Skip to content

Apologia Bolesława Piaseckiego

loslos
edytowano March 2021 w Forum ogólne
Dla Dmowskiego niepodległość była ważna ale nie najważniejsza, dla Dmowskiego najważniejsze było przekształcenie anachronicznego (w owym czasie) żywiołu (najczęściej używane przez niego słowo) polskiego w nowoczesny polski naród. Dla Dmowskiego naród był przed państwem - bo państwo stworzone przez nieukształtowany naród byłoby słabe i narażone na ryzyko upadku zaś silny naród nawet bez formalnej niepodległości może realizować swoje cele i wykorzystać okazję do jej odzyskania. A okazje zawsze będą się zdarzać, bo Bóg cudowny a fortuna kołem się toczy.

Znamy koncepcję narodowej demokracji - Polska jednolita etnicznie i klasowo, przesunięta ku Zachodowi (geograficznie i kulturowo), zamieszkała w miastach i porzucająca gospodarkę rolniczą na rzecz nowoczesnego przemysłu. Koncepcję tę zrealizowali komuniści - tak szybko i tak dokładnie, że nie wiemy dziś, o co narodowcom chodzi, bo już na wstępie mieli wszystko, czego mogliby żądać. Oni też nie wiedzą.

Piasecki przyjął rzeczywistość do wiadomości - że komunizm był dla Polski klęską ale także szansą i absurdalne jest marnowanie energii na walkę z nim, kiedy można wykorzystać ją mądrzej na umacnianie polskości. Komunizm nie będzie wieczny, bo Bóg cudowny a fortuna kołem się toczy.

Piasecki miał rację - bo choć sam PAX w chwili próby stanął po stronie komuny, była to prawdziwa kuźnia polityki. Gdyby nie PAX cała polityczna elita roku 1989 byliby to komuniści - obecni lub byli.
«1

Komentarz

  • loslos
    edytowano December 2015
    Zrobiłem sobie kwerendę, skąd się polscy politycy biorą. Odpowiedź jest w większości przypadków banalnie prosta - PZPR: albo wierni do końca albo dysydenci, najczęściej Żydzi po przegraniu rozgrywki z chamami. Są też dwaj żydowscy komuniści komunizmem rozczarowani stosunkowo wcześnie: Hermann Göring, przepraszam, Herman Gerner znany jako Henryk Krzeczkowski, który jest patronem Ruchu Młodej Polski więc ZChN, oraz Stanisław Ehrlich, który wielu uczniów nie ma za to jednego wartego pułk: Jarosława Kaczyńskiego.

    POlitycy PO biorą się znikąd, nie mają korzeni kulturowych i tak właśnie się zachowują - jak dzika orda, która najechała kraj by go spustoszyć.

    Idzie na to, że gdyby nie Bolo Piasecki Polską rządziłyby chamy i Żydy, ci jeśli nie bezpośrednio to przez dziedzictwo.
  • Pisałem już o tym kiedyś Losie, jeszcze na starym FF, więc powtórzę się i przypomnę: Gdybym urodził się trochę wcześniej i miał dokonywać wyborów politycznych i ideowych w drugiej połowie lat 70-tych ubiegłego wieku, to zderzając się z konfliktem pomiędzy Chamami a Żydami bez wątpienia wybrałbym wówczas tych drugich. Tak jak bracia Kaczyńscy, Romaszewscy, Antuan i Piotr Naimski tworząc, bądź blisko współpracując, z KOR i KSS KOR wówczas. Tak jak Gwiazdowie, śp. Anna Walentynowicz, czy bracia Wyszkowscy tworząc WZZety ideowo skojarzone z KORem. Na pewno nie wybrałbym opcji grunwaldowsko-moczarowskiej (narodowy komunizm) oraz tzw. prawdziwków (od "prawdziwi Polacy", nie od szlachetnego gatunku grzybów) w ruchu patriotyczno-niepodległościowym.
  • A Jan Krzysztof Kellus niezmiennie moim fanem:
  • los napisal(a):
    [...] Stanisław Ehrlich, który wielu uczniów nie ma za to jednego wartego pułk: Jarosława Kaczyńskiego.
    Ciekawy artykuł o tem w Gazecie Prawnej.


