UPRowiec po latach
Ech Panie Cejrowski...
czwartek, 11, sierpień 2016 00:49
Andrzej Pilipiuk
Wojciech Cejrowski biada że program 500+ demoralizuje ludzi. Zauważył że w lesie spadła liczba zbieraczy jagód a w dodatku ludzie wycinający mu trzcinę w tym roku nie zgłosili się do pracy… Do tego psioczy że ludzie pieniądze z programu przeznaczają na zakup pralek i telewizorów…
http://www.fronda.pl/a/skandaliczne-slowa-cejrowskiego-krytykuje-program-500-plus,76683.html
Do pewnego stopnia jestem skłonny się z Nim zgodzić – faktycznie program ja bym skonstruował inaczej. Dałbym wybór: 300 zł gotówką lub 800 zł w postaci ulgi podatkowej lub ulgi ZUS. By premiować tych którzy chodzą do pracy lub chcą pracować.
Ale co do reszty… Khm… facet który nie płaci w Polsce podatków, dzieci nie ma i zdaje się nie planuje wypowiada się na temat który go de facto nie dotyczy… Coś jak Agnieszka Holland i temu podobni…
*
Ech…
*
Panie Wojciechu – walnij się Pan w dekiel klapą od kibla i rozejrzyj się Pan wokoło.
Także po swoim rodzinnym Kociewiu które wcale się dużo nie różni od moich rodzinnych Wojsławic. Pan zawsze był „cwaniaczkiem przy kasie”. Tak wynika i z Pańskich opowieści i z Pańskiej biografii. (Lody „rozcieńczane” białym smalcem przez Pańskich krewnych cwaniaczków też miałem okazję raz skosztować – walcie się na ryj „specjaliści” – może jak kto ma przetracony smak to nie pozna co to za osad na języku). Pan zawsze miał paszport w kieszeni, zwitek dolarów i przyjaciół Ojca za wielką wodą oraz masę innych ułatwień których nie miało 90% populacji PRL-u.
*
Kozackie przyłowie mówi:
Każdy jest kowalem swojego losu ale żaden kowal samodzielnie nie wykuł sobie młota ani kowadła.
Rozumie Pan? Niech Pan spojrzy na swoich rówieśników którzy kończyli szkołę w Osieku gdzie zaszli? Donikąd… Nieliczni – podłapali robotę w Gdańsku. Ale – jakie mieli szanse? Weźmy choćby taki drobiazg jak znajomość angielskiego… W mieście mając dzianych rodziców można było w ltach 70-tych chodzić na kursy i oglądać filmy na pokazach w ambasadzie USA. A co mogli oni? Czy w całym Osieku w latach 80-tych ktokolwiek miał choćby jeden magnetowid?
Trochę pokory - bo gdyby nie cieplarniane warunki wstępne to przy całym sprycie życiowym skończyłby Pan jako zblatowany bazarowy kombinator...
*
Ad meritum: Odleciał Pan za daleko. Wiecznie syty nie zrozumie długotrwale głodnego. Cwany kombinator z koneksjami nie zrozumie normalnego człowieka wypalonego na żużel przez wlokące się latami i dekadami nienormalne warunki życia…
*
Rozejrzyj się Pan wokoło raz jeszcze – to nie USA i nie Ameryka Łacińska – tu jest Polska. Dzisiejsza Polska – zupełnie odmienna od PRL-u gdzie zarobił Pan pierwsze poważne pieniądze. (swoją drogą nastoletni cinkciarz który nigdy nie wpadł w oko milicji ani ubecji? Daj se Pan siana tymi bajkami)
*
W Polsce takich jak ja czy Pan – ludzi wykonujących wolny zawód i żyjących z tego – jest szczuplutka garstka. Tych którzy pracują normalnie i za godziwe pieniądze mamy może 10%. Cała reszta tyra, haruje, spala się w robocie za marne grosze a wreszcie umiera nie dożywszy dziadowskiej emerytury.
*
Życie na polskiej wsi to nie sowicie opłacana praca w radio czy w telewizji. Życie na polskiej wsi czy to kociewskiej czy to wojsławickiej jest diametralnie różne od życia na prerii w Teksasie. Inna rzeczywistość finansowa. Inne też stosunki między lokalnymi potentatami a desperatami w pokorze proszącymi o pracę za marne grosze.
