Skip to content

Co nam skruszony człowiek służb prlowskich chciał przekazać ?

edytowano March 2015 w Kultura
Oczywiście po pierwsze czy na pewno skruszony ? Ale to zostawmy na chwilę. Piotr Wroński, esbek który podjął służbę na początku lat 80 popełnił dwie książki "Spisek założycielski" i "Weryfikacja". Bardzo dziwna jest forma narracji w obydwu. Jest to luźna opowieść widziana oczyma, no właśnie kogo ?

Pierwsza opisuje służbę książkowego Grzegorzewskiego (faktycznie Grzegorz Piotrowski), od samego początku wstąpienia do służb, przez zamach na papieża, po zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Mamy opisane życie służb od wewnątrz, pod zmienionymi nazwiskami przewijają się znane postacie strony czerwonej, ale również tej opozycyjnej. Dość szczegółowo opisany jest dzień zabójstwa ks. Popiełuszki. Od razu rzuca się pytanie, skąd autor ma wiedzę aż tak precyzyjną ? Wie, czy się domyśla ?

Druga książka "Weryfikacja" to prawdopodobnie opis kariery samego autora (nie licząc końcówki) i dotyczy przełomu lat 80/90. Cóż obie powieści (bo tak to trzeba traktować) nie pozostawiają suchej nitki na działaczach opozycji. Właściwie wszytko co jest w niej zawarte potwierdza słowa wysprzegląjących się i bezczelnych esbeków, którzy od dawna mówili - to my dzieci zrobiliśmy wam festiwal Solidarności. "Weryfikacja" to w dużej mierze opis poczynań zaufanego kuriera Solidarności, który był porucznikiem SB. Wiedzieli wszystko i o wszystkich. Co ciekawe, Owca (Adam Michnik) zdawał sobie sprawę z kim gra, co powinno coś sugerować.

No właśnie, co te książki mają nam powiedzieć ? Bo mimo, że domyślamy się kto jest kto, są nawet zdjęcia, jednak jest mnóstwo niedopowiedzeń, opowieści niedokończonych, postaci niejasnych (np. w 3 osobach). A nad tym wszystkim wisi wątek wspólny dla obydwu książek. W drugiej ledwie muśnięty, ale wskazujący, że w tym wszystkim działały inne sztany i to w stopniu tak wielkim, że nawet świadomi ludzie wału pierestrojki polskiej, nie zdają sobie sprawy do końca.

W książkach da się wyczuć chęć pokazania autora jako tego niepokornego, czarnej owcy w resorcie, co trochę irytuje. Poruszony jest też wątek amerykański, a właściwie ich udział w "pokojowym" przejęciu władzy przez opozycję. W złym świetle. Obie książki kończą się na swój sposób mistycznie, druga jest też dużo lepiej napisana niż pierwsza. Co zyskałem po ich przeczytaniu ?

Niepokój.

JORGE>

Komentarz

  • Warto przeczytać?
  • raste napisal(a):
    Warto przeczytać?
    Wg mnie - tak. Tyle, że ja nie jestem znawcą tamtych czasów i czytałem niewiele. Generalnie jest tam opisane życie służb PRL od środka, operacyjnie. To dla mnie stanowi pewną wartość, niezależnie ile w tym jest prawdy. Wroński jeździł z tą książką po Polsce, spotykając się z audytorium klasycznej prawicy, stawał twarzą twarz z ludźmi którzy powinni mu w mordę dać (o książkach dowiedziałem się z jutuba, film właśnie z jego spotkań). To co opisuje momentami wydaje się oczywiste, jednak czasami przeraża skala sugerowanej przez niego infiltracji opozycji przez SB. No i sprawa kluczowa, jak może człowiek nie będący bezpośrednio uczestnikiem zabójstwa ks. Popiełuszki opisywać tamte wydarzenia w takich detalach ? "Weryfikacja" to może tłumaczyć, ale no właśnie, tu jest drugie dno całej historii i nie chcę nic sugerować. Wroński mocno zamieszał w tych książkach, jak napisać wszystko tak żeby nic nie napisać dosłownie. Jeżeli dobrze odczytałem to co on wie, wniosek może być tylko jeden - mocno nadstawia łeb.

