Fenomen Kaczyńskiego vol.2
Czasy w których żyjemy, obiektywnie rzecz biorąc, wybitnie szczęśliwe i spokojne (przynajmniej na teraz i akurat w tym zakątku świata) mają jedną (z wielu) negatywną konsekwencję - ludzie stają się nijacytacy. Ważymy słowa, odskrajniamy swoje poglądy, szukamy balansu, prawd różnych stron, analizujemy ryzyko, tracimy pomysłowość, nie porywamy się na rzeczy wielkie (nawet w subiektywnym wymiarze), raczej zerkamy w stronę zachowania status quo. Efekt jest taki, że po prostu robimy się coraz mniej interesujący, nieobliczalni, jesteśmy coraz bardziej schematyczni i przewidywalni.
Od zawsze istnieli ludzie, którzy wszędzie gdzie się pojawiali koncentrowali na sobie uwagę, porywali innych do działania, prowokowali, nie można było obok nich przejść obojętnie, często budzili skrajne odczucia. Dziś jest ich coraz mniej, a nawet ci, którzy mieli kiedyś ten typ charyzmy, sprawiają wrażenie ugładzonych, gdzieś ich witalność przepadła. Ale nie w przypadku Jara.
Oglądając dzisiaj cyrk unijny, naszła mnie jedna refleksja, pomijając bezpośrednich sprawców zamieszania, nie było by tego gdyby nie jeden, zdeterminowany oldkskulowy dziadek. Z całym szacunkiem dla Macierewicza, śp. pamięci Lecha Kaczyńskiego, paru innych kluczowych osób poległych pod Smoleńskiem, bez Jara raczej by się nic nie udało (na teraz). W sumie to żadne odkrycie, wiemy o tym od dawna, ale trzeba zadać sobie pytanie - dokąd Jarosław Kaczyński tak naprawdę zmierza ?
Europa się zmienia. Nie przedstawię wam konkretnych argumentów, bardziej to czuję niż rozumiem, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że po prostu ludzie się wkurwili. Europa, szczególnie jej zachodnia i północna część, jawi nam się jako siedlisko ateistycznych, w jakimś stopniu zdegenerowanych czubów, żyjących w nierealnym świecie, zorganizowanym przez liberalne, lewackie pokolenie. Zakładamy, że ten amok ogarnął prawie wszystkich, a że jest im materialnie dobrze, więc jest jak jest. Problem polega na tym, że my tak naprawdę nie znamy Zachodu i skala opętania nie jest tak wielka jak nam się wydaje (tam też większość może być tłamszona), a do tego - halo, halo, sielanka is ołwer. Budzimy się z ręką w nocniku, nasze państwo, nasz styl życia przestaje być nasz. Nie wiem czy tam polityczny pat nie jest większy niż był u nas i czy na pewno jest do przełamania (jak widać po ostatnich wydarzeniach w Niemczech, są media skurwiałe bardziej niż nasze i politycy, którzy równie dobrze radzą sobie z robieniem odwrotnie niż tego wymaga długofalowy interes narodu). Czy oni sobie poradzą bez iskry z ośrodka, mimo wszystko, trochę jednak mniej spedalonego niż ich społeczeństwo ?
A może faktycznie Europa środkowo-wschodnia ma swoją misję do odegrania ? Nie wiem, może mylnie to odbieram, ale wygląda na to, że powstaje pewna opozycja do szaleństw Makreli i kompanieros w krajach byłego demoludu, które zostały przyjęte w poczet biedniejszych członków Unii. Kaska, wpływy i potęga są tam gdzie są, ale odnoszę wrażenie, że takie społeczeństwo niemieckie może zerkać na radykalnych (wg ich standardów) przywódców państw drugiej kategorii, którzy jakby bardziej się słuchają własnych obywateli. Przywódców, którzy w podtekście mówią - wypierdalać z uchodźcami. Którym nikt nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Dlaczego więc Niemcy nie mogą mieć takich liderów ? No i sprawa najważniejsza, jeżeli Zachód ma się utopić i zdestabilizować (uważam, że jest to bardzo realne) to dlaczego mamy iść za ich przykładem ? Dlaczego Węgry, Polska, Czechy, Słowacja, Rumunia itd. mają brnąć w absurdy ? Czy ta cała Unia, w tej formule, jest komukolwiek jeszcze potrzebna, szczególnie że Schengen zdycha i już nic go nie uratuje, a to będzie niosło bardzo poważne konsekwencje ?
A jak nie Unia to co ?
Czy dziadek i na to ma pomysł ?
JORGE>
Od zawsze istnieli ludzie, którzy wszędzie gdzie się pojawiali koncentrowali na sobie uwagę, porywali innych do działania, prowokowali, nie można było obok nich przejść obojętnie, często budzili skrajne odczucia. Dziś jest ich coraz mniej, a nawet ci, którzy mieli kiedyś ten typ charyzmy, sprawiają wrażenie ugładzonych, gdzieś ich witalność przepadła. Ale nie w przypadku Jara.
