Jak słucham tego kawałka powyżej to jakby pokolenie rozpieprzyło. Straszny żal, to moja młodość. A on umarł. Kurdę ludzie może to łzawe, ale coś się skończyło znowu w moim życiu.
Zapuście sobie ten kawałek głośno, na maxa, na swoich "wieżach", piękna muza, wielkiego wokalisty. No nie mogę, nie spodziewałem się, że mnie tak ruszy ...
balbina napisal(a): w takich chwilach uswiadamiam sobie, ze tysiace razy moge czytac o przemijaniu tego swiata a to i tak do mnie nie dotrze bo boli jak cholera.
GM i Cohen to jedne z najpiekniejszych rozdzialow glupiej mlodosci w LO w Jaworznie... Cudowne lata...
sprawdzam sobie, kto to ten George Micha-el, bo nic nie wiem o człowieku, a tu pierwsza lepsza strona podaje:
W 1991 roku, gdy George Michael był u szczytu popularności, występował przed wielotysięcznym tłumem fanów na brazylijskiej Maracanie. Na wypełnionym po brzegi stadionie bawiła się też nowa miłość wokalisty, Anselmo Feleppa. Młody projektant wpadł w oko gwiazdorowi i panowie szybko zostali parą. Wprawdzie pokazywali się razem, ale George, pomimo plotek i domysłów, nie miał za sobą publicznego coming outu, ich związek był więc trzymany w tajemnicy. Niestety, idyllę przerwała straszna wiadomość. Zaledwie kilka miesięcy po tym, jak się związali, Anselmo przyleciał do Londynu i oświadczył ukochanemu, że jego test na AIDS dał wynik pozytywny. Zmarł niespełna dwa lata później w Rio de Janeiro, gdzie poddawał się regularnemu leczeniu. George'a nie było wtedy przy nim. Z wywiadu udzielonego blisko 10 lat później wynika, że wokalista obwiniał się za śmierć ukochanego.
po czym łzawe historie kolejnych pedalskich zakochań i rozstań oraz obleśne zdjęcia w objęciach ukochanych, z krzyżykiem na szyi - taki szczegół...
JORGE napisal(a): Jak słucham tego kawałka powyżej to jakby pokolenie rozpieprzyło. Straszny żal, to moja młodość. A on umarł. Kurdę ludzie może to łzawe, ale coś się skończyło znowu w moim życiu.
Polske obserwuje od lat glownie przez Internet wiec zaczne od twgo, ze WYDAJE mi sie, ze Polacy sa w tym momencie wlasnie co GM 30 lat temu: pewne procesy sa juz b. zaawansowane ale jeszcze do odwrocenia.
marniok napisal(a):
balbina napisal(a): w takich chwilach uswiadamiam sobie, ze tysiace razy moge czytac o przemijaniu tego swiata a to i tak do mnie nie dotrze bo boli jak cholera.
GM i Cohen to jedne z najpiekniejszych rozdzialow glupiej mlodosci w LO w Jaworznie... Cudowne lata...
balbina napisal(a): w takich chwilach uswiadamiam sobie, ze tysiace razy moge czytac o przemijaniu tego swiata a to i tak do mnie nie dotrze bo boli jak cholera.
GM i Cohen to jedne z najpiekniejszych rozdzialow glupiej mlodosci w LO w Jaworznie... Cudowne lata...
