Skip to content

Skoro Jezus żyje...

edytowano March 2015 w ŻRFF - modlitewnik
Odmawianie Nowenny Pompejańskiej trwa nieco ponad godzinę i choć człowiek stara się koncentrować na tajemnicach, to - nie ma siły- myśl czasem szybuje w różne rejony. W ostatnich dniach najbardziej mnie nurtuje trzecia tajemnica chwalebna i scena gdy Pan Jezus przychodzi do zgromadzonych uczniów i Maryi - już po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. I nie przychodzi w świetlistej postaci, czy też jako duch, a jako człowiek z krwi i kości, bo każe przecież dotknąć Tomaszowi przebitego boku. Potem, na zgromadzonych zstępuje Duch Święty i obdarza ich cudownymi łaskami - to wiemy.
Ale mnie nurtuje coś innego - dematerializacja Jezusa w Świętym Grobie, potem przeistoczenie w inną postać, w której zstępuje do piekieł a następnie wstępuje do Nieba, by - po 50-ciu dniach ponownie przybrać ludzką postać i w niej pojawić się przed oczami swoich bliskich. Tego nie ma w żadnej innej religii: dematerializacja - przemienienie - ponowna materializacja - przemienienie. Bóg-Człowiek przenika przez światy ( widzialny i niewidzialny) bo nie istnieją dlań bariery między jednym i drugim.
Czy to, co się zdarzyło podczas Pięćdziesiątnicy było jednorazowym cudownym wydarzeniem? Czy tylko Apostołom i Maryi dane było ujrzeć Syna Bożego po śmierci, w Jego ludzkiej postaci? Z Dzienniczka św. Faustyny wiemy, że nie. Jezus stał w zniszczonym płaszczu kolejce przy klasztornej bramie i razem z biednymi czekał na miskę strawy. Podała Mu ją zakonnica Faustyna Kowalska, a potem miała potwierdzenie od Jezusa, że tak - to był On. Czy takie cudowne odwiedziny zdarzają się tylko świętym? Wydaje się, że nie tylko. Moja Mama, już jako wdowa miała biedniejszy okres (do czego mi się później przyznała) i opowiedziała mi dziwną historię; zadzwonił otóż ktoś do jej drzwi, a kiedy otworzyła zobaczyła człowieka w zniszczonym płaszczu, który poprosił ją o wsparcie. Mama dała mu 10 zł przepraszając, że tylko tyle, ale zaoferowała mu poczęstunek, z którego ów nie skorzystał, ale uśmiechnął się promiennie, serdecznie podziękował i odszedł. Mama była osobą powściągliwą, pozbawioną afektacji, ale powiedziała mi, że nigdy nie widziała tak pięknego i dostojnego człowieka, on wyglądał jak książę przebrany w stary płaszcz. Miał długie włosy, cudowne, dobre oczy i bil od niego niesamowity majestat. Na koniec Mama powiedziała: " ja myślę, ze to był Pan Jezus".
No więc takie myśli nawiedzają mnie przy odmawianiu NP. Pięćdziesiątnica nie była jednorazowym wydarzeniem, Duch Święty wciąż obdarza łaskami tych, którzy Go o to proszą, a Bóg może się przeistaczać w człowieka w dowolnym czasie, dowolnym miejscu, ponieważ jest Bogiem żywym i nie ogranicza Go czas, przestrzeń, ani materia. I - co jest już niepojęte - On słyszy każdą z milionów modlitw i jest przy każdym z nas i - nadal- zdarza się, że pojawia się tutaj w ludzkiej postaci..

Komentarz

  • Manię nurtuje:

    scena gdy Pan Jezus przychodzi do zgromadzonych uczniów i Maryi - już po śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. I nie przychodzi w świetlistej postaci, czy też jako duch, a jako człowiek z krwi i kości,(...)

    dematerializacja Jezusa w Świętym Grobie, potem przeistoczenie w inną postać, w której zstępuje do piekieł a następnie wstępuje do Nieba, by - po 50-ciu dniach ponownie przybrać ludzką postać i w niej pojawić się przed oczami swoich bliskich.
    Ja to rozumiem zupełnie inaczej (Zmartwychwstanie).

    dematerializacja = przemienienie = nowe, chwalebne ciało, należące do nowego porządku, nowego świata.
    Nie po jakimś czasie. To my, grzesznicy, kiedy pomrzemy, będziemy "czekać"* na nowe ciało do dnia Sąsu Ostatecznego.
    *czas po "drugiej stronie" śmierci - nie wiemy czym jest
    Zstąpienie do piekeł - jeśli dobrze pamiętam, było po śmierci Jezusa, ale przed Zmartwychwstaniem. Jezus do końca był w pełni człowiekiem w jego (grzesznego) ziemskiej drodze, do której zalicza się śmierć, czyli rozdzielenie duszy od ciała. Będąc bez grzechu wziął na siebie grzech.
    Jego Matka, niepokalana, już nie doświadczyła tej drogi, jako pierwsza w historii Ludzkości.

    Mam nadzieję, że herezjuję... :)
  • edytowano September 2015
    (dopiszę w osobnym poście.)

    Wiemy, jak wyglądał Pan Jezus, kiedy przyszedł do zamkniętych i nieufnych swoich uczni,
    że zacytuję Manię:
    jako człowiek z krwi i kości, bo każe przecież dotknąć Tomaszowi przebitego boku
    Napisała o tym św. Faustyna i wizję swą poleciła namalować! :)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.