Apologia Bolesława Piaseckiego
Dla Dmowskiego niepodległość była ważna ale nie najważniejsza, dla Dmowskiego najważniejsze było przekształcenie anachronicznego (w owym czasie) żywiołu (najczęściej używane przez niego słowo) polskiego w nowoczesny polski naród. Dla Dmowskiego naród był przed państwem - bo państwo stworzone przez nieukształtowany naród byłoby słabe i narażone na ryzyko upadku zaś silny naród nawet bez formalnej niepodległości może realizować swoje cele i wykorzystać okazję do jej odzyskania. A okazje zawsze będą się zdarzać, bo Bóg cudowny a fortuna kołem się toczy.
Znamy koncepcję narodowej demokracji - Polska jednolita etnicznie i klasowo, przesunięta ku Zachodowi (geograficznie i kulturowo), zamieszkała w miastach i porzucająca gospodarkę rolniczą na rzecz nowoczesnego przemysłu. Koncepcję tę zrealizowali komuniści - tak szybko i tak dokładnie, że nie wiemy dziś, o co narodowcom chodzi, bo już na wstępie mieli wszystko, czego mogliby żądać. Oni też nie wiedzą.
Piasecki przyjął rzeczywistość do wiadomości - że komunizm był dla Polski klęską ale także szansą i absurdalne jest marnowanie energii na walkę z nim, kiedy można wykorzystać ją mądrzej na umacnianie polskości. Komunizm nie będzie wieczny, bo Bóg cudowny a fortuna kołem się toczy.
Piasecki miał rację - bo choć sam PAX w chwili próby stanął po stronie komuny, była to prawdziwa kuźnia polityki. Gdyby nie PAX cała polityczna elita roku 1989 byliby to komuniści - obecni lub byli.
Znamy koncepcję narodowej demokracji - Polska jednolita etnicznie i klasowo, przesunięta ku Zachodowi (geograficznie i kulturowo), zamieszkała w miastach i porzucająca gospodarkę rolniczą na rzecz nowoczesnego przemysłu. Koncepcję tę zrealizowali komuniści - tak szybko i tak dokładnie, że nie wiemy dziś, o co narodowcom chodzi, bo już na wstępie mieli wszystko, czego mogliby żądać. Oni też nie wiedzą.
Piasecki przyjął rzeczywistość do wiadomości - że komunizm był dla Polski klęską ale także szansą i absurdalne jest marnowanie energii na walkę z nim, kiedy można wykorzystać ją mądrzej na umacnianie polskości. Komunizm nie będzie wieczny, bo Bóg cudowny a fortuna kołem się toczy.
Piasecki miał rację - bo choć sam PAX w chwili próby stanął po stronie komuny, była to prawdziwa kuźnia polityki. Gdyby nie PAX cała polityczna elita roku 1989 byliby to komuniści - obecni lub byli.
1
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
POlitycy PO biorą się znikąd, nie mają korzeni kulturowych i tak właśnie się zachowują - jak dzika orda, która najechała kraj by go spustoszyć.
Idzie na to, że gdyby nie Bolo Piasecki Polską rządziłyby chamy i Żydy, ci jeśli nie bezpośrednio to przez dziedzictwo.
A przecież to oczywista oczywistość
Posiłkowo był Tobor-Nowacki, trudno coś o nim powiedzieć, kojarzy się tylko ze zgubionym jeżem z anegdotki znajomego. Ksiązka nawet niezła, taka "techniczna".
No i jakieś książeczki Stelmacha, jego własne, bo on prowadził przedmiot.
Co do merituma to nie ma zgody, bo zakładasz losie że oni nie rozumieli, tego że hodują niewolników z wbudowanym czipem strachu i poddaństwa.
Końcówkę PAXu w PRLu obserwowałem naocznie jako szachista, a oni mieli bardzo fajne turnieje, podczas których się kuluarowo sporo rozmawiało.
BTW - Corneliu Codreanu bardzo dobrze wyrażał się o więzieniu. Twierdził, że nie ma niczego lepiej formującego.
edit: Ekipa strażników z tejże Jilavy, wykonała rozkaz zwierzchności i uprzednio wywiózłszy w konwoju, po drodze zamordowała Codreanu oraz jego współosadzonych kolegów. Więc chociażby z tego faktu można wywnioskować co to było za więzienie.
W 1938 został skazany na 10 lat - i ten wyrok miał odsiedzieć w Jilavie, ale tam nie dotarł, o czym kolega napisał.
