Czas poważny?
Skoro czas poważny to zadajmy pytania:
- podatkujemy pracę czy kapitał?
- co w ramach podstawowej opieki zdrowotnej?
- ile ma wynosić zasiłek emerytalny, bo pokolenia egoistycznych konsumentów przegrały swoją przyszłość?
- jaka ontologia?
- podatkujemy pracę czy kapitał?
- co w ramach podstawowej opieki zdrowotnej?
- ile ma wynosić zasiłek emerytalny, bo pokolenia egoistycznych konsumentów przegrały swoją przyszłość?
- jaka ontologia?
Otagowano:
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
)
No ja wiem, że Kolega to lubi. Ale jeśli trzeba koniecznie łopatą to wyjaśniam: to je forum internetowe i ja czasem w niezbyt poważnej formie piszę poważne rzeczy.Nie za bardzo lubię zadęcie również na poważniejszych platformach i staram się rozładowywać i tam napięcie ambicjonalne.I jeszcze raz łopatą: mam wystarczajaco dużo naturalnej powagi wynikającej z doświadczenia i dorobku, aby nie zwracać uwagi na napuszone formy które mnie irytują.Wystarczy, że muszę i potrafię hamować się gdzie potrza w realu, a i tam wypracowałem sobie taką pozycję że wolno mi więcej niż ogólnie przyjęte.
Natomiast watkotwórce szanuję ino temat dał ciężkiej wagi i bardzo szeroki więc trudno mi go ugryźć i nie wiem z której strony zacząć.
@rozum
No gdyby tak można było gadac tylko o tym o czym ma się duzo danych to trza by ciurkiem milczeć. Ja wiem, że milczenie jest złotem, ale wiadomo też że nie wszystko złoto co się z góry świeci. Byłbym też ostrozny z oceną twórców systemów idealnych. Taki na ten przykład Jezus Chrystus zapodał system idealny dla ludziów całkiem nie idealnych. Przyznać trzeba że był i jest strasznie szkodliwy, ale nie dla nas tylko dla Szatana.
2. Wybór co jest głównie opodatkowane to też wybór podstawowy, więc nie potrzeba na takim etapie cyferek.
3. Opieka zdrowotna, tu pytanie czy jesteśmy gotowi jasno napisać, wszystko nie może być za darmo, więc co gwarantujemy.
4. Kolaps systemu emerytalnego to sprawa max 20 lat, a przy obecnym tempie wyludniania i deindustrializacji może nawet i 10. Czyli aby coś uratować trzeba poświęcać wygodę już teraz.
POSIADANIU DZIECI i WYCHOWANIU ICH TAK JAK NALEŻY (no wiecie takie podstawy jak 10 przykazań ze szczegOOlnym samolubnym wskazaniem na pkt 4)
Co się stanie z bezdzietnymi lub tymi co mają mało? Bida i będzie kiepsko. Chyba że być może po pierwsze znajdą kogoś kto ich przygarnie na zapiecek i będą mieli kasi wystarczająco aby miejsce na zapiecku opłacić. No cuszzz ....takie sa konsekwencje kucia losu własnego. Sie balowało i rozrywkowało za młodu, a na dzieci czasu nie miało ni chęci, to się będzie bidowało za staru.
Ci co wierzą w propagandę nie wierzą w prawa Boskie. I vice versa.
- Pracę czy kapitał opodatkować? Nie da się odpowiedziec to - tamto. Klasyki twierdzom, ze kapitał to jest praca uprzedmiotowiona. Nawet libertariany tak twierdzom tylko czasem innymi słowy. Zanim się coś opodatkuje lub zadotuje trza odpowiedziec na pytanie po co, czyli czemu ten cały system ma słuzyć. Funkce celu trza zdefiniować choćby w przybliżeniu, a to je polityka. Nawet wtedy odpowiedź może być różna zależnie od okoliczności przyrody. No więc w naszej konkretnej sytuacji III RP AD 2015 wydaje mnie się, że opodatkowanie jest chaotyczne i nierównomierne i ze zbytnim obciążeniem pracy, szczególnie tej etatowej na korzyść niższego opodatkowania biznesa (kapitału) z bardzo skomplikowanym zróżnicowaniem wewnątrz tego biznesa i z wielkimi lukami na unikanie tego opodatkowania. Czyli najsamprzód porządek trza wprowadzić i jasność, potem ( znaczy równocześnie - pierwszeństwo oznacza tu priorytet a nie czas) zrównoważyć obciążenie biznesa i zrobić lekką preferencję dla pracy coby bezrobocie zmniejszyć i emigrację powstrzymywać.
Tyle na razie pytanie pierwsze. Aha no i ważne jaka ta funkcja celu. Znaczy się ontologiczne podstawy po chłopsku objaśniane. Cała ta gospodarka to jest dla dobrobytu narodu. Znaczy majom ludzie być jak najzamożniejsi i żyć godnie i zgodnie w rodzinach i naród cały.
