Co nam skruszony człowiek służb prlowskich chciał przekazać ?
Oczywiście po pierwsze czy na pewno skruszony ? Ale to zostawmy na chwilę. Piotr Wroński, esbek który podjął służbę na początku lat 80 popełnił dwie książki "Spisek założycielski" i "Weryfikacja". Bardzo dziwna jest forma narracji w obydwu. Jest to luźna opowieść widziana oczyma, no właśnie kogo ?
Pierwsza opisuje służbę książkowego Grzegorzewskiego (faktycznie Grzegorz Piotrowski), od samego początku wstąpienia do służb, przez zamach na papieża, po zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Mamy opisane życie służb od wewnątrz, pod zmienionymi nazwiskami przewijają się znane postacie strony czerwonej, ale również tej opozycyjnej. Dość szczegółowo opisany jest dzień zabójstwa ks. Popiełuszki. Od razu rzuca się pytanie, skąd autor ma wiedzę aż tak precyzyjną ? Wie, czy się domyśla ?
Druga książka "Weryfikacja" to prawdopodobnie opis kariery samego autora (nie licząc końcówki) i dotyczy przełomu lat 80/90. Cóż obie powieści (bo tak to trzeba traktować) nie pozostawiają suchej nitki na działaczach opozycji. Właściwie wszytko co jest w niej zawarte potwierdza słowa wysprzegląjących się i bezczelnych esbeków, którzy od dawna mówili - to my dzieci zrobiliśmy wam festiwal Solidarności. "Weryfikacja" to w dużej mierze opis poczynań zaufanego kuriera Solidarności, który był porucznikiem SB. Wiedzieli wszystko i o wszystkich. Co ciekawe, Owca (Adam Michnik) zdawał sobie sprawę z kim gra, co powinno coś sugerować.
No właśnie, co te książki mają nam powiedzieć ? Bo mimo, że domyślamy się kto jest kto, są nawet zdjęcia, jednak jest mnóstwo niedopowiedzeń, opowieści niedokończonych, postaci niejasnych (np. w 3 osobach). A nad tym wszystkim wisi wątek wspólny dla obydwu książek. W drugiej ledwie muśnięty, ale wskazujący, że w tym wszystkim działały inne sztany i to w stopniu tak wielkim, że nawet świadomi ludzie wału pierestrojki polskiej, nie zdają sobie sprawy do końca.
W książkach da się wyczuć chęć pokazania autora jako tego niepokornego, czarnej owcy w resorcie, co trochę irytuje. Poruszony jest też wątek amerykański, a właściwie ich udział w "pokojowym" przejęciu władzy przez opozycję. W złym świetle. Obie książki kończą się na swój sposób mistycznie, druga jest też dużo lepiej napisana niż pierwsza. Co zyskałem po ich przeczytaniu ?
Niepokój.
JORGE>
Pierwsza opisuje służbę książkowego Grzegorzewskiego (faktycznie Grzegorz Piotrowski), od samego początku wstąpienia do służb, przez zamach na papieża, po zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Mamy opisane życie służb od wewnątrz, pod zmienionymi nazwiskami przewijają się znane postacie strony czerwonej, ale również tej opozycyjnej. Dość szczegółowo opisany jest dzień zabójstwa ks. Popiełuszki. Od razu rzuca się pytanie, skąd autor ma wiedzę aż tak precyzyjną ? Wie, czy się domyśla ?
Druga książka "Weryfikacja" to prawdopodobnie opis kariery samego autora (nie licząc końcówki) i dotyczy przełomu lat 80/90. Cóż obie powieści (bo tak to trzeba traktować) nie pozostawiają suchej nitki na działaczach opozycji. Właściwie wszytko co jest w niej zawarte potwierdza słowa wysprzegląjących się i bezczelnych esbeków, którzy od dawna mówili - to my dzieci zrobiliśmy wam festiwal Solidarności. "Weryfikacja" to w dużej mierze opis poczynań zaufanego kuriera Solidarności, który był porucznikiem SB. Wiedzieli wszystko i o wszystkich. Co ciekawe, Owca (Adam Michnik) zdawał sobie sprawę z kim gra, co powinno coś sugerować.
No właśnie, co te książki mają nam powiedzieć ? Bo mimo, że domyślamy się kto jest kto, są nawet zdjęcia, jednak jest mnóstwo niedopowiedzeń, opowieści niedokończonych, postaci niejasnych (np. w 3 osobach). A nad tym wszystkim wisi wątek wspólny dla obydwu książek. W drugiej ledwie muśnięty, ale wskazujący, że w tym wszystkim działały inne sztany i to w stopniu tak wielkim, że nawet świadomi ludzie wału pierestrojki polskiej, nie zdają sobie sprawy do końca.