  • edytowano February 2016
    W 1996 r. na I roku prawa UWr obowiązywał podręcznik (Wstęp do prawoznawstwa) Henryka Rota. Nie mogłem wyjść ze zdumienia, że po 7 latach "wolnej Polski" studentów uczy się, że "prawo to zespół norm zawierających nakazy i zakazy postępowania, ustanowionych w interesie klasy rządzącej i przez nią gwarantowany".
    A przecież to oczywista oczywistość :)
  • Na UJ mieliśmy Morawskiego, tak, tego samego, który został sędzią TK z nadania PiS. Teraz pewnie zabronią ;)
    Posiłkowo był Tobor-Nowacki, trudno coś o nim powiedzieć, kojarzy się tylko ze zgubionym jeżem z anegdotki znajomego. Ksiązka nawet niezła, taka "techniczna".
    No i jakieś książeczki Stelmacha, jego własne, bo on prowadził przedmiot.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Na UJ mieliśmy Morawskiego, tak, tego samego, który został sędzią TK z nadania PiS. Teraz pewnie zabronią ;)
    We Wrocławiu bodaj już tak uczynili.
    Co do merituma to nie ma zgody, bo zakładasz losie że oni nie rozumieli, tego że hodują niewolników z wbudowanym czipem strachu i poddaństwa.

  • Polska była tak czy tak zniewolona. Oni w tej wielce niekorzystnej sytuacji próbowali znaleźć jakieś możliwości. Droga Ehrlicha i Gernera (paskudne żydowskie komuchy!) okazała się trafniejsza ale pewne zasługi Piasecki miał. Okupione dużą ceną, moim zdaniem mniejszą niż rzeczone zasługi.
  • Co do jakiś zasług Piaseckiego się nie wypowiem, bo mam za mało danych natomiast co do przedstawionej w pierwszym wpisie sytuacji się nie zgadzam. (Argument że dłużej klasztora niż przeora nie pasuje, bo zmiany mentalne postpaxsowców były monstrualne)
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    zmiany mentalne postpaxsowców były monstrualne
    Niewątpliwie. Ale czy zmiany mentalne pezetpeerowców były mniejsze? A to jedyne źródła kadr do obecnej polityki: Pax, PZPR, Gerner, Ehrlich i (Jędrzej) Giertych (ale słowiańskie nazwiska!). Nawet wkład ZSL i SD jest zadziwiająco mały.

  • los napisal(a): Ale czy zmiany mentalne pezetpeerowców były mniejsze?
    Łatwiej o nawrócenie? byłem łajdakiem wybaczcie vs. może i czasem pobłądziłem ale to dla wspólnego dobra.
    Końcówkę PAXu w PRLu obserwowałem naocznie jako szachista, a oni mieli bardzo fajne turnieje, podczas których się kuluarowo sporo rozmawiało.

  • O tak, mieli fajne turnieje szachowe. Chodziłam. Sama grałam w pewnym klubie. Choć teraz ze mnie (uprzedzając ewentualne pytania) d... nie szachistka. Mieli też niezłe, dające pozór nader wolnościowych jak na PRL, imprezy literackie, przeważnie w swym pałacyku w Ojżanowie. Kilku przyzwoitych pisatieli tam się spotykało. A przyzwoitych, bo nie spotkało się ich gdzie indziej, czyli na listach współpracowników SB. Choć były wyjątki.
  • Nie zapominajmy nigdy o przykazaniu, żeby po owocach wynikajacych z czynow rozpoznawać, bo mowa i deklaracje ulotnymi bywają i lubią szybko i wysoko szybować... Otóż gdzie tych paxowcow czyny ich własne zaprowadziły? Stali się w latach 80-tych zwykłymi PRONciami (pardą maj frencz)...
  • loslos
    edytowano February 2016
    celnik.mateusz napisal(a):
    Przeczytałem jeszcze raz wpis otwierający i pomyślałem sobie, że to program samego Chrystusa.
    Ciekawa myśl. Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę, że narodowa demokracja to nie jest "chrześcijaństwo stosowane w polityce", bo Chrystus zaleca formację jednostek a narodową demokrację obchodzi zbiorowość. Niemniej jednak endeckie podejście jest chrześcijaństwem inspirowane, bo wolność to przede wszystkim wolność wewnętrzna - tak samo u człowieka jak u narodu.