Oglądając dzisiaj cyrk unijny, naszła mnie jedna refleksja, pomijając bezpośrednich sprawców zamieszania, nie było by tego gdyby nie jeden, zdeterminowany oldkskulowy dziadek. Z całym szacunkiem dla Macierewicza, śp. pamięci Lecha Kaczyńskiego, paru innych kluczowych osób poległych pod Smoleńskiem, bez Jara raczej by się nic nie udało (na teraz). W sumie to żadne odkrycie, wiemy o tym od dawna, ale trzeba zadać sobie pytanie - dokąd Jarosław Kaczyński tak naprawdę zmierza ?
Europa się zmienia. Nie przedstawię wam konkretnych argumentów, bardziej to czuję niż rozumiem, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że po prostu ludzie się wkurwili. Europa, szczególnie jej zachodnia i północna część, jawi nam się jako siedlisko ateistycznych, w jakimś stopniu zdegenerowanych czubów, żyjących w nierealnym świecie, zorganizowanym przez liberalne, lewackie pokolenie. Zakładamy, że ten amok ogarnął prawie wszystkich, a że jest im materialnie dobrze, więc jest jak jest. Problem polega na tym, że my tak naprawdę nie znamy Zachodu i skala opętania nie jest tak wielka jak nam się wydaje (tam też większość może być tłamszona), a do tego - halo, halo, sielanka is ołwer. Budzimy się z ręką w nocniku, nasze państwo, nasz styl życia przestaje być nasz. Nie wiem czy tam polityczny pat nie jest większy niż był u nas i czy na pewno jest do przełamania (jak widać po ostatnich wydarzeniach w Niemczech, są media skurwiałe bardziej niż nasze i politycy, którzy równie dobrze radzą sobie z robieniem odwrotnie niż tego wymaga długofalowy interes narodu). Czy oni sobie poradzą bez iskry z ośrodka, mimo wszystko, trochę jednak mniej spedalonego niż ich społeczeństwo ?
A może faktycznie Europa środkowo-wschodnia ma swoją misję do odegrania ? Nie wiem, może mylnie to odbieram, ale wygląda na to, że powstaje pewna opozycja do szaleństw Makreli i kompanieros w krajach byłego demoludu, które zostały przyjęte w poczet biedniejszych członków Unii. Kaska, wpływy i potęga są tam gdzie są, ale odnoszę wrażenie, że takie społeczeństwo niemieckie może zerkać na radykalnych (wg ich standardów) przywódców państw drugiej kategorii, którzy jakby bardziej się słuchają własnych obywateli. Przywódców, którzy w podtekście mówią - wypierdalać z uchodźcami. Którym nikt nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Dlaczego więc Niemcy nie mogą mieć takich liderów ? No i sprawa najważniejsza, jeżeli Zachód ma się utopić i zdestabilizować (uważam, że jest to bardzo realne) to dlaczego mamy iść za ich przykładem ? Dlaczego Węgry, Polska, Czechy, Słowacja, Rumunia itd. mają brnąć w absurdy ? Czy ta cała Unia, w tej formule, jest komukolwiek jeszcze potrzebna, szczególnie że Schengen zdycha i już nic go nie uratuje, a to będzie niosło bardzo poważne konsekwencje ?
A jak nie Unia to co ?
Czy dziadek i na to ma pomysł ?
JORGE>
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Czy też nowa Unia krajów wolnych i niepodległych? Unia oparta na chrześcijańskiej kulturze Europy? Unia ludzi dumnych ze swojego pochodzenia i ludzi odpowiedzialnych za przyszłość swoją i swojego potomstwa?
TrOOdny wybór, szczegOOlnie gdy nawet najbardziej odważny polityk w Polsce nie moze sobie pozwolic na luksus odwagi aby głosno podać takie pytanie otwartym tekstem. Tak aby ludożerka zrozumiała.
Trzeba budować nową unię. Własną z tymi którzy podzielają nasz sposób myślenia i maja wspólne dla nas wartości.
Titanic jeszcze się unosi na falach a nadzorowana przez biurokratów orkiestra gra skocznego foxtrota. Nie można jednak pozwolić aby szalupy ratunkowe zostały zawłaszczone przez tych którzy doprowadzili do jego katastrofy. Trzeba nam budowac własne szalupy wykorzystując do tego każdą deskę z pokładu tonącego Titanica.
to jest to jedyne co w moich oczach usprawiedliwia refren pp. BS, o tym jak to my z Unia, w Unii , dla Unii itp.
z poczatku strasznie mnie to wkurzalo. ale jesli przyjrzec sie dzialaniom PISu, to to faktycznie moze byc...przejmowanie Unii - wracanie do korzeni, bo przeca pomysl nie byl taki zly.
to byloby pienkne, gdybysmy to my okazali sie Unia Pierwszej Predkosci.
No i te lwy to żyją tak, że jest jeden szefo, który ma harem samic. Samice polują, dzieci mu rodzą, piastują.
A on nic nie robi.
No prawie. Bo jak przyjdzie inny zły lew i pokona tego naszego to zabiera mu bandę. Ale jak zabiera bandę, to zbałamuci samice, ale dzieci to już pozabija. Bo nie jego.
No więc niechże ten Jarosław będzie takim lewem, co to nas ochroni przed innymi lewymi. Tylko tyle. I aż tyle.