Pytanie do Brzosta ( nr 3)
W centrum mojej miejscowości jest ponad 50-letni las sosnowy z domieszką dębów i brzózek. Należy do tzw. wspólnoty, bo właścicieli jest ponad dwudziestu. Z dziesięć lat temu planowano budowę w tym miejscu stadionu, ale - na szczęście- były ważniejsze inwestycje i zaniechano wycinki. Myśleliśmy, że las jest uratowany, ale niestety.
Wójt ma już plan olbrzymiego stadionu (widziałam). Geodeci robili w lesie pomiary, pozaznaczano drzewa, no i wychodzi na to, że las pójdzie pod siekierę.
Już mniejsza o to, że większość posesji przylegających do lasu będzie miało stadion tuż pod płotem, rzecz w tym, że przez naszą mieścinę przejeżdża dziennie kilka setek tirów, bo wciąż nie mamy obwodnicy, w związku z czym las pełni rolę naszych płuc.
Dlaczego stadion ulokowano w miejscu naszych "płuc"? Ano dlatego, że wspólnota oddała gminie las za darmo. Za inny teren - na licznych łąkach, świetnie nadających się na stadion - trzeba by było płacić.
Chcemy ratować las. I w związku z tym pytanie: jak to zrobić najskuteczniej?
Do kogo się zwrócić w pierwszej kolejności, żeby zablokować wycinkę?
PS. Niestety, dzika, złodziejska wycinka już się zaczęła, nikt tego nie pilnuje.
Wójt ma już plan olbrzymiego stadionu (widziałam). Geodeci robili w lesie pomiary, pozaznaczano drzewa, no i wychodzi na to, że las pójdzie pod siekierę.
Już mniejsza o to, że większość posesji przylegających do lasu będzie miało stadion tuż pod płotem, rzecz w tym, że przez naszą mieścinę przejeżdża dziennie kilka setek tirów, bo wciąż nie mamy obwodnicy, w związku z czym las pełni rolę naszych płuc.
Dlaczego stadion ulokowano w miejscu naszych "płuc"? Ano dlatego, że wspólnota oddała gminie las za darmo. Za inny teren - na licznych łąkach, świetnie nadających się na stadion - trzeba by było płacić.
Chcemy ratować las. I w związku z tym pytanie: jak to zrobić najskuteczniej?
Do kogo się zwrócić w pierwszej kolejności, żeby zablokować wycinkę?
PS. Niestety, dzika, złodziejska wycinka już się zaczęła, nikt tego nie pilnuje.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Jeżeli teren nie jest objęty żadną formą ochrony to może być ciężko.
Przede wszystkim należy sprawdzić czy jest plan zagospodarowania przestrzennego - i jaki jest na nim status lasu. Jeżeli nie jest to teren przeznaczony pod inwestycję to należy decyzję zaskarżyć. Tu jest jednak spora zakawczka, bo jak to będą np "zielone tereny rekreacyjne" to zwolennicy budowy mogą argumentować, że stadion pod taką kategorię podpada.
Jeżeli nie ma planu, to na pewno istnieją jego założenia, a przynajmniej "opracowanie ekofizjograficzne". I generalnie podobnie.
Warto też mieć jakieś strawne dla urzędów argumenty, na rzecz tezy o mezoklimatycznym znaczeniu lasku. To może być jakaś ekspertyza wykonana przez architekta krajobrazu, urbanistę, lub klimatologa.
Można też poruszyć temat opłat za usunięcie drzew - na pewno inwestor ma na to zgodę i jest z nich (przynajmniej częściowo) zwolniony ale tą decyzję też można zażalać.
Tylko tak się zastanawiam, czy część p.t. forumowiczów nie uzna, że te działania nie spełniają przypadkiem kryteriów ekooszołomstawa...
Prawie na pewno taką łatkę będą przeciwnikom wycięcia lasku przyklejać zwolennicy budowy stadionu w tym miejscu.
Mam działkę na granicy Wawer / Józefów. Granicą jest ulica. Po mojej stronie ulicy rzadkie drzewa i pomiędzy nimi stare świdermajery (domy niegdyś letniskowe a teraz zamieszkałe, całe w 99% ze drewna a w 100% stan opłakany) po stronie Józefowa wille i mikro apartamenty full-wypas za grube melony.
