Skip to content

Tomasz Wróblewski: KOD - pokolenie "niezatrudnialnych"

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Tomasz Wróblewski dla wp.pl napisal(a):
W 2007 roku, kiedy Donald Tusk obejmował rządy, eksperci grzmieli już, że polskie uczelnie ze swoją skostniałą strukturą, premiującą wysługę lat i konformistyczne postawy, a nie osiągnięcia naukowe, nie są w stanie zapewnić odpowiednich kadr rozwijającej się gospodarce. (..)
Zgromadzenia KOD bardziej przypominają dziś kolejki po nowy model IPhone'a niż marsz rycerzy utraconej wolności.(..)
Odsuńmy na chwilę całe to pretensjonalne zadęcie, brylujących polityków, aktorów, lewicowych dziennikarzy odgrywających swoje role, a w tle zobaczymy naprawdę wystraszonych i sfrustrowanych ludzi. Tracą coś, czego tak naprawdę nigdy nie mieli, ale szczerze w to wierzyli - przynależność do lepszej kasty. Miraż wyższego wykształcenia, przepustkę do życia na "europejskim" poziomie, gwarancję godnej pracy i płacy - podwyższonego standardu względem średniej krajowej.
(..)
W pośpiechu rozbudowuje administrację państwową i samorządową. Administracja publiczna puchnie w ciągu ośmiu lat z 382 tysięcy do 444 tysięcy urzędników. Zatrudnieni w całym sektorze publicznym to już blisko 4 mln osób na 16 mln wszystkich pracujących. Pokolenie miernie wykształconych, z rozbudzonymi aspiracjami a jednocześnie przyzwyczajone, że wszyscy mają dostosować się poziomem do nich, a nie odwrotnie, zalega nasze urzędy skarbowe, biura wydające wszelkiego rodzaju pozwolenia, koncesje, kontrolujące i zakazujące.
(..)
Doświadczenia innych państw pokazują, że nadprodukcja osób z wyższym wykształceniem, pozbawionych umiejętności pozwalających im znaleźć pracę adekwatną do aspiracji, prawie zawsze źle się kończy.(..)
całość koniecznie
Jeżeli Pan Tomasz Wróblewski się nie myli, to nasi realni wrogowie to ok 1 mln urzędników wszelakich. To jest realna siła, co oznacza że KOD ma realne szanse. Pytanie kogo im przeciwstawimy i jak ich najpierw zastraszymy a potem zewangelizujemy?

Komentarz

  • Dlatego nie można antagonizować urzędników wszelakich, jeno same szychy.
  • Poza tem to szychy się boją najbardziej. W znanym mi urzędzie szeregowi pracownicy i kierownicy niższego szczebla z rozbawieniem obserwują brązowe spodnie przełożonych wyższego szczebla.
  • Ale my musimy i tak około 1 mln !!! zwolnić, bo są kompletnie nieprzydatni. Co rząd chce zaproponować tym ludziom?
  • Nie samych urzędasuf lecz wykształciuchOOf et tutti grandi.