Zna Pan angielski – proszę poczytać Londona i Twaina - opisują nędzę wyrobników w USA przed 100 lat. Potem proszę skonfrontować to z tym co widać wokoło. Analogie powinny być oczywiste…
*
Nie wiem ile płacił Pan dotąd za wycinanie trzciny – ale wolny rynek właśnie tę cenę podniósł. Jagody sprzedawane przy drodze też zdrożeją. Był Pan przed laty postrzegany jako człowiek bliski UPR-owi. To chyba Pan zrozumie jaki czynnik kształtuje cenę godziny pracy.
*
Co do pralek – czy naprawdę tak bardzo zazdrości Pan ludziom którzy wywalą wysłużoną, wielokrotnie remontowaną „Franię” na złom i raz w życiu kupią sobie coś taniego ale z bębnem wirującym? Tak bardzo Panu nie w smak że człowiek żyjący w syfie zechce popatrzeć w TV jak w bajkowych rezydencjach żyją milionerzy? Ha – niektórzy nawet odpalą te urządzenia by obejrzeć Pana.
*
Mniej żółci życzę – bo szkoda wątroby.
***
Tu jest jeszcze polemika p.Terlikowskiej z innej strony ujęła temat:
http://www.fronda.pl/a/terlikowska-do-cejrowskiego-troche-szacunku-dla-pracy-w-domu,76712.html
czwartek, 11, sierpień 2016 00:49
Andrzej Pilipiuk
Wojciech Cejrowski biada że program 500+ demoralizuje ludzi. Zauważył że w lesie spadła liczba zbieraczy jagód a w dodatku ludzie wycinający mu trzcinę w tym roku nie zgłosili się do pracy… Do tego psioczy że ludzie pieniądze z programu przeznaczają na zakup pralek i telewizorów…
http://www.fronda.pl/a/skandaliczne-slowa-cejrowskiego-krytykuje-program-500-plus,76683.html
Do pewnego stopnia jestem skłonny się z Nim zgodzić – faktycznie program ja bym skonstruował inaczej. Dałbym wybór: 300 zł gotówką lub 800 zł w postaci ulgi podatkowej lub ulgi ZUS. By premiować tych którzy chodzą do pracy lub chcą pracować.
Ale co do reszty… Khm… facet który nie płaci w Polsce podatków, dzieci nie ma i zdaje się nie planuje wypowiada się na temat który go de facto nie dotyczy… Coś jak Agnieszka Holland i temu podobni…
*
Ech…
*
Panie Wojciechu – walnij się Pan w dekiel klapą od kibla i rozejrzyj się Pan wokoło.
Także po swoim rodzinnym Kociewiu które wcale się dużo nie różni od moich rodzinnych Wojsławic. Pan zawsze był „cwaniaczkiem przy kasie”. Tak wynika i z Pańskich opowieści i z Pańskiej biografii. (Lody „rozcieńczane” białym smalcem przez Pańskich krewnych cwaniaczków też miałem okazję raz skosztować – walcie się na ryj „specjaliści” – może jak kto ma przetracony smak to nie pozna co to za osad na języku). Pan zawsze miał paszport w kieszeni, zwitek dolarów i przyjaciół Ojca za wielką wodą oraz masę innych ułatwień których nie miało 90% populacji PRL-u.
*
Kozackie przyłowie mówi:
Każdy jest kowalem swojego losu ale żaden kowal samodzielnie nie wykuł sobie młota ani kowadła.
Rozumie Pan? Niech Pan spojrzy na swoich rówieśników którzy kończyli szkołę w Osieku gdzie zaszli? Donikąd… Nieliczni – podłapali robotę w Gdańsku. Ale – jakie mieli szanse? Weźmy choćby taki drobiazg jak znajomość angielskiego… W mieście mając dzianych rodziców można było w ltach 70-tych chodzić na kursy i oglądać filmy na pokazach w ambasadzie USA. A co mogli oni? Czy w całym Osieku w latach 80-tych ktokolwiek miał choćby jeden magnetowid?
Trochę pokory - bo gdyby nie cieplarniane warunki wstępne to przy całym sprycie życiowym skończyłby Pan jako zblatowany bazarowy kombinator...