@balbina ty tez z Jaworzna??? nie do konca ale tam spedzilam me szczeniece lata. tam do dzis lwia czesc rodziny, tam bywam:) pozdrawiam:)
He...Fajno, kolejny ExCathedrant związany z tym miastem Jeśli Koleżanka reflektuje to chętnie zapoznam osobiście Może będzie okazja? Proszę dać znać w razie czego.... ]
Ja też w wieku lat nastu słuchałem tej muzyki. To były czasy szkolnych dyskotek kiedy każdy z nas chciał być DJ bo przynosił kasety z nagrywanymi po nocy kawałkami, czy wręcz całymi albumami. To były czasy i doń czuję sentyment. Ale z pacholęcia człowiek wyrasta i zaczyna widzieć więcej. Co mogę powiedzieć, GM fajną muzykę robił, ale do niego już potem czułem obrzydzenie. Nie wiem czy pamiętacie aferę z onanizmem w miejskim szalecie w LA. GM nie czuł po tym zażenowania, wręcz cała ta historia stała się kanwą jego kolejnego teledysku, gdzie kpił sobie z tego poczciwego policjanta, który go na tym nakrył. To był ten nasz cały przyjemny Dżordż.
Staszek2 napisal(a): Ja też w wieku lat nastu słuchałem tej muzyki. To były czasy szkolnych dyskotek kiedy każdy z nas chciał być DJ bo przynosił kasety z nagrywanymi po nocy kawałkami, czy wręcz całymi albumami. To były czasy i doń czuję sentyment. Ale z pacholęcia człowiek wyrasta i zaczyna widzieć więcej. Co mogę powiedzieć, GM fajną muzykę robił, ale do niego już potem czułem obrzydzenie. Nie wiem czy pamiętacie aferę z onanizmem w miejskim szalecie w LA. GM nie czuł po tym zażenowania, wręcz cała ta historia stała się kanwą jego kolejnego teledysku, gdzie kpił sobie z tego poczciwego policjanta, który go na tym nakrył. To był ten nasz cały przyjemny Dżordż.
To jest taka sama figura jak Freddie Mercury czy Michael Jackson. Wyczerpanie trybem życia, chorobami, nabytymi w trakcie kariery i ta pustka duchowa, atakują ok. 50-siątki, kiedy nagle człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że "starość nie radość, a młodość nie wieczność", a jak się obejrzy za siebie to widzi jedynie przechlapane życie, jakby taplał się w szambie.
starybelf napisal(a): To jest taka sama figura jak Freddie Mercury czy Michael Jackson. Wyczerpanie trybem życia, chorobami, nabytymi w trakcie kariery i ta pustka duchowa, atakują ok. 50-siątki, kiedy nagle człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że "starość nie radość, a młodość nie wieczność", a jak się obejrzy za siebie to widzi jedynie przechlapane życie, jakby taplał się w szambie.
Nie moje klimaty, ale jako radiowy trójkowiec - nasłuchałem sie go.
Chyba miał raka krtanii, ale myślę, że nie chciał już znaleźć nowego celu w życiu, a stare - faktycznie, bajkowe - odeszło. 100 milionów płyt! Multimilioner, ikona pop-u, talent muzyczny i pustka duchowa...
Komentarz
Westchnijmy też za warszawskiego Stasia Wielanka: +++
Pedale, niepadele, muzę dawałeś wielką !
:-O
GM i Cohen to jedne z najpiekniejszych rozdzialow glupiej mlodosci w LO w Jaworznie...
Cudowne lata...
Też czuję, że to właśnie moja młodość umarła. Jest żal.
Mój ukochany kawałek, przy którym szalałam swego czasu na parkietach:
+++
Za Stanisława Wielanka
+++
idol = bożek
na szczęście nie mój
pozdrawiam:)
nie do konca ale tam spedzilam me szczeniece lata. tam do dzis lwia czesc rodziny, tam bywam:)
pozdrawiam:)
He...Fajno, kolejny ExCathedrant związany z tym miastem
Jeśli Koleżanka reflektuje to chętnie zapoznam osobiście
Może będzie okazja? Proszę dać znać w razie czego....
]
To był ten nasz cały przyjemny Dżordż.
ok.
dam znac:)
Dać znać- zrobi się może kaffka excathedrowa!
Chyba miał raka krtanii, ale myślę, że nie chciał już znaleźć nowego celu w życiu, a stare - faktycznie, bajkowe - odeszło. 100 milionów płyt! Multimilioner, ikona pop-u, talent muzyczny i pustka duchowa...