Pamiętacie sprawę "reaktywacji" spółki Giesche?
To precedensowy wyrok. Sąd bodaj pierwszy raz skazał na surowe kary osoby biorące udział w reprywatyzacji. Pięciu oskarżonych - radcę prawnego z Sopotu i akcjonariuszy Giesche - sąd uznał za winnych działania w celu uzyskania nienależnej korzyści majątkowej.Przeklejka z GWienka.
Prokuratura oskarżyła ich, że wspólnie i w porozumieniu wymyślili i chcieli zrealizować oszukańczy plan mający na celu uzyskanie odszkodowań lub zwrotu w naturze działek, które należały do przedwojennego przedsiębiorstwa Giesche.
Do spółki należały kopalnie, huty, fabryki. Wybudowała też osiedla Nikiszowiec i Giszowiec w Katowicach. W 1926 r. niemiecki akcjonariat spółki przejęli Amerykanie.
Po wojnie firma została znacjonalizowana, ale o jej majątek upomniały się USA. W 1960 r. podpisano ugodę. PRL wypłacił 40 mln dol. odszkodowania. Amerykanie zrezygnowali z roszczeń i odesłali do Polski 44 skrzynie pełne przedwojennych akcji i obligacji należących do amerykańskich inwestorów. Akcje nie zostały jednak zniszczone, wypłynęły na rynku antykwarycznym.
Oskarżeni odkupili akcje od kolekcjonera, reaktywowali przedwojenną spółkę Giesche, która nie została wykreślona z przedwojennego rejestru handlowego, zwołali walne i wybrali spośród siebie zarząd.
Od 2006 r., przedstawiając się jako spadkobiercy praw spółki, zaczęli składać wnioski o zwrot mienia do skarbu państwa, Katowickiego Holdingu Węglowego i spółdzielni mieszkaniowej. Roszczenia wyceniano na 341 mln zł i mogły objąć jedną trzecią Katowic.
Gdy sprawę nagłośniono, reaktywowaną spółką zainteresowała się prokuratura. Stwierdziła, że doszło do oszustwa, i oskarżyła "spadkobierców". Stołeczny sąd skazał trzy osoby na pięć lat bezwzględnego więzienia i grzywny po 540 tys. zł.
Sąd przyjął, że oskarżeni wiedzieli, że akcje mają jedynie walor kolekcjonerski, a mimo to wywodzili z nich prawa jako sukcesorzy przedwojennej spółki. Nie poinformowali też urzędów i sądów, do których składali wnioski z roszczeniami, o charakterze akcji.
Pozostali dwaj oskarżeni zostali skazani na trzy i pół roku więzienia i po 300 tys. zł grzywny.
Wobec czterech osób sąd orzekł zakaz zajmowania najwyższych stanowisk w spółkach, a radca prawny dostał zakaz wykonywania zawodu przez pięć lat. Sąd orzekł, że wyrok ma być opublikowany na stronie urzędu miasta w Katowicach i ma na niej pozostać przez rok.
Wyrok nie jest prawomocny. Najpewniej będą apelacje, bo oskarżeni już wystąpili o jego uzasadnienie.
Niezależnie od tej sprawy prokuraturze udało się wcześniej podważyć w sądzie reaktywację Giesche. W 2013 r. sąd rejonowy w Katowicach wznowił postępowanie i oddalił wniosek o zwołanie walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Podtrzymał to sąd okręgowy.
Otagowano:
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Amatorszczyzna. Esbe ukradło pół kraju i biją im brawo.
2. święte prawo własności wcale nie jest takie święte. W zasadzie jest emanacją istnienia państwa, bez państwa masz tylko tyle, ile jesteś w stanie zgromadzić i obronić. Dlatego dziwne jest gdy ludzie, którzy coś posiadają, są przeciwnikami istnienia państwa. I dlatego niedziwne jest, że utrzymanie państwa powinno spoczywać na barkach ludzi, którzy coś posiadają.
Z uwagi na powyższe PiS, reprezentujący projekt IV RP, jest w Polsce i za granicą, wśród właścicieli III RP, postrzegany jako siła rewolucyjna realizującą kolejną transformację śmiertelnie zagrażającą ich zdobyczom. Całkiem słusznie i oby się udało.