Odtwórca roli Jezusa w "Pasji" Gibsona Jim Caviezel odwiedził sanktuarium w Łagiewnikach i Franciszkańską 3
Do Krakowa przyjechał odtwórca roli Jezusa Chrystusa w „Pasji” Mela Gibsona Jim Caviezel. Aktor od lat broni życia nienarodzonych i podkreśla na spotkaniach, że Bóg jest miłosierny i pełny łaski dla wszystkich.
Aktor 30 marca odwiedzi Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Wraz z siostrami i pielgrzymami będzie się modlił przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i przy grobie św. Siostry Faustyny w nabożeństwie Godziny Miłosierdzia i Koronki do Miłosierdzia Bożego.
Aktor odwiedził też Franciszkańską 3 i modlił się przy relikwiach św. Jana Pawła II. Jim Caviezel do Polski przyjechał na zaproszenie Rycerzy Kolumba, producentów filmu zatytułowanego: „Wyzwolenie Kontynentu: Jan Paweł II i upadek komunizmu”, który będzie miał swą telewizyjną premierę - UWAGA! - 2 kwietnia br. o 13.05 w programie pierwszym TVP!!! W tym filmie dokumentalnym Jim Caviezel jest narratorem.
Sanktuarium jest jednym z miejsc, które aktor chciał zobaczyć podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce.
James Caviezel, odtwórca roli Chrystusa w „Pasji”: „Aborcja jest wielkim grzechem Ameryki”
Piękne świadectwo wiary CAVIEZELA. Adoptował chore na raka dzieci
ann/faustyna.pl
- Warto będzie przy okazji zanabyć dokument o materialnych śladach pozostawionych przez Jezusa z Nazaretu. Fascynująca opowieść będąca zapisem dziennikarskiego dochodzenia do prawdy o materialnych śladach pozostawionych przez Jezusa z Nazaretu:„Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych” autorstwa Grzegorza Górnego. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy! Ś
Caviezel jest jest na wskroś amerykański, ale w tym arcypozytywnym sensie. Nie idąc ani trochę na kompromis ze swoimi przekonaniami udało mu się dotrzeć do samiutkiej czołówki aktorów w Hollywood - coś nieprawdopodobnego. Następnie z tej czołówki go wykopano za Pasję właśnie i nie czarujmy sie - już tam nie wróci. Nie przy tej strukturze własnościowej głównych graczy. To już Gibsonowi znacznie łatwiej.
Ale co do adremu: facet jest amerykański tak, jak amerykański był abp Fulton Sheen. Tylko oczywiscie w USA tych przykładów jak na lekarstwo - ale są. Poznałem trochę katolików w USA, trudno mi opisać precyzyjnie w czym rzecz, ale oni jeśli są faktycznie pod prąd, to już tak totalnie. Jak to znajomy ksiądz powiedział - jak się modlą przed jedzeniem, to przed każdym hot dogiem.
Nie idąc ani trochę na kompromis ze swoimi przekonaniami udało mu się dotrzeć do samiutkiej czołówki aktorów w Hollywood - coś nieprawdopodobnego. Następnie z tej czołówki go wykopano za Pasję właśnie i nie czarujmy sie - już tam nie wróci.
Jednakowoż udział w "Cienkiej Czerwonej Linii" to na tle ogółu przedPasyjnej kariery Caviezela daleko, daleko za mało by uznać go za czołówkę aktorów Hollywoodu.
TecumSeh napisal(a): Caviezel jest jest na wskroś amerykański, ale w tym arcypozytywnym sensie. Nie idąc ani trochę na kompromis ze swoimi przekonaniami udało mu się dotrzeć do samiutkiej czołówki aktorów w Hollywood - coś nieprawdopodobnego. Następnie z tej czołówki go wykopano za Pasję właśnie i nie czarujmy sie - już tam nie wróci. Nie przy tej strukturze własnościowej głównych graczy. To już Gibsonowi znacznie łatwiej.
Raczej wróci. W/g niego, druga część Pasji - Rezurekcja będzie filmem jeszcze mocniejszym niż Pasja, o jeszcze większej sile oddziaływania i spowoduje jeszcze więcej nawróceń.
@Groza.Symetrii: "Jednakowoż udział w "Cienkiej Czerwonej Linii" to na tle ogółu przedPasyjnej kariery Caviezela daleko, daleko za mało by uznać go za czołówkę aktorów Hollywoodu. "
No, jeszcze kilka tytułów nieobcym nawet naszym polskim uszom by się znalazło (Wyat Earp, GI Jane, Moje własne Idaho). To były filmy o zasięgu światowym, pewnie że nie absolutne hity i Caviezela nie stawiano w jednym szeregu z Leonardo DiCaprio - ale jednak. Próżno takowych tytułów po "Pasji" szukać.