    JORGE>

  • Niepokój?
    "Kiedy patrzysz w otchłań - otchłań patrzy na ciebie."
  • edytowano January 2016
    (SPOILER - jeżeli ktoś nie czytał to powinien sobie odpuścić) W "Spisku założycielskim" jest m.innymi opisany sposób zwerbowania znanego nam jezuity z Watykanu (kiedy jeszcze nie był w Watykanie). Klasyka - na małolatę. Ponoć trochę przyczynił się (ale dodajmy - nieświadomie) do organizacji zamachu na papieża, udzielając istotnych informacji i umożliwiając planowanie zamachu (załatwiał wejściówki na audiencje, które esbecy wykorzystywali do badania przyzwyczajeń JPII).

    Albo zabójstwo ks. Popiełuszki, wszyscy którzy w tym uczestniczyli, to nie były popierdułki (choć faktycznie, jadąc na akcję nie wszyscy wiedzieli po co jadą), ale elitarna komórka do zwalczania Kościoła (niby o wiemy, ale nie do końca), która po prostu świadomie dokończyła swoją wieloletnią pracę. Ba, wiedzieli że mają do czynienia z podwójną grą, nie mówiąc już o tym, że doskonale zdawali sobie sprawę, ze czeka ich odsiadka. Co ciekawe, wg opowieści Wrońskiego, Piotrowski wywinął numer Kiszczakowi i po zabójstwie, przywiózł zwłoki ks. Popiełuszki na Rakowiecką. W samochodzie na parkingu. Wrzucenie do rzeki nastąpiło później. Wroński również uważa, że Piotrowski miał nieprawdopodobnie ciężkiego kalibru haki na Kiszczaka i dlatego mógł pogrywać (te haki są w książce opisane).

    JORGE>
  • Mania napisal(a):
    Niepokój?
    "Kiedy patrzysz w otchłań - otchłań patrzy na ciebie."
    Ostatnie zdanie w "Spisku założycielskim" jest mocniejsze.

    JORGE>
  • edytowano January 2016
    Tu Wroński na wykładzie (ale nie o swoich książkach mówi, profesjonalnie o tym jak wywiad powinien wyglądać):



    JORGE>
  • edytowano January 2016
    Tak, bardzo ciekawy eksperyment na ludzkiej duszy, pojawienie się tego czlowieka. Czy to dalszy ciąg okrągłego stołu? Znalazl sobie koleżka sposób na zarabianie zdobycie wladzy nad tłumem? Zabić gościa za bezczelność czy pozwolić mu mówić, ot rozkminki. Kelus coś fajnego na ten temat wyśpiewywał ale nie mogę teraz znaleźć. Nawiasem to straszna lipa że w necie nie ma strony jak Kaczmarskiego gdzie całą twórczość Kelusa jest w tekstach zebrana.
  • Poszperałem na internetach. Wroński bardziej domyśla się niż wie. Chociaż narracja "Weryfikacji" wskazuje, że dotarł do pewnych źródeł. W każdym razie oficjalnie mówi, że jako praktyk potrafi przeanalizować i odtworzyć proces operacyjny.

