Centralna droga krzyżowa w Warszawie
Jakoś nigdzie nie mogę znaleźć danych o liczbie uczestników wczorajszej centralnej drogi krzyżowej w Warszawie - a bez kozery było ich ponad pińcet.
Nietypowe były w tym roku rozważania pasyjne. Organizatorzy poszli ciekawą ścieżką i zdecydowali się na lewicową publicystykę społeczną autorstwa dziennikarki TVN i rzecznika rządu Marcinkiewicza.
W kontekście Męki posłuchaliśmy o takich problemach jak hejt na fejsiku, brak hajsu na aborcję (nieczuła lekarka nie chciała spuścić z ceny) i bólach papieża Franciszka, że jest wyzywany od faszystów.
Wszystko zakończyło się wesołym oberkiem.
Nietypowe były w tym roku rozważania pasyjne. Organizatorzy poszli ciekawą ścieżką i zdecydowali się na lewicową publicystykę społeczną autorstwa dziennikarki TVN i rzecznika rządu Marcinkiewicza.
W kontekście Męki posłuchaliśmy o takich problemach jak hejt na fejsiku, brak hajsu na aborcję (nieczuła lekarka nie chciała spuścić z ceny) i bólach papieża Franciszka, że jest wyzywany od faszystów.
Wszystko zakończyło się wesołym oberkiem.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Jak niestety doniosło tryumfalnie gufnowybiurcze maszerującyh w takt przekazu dostarczonego ustami TVN cwelebrytów było KILKANAŚCIE TYSIĘCY!
I kolega dalej twierdzi że Nycz się nie stało? No chyba nie. Wiem że kolega do takich nie należy.
Ale na osłodę: wczoraj inna procesja Drogi Krzyżowej miała miejsce w Warszawie. W przejściach podziemnych pod rondem 40latka. Bez sponsoringu, bez haseł i zadęcia. Ot kilkadziesiąt osób w modlitwie pośród zabieganego tłumu wesoło biegnącego na pociąg do domu lub na BigMac'a.
Wlazłem w to przypadkiem, spiesząc moje 'niezwykle ważne spotkanie' i walnęło mnię jak pałką w łeb mój pusty.
rp.pl/Kosciol/170419364-23-Centralna-Droga-Krzyzowa-na-ulicach-Warszawy.html#ap-1
Gufniany zikł i nie mogę znależźć???
Gufnowybiurcze o 6 rano było lepsze
Nuale cokolwiek wyrwane z kontekstu, przynajmniej ten o aborcji. Dalej stało: "Wybacz mi, że nie zrobiłam niczego, żeby Joanna przestała się bać. Żeby nie czuła się sama. Żeby nie myślała o zabiciu własnego dziecka. Pomóż mi, proszę. Żebym pojęła wreszcie że nie jestem Bogiem. Nie mnie sądzić. Ty mnie będziesz sądzić z tego, czy zrobiłam cokolwiek, żeby uratować Joannę i jej dziecko". Dotyczyło przypadku ekstremalnego - kobiety katowanej przez męża.
Tagwięc jako słuchający na żywo, gdyż służyłem jako ochroniarz na tej imprezie, ogólnie mogę potwierdzić, że całość rozważań miała lewicowe odchylenie (nie wiem czy przykłady były autentyczne czy wymyślone zza redakcyjnego biurka), ale pochwały prawa do zabicia dziecka jednak tam nie było.