Kolejny krok to zarządzenie przeliczenia głosów w pewnych wyborach Jeszcze jedna uwaga, to trzeba być odpornym na syreni śpiew, że postZeteSeL się odmłodził, więc to już inna partia, ja się wtedy pytam, kto tych młodych przyjmował i formował: jacyś ukryci uczciwi czy jednak poseł Bury, Żelichowski, Pawlak et consortes?
O szturmie do okien niepodobna im było pomyśleć, bo tam przywitałby ich ogień w same twarze; kazał więc pan Wołodyjowski drzwi rąbać.
Ale i to nie szło łatwo, były to bowiem raczej wrzeciądze niż drzwi, zbudowane z dębowych krzyżniaków nabijanych raz przy razie olbrzymimi gwoździami, na których potężnych łbach szczerbiły się siekiery nie mogąc drzewa zachwycić. Najsilniejsze chłopy parli od czasu do czasu ramionami - i to próżno! Drzwi miały z tyłu żelazne sztaby, a oprócz tego podparto je od wewnątrz drągami. Butrymowie jednak rąbali z wściekłością. Do drzwi kuchennych i wiodących ze skarbczyka szturmowali Domaszewicze i Gościewicze.
Po godzinie próżnych usiłowań zmienili się ludzie przy siekierach. Niektóre krzyżniaki wypadły, ale na ich miejsce ukazały się rury muszkietów. Huknęły znów strzały. Dwóch Butrymów padło na ziemię z przestrzeloną piersią. Inni, zamiast się zmieszać, rąbali tym zacieklej.
Z rozkazu pana Wołodyjowskiego pozatykano otwory kłębami uczynionymi z kapot. W tymże czasie nowe okrzyki ozwały się od strony drogi, to Stakjanowie przybywali na pomoc braci, a za nimi zbrojni chłopi z Wodoktów.
Przybycie tych nowych posiłków strwożyło widocznie oblężonych, bo wnet jakiś głos począł wołać gromko za drzwiami:
- Stój tam! nie rąb! słuchaj... Stój, do stu diabłów!... rozmówmy się.
I to jest pitanie - po to rąbiemy drzwi, by ich wywlec za łby i powiesić, czy będziemy negocjować.
Może to takie przesłanie, a może czyszczenie przedpola, a może to rozpoznanie bojem, a może to wszystko po trochu. Na razie mamy sytuację, że z e4 część wnioskuje o próbie mata Beniowskiego i zawzięcie krytykuje taką ekstrawagancję.
ms.wygnaniec napisal(a): Brak wicemarszałka (kasa plus przywileje), brak posła w komisji ds służb, natychmiastowe zawieszenie prezesa ANR, to jest czysta gramatyka.
To jest małe miki. Będzie większe miki, jak zaczną czyścić z prezesów i dyrektorów ARiMR, fundusze środowiskowe i spółki skarbu państwa. A jak wprowadzą na Mazowsze komisarza....
Komentarz
Jeszcze jedna uwaga, to trzeba być odpornym na syreni śpiew, że postZeteSeL się odmłodził, więc to już inna partia, ja się wtedy pytam, kto tych młodych przyjmował i formował: jacyś ukryci uczciwi czy jednak poseł Bury, Żelichowski, Pawlak et consortes?
Ale i to nie szło łatwo, były to bowiem raczej wrzeciądze niż drzwi, zbudowane z dębowych krzyżniaków nabijanych raz przy razie olbrzymimi gwoździami, na których potężnych łbach szczerbiły się siekiery nie mogąc drzewa zachwycić. Najsilniejsze chłopy parli od czasu do czasu ramionami - i to próżno! Drzwi miały z tyłu żelazne sztaby, a oprócz tego podparto je od wewnątrz drągami. Butrymowie jednak rąbali z wściekłością. Do drzwi kuchennych i wiodących ze skarbczyka szturmowali Domaszewicze i Gościewicze.
Po godzinie próżnych usiłowań zmienili się ludzie przy siekierach. Niektóre krzyżniaki wypadły, ale na ich miejsce ukazały się rury muszkietów. Huknęły znów strzały. Dwóch Butrymów padło na ziemię z przestrzeloną piersią. Inni, zamiast się zmieszać, rąbali tym zacieklej.
Z rozkazu pana Wołodyjowskiego pozatykano otwory kłębami uczynionymi z kapot. W tymże czasie nowe okrzyki ozwały się od strony drogi, to Stakjanowie przybywali na pomoc braci, a za nimi zbrojni chłopi z Wodoktów.
Przybycie tych nowych posiłków strwożyło widocznie oblężonych, bo wnet jakiś głos począł wołać gromko za drzwiami:
- Stój tam! nie rąb! słuchaj... Stój, do stu diabłów!... rozmówmy się.
I to jest pitanie - po to rąbiemy drzwi, by ich wywlec za łby i powiesić, czy będziemy negocjować.
A jak wprowadzą na Mazowsze komisarza....
A Ochotnicze SP?
O ARiMR i inszych terenowych państwówkach S.A. wspomniał starybelf...