    JORGE>
  • O właśnie, miałem już w nocy napisać Horche, ale odechciało mi się klepać o takiej porze szczerze mówiąc. Przesz to co naklepał ten Wroński to mieszanka faktów, mitów na temat działalności służb specjalnych i najzwyklejszych konfabulacji... Chyba nie sądzisz, że gościu wiedząc, że dozgonnie obowiązuje go prawo omerty całą prawdę w swoich książkach naklepał, co? Nie czytałem tych książek Wrońskiego, ale to na pewno opowieści z mchu i paproci. Nie wierzę psom ze służb ( a nimi się jest do końca życia) i w żadne słowo, które oni powiedzą, czy napiszą

  • edytowano January 2016
    No nie Eden przeginasz w drugą stronę. Wroński został sprawdzony, właściwie to swój autorytet na szali położył Jegliński, po części też Cenckiewicz, Wojciechowski i parę innych osób. Wroński to nie jest kolejny esbek, który coś próbuje. I podkreślam, "Spiek założycielski" to powieść (tak to są powieści, sprytnie napisane w kontekście odpowiedzialności prawnej) o Piotrowskim. Ale "Weyfikacja" to już jest bezpośrednio opowiedziana historia życia samego autora. Tu raczej nie ma domysłów, pisze jak było. I to nie jest tak, że wali kawę na ławę. Facet wie co można, co nie, ma umiejętność też lawirowania i używania sztuczek, dzięki którym nic mu nie będzie można zarzucić.

    I sprawa kluczowa, zwracam uwagę, że po tych 25 latach to raczej historia od początku przekazywana przez esbeków staje się wiarygodna, nie wersja w którą zawsze chcieliśmy wierzyć. To co na przełomie systemów większość społeczeństwa uważała za klasyczne esebeckie wrzutki, dziś historycy potwierdzają, że było prawdą

    Tu mamy link do spotkania z ww:




    JORGE>
  • Zaraz zaraz, kto niby Wrońskiego sprawdzał i weryfikował pod kątem wiarygodności tego co mówi i pisze obecnie, a także jakie są jego rzeczywiste zamiary? Jesteś pewien, że nie jest on zadaniowany pod kątem legendowania się jako "zawróconego służbisty" i wrzucania takich legend z mchu i paproci, które wrzuca na rynek czytelniczy zawsze głodny takiej tematyki?
  • Eden napisal(a):
    Zaraz zaraz, kto niby Wrońskiego sprawdzał i weryfikował pod kątem wiarygodności tego co mówi i pisze obecnie, a także jakie są jego rzeczywiste zamiary? Jesteś pewien, że nie jest on zadaniowany pod kątem legendowania się jako "zawróconego służbisty" i wrzucania takich legend z mchu i paproci, które wrzuca na rynek czytelniczy zawsze głodny takiej tematyki?
    Ech, Kolega to taki Coryllus i Toyah in one.....

  • edytowano January 2016
    Eden napisal(a):
    Zaraz zaraz, kto niby Wrońskiego sprawdzał i weryfikował pod kątem wiarygodności tego co mówi i pisze obecnie, a także jakie są jego rzeczywiste zamiary? Jesteś pewien, że nie jest on zadaniowany pod kątem legendowania się jako "zawróconego służbisty" i wrzucania takich legend z mchu i paproci, które wrzuca na rynek czytelniczy zawsze głodny takiej tematyki?
    Jeżeli na promocji książki Wrońskiego pojawiają się prelegenci doskonale zorientowani w temacie prlowskich służb i siedzą za stołem razem z byłym esbekiem to jest to sygnał jednoznaczny. Kupujcie książkę, bo warto, taki to przekaz.

    Jednak mnie interesuje co innego Eden, jesteś zwolennikiem teorii wrzut, braku wiarygodności wielokrotnie kserowanych dokumentów o wątpliwym pochodzeniu, legend o mchu i paproci ? To ja poproszę o konkrety. Biorąc pod uwagę całą historię III RP ile takich prowokacji wyszło i ile było podejmowanych ? A z drugiej strony, ile tych zawrzaszczanych przez mejnstrim "podłych insynuacji" esbeckich kanalii (czy chorych z nienawiści prawicowych oszołomów) okazało się ostatecznie prawdą ?