    Tym samym pitanie jest: WykształciOOcha bać się czy olewać ciepłą cieczą?
  • Bańka jest bańka. Ja ich trochę znam, więc w swej masie to są szemrzący nieudacznicy. Na inicjatywę z ich strony nie ma co liczyć, natomiast jak ktoś ich w obronie mniemania wartości własnej i ciepłej posadki uformuje może być problem. To są też ci wszyscy z Agencji wszelakich i innych NGOsów podczepionych pod państwowego cycka. Oni mają czas, jeszcze pieniądze i sieci powiązań, to już trzeba skontrować.
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Ale my musimy i tak około 1 mln !!! zwolnić, bo są kompletnie nieprzydatni.
    Nie musimy. Nawet - nie wolno ich wszystkich zwalniać. Po pierwsze lepsze kiepskie, fikcyjne zatrudnienie niż zasiłek dla bezrobotnych. Po drugie ta armia ludzi jest dokładnym obrazem reszty społeczeństwa - tyle samo w niej (procentowo) zwolenników KOD co i PISu. Zmieniać i to natychmiast należy "wyższe" uczelnie. O ile wiem, od już kilku lat trwa odwrót od bezmyślnej pogoni za indeksem. I tu trzeba szukać ratunku.
    ms.wygnaniec napisal(a):
    Co rząd chce zaproponować tym ludziom?
    Ci ludzie sami zaczną szukać innej możliwości zatrudnienia, jeśli będą mieli wybór (wyższe wynagrodzenie). Na razie takiego nie ma. A nawet jeśli nie będą chcieli zmieniać - wygodna posada na etacie itd. - to można będzie ich do tego zmuszać, przedstawiając ofertę innej pracy. To działanie długofalowe i w tej materii poruszać się trzeba bardzo delikatnie.
  • mmario sugerujesz że mamy ponownie sytuację z PGRami tylko w innym obszarze?
    Z tym, że PGRy nie generowały kosztów jako całość, natomiast tutaj jest inaczej, to realne 4 mld kosztów miesięcznych. Większość znanych mi tych ludzi mając do wyboru doskonalenie się zawodowe vs gnuśne marudzenie wybiera gnuśne marudzenie. Dodatkowo w artykule jest wyjaśnienie dlaczego ich takie a nie inne ulokowanie jest tak groźne dla gospodarki i społeczeństwa.
    Ja nie postuluję rewolucji, ja jedynie dostrzegłem górę lodową, którą przeczuwałem ale jej nie widziałem, dlatego piszę choć nie mam pojęcia co zrobić z problemem.
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    Ale my musimy i tak około 1 mln !!! zwolnić, bo są kompletnie nieprzydatni. Co rząd chce zaproponować tym ludziom?
    Po prostu na nowo wraca problem, z którym Polska zmaga się od tzw. upadku komuny: co zrobić z niepotrzebnymi ludźmi? Kiedyś górnicy i pegeerowcy, a dziś junior account menago. Trzeba przyznać, że Tusk znakomicie poradził sobie z tym problemem zwyczajnie klajstrując go szpachlą i taśmą jak to opisano w artykule.
  • van.den.budenmayer napisal(a):Po prostu na nowo wraca problem, z którym Polska zmaga się od tzw. upadku komuny: co zrobić z niepotrzebnymi ludźmi? Kiedyś górnicy i pegeerowcy, a dziś junior account menago. Trzeba przyznać, że Tusk znakomicie poradził sobie z tym problemem zwyczajnie klajstrując go szpachlą i taśmą jak to opisano w artykule.
    Przesunięcie problemu w czasie za częściowo unijne pieniądze to raczej nie 'znakomite poradzenie'.
    A w tle parchate Polskie szkolnictwo wyższe. Jak słucham o 'autonomii uczelni' jako maskowaniu feudalnego lenistwa i tchórzostwa to mnie telepie

  • ms.wygnaniec napisal(a):
    van.den.budenmayer napisal(a):Po prostu na nowo wraca problem, z którym Polska zmaga się od tzw. upadku komuny: co zrobić z niepotrzebnymi ludźmi? Kiedyś górnicy i pegeerowcy, a dziś junior account menago. Trzeba przyznać, że Tusk znakomicie poradził sobie z tym problemem zwyczajnie klajstrując go szpachlą i taśmą jak to opisano w artykule.
    Przesunięcie problemu w czasie za częściowo unijne pieniądze to raczej nie 'znakomite poradzenie'.
    A w tle parchate Polskie szkolnictwo wyższe. Jak słucham o 'autonomii uczelni' jako maskowaniu feudalnego lenistwa i tchórzostwa to mnie telepie

    Oczywiście pisałem z przekąsem o Tuskowym rozwiązaniu problemu.
    A problem jest niebanalny, bo oprócz załatwienia tematu parchatego szkolnictwa, trzeba mimo wszystko tę robotę ludziom *gdzieś* znaleźć. Wątpię, że lokomotywa naszej gospodarki jedzie teraz na tyle szybko, by była w stanie pochłonąć tyle paliwa, nawet wysokogatunkowego.
  • Trzymając się artykułu - problem dotyczy ogromnej rzeszy ludzi na szczęście stosunkowo młodych. Zatem bardziej mobilnych, nawet jeśli obecnie są wyłącznie na etapie marudzenia.
    Oczywiście nie mam żadnej recepty na poradzenie sobie w skali kraju problemem teraz i wydaje mi się, że niestety musimy ponosić te miliardowe koszty, bardzo stopniowo i mądrze je redukując. Natomiast widzę różne szanse na przyszłość. Poza tworzeniem nowych miejsc pracy - bez tego DB, możemy zapomnieć o lepszej przyszłości - również korzystanie przez kobiety z długich urlopów macierzyńskich i generalnie jakiś ruch wokół programu okołorodzinnego.
    Błędu z likwidacją PGR-ów nie wolno powtórzyć pod żadnym pozorem. Chciałam napisać, że nie wolno leczyć dżumy cholerą, ale boję się Ignaca, bo znów zapomniałam, jak jest naprawdę :)
  • Może zachętą byłyby przejrzyste, uczciwe reguły gry dla małych firm, np. rodzinnych. Żeby urzędy państwowe były ich sprzymierzeńcem i patronem, a nie najbardziej zawziętym wrogiem.
  • edytowano January 2016
    Trzeba zmienić przepisy.
    Obecne są jawnie antyrodzinne:


    Zatrudnienie współmałżonka wymaga opłacania „dużego ZUS-u”
    Przedsiębiorca może zatrudnić współmałżonka na takiej samej podstawie, jak innych pracowników, czyli spisując umowę o pracę, o dzieło lub zlecenie. Umowa o pracę i umowa o dzieło sprawiają, że pod względem ZUS współmałżonek traktowany jest jak osoba współpracująca (o ile pozostaje we wspólnym gospodarstwie domowym z zatrudniającym go przedsiębiorcą).

    Uznanie przez ZUS współmałżonka za osobę współpracującą wiąże się z koniecznością opłacania składek na jego ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Wysokość tych składek ustalana jest taka samo, jak dla przedsiębiorców na tzw. „dużym ZUS-ie”, który obecnie wynosi przeszło 1000 zł wraz z ubezpieczeniem chorobowym. Przepisy nie przewidują możliwości zastosowania wobec współmałżonka preferencyjnych składek ZUS. Wysokość składek nie ma w tym wypadku związku z kwotą uzyskiwanego wynagrodzenia.

    Analogiczne zasady mają zastosowanie w przypadku zatrudnienia przez przedsiębiorcę:
    - dzieci własnych,
    - dzieci małżonka,
    - dzieci przysposobionych (adoptowanych),
    - rodziców,
    - macochy i ojczyma,
    - osób przysposabiających (adoptujących).


    Wynagrodzenia współmałżonka nie można ująć w kosztach firmowych
    Skoro zatrudnienie współmałżonka wiąże się z dużymi obciążeniami na rzecz ZUS, to zachodzi pytanie, czy na gruncie przepisów podatkowych takie rozwiązanie przynosi korzyści przedsiębiorcy? Niestety niewielkie.

    Przedsiębiorca nie może zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów wartości wynagrodzenia wypłaconego współmałżonkowi. Jednocześnie wynagrodzenie to podlega opodatkowaniu co oznacza, że przedsiębiorca musi obliczać, pobierać i wpłacać zaliczki na podatek dochodowy współmałżonka. Taki stan rzeczy ma miejsce niezależnie od tego jaki małżeński ustrój majątkowy łączy przedsiębiorcę ze współmałżonkiem (mogą to być wspólność lub rozdzielność majątkowa).
  • HGW planuje prawie 300 nowych etatów w stołecznej administracji.
  • Mania napisal(a):
    HGW planuje prawie 300 nowych etatów w stołecznej administracji.
    A Adam Struzik 200.

  • A ja to widzę trochę inaczej. Trochę w optyce "wrogiego przejęcia", nieco podobnie jak Jorge może.
    Sytuacja międzynarodowa jest chyba dla nas korzystna.
    Nowy management ma i doświadczenie i wizję.
    Te wszystkie, nazwijmy to nieefektywności, przerosty zatrudnienia, to jest spory potencjał. Mimo beznadziejnej polityki lat ostatnich, jednak wzrost jakiś tam był.
    Teraz pod światłym przewodnictwem Polska może wystrzelić. Podobnie jak daleki wschód kiedyś, z taniej siły roboczej i składania cudzych projektów, zaczęli trząść niektórymi branżami.
    Dlaczego nam miałoby się nie udać?
  • To, że samemu jest się taką miernotą, że nikt nie zatrudni poza mediami, to nie znaczy, że wszyscy zatrudnieni w administracji tacy są.

    Wróblewski dane do swoich tez zmyśla, czyli po prostu ordynarnie łże. Dowód?
    http://www.ivrp.pl/viewtopic.php?t=14111&postdays=0&postorder=asc&start=0
  • rozum.von.keikobad napisal(a):Wróblewski dane do swoich tez zmyśla, czyli po prostu ordynarnie łże. Dowód?
    http://www.ivrp.pl/viewtopic.php?t=14111&postdays=0&postorder=asc&start=0
    OK postaram się zweryfikować dane odnośnie wzrostu zatrudnienia urzędników wszelakich.
    Reszta jego wpisu to jednak oceny nie fakty?