    BTW - Corneliu Codreanu bardzo dobrze wyrażał się o więzieniu. Twierdził, że nie ma niczego lepiej formującego.

  • A był w tym więzieniu chociaż na wycieczce, żeby pozwiedzać go sobie? Zobaczyć np. jak wygląda więzienny karcer, warunki w celach, czy sanitarne...
  • Był pensjonariuszem. A rumuńskie pierdle przed IIWW nie były raczej, mniemam, kurortami dla wątłych panienek.

  • edytowano February 2016
    Codreanu siedział w Jilavie - ciężkim więzieniu pod Bukaresztem. Jego odpowiednikiem był polski Święty Krzyż, miejsce dla najgroźniejszych osadzonych zsyłanych z innych więzień za bunty i przestępstwa popełnione w trakcie odbywania kary. Tam Sergiusz Piasecki nabawił się gruźlicy i niewiele brakowało żeby zszedł z tego świata.

    edit: Ekipa strażników z tejże Jilavy, wykonała rozkaz zwierzchności i uprzednio wywiózłszy w konwoju, po drodze zamordowała Codreanu oraz jego współosadzonych kolegów. Więc chociażby z tego faktu można wywnioskować co to było za więzienie.
  • edytowano February 2016
    randolph napisal(a):
    Codreanu siedział w Jilavie - ciężkim więzieniu pod Bukaresztem. Jego odpowiednikiem był polski Święty Krzyż, miejsce dla najgroźniejszych osadzonych zsyłanych z innych więzień za bunty i przestępstwa popełnione w trakcie odbywania kary. Tam Sergiusz Piasecki nabawił się gruźlicy i niewiele brakowało żeby zszedł z tego świata.


    edit: Ekipa strażników z tejże Jilavy, wykonała rozkaz zwierzchności i uprzednio wywiózłszy w konwoju, po drodze zamordowała Codreanu oraz jego współosadzonych kolegów. Więc chociażby z tego faktu można wywnioskować co to było za więzienie.
    Gwoli ścisłości to Coreanu w Jilavie nie siedział. W ogóle, to przesiedział parę miesięcy w 1924 - z powodu konspiracji przeciwko rządowi, i zabicia Manciu. W obu sprawach uniewinniony*.
    W 1938 został skazany na 10 lat - i ten wyrok miał odsiedzieć w Jilavie, ale tam nie dotarł, o czym kolega napisał.
    Nie zmienia to jednak faktu, że jak zauważył kol fatuswombatus
    fatuswombatus napisal(a):
    A rumuńskie pierdle przed IIWW nie były raczej, mniemam, kurortami dla wątłych panienek.


    * Swoją drogą przedwojenne rumuńskie prawo za "skuteczne spiskowanie" uznawało tylko planowanie, w którym określono czas i miejsce planowanej akcji. Było to o tyle sensowne, że nie dało się skazać, za luźne dywagacje w rodzaju "Ja to bym tych sk****nów, chętnie powystrzelał, albo wysadził".

  • Przeleciałem Jana Engelgarda "Bolesław Piasecki 1939-45". Interesująca książeczka. Swoją drogą nie podejrzewałem red. Engelgarda o tak dobre pióro.
  • loslos
    edytowano March 2016
    A ciągnąc paralele Dmowskiego i Piaseckiego:

    Obydwaj uważali, że uformowanie polskiego żywiołu w naród polityczny musi nastąpić wcześniej niż odzyskanie niepodległości, bo cudów nie ma - państwa są tylko dla narodów a wóz należy stawiać za koniem.

    Sytuacja AD 1900 i AD 1945 była różna ale jedno było podobne - istniał niewątpliwie żywioł polski ale narodu nie było, bo AD 1945 zostały jeno strzępki z tego, co w roku 1939 naród polski stanowiło.

    W tym kontekście utrata niepodległości była z jednej strony przykra ale z drugiej nieunikniona a ponieważ z nieuniknionościami należy się godzić, należało zajmować się czym innym - narodem. Nawet jeśli naszą jedyną troską jest niepodległość z przyczyn opisanych wyżej.

    Czy obecnie możemy mówić o polskim żywiole czy już o narodzie? Dobrze nie jest ale jednak dużo lepiej niż dwadzieścia lat temu.
  • Polski żywioł/naród to cały czas tylko ok. 1/3 mieszkańców terenów między Odrą a Bugiem. Reszta/większość to cały czas POlactwo, Bugodrzanie, rozproszone bydlęta (to nie ja, to poeta)
  • loslos
    edytowano May 2023

    Kolejna zasługa

    @Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
    Kurde, jestem z INCO, wpadłem na winko!

