Skip to content

Coronawirus

1250251252253255

Komentarz

  • @Przemko powiedział(a):

    @peterman powiedział(a):

    @marniok powiedział(a):
    Nie, walnąłem babola, muszę się poprawić.
    95% z nich tak myśli.

    To dodaje kontekstu stopniowej utracie społecznego zaufania do szeroko pojętych zawodów medycznych.

    To nie przez Ziobrę przecież leczą się u szamanów.

    Oczywiście że nie. Ale cegiełka po cegiełce się dokłada, a mówimy tu o liczbach globalnych.

  • @Przemko powiedział(a):

    @peterman powiedział(a):

    @marniok powiedział(a):
    Nie, walnąłem babola, muszę się poprawić.
    95% z nich tak myśli.

    To dodaje kontekstu stopniowej utracie społecznego zaufania do szeroko pojętych zawodów medycznych.

    To nie przez Ziobrę przecież leczą się u szamanów.

    Jakie powinno się mieć zaufanie do lekarzy, to już w Nowym Testamencie mogliśmy wyczytać.

  • @qiz powiedział(a):
    Ile dzieci zmarło od witaminy d3?

    Opanujcie się z tą pychą, durnie i niegodziwcy

    Analogia jest metodą obrazowania, a nie dowodzenia, brak znajomości szczegółu, świadczy o braku informacji cząstkowej, a nie braku wiedzy czy słuszności osądu, metoda perswazyjna zawstydzania rozmówców, przez przypisanie im niegodziwych postaw...
    Mega słabe.
    A COVID ma ponownie reemisje dając dość wredne infekcje, o niestandardowych przebiegach.

  • Z kowichem to teraz jest tak, że foliarze przypisują różne powikłania i zgony nie samej chorobie a poddaniu się szczepieniu - mimo upłynięcia paru lat od największej szkodliwości wirusa, wciąż mają paliwko dla swoich pasji.

  • edytowano 11 March

    @trep powiedział(a):
    Z kowichem to teraz jest tak, że foliarze przypisują różne powikłania i zgony nie samej chorobie a poddaniu się szczepieniu - mimo upłynięcia paru lat od największej szkodliwości wirusa, wciąż mają paliwko dla swoich pasji.

    Przypadek strażaka u świntucha psychiatry jest dość powszechnie rozpowszechniony

  • @ms.wygnaniec powiedział(a):

    @trep powiedział(a):
    Z kowichem to teraz jest tak, że foliarze przypisują różne powikłania i zgony nie samej chorobie a poddaniu się szczepieniu - mimo upłynięcia paru lat od największej szkodliwości wirusa, wciąż mają paliwko dla swoich pasji.

    Przypadek strażaka u świntucha psychiatry jest dość powszechnie rozpowszechniony

    Co?

  • edytowano 11 March

    @trep powiedział(a):
    Nie wiem, ile dzieci, ale z pierwszej ręki znam przypadek zaniechania terapii nowotworowej i wyboru metod tzw. alternatywnych, czyli szarlatanerii, co po roku z okładem skończyło się wyrokiem śmierci. Środowisko katolickie zaangażowane. W pierwszej turze głos na Bosaka, w drugiej na Dudę.

    Zdarzało mi się przeglądać wątki na X na temat terapii onkologicznej i dało się zauważyć korelację pomiędzy popieraniem szarlatanerii i konfederacji. Oczywiście mogły to być ruskie trolle, kto wie.

    Z kowichem to teraz jest tak, że foliarze przypisują różne powikłania i zgony nie samej chorobie a poddaniu się szczepieniu - mimo upłynięcia paru lat od największej szkodliwości wirusa, wciąż mają paliwo dla swoich pasji.

    Mam dwóch znajomych foliarzy (oczywiście antyukraińskość i konfiarstwo w pakiecie), którzy po zawaleniu się proroctwa morderczych szczepionek i maseczek zagłady (mających powodować masowe schorzenia płuc) lansują tezę o licznych zgonach ludzi, którzy rzekomo nie dostali się do szpitali z powodu pandemii.

  • edytowano 11 March

    (Psychiatra pokazuje kolejne obrazki z jakimiś maziajami strażakowi podczas badania w gabinecie. Ten za każdym razem odpowiada, że to goła baba. Lekarz stwierdza: Pan jesteś zboczeńcem, na co strażak: Ja? a kto mi te świństwa pokazuje?!?)
    Chodzi mi o interpretację każdego faktu zgodnie ze swoją wizją rzeczywistości połączoną z agresywnym sposobem kompensacji dysonansu poznawczego i odmową konfrontacji własnych idiosynkrazji metodą naukową.