*
Ad meritum: Odleciał Pan za daleko. Wiecznie syty nie zrozumie długotrwale głodnego. Cwany kombinator z koneksjami nie zrozumie normalnego człowieka wypalonego na żużel przez wlokące się latami i dekadami nienormalne warunki życia…
*
Rozejrzyj się Pan wokoło raz jeszcze – to nie USA i nie Ameryka Łacińska – tu jest Polska. Dzisiejsza Polska – zupełnie odmienna od PRL-u gdzie zarobił Pan pierwsze poważne pieniądze. (swoją drogą nastoletni cinkciarz który nigdy nie wpadł w oko milicji ani ubecji? Daj se Pan siana tymi bajkami)
*
W Polsce takich jak ja czy Pan – ludzi wykonujących wolny zawód i żyjących z tego – jest szczuplutka garstka. Tych którzy pracują normalnie i za godziwe pieniądze mamy może 10%. Cała reszta tyra, haruje, spala się w robocie za marne grosze a wreszcie umiera nie dożywszy dziadowskiej emerytury.
*
Życie na polskiej wsi to nie sowicie opłacana praca w radio czy w telewizji. Życie na polskiej wsi czy to kociewskiej czy to wojsławickiej jest diametralnie różne od życia na prerii w Teksasie. Inna rzeczywistość finansowa. Inne też stosunki między lokalnymi potentatami a desperatami w pokorze proszącymi o pracę za marne grosze.
Zna Pan angielski – proszę poczytać Londona i Twaina - opisują nędzę wyrobników w USA przed 100 lat. Potem proszę skonfrontować to z tym co widać wokoło. Analogie powinny być oczywiste…
*
Nie wiem ile płacił Pan dotąd za wycinanie trzciny – ale wolny rynek właśnie tę cenę podniósł. Jagody sprzedawane przy drodze też zdrożeją. Był Pan przed laty postrzegany jako człowiek bliski UPR-owi. To chyba Pan zrozumie jaki czynnik kształtuje cenę godziny pracy.
*
Co do pralek – czy naprawdę tak bardzo zazdrości Pan ludziom którzy wywalą wysłużoną, wielokrotnie remontowaną „Franię” na złom i raz w życiu kupią sobie coś taniego ale z bębnem wirującym? Tak bardzo Panu nie w smak że człowiek żyjący w syfie zechce popatrzeć w TV jak w bajkowych rezydencjach żyją milionerzy? Ha – niektórzy nawet odpalą te urządzenia by obejrzeć Pana.
*
Mniej żółci życzę – bo szkoda wątroby.
***
Tu jest jeszcze polemika p.Terlikowskiej z innej strony ujęła temat:
http://www.fronda.pl/a/terlikowska-do-cejrowskiego-troche-szacunku-dla-pracy-w-domu,76712.html
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Aż przyjemnie czasem popatrzeć, co może wyrosnąć z nawróconego upeerowca -vide Pilipiuk, tudzież nasza niezwykle liczna forumowa reprezentacja
___________________
Kto płaci niby dochodowego + ZUS 800 zł miesięcznie? Jakieś pewnie 20% społeczeństwa. A program głównie był adresowany do tych pozostałych 80%, czego niektórzy do tej pory nie są w stanie ogarnąć.
To jest kuchenny rozumator, cwaniaczek, potrafiący się ustawić, nieźle poruszający się wśród podstawowych ludzkich instynktów, dlatego tak dobrze radzi sobie wśród różnego rodzaju autochtonów do których jeździ.
500+ zmienia radykalnie polską politykę. Ludzie od wszystkich ugrupowań będą już chcieli konkretów, bo wiedzą że się da. Mistrzowskie posunięcie PiSu.
Argumenty których używa Pilipiuk świadczą o tym jaki proces zaszedl w jego rozumowaniu i jak zrewidował poglądy pod wpływem konfrontacji z życiem. No i zwykła przyzwoitość też nieco zmienia optykę.
Pytam poważnie.
artsystę/podróżnika/autora myli się z osobą prywatną. A to dwie różne osoby. A on jeszcze biznesmen jest.
Podróżnika uwielbiam, artystę lubię. Prywatnie mnie nie obchodzi.
A ten jego tekst (o Polakach zbieraczach jagód i koszaczy trawy) daje mi do myślenie, że jemu te osoby także się pomieszały.
"Cejrowski wśród dzikich między Bugiem a Odrą" można by rzec
Bo miałem przykrość poznać kilku z GW i kilku z nich robi to co robi bo im to sprawia przyjemność.
Cejro nie miałem styczności więc nie wiem.