Działka moja ma pi razy drzi 0.25ha więc jest wymiarowo OK do budowania ALE na planie zagospodarowania jest lasem. Nic to że faktycznie lasem to to było jakieś 60 lat temu nie znaczy. Jest lasem i szlus. Gmina Wawer idzie w zaparte i nie chce odlesić terenu. Ja i kilku innych właścicieli działek wzdłuż ulicy jesteśmy delikatnie mówiąc wnerwieni y zdegustowani.
Jak psiakrew odlesić las który lasem nie jest i zmienić plan zagospodarowania przestrzennego na teren budowlany? Pani z gminy Wawer kilka ładnych lat temu podała tekstem otwartym:
"Spóźniliście się o lat kilka,trza było przyść w latach 90tych i dac łapówkę. Teraz gmina nie ma ksy na plany przestrzenne a za łapówkę wszyscy się boją"
Nie stać was na taką łapówkę aby nam się opłacało to zrobić.
W sprawie tych info, o których pisze Paweł muszę poprosić znajomego radnego, żeby się o to wszystko dowiedział.
Chodzę z psami po lesie, patrzę na wiewiórki i jak sobie wyobrażę, że może go nie być, że na jego miejscu może być patelnia, a wokół niej butelki i puszki po piwie, oraz torebki po czipsach to mnię z żalu ściska w żołądku.
Dojrzewam do myśli o zaproszeniu eko- oszołomów. Niech się przywiążą do drzew i narobią szumu na całą Polskę.
Z "Zielonymi" to może być różnie. Po pierwsze niekoniecznie będą zainteresowani. Jakiś czas temu mój szef chciał "zielone" NGO-sy namówić na pomoc przy konkretnych działaniach ochronnych. Niestety jak okazało się, że nie będzie przy tym TV ani nawet żadnego redaktora z gazety przestali wykazywać jakiekolwiek zainteresowanie. Druga sprawa to skuteczność tych działań. Po rozróbach na Rospudzie wiele osób uwierzyło w niezwykłą skuteczność zmasowanych protestów i przykuwania się do drzew. Przyczyną ówczesnego "sukcesu Zielonych" była de facto bezprawna, decyzja podjęta za czasów rządów SLD. Protest zielonych był głownie formą ich autopromocji.
Jeżeli lasek nie jest na obszarze chronionym i inwestor ma decyzje o odlesieniu to protestujących po prostu usunie Policja.
Co do informacji, o których pisałem to może wystąpić o nie każdy "o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko"(Dz.U. 2008 nr 199 poz. 1227). Choć oczywiście Radnemu będzie łatwiej.
Chyba, że mieszkańcy są za odlesieniem i budową stadionu, wtedy jesteś na przegranej pozycji.
Jeszcze jedno - bym poprosiła (na jakimś zebraniu) o biznesplan i prezentację kosztów budowy a następnie utrzymania takiego obiektu. Prawdopodobnie mieszkańcy, a być może i władze, nie mają zielonego pojęcia, jak drogie są takie "Orliki" później. Informacje na ten temat można pewnie zdobyć w jakiejś gminie obdarowanej przez Tuskowców stadionem.
Zebrałyśmy z sąsiadką sporo podpisów. Uświadamiałyśmy ludzi o tym, co nam grozi.
Pod względem prawnym zabezpieczyli się jak trza, więc zrobimy tak:
-wyślemy alarmujące pismo do Samorządowego Kolegium Odwoławczego z petycją o pilne wstrzymanie wyrębu lasu. ( już gotowe)
- to samo pismo do wiadomości starosty i Marszałka Woj.
-jutro umawiam się na rozmowę z panią poseł Wargocką z PiS, która ponoć jest fanką lasów. Ma biuru w Mińsku Maz. - blisko mnie.
- somsiad koleguje się z pisowskim posłem z Józefowa - na dniach go odwiedzi.
Najważniejsze zadanie na dziś - wstrzymanie wyrębu.
Będziemy szybko działać dalej:
- pismo do poseł Anity Czerwińskiej
-artykuł w "Linii Otwockiej"
- minister Szyszko.
Sprawa nie wygląda dobrze, ale nie poddamy się.
Mimo przytłaczającej wygranej mamy w gminnej radzie tylko dwóch pisowskich radnych. 13-u pozostałych głosuje tak jak chce wójt.