Skip to content

Zapis

Czy PIS zlikwiduje ten oto zapis konstytucyjny:
Rozdział 10, art. 220 ustęp 2:
„Ustawa budżetowa nie może przewidywać pokrywania deficytu budżetowego przez zaciąganie zobowiązania w centralnym banku państwa”.
wg. wielu ten kruczek załatwił nas na amen, prosz o dyskusje, ewentualne za i przeciw
pitanko dodatkowe: czy jest to konieczne?
Otagowano:

Komentarz

  • biuro@pis.org.pl

    Skąd się wziął ten kretyński obyczaj zadawania pytań w przestrzeń zamiast do tych, którzy mogliby odpowiedzieć?
  • edytowano November 2015
    los napisal(a):
    biuro@pis.org.pl

    Skąd się wziął ten kretyński obyczaj zadawania pytań w przestrzeń zamiast do tych, którzy mogliby odpowiedzieć?
    czy to atak na uwentualną dyskusję?
  • Dyskusję? Dyskusja zaczyna się od tezy albo pytania ale tylko skierowanego do uczestników dyskusji.

    Czy lubicie mamałygę? - Nie, nie lubimy - A co to jest? - Po włosku się nazywa polenta. - Acha. - Dalej nie wiem.

    I już jest piękna dyskusja. Ale na pytanie kolegi musiałby najpierw odpowiedzieć ktoś decyzyjny z PiSu a obawiam się, że nikogo takiego między nami nie ma.
  • los napisal(a):
    Dyskusję? Dyskusja zaczyna się od tezy albo pytania ale tylko skierowanego do uczestników dyskusji.

    Czy lubicie mamałygę? - Nie, nie lubimy - A co to jest? - Po włosku się nazywa polenta. - Acha. - Dalej nie wiem.

    I już jest piękna dyskusja. Ale na pytanie kolegi musiałby najpierw odpowiedzieć ktoś decyzyjny z PiSu a obawiam się, że nikogo takiego między nami nie ma.
    ja tam wstawiłem jeszcze dodatkowe pytanie: czy jest to konieczne? trzy, przecież my tu wąchamy, nieładnie tak z kijem palantowym biegać na początku wątku, czy kulega jak Zyta Gilowska ma w tej materii też cuś do ukrycia?
  • A co ja mógłbym mieć do ukrycia w problemie akademickim i bezsensownym?
  • edytowano November 2015
    los napisal(a):
    A co ja mógłbym mieć do ukrycia w problemie akademickim i bezsensownym?
    nu ja nie wiem, ale Zyta jak ją zapytano kto jest autorem tego zapisu to nie bardzo chciała odpowiedzieć, gdy zaś dalej drążono temat zaproponowała aby dyskusję przenieść do kuluarów...
    ok, poniewaz na razie jeszcze nikt nie dostał sygnału , że wolno dyskutować opowiem historyjkę

    pedzmy jest sobie rodzinka, mąż żona dwójka dzieci, mąż prowadzi taką oto politykę finansową: zarobione pieniądze wpłaca na konto w banku, na ktorym ma 2% zysku, żona zaś, ponieważ notorycznie nie ma pieniędzy, bierze pożyczki w providencie, w domu tedy jest następująca sytuacja: nie ma na zabawki, a rodzina żywi się żarciem z biedronki, nie dość tego panuje ciągły stres bo baba z providenta jest codziennie i żona pożycza już tylko po to by spłacić odsetki, głodne dzieci przychodzą tedy do rodziców pewnego dnia i pytają: skąd ta sytuacja: tatuś ma na koncie kupę kasy a mamusia pożycza w providencie? tatuś na to odpowiada rezolutnie:
    -to problem czysto akademicki
    dzieci jednak dalej pytają kto to do k. nędzy wymyślił, tatuś tedy odpowiada, że nie wie, na co wtrąca się mamusia
    -chyba wujek Kazik, ale nie jestem pewna
  • James Joyce normalnie z kolegi.
  • los napisal(a):
    James Joyce normalnie z kolegi.
    też mi siem podoba
  • los napisal(a):
    James Joyce normalnie z kolegi.
    Ano. Jego też nie dałem rady skończyć.
  • tomvinci napisal(a):
    los napisal(a):
    Dyskusję? Dyskusja zaczyna się od tezy albo pytania ale tylko skierowanego do uczestników dyskusji.

    Czy lubicie mamałygę? - Nie, nie lubimy - A co to jest? - Po włosku się nazywa polenta. - Acha. - Dalej nie wiem.

    I już jest piękna dyskusja. Ale na pytanie kolegi musiałby najpierw odpowiedzieć ktoś decyzyjny z PiSu a obawiam się, że nikogo takiego między nami nie ma.
    ja tam wstawiłem jeszcze dodatkowe pytanie: czy jest to konieczne? trzy, przecież my tu wąchamy, nieładnie tak z kijem palantowym biegać na początku wątku, czy kulega jak Zyta Gilowska ma w tej materii też cuś do ukrycia?
    A co ma Zyta Gilowska do zapisów w konstytucji. Pracowała przy niej?
  • raste napisal(a):
    tomvinci napisal(a):
    los napisal(a):
    Dyskusję? Dyskusja zaczyna się od tezy albo pytania ale tylko skierowanego do uczestników dyskusji.