W książkach da się wyczuć chęć pokazania autora jako tego niepokornego, czarnej owcy w resorcie, co trochę irytuje. Poruszony jest też wątek amerykański, a właściwie ich udział w "pokojowym" przejęciu władzy przez opozycję. W złym świetle. Obie książki kończą się na swój sposób mistycznie, druga jest też dużo lepiej napisana niż pierwsza. Co zyskałem po ich przeczytaniu ?
Niepokój.
JORGE>
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
JORGE>
"Kiedy patrzysz w otchłań - otchłań patrzy na ciebie."
Albo zabójstwo ks. Popiełuszki, wszyscy którzy w tym uczestniczyli, to nie były popierdułki (choć faktycznie, jadąc na akcję nie wszyscy wiedzieli po co jadą), ale elitarna komórka do zwalczania Kościoła (niby o wiemy, ale nie do końca), która po prostu świadomie dokończyła swoją wieloletnią pracę. Ba, wiedzieli że mają do czynienia z podwójną grą, nie mówiąc już o tym, że doskonale zdawali sobie sprawę, ze czeka ich odsiadka. Co ciekawe, wg opowieści Wrońskiego, Piotrowski wywinął numer Kiszczakowi i po zabójstwie, przywiózł zwłoki ks. Popiełuszki na Rakowiecką. W samochodzie na parkingu. Wrzucenie do rzeki nastąpiło później. Wroński również uważa, że Piotrowski miał nieprawdopodobnie ciężkiego kalibru haki na Kiszczaka i dlatego mógł pogrywać (te haki są w książce opisane).
JORGE>
JORGE>
JORGE>
JORGE>
I sprawa kluczowa, zwracam uwagę, że po tych 25 latach to raczej historia od początku przekazywana przez esbeków staje się wiarygodna, nie wersja w którą zawsze chcieliśmy wierzyć. To co na przełomie systemów większość społeczeństwa uważała za klasyczne esebeckie wrzutki, dziś historycy potwierdzają, że było prawdą
Tu mamy link do spotkania z ww:
JORGE>
Jednak mnie interesuje co innego Eden, jesteś zwolennikiem teorii wrzut, braku wiarygodności wielokrotnie kserowanych dokumentów o wątpliwym pochodzeniu, legend o mchu i paproci ? To ja poproszę o konkrety. Biorąc pod uwagę całą historię III RP ile takich prowokacji wyszło i ile było podejmowanych ? A z drugiej strony, ile tych zawrzaszczanych przez mejnstrim "podłych insynuacji" esbeckich kanalii (czy chorych z nienawiści prawicowych oszołomów) okazało się ostatecznie prawdą ?
Służby to urząd. A każdy urząd cechował się (i cechuje) niesamowitym naciskiem na biurokrację. O tym mówią znawcy tematu, praktycznie nie jest możliwe żeby wyczyścić akta i zakopać historię człowieka,bo ślady zostają w bardzo różnych miejscach. Podobnie jak bardzo ciężko jest stworzyć fałszywkę (z tych samych powodów). Czy kiedykolwiek udało się coś spreparować ? Tandetna próba lojalki Kaczora została wyśmiana i sprawdzona błyskawicznie. Jeszcze raz podkreślam, narracja esbeków się sprawdza. Narracja umoczonych legend Solidarności okazała się gówno wartą ściemą i kryciem autorytetów. Cała historia PRL, zarówno po stronie czerwonych, jak i opozycji to jedno, wielkie szambo. Jestem w stanie przyjąć najbardziej dobijające nas teorie.
JORGE>
JORGE>
JORGE>
Podaje on np. fakt, że z Bydgoszczy jechały za samochodem z ks. Jerzym w rzeczywistości dwa samochody ze służbistami. W pierwszym mieli być bezpośredni sprawcy morderstwa (Piotrowski i spółka), natomiast w drugim "ekipa specjalna" od tajszy-jenerałów, która miała zabezpieczać całą akcję. No i teraz przypomnijmy, że Sumliński w swojej "Lobotomii 3.0" ujawnia takie kulisy tego morderstwa, że w tym drugim samochodzie, który wówczas jechał szosą z Bydgoszczy miały być zadaniowane WSIoki, bo "zieloni" nie mieli pełnego zaufania do "niebieskich" wówczas i chcieli mieć pewność załatwienia sprawy... Wiesz co, a może i sam Wroński jest zadaniowany przez WSIoków teraz, żeby nakierować sprawę na Kiszczaka i spółkę, szczególnie że już tenże nie stanie przed sądem ziemskim. A odwrócić uwagę od prawdziwych sprawców i zleceniodawców tej zbrodni założycielskiej III RP, jak sądzisz?