Nie zmienia to jednak faktu, że jak zauważył kol fatuswombatus
* Swoją drogą przedwojenne rumuńskie prawo za "skuteczne spiskowanie" uznawało tylko planowanie, w którym określono czas i miejsce planowanej akcji. Było to o tyle sensowne, że nie dało się skazać, za luźne dywagacje w rodzaju "Ja to bym tych sk****nów, chętnie powystrzelał, albo wysadził".
Obydwaj uważali, że uformowanie polskiego żywiołu w naród polityczny musi nastąpić wcześniej niż odzyskanie niepodległości, bo cudów nie ma - państwa są tylko dla narodów a wóz należy stawiać za koniem.
Sytuacja AD 1900 i AD 1945 była różna ale jedno było podobne - istniał niewątpliwie żywioł polski ale narodu nie było, bo AD 1945 zostały jeno strzępki z tego, co w roku 1939 naród polski stanowiło.
W tym kontekście utrata niepodległości była z jednej strony przykra ale z drugiej nieunikniona a ponieważ z nieuniknionościami należy się godzić, należało zajmować się czym innym - narodem. Nawet jeśli naszą jedyną troską jest niepodległość z przyczyn opisanych wyżej.
Czy obecnie możemy mówić o polskim żywiole czy już o narodzie? Dobrze nie jest ale jednak dużo lepiej niż dwadzieścia lat temu.
Kolejna zasługa
A ja niedawno usłyszałem, że INCO to był gruppenfuehrer Wolf. Igras, Nowak, Cyrankiewicz, Ochab. Takie ich wspólne przedsięwzięcie biznesowe.
A, i jeszcze jedna historia, też mało zabawna. Otóż w INCO zatrudnił się młody człowiek, historyk, ale na stanowisko biznesowe. A pisał akurat jakąś pracę - nie pomnę już czy magisterską czy doktorską - a jej tematem była inwigilacja INCO przez służby PRL. I poszedł do IPN i mu dali dostęp do akt i okazało się, że 3/4 jego obecnych (czyli ówczesnych) kolegów z szychty było tajnymi współpracownikami. I zmienił temat pracy.
W tomacie https://www.tysol.pl/a125021-zmienil-sie-narod-jego-aspiracje-i-priorytety-skad-wziela-sie-polityka-uleglosci
Przykro to stwierdzić ale trzeba: nasza żałościwa jakość jest jedynym problemem Polski.
Otóż to.
To już BsB zauważył, że naród wspaniały, ale ludzie tacy sobie.
Miałem dwa traumatyczne przeżycia. Raz przedwczoraj, raz dzisiaj.
KM potrzebowała jakiś elektroniczny podpis zaufany, żeby mogła coś robić z domu. Poradzili jej, żeby to był podpis ZUS. Próbowałem sam to rozkminić, bezskutecznie. W końcu zrezygnowani zadzwoniliśmy na infolinię ZUS. BARDZO MIŁA PANI wszystko nam powiedziała, ale mało tego - przeszła ten proces razem z nami. Na komputerze. Cierpliwie i bardzo miło odpowiedziała na wszystkie pytania. Po czym bardzo miło poinformowała nasz, żebyśmy się dowiadywali w piątek (dziś).
Dziś zadzwoniliśmy ponownie. Pani - szalenie miła - przeprowadziła nasz przez drugą częś procesu. Powiedziała, gdzie kliknąć. Potem 3/4 danych samo się wypełniło. Pani powiedziała, że w max. 15 minut dostaniemy, co chcieliśmy. Minęły może dwie, może jedna i już mieliśmy. Nie wychodząc z domu, kilkadziesiąt kilo od Zus. Niezwykle kulturalnie. Z uśmiechem. Miło.
Trzecie traumatyczne przeżycie przypomniałem sobie teraz, a miało miejsce 3 lata temu. W ostatni dzień po południu księgowy poinformował mnie, że mogę wystąpić o korzystną formę opodatkowania. Było już za późno żeby jechać do miasta. Infolinia już też nie działała. Zadzwoniłem do kolegi, który się na tym dobrze zna. przeprowadził mnie od 22:30 do jakiejś 22:45 przez cały proces i przez rok mieliśmy fajne opodatkowanie (potem to zlikwidowali).
Dlaczego były to traumatyczne przeżycia? - mógłby ktoś spytać.
Ano właśnie dlatego, co jest w linku vlepionym przez Losa. A w szczególności w porównaniu, co było jeszcze 8-10 lat temu. Wielki żal pupę ściska.
Czyli co, kilka prawicowe zniszczyły Tenkraj?
I to jak!