Cdn.
2. Proste pytanie: czy od zysku giełdowego mam zapłacić ZUS i NFZ? (jako przykład nie jaki konkret)
3. Opieka zdrowotna musi zostać przebudowana, pytanie czego oczekujemy, czyli czułe serduszka czy sztuka kompromisu.
4. Emerytur w obecnej postaci za chwilę nie będzie, co z tym zrobimy?
b) opieka nad seniorami, czyli rzeczywisty dostęp do lekarza rodzinnego i leków;
c) współfinansowanie hospicjów
d) reszta, czyli pracujący płacą abonament
Jak Kolega ma takie same dane, to proszę zapodawać. Jak jeszcze Kolega umrze za to na krzyżu i po 3 dniach zmartwychwstanie to będę wszystkich namawiał do wcielania w życie.
2. No to i pracę i kapitał, bez cyferek.
3. A coś w ogóle jest za darmo? Płacimy składki na NFZ. Nakłady na służbę zdrowia w stosunku do PKB są niższe niż w Europie, więc no chyba jest jasne, dlaczego mamy co mamy.
4. Aha, to w takim razie "tu jest pytanie czy jesteśmy gotowi jasno napisać", że racji nie miał Duda, tylko Tusk.
MS twierdzi, że "kolaps systemu" to 10-20 lat. Jeśli ktoś skupi się - a pytanie jest chyba o państwo - na polityce prorodzinnej teraz to dzieci urodzone za 1-5 lat będą wtedy miały po 5-9 lat lub 15-19 lat i raczej zarabiać nie będą jeszcze.
2. Co do opodatkowania, to dałem przykład od zysku z pracy płacisz dodatkowo ZUS i NFZ od lokaty bankowej czy gry na giełdzie nie, czy to jest pożądane?
3. Mamy skończone zasoby w Opiece Zdrowotnej więc potrzebujemy ustalić priorytety ewentualnie zaakceptować podniesienie obowiązkowej daniny.
4. Zwiększenie dzietności to pomysł z przełomów tysiącleci, teraz jest już mocno za późno. Model Amerykański (czyli zamiana niewolników na nielegalnych imigrantów) u nas się nie powiedzie, a ta niemiecka próba też kończy się dość widowiskową klęską na horyzoncie.
2. No czyli schodzimy na poziom konkretnych podatków, wyżej pytałem czy dysponujemy stosowną wiedzą - pewnie ona jest nawet w jakiejś mierze dostępna, ale pytałem czy my nią tutaj dysponujemy, bo inaczej jest to dyskusja bez sensu.
3. To tu już napisałem, publiczne nakłady liczone od PKB na służbę zdrowia są w Polsce śmiesznie małe
4. Więc rację miał Tusk podwyższając wiek emerytalny i zabierając kasę z OFE.
2. Nie, to przykład nie konkret, jedynie pokazuje z czym mamy obecnie do czynienia, pytanie czy tak jest zgodne z wolą, czy jednak ktoś nas wyonacył.
3. Pytanie brzmi co ma być zapewnione i na jakim poziomie(o wysokości składki się nie wypowiem, bo nie mam danych).
4. Pytanie brzmi jaki model rozwiązania przyjmiemy, bo odpowiedź brzmi: to zależy.
Konserwatywne, czyli ja mam ostrożne podejście do zmian, a wręcz niechętne. Zmiany kosztują. Wywrócenie czegoś do góry nogami, "żeby zmienić" i pokazać się jako wielcy reformatorzy kosztuje, a stan po zmianie nie musi być lepszy niż stan przed zmianą, o tym co już jest wiemy jakie jest, jakie będzie nowe nie wiemy. Na wielu poziomach - na poziomie państwa, ale i obywateli, którzy nie wiedzą czego się spodziewać.
PiS w 2005 r. z różnych względów, częściowo zależnych od siebie, a częściowo być może niezależnych (brak swobodnej większości) nie rozpoczął rządzenia - jak 2 poprzednie ekipy - od wywracania wszystkiego do góry nogami. Na poziomie legislacyjnym czy organizacyjnym nie było czegoś takiego jak 4 reformy Buzka czy potem znowu likwidacja kas chorych przez Millera i zrobienie NFZ czy likwidacja UOP i powołanie ABW w służbach. W polityce gospodarczej nie przeprowadzono znaczących reform, bo obniżki podatków o parę punktów to nie są aż takie reformy, zmieniają wymiar obciążeń, ale nie sam system. Zamiast tego było coś w rodzaju "ucieczki do przodu" czyli zapewnienia takiego poziomu wzrostu, który był większy niż deficyt, co zapewniało relatywną redukcję długu publicznego, a jednocześnie optymizm konsumentów, popyt wewnętrzny itd. i wszystko się kręciło.