@Mania: "Raczej wróci. W/g niego, druga część Pasji - Rezurekcja będzie filmem jeszcze mocniejszym niż Pasja, o jeszcze większej sile oddziaływania i spowoduje jeszcze więcej nawróceń. "
Bardzo byłoby miło. Natomiast Caviezel nie płacze po zmarnowanej karierze - dobrze wiedział co go czeka, jak wynika z tego wywiadu. To wspaniale, bo na pogubionego Gibsona przykro było patrzeć. Jeśli uda im się coś dobrego - niekoniecznie lepszego, ale równie dobrego - zrobić razem, to będzie gigantyczny sukces.
Niedawno widziałem film "Zmartywchwstały". Nie można mu nic zarzucić od strony koszerności - ale to jednak kino kilka poziomów poniżej Pasji i nawet nie udające że potrafi zrobić choć przybliżone wrażenie. Gibsona w kinie cholernie brakuje, albo kogoś podobnego w tej tematyce.
No, jeszcze kilka tytułów nieobcym nawet naszym polskim uszom by się znalazło (Wyat Earp, GI Jane, Moje własne Idaho). To były filmy o zasięgu światowym, pewnie że nie absolutne hity i Caviezela nie stawiano w jednym szeregu z Leonardo DiCaprio - ale jednak. Próżno takowych tytułów po "Pasji" szukać.
Jednakże poza Wyattem Earpem to jednak miał w nich mikro-epizody (no i Idaho to hue hue może nie najlepszy film by się z nim afiszować.) Swoją drogą patrząc na resume Caviezela po "Pasji" to wcale nie startował w filmach o teoretycznie mniejszym prestiżu i nadal grał wśród zasadniczo wysokopółkowych aktorów tak rok po roku. I rzadko epizody. Po prostu nie trafił w żaden hit aż do serialu "Person of Interest".
Niedawno widziałem film "Zmartywchwstały". Nie można mu nic zarzucić od strony koszerności - ale to jednak kino kilka poziomów poniżej Pasji i nawet nie udające że potrafi zrobić choć przybliżone wrażenie. Gibsona w kinie cholernie brakuje, albo kogoś podobnego w tej tematyce.
Co prawda niekoniecznie przekonał mnie Maoryski Jezus ale generalnie powiem, że mnie ten film bardziej poruszył niźli "Pasja".
Nie były to wielkie hiciory, ale zapamiętałem go po nich bardzo dobrze, zwłaszcza w 'Częstotliwości', jednym z moich ulubionych filmów ever (a ostatnio też przerobionym na serial).
@Groza: "Co prawda niekoniecznie przekonał mnie Maoryski Jezus ale generalnie powiem, że mnie ten film bardziej poruszył niźli "Pasja"."
Kwestia wrażliwości kolegi, ale to był film raczej niszowy, w przeciwieństwie do Pasji - o to mi głównie chodzi. Co do Caviezela nikt nie twierdzi że nie grał w niczym, ale z wielu rzeczy go skreślono i o to chodzi, a nie to że "nie trafił w hit".
Zresztą - podobnie ugotowano Gibsona na ponad dekadę.
I paczpan, gdzie oboje skończyli. ... a ona na czele aborcyjnych manifestacji ichniego KODziarstwa.
Paczajcie, ona grała dobrą a on złego a okazało się, że jest na odwrót.
On złego???? edit: Aaa, w filmie Bez Przedawnienia. Nie oglądałem...
== znalazłem: Producent Gary Barber i scenarzysta Jay Wolpert określają "Hrabiego Monte Christo" jako najwierniejszą literackiemu oryginałowi ekranizację prozy Dumasa. Duża w tym zasługa reżysera KEVINA REYNOLDSA (Robin Hood Książe Złodziei, Wodny Świat) oraz trójki młodych aktorów: Jamesa Caviezela ("Cienka czerwona linia", "Oczy anioła"), Guy'a Pearce'a ("Tajemnice Los Angeles", "Memento") i stawiającej pierwsze kroki przed kamerą Dagmary Dominczyk, z pochodzenia Polki.
Komentarz
Do Krakowa przyjechał odtwórca roli Jezusa Chrystusa w „Pasji” Mela Gibsona Jim Caviezel. Aktor od lat broni życia nienarodzonych i podkreśla na spotkaniach, że Bóg jest miłosierny i pełny łaski dla wszystkich.
Aktor 30 marca odwiedzi Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Wraz z siostrami i pielgrzymami będzie się modlił przed łaskami słynącym obrazem Jezusa Miłosiernego i przy grobie św. Siostry Faustyny w nabożeństwie Godziny Miłosierdzia i Koronki do Miłosierdzia Bożego.
Aktor odwiedził też Franciszkańską 3 i modlił się przy relikwiach św. Jana Pawła II.
Jim Caviezel do Polski przyjechał na zaproszenie Rycerzy Kolumba, producentów filmu zatytułowanego: „Wyzwolenie Kontynentu: Jan Paweł II i upadek komunizmu”, który będzie miał swą telewizyjną premierę - UWAGA! - 2 kwietnia br. o 13.05 w programie pierwszym TVP!!! W tym filmie dokumentalnym Jim Caviezel jest narratorem.
