Szczerze to ja rozumiem że Braun czasem odpływa za daleko, ale czy aby na pewno warto z tego bekę robić? Ktoś Misia z jakiegoś powodu puścił - to na pewno. Czy LWP czy po prostu ktoś postanowił spuścić trochę powietrza - trudno ocenić.
Braun ma oczywiście swoją poetykę więc na "produkt sowieckiej propagandy" spuśćmy zasłonę milczenia, ale co do zasady - to wcale nie takie śmieszne. BTW kiedyś już ładnych parę lat temu czytałem podobną interpretację - tam zdaje się chodziło o to, że w Misiu nie ma w zasadzie krytyki systemu, tylko jest krytyka ludzi. Krytyka systemu jest w Zmiennikach, np pan Mastalerz i jego robota "po gospodarsku" kiedy folwark jest już jego, ale w Misiu nie ma niczego takiego.
Co do zasady - ja Misia uwielbiam, i absolutnie nie uważam by sam Bareja czy aktorzy świadomie wysługiwali się komuś. Ale po prostu coś kiedyś puszczono a coś nie. I to raczej nie przypadkiem bo akurat interwencje cenzury w Misia były i to spore.
Z tego, co czytałem po sieci, "Misia" puszczono w ramach odwilży po stanie wojennym - wcześniej podobno były żądania cenzury, żeby wiele scen wyciąć (przede wszystkim te wszystkie kapitalne scenki ze sklepów, barów etc.).
Znalazłem na innej stronie podobną informację do tej, którą widziałem kiedyś:
krótki oddech wolności po sierpniu 1980, który niespodziewanie sprawił, że "Miś" przeszedł przez ekrany w formie zafałszowanej przez cenzurę w stopniu tak nieznacznym, o jakim Stanisław Bareja nawet nie mógł marzyć przy swoich filmach w poprzednich latach.
A Rejs? Miał być filmem jak najbardziej z głównego nurtu, o ile nie wprost propagandowym, to na pewno nie antysystemowym. A wyszła parodia PRLu, mimowolna. Dzieło może przerastać twórcę, przerastać także epokę. Jeśli dziś Miś jest postrzegany jako świetna krytyka systemu, to tym lepiej.
Bareja ma zresztą 3 lepsze filmy - Bruneta, Nie ma róży i Co mi zrobisz.
Braun plecie głupoty jak zwykle. "Jego prywatna poetyka"? No ja chciałbym móc czytać/słuchać czegoś normalnie, bez tłumaczenia z ichniego na polskiego. Chęć bycia oryginalnym na siłę rodzi potworki. Co do tego, że filmy Barei były wentylem bezpieczeństwa - oczywiście, że tak i dla kogoś rozsądnego nie powinno to być jakimś zaskoczeniem czy szokiem. Bareja nie był zresztą jedynym. Wielu trochę bardziej niezależnych funkcjonowało na takiej zasadzie. Poczytajcie sobie wspomnienia Pietrzaka. On i jego koledzy z kabaretu "Pod Egidą" nieraz spierając się z cenzorami i innymi przedstawicielami systemu używali tego argumentu - że "kanalizacja to nie rzeka". Tyle tylko, że wielu, formalnie pełniąc taką rolę, potrafiło się "rozpychać". No i wtedy napotykali różne utrudnienia. Stwierdzenie, że nie ma krytyki systemu jako takiej jest takim idiotyzmem, że aż ciężko komentować. Przecież oczywiste jest, że istniał urząd cenzury i nie można było pewnych rzeczy mówić wprost, nawet w okresach liberalizacji. U Barei widać było jednak rozpychanie się i zbliżanie się do tematów tabu. Ot choćby "mąż z zawodu dyrektor" grany przez Dobrowolskiego - oczywiste, że to partyjniak, tylko nie mogło to być powiedziane wprost. Zresztą i tak jego filmy były cięte przez cenzurę. Na przykład scena ze świnią pod koniec "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" pierwotnie miała brzmieć tak, że świnia uciekła z przyzakładowego gospodarstwa przy... Radiokomitecie. Oczywiście cenzura tego nie puściła.
Nawiasem mówiąc, zarzut Brauna jest bzdurny z jeszcze innego powodu - akurat wojsko i jego służby raz oberwały, co prawda nie w "Misiu", tylko w "Alternatywy 4" (ten wątek z podsłuchiwaniem Dęba-Rozwadowskiego). No i film spędził przez to 5 lat na półce.