Dlatego tak dezawuowany tu rząd Marcinkiewicza uważam za jeden z lepszych, o ile nie najlepszy, w historii III RP, mimo że sam wtedy nie głosowałem na PiS.
Pytanie czy taką politykę możemy prowadzić także obecnie czy może stan finansów państwa i prognozy są takie, że się nie da takiej prowadzić. Ja tego nie wiem. I nie wierzę w "jedynie słuszne" i zawsze skuteczne rozwiązania ekonomiczne, które możemy sobie radośnie wykoncypować na forum dyskusyjnym.
Też uważam jak mmaria, że ochrona najsłabszych jest priorytetem. Dzieci, starcy, kobiety w ciąży. A więc zagwarantowanie egzystencji tym, którzy sami obiektywnie nie są zdolni jej sobie zapewnić - nawet kosztem zdrowych i silnych. Dla nich musi być pełna służba zdrowia i komplet świadczeń socjalnych, reszta musi sobie radzić sama (i płacić podatki).
Poza tym życie społeczne i gospodarcze polega na tym, że są prace do wykonania - i są ludzie gotowi pracować. Prywatni przedsiębiorcy owszem, włączają się w te działania, ale państwo musi panować nad całością. Nikt z Polaków nie powinien być bezrobotny, nie wolno marnować potencjału jakiejkolwiek pary rąk gotowych do pracy, gdy tyle w Polsce jest do zrobienia - do odbudowania praktycznie cały przemysł, do odzyskania bankowość, handel, kultura... Roboty huk, tylko to zorganizować.
Nie chodzi o jakąś złośliwość, że wykpiwam coś, ale trzeba zdać sobie sprawę ze społecznych i społeczno-gospodarczych konsekwencji takiego postawienia sprawy. "Sprywatyzowanie" problemu nie oznacza, że on przestanie istnieć i jego rozwiązanie nie będzie kosztowało gospodarki.
Z emeryturami jest dokładnie tak samo.To nie znaczy że Tusk ma rację. Podniesienie wieku emerytalnego niczego nie rozwiązuje w warunkach wysokiego bezrobocia. Potrzebne są składki, a te płacą pracujący. Wysłanie młodego na bezrobocie i pozostawienie w to miejsce emeryta składek nie przysporzy. Przysporzy z pewnością bezrobotnych, młodych, a dalej emigrantów i tylko pogłębi problem. Oczywiście może chodzic o to że zasiłek dla bezrobotnego w wieku przedemerytalnym będzie niższy niż emerytura. To jednak jest de facto obniżka emerytur i lepiej tak to nazwać i nie wyganiać młodych i pogłębiać kryzys.
Abonament i/lub podatek i jego wysokość to już jest kwestia szczegółowych ustaleń. Generalnie należy skończyć z mitem bezpłatnej opieki medycznej, która każdemu zgodnie z konstytucją przysługuje. Z tym, że jakieś minimalne ubezpieczenie zdrowotne musi być obowiązkowe. Piszę trochę chaotycznie, bo reformą systemu zdrowia nie zamierzam się zajmować - nie znam się na tym. Sama płacę składkę w jednej z sieci "MED" i mam (do czasu, niestety!) zapewniony wysoki standard usług.
Czy system "jak żyć" wynika z tego, że był sobie Jezus i jemu się udało, więc też spróbujmy, czy wynika z nadania Jezusa - Boga, którego wiedza przekracza całą ludzką wiedzę?
Akurat może pierwszy raz w dyskusji dotarliśmy do jakiegoś problemu ontologicznego. Nie wdając się w szczegóły, widzę, że Kolega ma jednak jakiś problem z podwójną naturą Chrystusa, dla własnej korzyści duchowej jednak odsyłam do jakichś poważniejszych publikacji i mówię to całkiem serio. A co nam mówi subsydiaryzm? Chyba coś dokładnie odwrotnego. Wydatek na leczenie drobnych chorób to jest kilkaset złotych, wiem, bo nieraz po prostu nie chciało mi się korzystać z publicznej służby zdrowia. Osoba średnio czy lepiej zarabiająca zazwyczaj dysponuje taką kwotą, po drugie coś takiego można sobie jeszcze załatwić w ramach ubezpieczeń prywatnych na przyzwoitych warunkach. Natomiast wydatku kilkuset tysięcy złotych na skomplikowane operacje ratujące życie czy ratujące przed kalectwem przeciętna a nawet średniozamożna osoba sobie nie pokryje, nie oferują takich usług również prywatne ubezpieczalnie. A skoro tak, to państwo powinno wkraczać właśnie tu, bo tu sobie ludzie nie radzą. Czyli jeśli mamy ciąć na służbie zdrowia, to raczej należałoby zacząć od odpłatności drobnych świadczeń
Bóg ma ograniczoną wiedzę?