    Czy lubicie mamałygę? - Nie, nie lubimy - A co to jest? - Po włosku się nazywa polenta. - Acha. - Dalej nie wiem.

    I już jest piękna dyskusja. Ale na pytanie kolegi musiałby najpierw odpowiedzieć ktoś decyzyjny z PiSu a obawiam się, że nikogo takiego między nami nie ma.
    ja tam wstawiłem jeszcze dodatkowe pytanie: czy jest to konieczne? trzy, przecież my tu wąchamy, nieładnie tak z kijem palantowym biegać na początku wątku, czy kulega jak Zyta Gilowska ma w tej materii też cuś do ukrycia?
    A co ma Zyta Gilowska do zapisów w konstytucji. Pracowała przy niej?
    ma wiedzę kto i co robił:
  • raste napisal(a):
    tomvinci napisal(a):
    los napisal(a):
    Dyskusję? Dyskusja zaczyna się od tezy albo pytania ale tylko skierowanego do uczestników dyskusji.

    Czy lubicie mamałygę? - Nie, nie lubimy - A co to jest? - Po włosku się nazywa polenta. - Acha. - Dalej nie wiem.

    I już jest piękna dyskusja. Ale na pytanie kolegi musiałby najpierw odpowiedzieć ktoś decyzyjny z PiSu a obawiam się, że nikogo takiego między nami nie ma.
    ja tam wstawiłem jeszcze dodatkowe pytanie: czy jest to konieczne? trzy, przecież my tu wąchamy, nieładnie tak z kijem palantowym biegać na początku wątku, czy kulega jak Zyta Gilowska ma w tej materii też cuś do ukrycia?
    A co ma Zyta Gilowska do zapisów w konstytucji. Pracowała przy niej?

    W czasach kiedy powstawała była w partii, która ją popierała ;)
  • A tak w meritum, to ten kruczek nie załatwił nas na amen bo nikt nie karze nam się zadłużać.
  • edytowano November 2015
    raste napisal(a):
    A tak w meritum, to ten kruczek nie załatwił nas na amen bo nikt nie karze nam się zadłużać.
    nu ale nie ma piniędzy na budżet i trzeba ustalać budżet z deficytem, więc pożyczanie jest wpisane w system, no i chyby obsługa zadłużenia na dzień dzisiejszy to połowa budżetu, jak się mylę niech mnie ktuś poprawi, trzy, mówimy o sytuacji od 1997 więc te długi już SĄ (nie ma tu dyskusji czy sie zadlużac czy nie, ile Tusk nabił? bo nie pamiętam...)
  • To nie jest prawda, że kardiochirurg-amator jest bardziej niebezpieczny.
  • Kazde forum ma takiego Tadka Z. na jakiego zasluguje.
  • bendem kontynuowal:

    Na koniec stycznia 2013 r. Polska posiadała papiery dłużne USA o wartości 33,2 mld USD – wynika z danych amerykańskiego Departamentu Skarbu.

    Rentowność obligacji .. Dane na dzień 15.03.2013

    2-letnich 5-letnich 10-letnich 30-letnich

    USA – 0.27% 0.88% 2.03% 3.23%

    Polska- 3.22% 3.37% 3.88% 6.05%

    Jeśli dobrze zrozumiałem w/w informacje to oznacza że :

    Państwo Polskie na chwilę obecną pożycza państwu USA ponad 100 miliardów złotych zakupując ich obligacje (do dalszych wyliczeń by je uprościć i w jasny sposób naświetlić temat będę przeprowadzał obliczenia na obligacjach 2-letnich). Rząd Polski kupując 2-letnie obligacje skarbowe państwa USA za 100 miliardów złotych zyskuje na tej transakcji 570 milionów złotych.

    Jak wszystkim wiadomo Państwo Polskie jest krajem biednym, zadłużonym. By móc pożyczyć rządowi USA 100 miliardów złotych sam pożycza pieniądze sprzedając swoje obligacje. W przypadku obligacji 2-letnich płaci odsetki od tej pożyczki w wysokości 6.44% czyli od 100 miliardów złotych w ciągu 2 lat około 6 miliardów 440milionów złotych. Do tego dochodzą koszty wprowadzenia tych obligacji na rynek. W przypadku emisji naszych obligacji za granicą rolę pośrednika w sprzedaży pełnią „czolowe” światowe banki (niemieckie i amerykańskie) i nie robią tego za darmo. Ile miliardów kasują za swoje usługi te czołowe banki można się jedynie domyślać, ale nie są to małe kwoty.

    Z prostego wyliczenia wychodzi że tracimy na tej transakcji. Tracimy ponad 5 miliardów 870milionów złotych w dwa lata…

    copyright by Grzegorz Jarzębski
  • loslos
    edytowano January 2016
    W tekście powyżej znajdują się zarówno stwierdzenia prawdziwe jak własne przemyślenia autora.
  • a już myślałem, że odnalazł się ZaPiS Sląski...
  • Eden napisal(a):
    a już myślałem, że odnalazł się ZaPiS Sląski...
    Ale on się nigdzie nie zagubił tylko przestał ZAPiS-ywać forumki. Startował do Sejmu bez powodzenia, jest chyba radnym w Katowicach.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.