    Służby to urząd. A każdy urząd cechował się (i cechuje) niesamowitym naciskiem na biurokrację. O tym mówią znawcy tematu, praktycznie nie jest możliwe żeby wyczyścić akta i zakopać historię człowieka,bo ślady zostają w bardzo różnych miejscach. Podobnie jak bardzo ciężko jest stworzyć fałszywkę (z tych samych powodów). Czy kiedykolwiek udało się coś spreparować ? Tandetna próba lojalki Kaczora została wyśmiana i sprawdzona błyskawicznie. Jeszcze raz podkreślam, narracja esbeków się sprawdza. Narracja umoczonych legend Solidarności okazała się gówno wartą ściemą i kryciem autorytetów. Cała historia PRL, zarówno po stronie czerwonych, jak i opozycji to jedno, wielkie szambo. Jestem w stanie przyjąć najbardziej dobijające nas teorie.

    JORGE>
  • A czy ty Horche obejrzałeś chociaż ten filmik ze spotkania z Wrońskim i jego medialną "obstawą", który sam wkleiłeś? Przesz sam Wroński mówi w nim, że ścisłą wiedzę o wszystkich detalach i kulisach związanych z porwaniem, zabójstwem i zacieraniem śladów zbrodni ks. Jerzego miała bardzo mała grupka osób ściśle wyselekcjonowanych, co najwyżej 10 osób z najściślejszego kierownictwa ówczesnego MSW. I przecież nie było w tej grupie młodego oficera Wrońskiego, to zupełnie oczywiste. A ci którzy byli odchodzą stąd i niestety nie zdążyliśmy przed Panem Bogiem, jak w przypadku niewątpliwego mózgu całej operacji, tajsza-jenerała który wówczas trzymał wszystkie wajchy i nici resortu w rękach. Projekcje pułkownika Wrońskiego możemy spokojnie więc traktować tylko w kategoriach kolejnych hipotetycznych scenariuszy całej sprawy ks. Popiełuszki, opartych z jednej strony na wiedzy i znajomości metodologii działalności ludzi z resortu, a z drugiej na domniemaniach i hipotezach właśnie
  • Horche, czy Wroński wykłada na stół w swojej książce jakieś twarde dokumenty dotychczas nieznane? Jakieś nie ulegające podważeniu kwity na sprawców morderstwa księdza?
  • Eden napisal(a):
    Horche, czy Wroński wykłada na stół w swojej książce jakieś twarde dokumenty dotychczas nieznane? Jakieś nie ulegające podważeniu kwity na sprawców morderstwa księdza?
    Myślisz, że w takich sprawach istnieją jakiekolwiek kwity?
  • Mania napisal(a):
    Eden napisal(a):
    Horche, czy Wroński wykłada na stół w swojej książce jakieś twarde dokumenty dotychczas nieznane? Jakieś nie ulegające podważeniu kwity na sprawców morderstwa księdza?
    Myślisz, że w takich sprawach istnieją jakiekolwiek kwity?
    Wroński w powieści sugeruje gdzie szukać. Książkowy Grzegorzewski (Piotrowski), kiedy już jest mu wyjaśnione co trzeba zrobić ostatecznie z ks. Poiełuszką, stosuje pewien patent, żeby były jakiekolwiek dowody na udział szefostwa w zabójstwie (chce chronić własną dupę). Oczywiście wszystko chodzi bez oficjalnych papierów operacyjnych, ale jest jedna małą dziurka w systemie. To są pieniądze. Wydawanie kaski, akceptowanie budżetu zawsze zachowuje pewien wymiar formalizmu (kasa zawsze musi się zgadzać). Sprytnie więc wymusza na Kiszczaku parafkę na pozwoleniu wydania kasaki na operację. Taki dokument może faktycznie istnieć.