  • celnik.mateusz napisal(a):
    Nie mam teraz czasu czytać całego artykułu, więc może piszę nie na temat, ale dopiero co był wątek o nadmiernie rozbudowanej administracji:
    http://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/8342/powazny-dylemat-co-z-900-tysiacami-wyzeraczy
    To był ten wątek, a to jego uzupełnienie o pewien interesujący aspekt, który mnie wtedy umknął.

  • edytowano January 2016
    Generalnie u tego autora najpierw jest jedynie słuszna teza, a potem fakty. Mogą pasować lub nie. Tylko generalnie kimże jest ten autor, żeby wykwity jego umysłu miały nas zaprzątać?

    Powiem tak - NIE CHCE mi się znowu przejeżdżać po jego tekście jak wtedy o tej broni. Wezmę jedno zdanie "Ale wtedy też pierwsi prawnicy dosiadają taksówek,"
    Wtedy - rozumiem, że za czasów rządów Donalda Tuska, załóżmy, że wynika to z kontekstu, choć "wtedy" rzekomo też miało powstać określenie mohery, które jest starsze o dobre 2 lata, a w "Metrze" było jeszcze wcześniej. Ale mnie interesuje co innego - kto zna jakiegoś prawnika-taksówkarza?
  • Zgodnie z prawem Parkinsona, w miarę przybywania urzędników, przybywa nam praw i przepisów, które racjonalizują ich byt, a nieznośnym tworzą życie przedsiębiorcom i zwykłym ludziom.
    _________________

    Niech ten debil może przytoczy jakieś przepisy. Konkretnie, takie, których NIE BYŁO kiedyś i które się POJAWIŁY "w miarę przybywania urzędników". Chyba że chodzi o przepisy unijne - na to polski rząd (jakikolwiek) przed TL miał wpływ wielkości ok. 8%, teraz ok. 6%, czyli porównywalny do wpływu Nowoczesnej na ustawy w obecnym sejmie.
    Prawda jest taka, że trend w krajowych regulacjach od 2004 r. jest taki, żeby przedsiębiorcom coraz bardziej wejść do dupy. Jedyne obciążenie, jakie wyraźnie wzrosło to podatkowe, ale do ustalenia stosownie wyższej stawki VAT nie trzeba ani jednego urzędnika.
  • Nie wejść do dupy, a zaś dobrać się do dupy.
  • Jakieś przykłady?
  • No, włazidupstwo to znaczy tyle co powiedzmy stosowanie nadmiernych pochlebstw czy nieproporcjonalnych przysług.
    Dobieranie się do dupy zaś to nękanie, utrudnianie komuś życia, prowadzenie postępowania mającego na celu ukaranie.
  • Aha, czyli przykładów nie będzie.

    Mnie np. bawi zawsze ten przykład z ustawą Wilczka. Że tam niby było 11 koncesji, a teraz to tysiąc pińcet itd.
    A jak było? Ano tak, że w ustawie Wilczka było 11 koncesji i oprócz tego odesłanie, że mogą być inne sposoby ograniczania dział. gosp. w ustawie albo uchwale samoistnej RM. A teraz jest 7 koncesji i oprócz tego inne ograniczenia, ale żeby było prościej wszystkie wpisano do ustawy.
    Czyli mamy spadek liczby koncesji z 11 do 7, co zdaniem zwolenników "przywrócenia ustawy Wilczka" oznacza wzrost do 433, 657, 1024 lub innej liczby z kapelusza.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):Aha, czyli przykładów nie będzie.
    Trochę trwało, ale znalazłem dla lat 2008-2012

  • Bardzo pobieżnie (bo pora późna) przejrzałam to opracowanie, wydaje się bardzo ciekawe. Tylko ... uwielbiam tabele, w których nie ma podanych jednostek. Nie wiem, czy mam się domyślać, czy to jest gdzieś wyżej opisane? Zatrudnienie np. 7,03 no przecież nie ludziów, pewnie tysięcy tychże. Wynagrodzenie - 47,8 (?)
    Ale może się czepiam z redaktorskiego nawyku.
    Przynajmniej wykres jednoznaczny.
    Idę spać.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.