Właścicielu nieruchomości!
Polska postawiła na ciebie taką oto pułapkę - art. 37d ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym:
Dobre?
1. Podmiot, który umieścił tablicę reklamową lub urządzenie reklamowe niezgodne z przepisami uchwały, o której mowa w art. 37a ust. 1, podlega karze pieniężnej.Więc masz sobie np. kawałek gruntu w innej części Polski, niż ta, którą na co dzień zamieszkujesz i nie bywasz tam często. Po np. pół roku od ostatniej wizyty dostajesz zawiadomienie o wszczęciu postępowania w przedmiocie kary pieniężnej i z niego dowiadujesz się, że na twoim polu (grunt jest pode Krakowem hehe) ktoś sobie postawił reklamę. Nie udaje się ustalić, kto ją postawił, i w związku z tym w imieniu ochrony krajobrazu becalować musisz nie mały wcale piniądz.
2. Jeżeli nie jest możliwe ustalenie podmiotu, o którym mowa w ust. 1, karę pieniężną wymierza się odpowiednio właścicielowi, użytkownikowi wieczystemu lub posiadaczowi samoistnemu nieruchomości lub obiektu budowlanego, na których umieszczono tablicę reklamową lub urządzenie reklamowe.
Dobre?
Otagowano:
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
>:D<
Romana Kluskę o brak środków na pilnowanie własności nie można posądzić. Tymczasem ten "ulubieniec" władzy, w tym w sposób szczególny władzy podatkowej, miał niemałe kłopoty, bo ktoś mu wyciął kilka drzewek na skraju zagajnika.
Co więncey idąc tokiem myślenia w tym przypadku właściciel nieruchomości na której jest zaparkowany samochód (patrz ulica w duzym mieście jak W-wa) czyli KTO? jest odpowiedzialny za szerzenie zgorszenia i PORNOGRAFII gdyż "niezwykle trOOdne do ustalenia kim są, podmioty gospodarcze" oblepiają samochody ulotkami (reklama) o treściach PORNOGRAFICZNYCH (focie panienek jakie czekają na delikwenta w pobliskich burdelach). Co więcej robią to bez zgody właścicieli tych samochodów.
Trzeba się na coś zdecydować. Albo są jakieś regulacje co do reklam, albo ich nie ma. Jak są to musi być efektywna ścieżka egzekucji tych regulacji. Inaczej to są kpiny z regulacji to jest z prawa. Kolega protestuje przeciw karaniu właściciela nieruchomości za nielegalną reklamę na jego terenie, ale równocześnie protestuje przeciwko karaniu reklamodawcy uwidocznionemu na nielegalnej reklamie. Jeden ma widać "święte prawo własności" bez obowiązków, a drugiemu musimy udowodnić że to on postawił reklamę tak jakby reklamowanie jego firmy lub produktu nie było wystarczającą poszlaką.(Jasne że to jest mozliwe, choc wysoce nieprawdopodobne aby ktos sie pod reklamodawce podszył. Chyba łatwo by się wytłumaczył pokazując swoje reklamy, umowy itdi wszczęto by dochodzenie w sprawie prawdziwego sprawcy) To się ze zdrowym rozsądkiem i ludowym poczuciem sprawiedliwości kłóci. Ja po prostacku uważam, że prawo ma być sprawiedliwe i z woli ludu demokratycznie wyrażonej się brać. Co do mnie usuwanie reklamy na koszt reklamodawcy wydaje się rozsądniejsze niż obciążanie właściciela nieruchomości, chociaż i on pewną odpowiedzialność za nadzór nad swoją nieruchomością ma.Tak więc jeśli by reklamodawca wykazał się umową na okolicznośc postawienia tej reklamy to obciążyć należałoby chyba właściciela nieruchomości bo to on powinien byc świadomy obowiązków związanych ze stawianiem różnych obiektów na tej nieruchomości.To się zdaje nazywało kiedys wykładnia celowościowa, ale proszę mieć litośc i nie bić - ja nie jestem prawnikiem. Zresztą i tak takich wykładni prawnicy nie traktują poważnie i jadą wedle mojej obserwacji zawsze po literze, a że litera pogmatwana to się zabawiają nieźle kosztem stron ku własnej uciesze i pożytkowi.
Czy właściciel może ją rozebrać i zarządzić nią tak, jak mu pasuje (np. sprzedać na złom)?
A co z sytuacją, gdy ktoś postawi tablicę na czyjejś ziemi, ale oznaczy ją jako własność nie-właściciela ziemi?
Czy właściciel ziemi może tak samo postąpić z tym balastem?
Pytania jak kruliki...
Jak Kolega myśli, czy jak Koledze ktoś nasra na jego stół to wolno mu posprzątać?
Gdyż drugie pytanie dalej pozostaje bez rozwiązania. Przykład: firmy zbierające ubrania nagminnie stawiają swoje kontenery na terenach do nich nienależących. Ale ze wzgledu na to, że są one oznaczone jako czyjaś własność, to nie można ich zabrać i wywieźć na złom. Zresztą: gdyby z rzeczami pozostającymi na czyimś terenie właściciel terenu mógł zrobić co mu się żywnie podoba, to co zrobić w sytuacji, gdy np. zepsuje się komuś samochód i pozostawi on go na poboczu drogi/terenie prywatnym bez zgody właściciela ziemi? Właściciel ziemi może przyjść i np. spuścić paliwo?
__________________
Wszystko obyczajem, co za pytanie? Najwyżej ktoś nie będzie przestrzegał, a my go nie będziemy lubić. Ktoś sobie postawi wielką reklamę zasłaniającą okolicę, to go nie polubią mieszkańcy. A że ziemia jest kogoś, kto tam nigdy nie przebywał, a reklama zachodniego koncernu i w dupie mają lubienie mieszkańców? No cóż, nie można wszystkiego regulować.
Magdalena Środa (w wyborach nie startuje, więc o niej w ciszy można) też uważa, że aborcja nie jest fajna. Ale prawo nie powinno regulować, bo taki zakaz tylko powoduje, że biedne kobiety robią to pokątnie i mogą się czymś zakazić.
Ktoś powie, mamy 10 przykazań. No mamy. Jest przykazanie "nie zabijaj", "nie kradnij", ale czy jest przykazanie "ustanów kary dla zabójców"? Nie.
Dlatego zdecydowanie zniechęcam wszystkich, żeby doktorów ekonomii bili po mordzie, niszczyli im samochody, zarzynali psy czy zasłaniali im widok z okna szpetną reklamą, bo to niemoralne. Ale czy to powinno być regulowane prawem i karane?