Kiedyś obiło mi się o uszy że zamysł z jakim Pietrzak pisał "żeby Polska była Polską" był zupełnie inny niż późniejszy jej odbiór. Pietrzak miał raczej na myśli komunizm z ludzką twarzą, żeby Polacy nie strzelali i nie bili Polaków, a nie hymn Solidarności. Ciekawe jak było.
przemk0 napisal(a): Kiedyś obiło mi się o uszy że zamysł z jakim Pietrzak pisał "żeby Polska była Polską" był zupełnie inny niż późniejszy jej odbiór. Pietrzak miał raczej na myśli komunizm z ludzką twarzą, żeby Polacy nie strzelali i nie bili Polaków, a nie hymn Solidarności. Ciekawe jak było.
Pieśń "Żeby Polska...." została napisana przez Jana Pietrzaka i Włodzimierza Korcza w 1976 roku. Nie ustaliłem czy przed czy po Czerwcu '76.
Komentarz
Ktoś Misia z jakiegoś powodu puścił - to na pewno. Czy LWP czy po prostu ktoś postanowił spuścić trochę powietrza - trudno ocenić.
Braun ma oczywiście swoją poetykę więc na "produkt sowieckiej propagandy" spuśćmy zasłonę milczenia, ale co do zasady - to wcale nie takie śmieszne. BTW kiedyś już ładnych parę lat temu czytałem podobną interpretację - tam zdaje się chodziło o to, że w Misiu nie ma w zasadzie krytyki systemu, tylko jest krytyka ludzi. Krytyka systemu jest w Zmiennikach, np pan Mastalerz i jego robota "po gospodarsku" kiedy folwark jest już jego, ale w Misiu nie ma niczego takiego.
Co do zasady - ja Misia uwielbiam, i absolutnie nie uważam by sam Bareja czy aktorzy świadomie wysługiwali się komuś. Ale po prostu coś kiedyś puszczono a coś nie. I to raczej nie przypadkiem bo akurat interwencje cenzury w Misia były i to spore.
Bo wg tego co znalałzem premiera miała miejsce w maju 1981r
Dzieło może przerastać twórcę, przerastać także epokę. Jeśli dziś Miś jest postrzegany jako świetna krytyka systemu, to tym lepiej.
Bareja ma zresztą 3 lepsze filmy - Bruneta, Nie ma róży i Co mi zrobisz.
Chęć bycia oryginalnym na siłę rodzi potworki.
Co do tego, że filmy Barei były wentylem bezpieczeństwa - oczywiście, że tak i dla kogoś rozsądnego nie powinno to być jakimś zaskoczeniem czy szokiem. Bareja nie był zresztą jedynym. Wielu trochę bardziej niezależnych funkcjonowało na takiej zasadzie. Poczytajcie sobie wspomnienia Pietrzaka. On i jego koledzy z kabaretu "Pod Egidą" nieraz spierając się z cenzorami i innymi przedstawicielami systemu używali tego argumentu - że "kanalizacja to nie rzeka". Tyle tylko, że wielu, formalnie pełniąc taką rolę, potrafiło się "rozpychać". No i wtedy napotykali różne utrudnienia.
Stwierdzenie, że nie ma krytyki systemu jako takiej jest takim idiotyzmem, że aż ciężko komentować. Przecież oczywiste jest, że istniał urząd cenzury i nie można było pewnych rzeczy mówić wprost, nawet w okresach liberalizacji. U Barei widać było jednak rozpychanie się i zbliżanie się do tematów tabu. Ot choćby "mąż z zawodu dyrektor" grany przez Dobrowolskiego - oczywiste, że to partyjniak, tylko nie mogło to być powiedziane wprost. Zresztą i tak jego filmy były cięte przez cenzurę. Na przykład scena ze świnią pod koniec "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" pierwotnie miała brzmieć tak, że świnia uciekła z przyzakładowego gospodarstwa przy... Radiokomitecie. Oczywiście cenzura tego nie puściła.
Nawiasem mówiąc, zarzut Brauna jest bzdurny z jeszcze innego powodu - akurat wojsko i jego służby raz oberwały, co prawda nie w "Misiu", tylko w "Alternatywy 4" (ten wątek z podsłuchiwaniem Dęba-Rozwadowskiego). No i film spędził przez to 5 lat na półce.