    Koledzy się zachowujo, jak gdyby nigdy nie słyszęli o Bolu Piaseckiem, o Paxie i więtszej połowie literatury katolskiej za komuny. Tak, wszystko to na Ludwiku stałło, i na innych dziełach przemysłu Bolowego. Niejeden wyrokowiec, co w 1956 wyszedł został przezeń przygarnięty.

    A jak to po przemianach ustrojowych wygląda? Starczy, starcy, spoźrzeć w KRS by osiągnąć satori:

    Rubryka 7 - Dane jedynego akcjonariusza
    1.Nazwisko / Nazwa lub firma KATOLICKIE STOWARZYSZENIE "CIVITAS CHRISTIANA"
    Czyli pogrobowcy Piaseckiego.

  • A ja niedawno usłyszałem, że INCO to był gruppenfuehrer Wolf. Igras, Nowak, Cyrankiewicz, Ochab. Takie ich wspólne przedsięwzięcie biznesowe.

  • A, i jeszcze jedna historia, też mało zabawna. Otóż w INCO zatrudnił się młody człowiek, historyk, ale na stanowisko biznesowe. A pisał akurat jakąś pracę - nie pomnę już czy magisterską czy doktorską - a jej tematem była inwigilacja INCO przez służby PRL. I poszedł do IPN i mu dali dostęp do akt i okazało się, że 3/4 jego obecnych (czyli ówczesnych) kolegów z szychty było tajnymi współpracownikami. I zmienił temat pracy.

  • W tomacie https://www.tysol.pl/a125021-zmienil-sie-narod-jego-aspiracje-i-priorytety-skad-wziela-sie-polityka-uleglosci

    Przykro to stwierdzić ale trzeba: nasza żałościwa jakość jest jedynym problemem Polski.

  • Otóż to.

  • To już BsB zauważył, że naród wspaniały, ale ludzie tacy sobie.

  • edytowano 19 July

    Miałem dwa traumatyczne przeżycia. Raz przedwczoraj, raz dzisiaj.

    KM potrzebowała jakiś elektroniczny podpis zaufany, żeby mogła coś robić z domu. Poradzili jej, żeby to był podpis ZUS. Próbowałem sam to rozkminić, bezskutecznie. W końcu zrezygnowani zadzwoniliśmy na infolinię ZUS. BARDZO MIŁA PANI wszystko nam powiedziała, ale mało tego - przeszła ten proces razem z nami. Na komputerze. Cierpliwie i bardzo miło odpowiedziała na wszystkie pytania. Po czym bardzo miło poinformowała nasz, żebyśmy się dowiadywali w piątek (dziś).

    Dziś zadzwoniliśmy ponownie. Pani - szalenie miła - przeprowadziła nasz przez drugą częś procesu. Powiedziała, gdzie kliknąć. Potem 3/4 danych samo się wypełniło. Pani powiedziała, że w max. 15 minut dostaniemy, co chcieliśmy. Minęły może dwie, może jedna i już mieliśmy. Nie wychodząc z domu, kilkadziesiąt kilo od Zus. Niezwykle kulturalnie. Z uśmiechem. Miło.

    Trzecie traumatyczne przeżycie przypomniałem sobie teraz, a miało miejsce 3 lata temu. W ostatni dzień po południu księgowy poinformował mnie, że mogę wystąpić o korzystną formę opodatkowania. Było już za późno żeby jechać do miasta. Infolinia już też nie działała. Zadzwoniłem do kolegi, który się na tym dobrze zna. przeprowadził mnie od 22:30 do jakiejś 22:45 przez cały proces i przez rok mieliśmy fajne opodatkowanie (potem to zlikwidowali).

    Dlaczego były to traumatyczne przeżycia? - mógłby ktoś spytać.

    Ano właśnie dlatego, co jest w linku vlepionym przez Losa. A w szczególności w porównaniu, co było jeszcze 8-10 lat temu. Wielki żal pupę ściska.

  • Czyli co, kilka prawicowe zniszczyły Tenkraj?

  • I to jak!

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.