września do wyborów czerwcowych 89 roku.
    Przez dni 63 w 1944 w Warszawie nie było żadnej kolonii! Koniec Niepodległej datujemy 2 października 1944.
    Prawda. Szerzej to powiem, że gdyby niepodległej nie było w wielu polskich sercach przez te lata kolonializmu to by sie nie odrodziła. W tym sensie niepodległosci nigdy nie utravilismy. Hymn o słowach "Jeszcze Polska nie zginęła póki my zyjemy" czystą prawdę przekazuje.
  • "Kiedy", proszę ja Kulegi. "Kiedy".

  • Hymn o słowach "Jeszcze Polska nie zginęła póki my zyjemy" czystą prawdę przekazuje.
    Jednak "kiedy my żyjemy".

  • Jasne. A tak marginesie jak językoznawcy odczytują owo kiedy? To dość stary tekst. Czy "kiedy" znaczyło wtedy to samo co dziś. Czy to jest współczesne "gdy", czy "póki" czy jeszcze inaczej?
  • Rafał

    Jasne. A tak marginesie jak językoznawcy odczytują owo kiedy? To dość stary tekst. Czy "kiedy" znaczyło wtedy to samo co dziś. Czy to jest współczesne "gdy", czy "póki" czy jeszcze inaczej?

    Spotkałem się z opinią, że wspomniane dwa wersy należy interpretować jako "Jeszcze Polska nie zginęła jeżeli my żyjemy". Bo "kiedy" z znaczeniu "jeżeli" miało być znacznie powszechniej używane niż jako "póki"

  • Z tym zakompleksieniem to chyba nie jest tak źle. To dotyczy głównie MWzWM oraz starszej elity postkolonialnej. Na prownicji buraki nie wiedzom co to jest kompleks i że powinni się wstydzić. Nawet pozwalajom sobie na podśmiewanie się ze Szwabów, Ruskich czy Hamerykańców oraz Żabojadów. No som to prostaki zupełnie jak proste kartofle niemieckie albo makaroniarze albo hiszpany, które też tak majom.

    O MWzWM nie ma co długo się rozpisywać. To jest gatunek zanikający bo jego wyróżnikiem jest strach przed obciachem. Skoro obciachem jest być MWzWM to nie bendom. Może zapiszom się do narodowców.

    Bardziej interesująca jest elita postkolonialna. Zgodzi się chyba Koleżeństwo, że Polska była przez blisko 200 lat kolonią. Raz od zaborów do wywalczenia II RP i drugi raz od Września do wyborów czerwcowych 89 roku. Ten pierwszy raz kolonią klasyczną trzech mocarstw kolonialnych, a ten drugi już tylko terytorium powierniczym powierzonym Stalinowi przez naszych aliantów w bezterminowy zarząd. Była kolonią z gatunku tych, które miały długą tradycję państwowości i silną kulturę więc i były przez mocarstwa kolonialne traktowane bardziej brutalnie i bez okazjonalnego paternalizmu jak niepiśmienni murzynkowie. Nie dziwi że postkomuchy cierpią na syndrom postkolonialny. Wszak to była typowa tubylcza elita lokalnych sługusów metropolii. Nic więc dziwnego, że brak im wiary we własne i współrodaków siły i wartości i ich największą troską po upadku komuny było znalezienie innej klamki której mogli się uchwycić. To potrafili najlepiej w Tenkraju więc i osiagnęli początkowo znaczne sukcesy. Zastanawia postkolonialość znacznej części elity solidarnościowej. Mogę to sobie wytłumaczyć jej agenturalnością. Chodzi przy tym nie tylko o powiązania rusko-esbeckie, ale paradoksalnie też powiązania z agenturą przeciwników ZSRR, a naszych obecnych ważnych sojuszników w NATO i UE. To brutalne stwierdzenie, ale agent to agent - służy obcemu panu. Też szuka klamki u której mógłby się uwiesić. Jak znajdzie to mu przewerbowany agent dawnych przeciwników nie wadzi. Solidarność agentów wspomagana lekceważeniem tubylców buduje zaskakujące i trwałe wspólnoty pasożytniczych interesów. Utrzymywanie tubylców w poczuciu nizszej wartości oczywiście znakomicie sprzyja realizacji tych interesów.
    Z tymi burakami na prowincji to pojechaleś
  • Jasne. A tak marginesie jak językoznawcy odczytują owo kiedy? To dość stary tekst. Czy "kiedy" znaczyło wtedy to samo co dziś. Czy to jest współczesne "gdy", czy "póki" czy jeszcze inaczej?
    tekst pierwotny:

    Jeszcze Polska nie umarła,
    Kiedy my żyjemy.
    Co nam obca moc wydarła,
    Szablą odbijemy.
    =

    Nie znam etymologii za bardzo, ale w gwarze (godce) śląskiej-pszczyńskiej znalazłem zdanie:
    „Przydzie do nos roz za kiedy’’,
    co polsku znaczy: Przyjdzie do nas raz na jakiś czas.
    Ten archaik jest we współczesnej polszczyznie: kiedyś.

    kiedy my żyjemy - bo w ten-czas (wciąż/jeszcze) żyjemy

    Za sjp.pwn.pl
    Kiedy w tych wyrażeniach funkcjonuje jako zaimek przysłowny nieokreślony o znaczeniu ‘w czasie bliżej nieokreślonym, dowolnym; kiedyś’. W Uniwersalnym słowniku języka polskiego z 2003 r. jest on uważany za przestarzały.

    dawniej kiedy - dziś kiedyś

  • Z tymi burakami na prowincji to pojechaleś

    No pewnie! I to celowo. Ja sam jestem co prawda starym mieszczuchem, ale z burakami współpracuję już ponad 20 lat i ich lubię. A w holdingach, przez które się przewinąłem, robię za barbarzyńcę z maczugą z północnej krainy i bardzo tę rolę lubię. Pozwala mi ona na wiele więcej niż dupkom z przeszklonych biur w centrali. Oczywiście muszę być lepszy od nich. Jak przywiozę im EBITDA powyżej budżetu to naprawdę wiele zniosą.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.