Sanktuarium jest jednym z miejsc, które aktor chciał zobaczyć podczas swojej pierwszej wizyty w Polsce.
James Caviezel, odtwórca roli Chrystusa w „Pasji”: „Aborcja jest wielkim grzechem Ameryki”
Piękne świadectwo wiary CAVIEZELA. Adoptował chore na raka dzieci
ann/faustyna.pl
-
Warto będzie przy okazji zanabyć dokument o materialnych śladach pozostawionych przez Jezusa z Nazaretu.
Fascynująca opowieść będąca zapisem dziennikarskiego dochodzenia do prawdy o materialnych śladach pozostawionych przez Jezusa z Nazaretu:„Świadkowie Tajemnicy. Śledztwo w sprawie relikwii Chrystusowych” autorstwa Grzegorza Górnego. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Ś
Nie idąc ani trochę na kompromis ze swoimi przekonaniami udało mu się dotrzeć do samiutkiej czołówki aktorów w Hollywood - coś nieprawdopodobnego. Następnie z tej czołówki go wykopano za Pasję właśnie i nie czarujmy sie - już tam nie wróci. Nie przy tej strukturze własnościowej głównych graczy. To już Gibsonowi znacznie łatwiej.
Ale co do adremu: facet jest amerykański tak, jak amerykański był abp Fulton Sheen. Tylko oczywiscie w USA tych przykładów jak na lekarstwo - ale są. Poznałem trochę katolików w USA, trudno mi opisać precyzyjnie w czym rzecz, ale oni jeśli są faktycznie pod prąd, to już tak totalnie. Jak to znajomy ksiądz powiedział - jak się modlą przed jedzeniem, to przed każdym hot dogiem.
No, jeszcze kilka tytułów nieobcym nawet naszym polskim uszom by się znalazło (Wyat Earp, GI Jane, Moje własne Idaho). To były filmy o zasięgu światowym, pewnie że nie absolutne hity i Caviezela nie stawiano w jednym szeregu z Leonardo DiCaprio - ale jednak. Próżno takowych tytułów po "Pasji" szukać.
@Mania: "Raczej wróci. W/g niego, druga część Pasji - Rezurekcja będzie filmem jeszcze mocniejszym niż Pasja, o jeszcze większej sile oddziaływania i spowoduje jeszcze więcej nawróceń. "
Bardzo byłoby miło.
Natomiast Caviezel nie płacze po zmarnowanej karierze - dobrze wiedział co go czeka, jak wynika z tego wywiadu. To wspaniale, bo na pogubionego Gibsona przykro było patrzeć. Jeśli uda im się coś dobrego - niekoniecznie lepszego, ale równie dobrego - zrobić razem, to będzie gigantyczny sukces.
Niedawno widziałem film "Zmartywchwstały". Nie można mu nic zarzucić od strony koszerności - ale to jednak kino kilka poziomów poniżej Pasji i nawet nie udające że potrafi zrobić choć przybliżone wrażenie. Gibsona w kinie cholernie brakuje, albo kogoś podobnego w tej tematyce.
Swoją drogą patrząc na resume Caviezela po "Pasji" to wcale nie startował w filmach o teoretycznie mniejszym prestiżu i nadal grał wśród zasadniczo wysokopółkowych aktorów tak rok po roku. I rzadko epizody. Po prostu nie trafił w żaden hit aż do serialu "Person of Interest". Co prawda niekoniecznie przekonał mnie Maoryski Jezus ale generalnie powiem, że mnie ten film bardziej poruszył niźli "Pasja".
Hrabia Monte Christo
Oczy anioła
Nie były to wielkie hiciory, ale zapamiętałem go po nich bardzo dobrze, zwłaszcza w 'Częstotliwości', jednym z moich ulubionych filmów ever (a ostatnio też przerobionym na serial).
Kwestia wrażliwości kolegi, ale to był film raczej niszowy, w przeciwieństwie do Pasji - o to mi głównie chodzi.
Co do Caviezela nikt nie twierdzi że nie grał w niczym, ale z wielu rzeczy go skreślono i o to chodzi, a nie to że "nie trafił w hit".
Zresztą - podobnie ugotowano Gibsona na ponad dekadę.
edit: Aaa, w filmie Bez Przedawnienia. Nie oglądałem...
==
znalazłem:
Producent Gary Barber i scenarzysta Jay Wolpert określają "Hrabiego Monte Christo" jako najwierniejszą literackiemu oryginałowi ekranizację prozy Dumasa. Duża w tym zasługa reżysera KEVINA REYNOLDSA (Robin Hood Książe Złodziei, Wodny Świat) oraz trójki młodych aktorów: Jamesa Caviezela ("Cienka czerwona linia", "Oczy anioła"), Guy'a Pearce'a ("Tajemnice Los Angeles", "Memento") i stawiającej pierwsze kroki przed kamerą Dagmary Dominczyk, z pochodzenia Polki.
Caviezel i Domińczyk spotkali się potem w "Many Happy Returns" - jednym z najbardziej poruszających odcinków "Person of Interest".