    JORGE>
  • Eden napisal(a):
    A czy ty Horche obejrzałeś chociaż ten filmik ze spotkania z Wrońskim i jego medialną "obstawą", który sam wkleiłeś? Przesz sam Wroński mówi w nim, że ścisłą wiedzę o wszystkich detalach i kulisach związanych z porwaniem, zabójstwem i zacieraniem śladów zbrodni ks. Jerzego miała bardzo mała grupka osób ściśle wyselekcjonowanych, co najwyżej 10 osób z najściślejszego kierownictwa ówczesnego MSW. I przecież nie było w tej grupie młodego oficera Wrońskiego, to zupełnie oczywiste. A ci którzy byli odchodzą stąd i niestety nie zdążyliśmy przed Panem Bogiem, jak w przypadku niewątpliwego mózgu całej operacji, tajsza-jenerała który wówczas trzymał wszystkie wajchy i nici resortu w rękach. Projekcje pułkownika Wrońskiego możemy spokojnie więc traktować tylko w kategoriach kolejnych hipotetycznych scenariuszy całej sprawy ks. Popiełuszki, opartych z jednej strony na wiedzy i znajomości metodologii działalności ludzi z resortu, a z drugiej na domniemaniach i hipotezach właśnie
    Przecież pisałem o tym, że jest dla mnie zasadnicza sprawa, skąd niby Wroński ma znać detale (chodzi o "Spisek założycielski") ? I oficjalnie Wroński mówi, że w większości się domyśla. Problem w tym, że "Weryfikacja", czyli już pokazanie dokładnie co sam Wroński w resorcie przeżył ma z pierwszą książką jeden, mały, ale dość istotny wspólny wątek. Ale tu trzeba przeczytać obie pozycje. W każdym razie, Wroński się mocno zabezpiecza, samą formą powieści, używanymi nazwiskami, przemilczeniami. Jednak i tak jego odwaga wg mnie jest umocowana w jakimś bardzo istotnym argumencie, dzięki któremu się zupełnie nie boi.

    JORGE>
  • Horche, Wroński albo się sprytnie zabezpiecza przyjmując taką konwencję książki, albo też sprytnie poprzez narzuconą narrację chce przekierować zainteresowanie na inne osoby niż te, które naprawdę stały za tą zbrodnią.
    Podaje on np. fakt, że z Bydgoszczy jechały za samochodem z ks. Jerzym w rzeczywistości dwa samochody ze służbistami. W pierwszym mieli być bezpośredni sprawcy morderstwa (Piotrowski i spółka), natomiast w drugim "ekipa specjalna" od tajszy-jenerałów, która miała zabezpieczać całą akcję. No i teraz przypomnijmy, że Sumliński w swojej "Lobotomii 3.0" ujawnia takie kulisy tego morderstwa, że w tym drugim samochodzie, który wówczas jechał szosą z Bydgoszczy miały być zadaniowane WSIoki, bo "zieloni" nie mieli pełnego zaufania do "niebieskich" wówczas i chcieli mieć pewność załatwienia sprawy... Wiesz co, a może i sam Wroński jest zadaniowany przez WSIoków teraz, żeby nakierować sprawę na Kiszczaka i spółkę, szczególnie że już tenże nie stanie przed sądem ziemskim. A odwrócić uwagę od prawdziwych sprawców i zleceniodawców tej zbrodni założycielskiej III RP, jak sądzisz?
  • O, tutaj filmik do obejrzenia:

  • @Eden, sądzisz, ze Kiszczak nie był prawdziwym zleceniodawcą?
  • Maniu, nie wiem kto był prawdziwym zleceniodawcą tego morderstwa. Nie wykluczam, że mógł to zlecić ktoś z wojskowej razwiedki, ktoś kto bezpośrednio był na pasku GRU. Sumlinski również twierdzi, że za zabójstwem ks. Popiełuszki stali "zieloni", a nie "niebiescy", którymi w 1984 r. zawiadywał tajsz Kiszczak
  • No właśnie ks. Popiełuszkę to podobno kacapscy oprawcy torturowali. I teraz - jeśli naprawdę go torturowano to dlaczego?
  • Szatan nie może się powstrzymać. To duch ale nie do końca jest racjonalny.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.