  • @MarianoX powiedział(a):

    @trep powiedział(a):
    Nie wiem, ile dzieci, ale z pierwszej ręki znam przypadek zaniechania terapii nowotworowej i wyboru metod tzw. alternatywnych, czyli szarlatanerii, co po roku z okładem skończyło się wyrokiem śmierci. Środowisko katolickie zaangażowane. W pierwszej turze głos na Bosaka, w drugiej na Dudę.

    Zdarzało mi się przeglądać wątki na X na temat terapii onkologicznej i dało się zauważyć korelację pomiędzy popieraniem szarlatanerii i konfederacji. Oczywiście mogły to być ruskie trolle, kto wie.

    Z kowichem to teraz jest tak, że foliarze przypisują różne powikłania i zgony nie samej chorobie a poddaniu się szczepieniu - mimo upłynięcia paru lat od największej szkodliwości wirusa, wciąż mają paliwo dla swoich pasji.

    Mam dwóch znajomych foliarzy (oczywiście antyukraińskość i konfiarstwo w pakiecie), którzy po zawaleniu się proroctwa morderczych szczepionek i maseczek zagłady (mających powodować masowe schorzenia płuc) lansują tezę o licznych zgonach ludzi, którzy rzekomo nie dostali się do szpitali z powodu pandemii.

    A więc umarli ponieważ nie dostali się w ręce morderców w kitlach, czego tu nie rozumieć.

  • @ms.wygnaniec powiedział(a):

    @qiz powiedział(a):
    Ile dzieci zmarło od witaminy d3?

    Opanujcie się z tą pychą, durnie i niegodziwcy

    Analogia jest metodą obrazowania, a nie dowodzenia, brak znajomości szczegółu, świadczy o braku informacji cząstkowej, a nie braku wiedzy czy słuszności osądu, metoda perswazyjna zawstydzania rozmówców, przez przypisanie im niegodziwych postaw...
    Mega słabe.
    A COVID ma ponownie reemisje dając dość wredne infekcje, o niestandardowych przebiegach.

    Ok, ja spytam bez tej wzmożonej apostrofy.

    Ile dzieci faktycznie zmarło / miało ciężkie powikłania od witaminy d3? Badał to ktoś?

  • Milion. Sto milionów. Jak fechtujemy się na słowa, to przecież wszystko można powiedzieć. A jak temu zaprzeczyć? Też tylko słowami, więc jest słowo przeciw słowu. A kto wygra? Ten który wyśle więcej sygnałów dominacji, jesteśmy przecież zwierzętami. Prawdziwi eksperci rzadko ćwiczą sygnały dominacji, mają co innego do roboty.

  • Można zapytać u źródła panią profesor. https://www.facebook.com/share/p/E2kRjet2T9kkGWMN/

  • @rozum.von.keikobad Muszę przyznać że bardzo lubię Twój "porządkujący" styl. Natomiast coś mi się majaczy że kiedyś się okropnie pożarliśmy na dawnym FF tylko kompletnie nie pamiętam o co!

  • @rozum.von.keikobad powiedział(a):

    @ms.wygnaniec powiedział(a):

    @qiz powiedział(a):
    Ile dzieci zmarło od witaminy d3?

    Opanujcie się z tą pychą, durnie i niegodziwcy

    Analogia jest metodą obrazowania, a nie dowodzenia, brak znajomości szczegółu, świadczy o braku informacji cząstkowej, a nie braku wiedzy czy słuszności osądu, metoda perswazyjna zawstydzania rozmówców, przez przypisanie im niegodziwych postaw...
    Mega słabe.
    A COVID ma ponownie reemisje dając dość wredne infekcje, o niestandardowych przebiegach.

    Ok, ja spytam bez tej wzmożonej apostrofy.

    Ile dzieci faktycznie zmarło / miało ciężkie powikłania od witaminy d3? Badał to ktoś?

    Qiz odnosi się (pośrednio) do złożonego problemu farmacji, gdzie to dawka czyni truciznę, a nie substancja czynna.
    Upraszczając, jest spór pomiędzy 'europą' a 'ameryką' kto truje pacjentów, a kto ich nie leczy bo dawka homeopatyczna.
    W medycynie, jednoznaczne wskazanie przyczyny bywa problematyczne, więc qiz prowokuje, wskazując poprzez analogię, że COVID nie był groźny, a raczej był jak surowica przeciwko ukąszeniom żmij, która powodowała zgon z 2x większym prawdopodobieństwem niż toksyna, którą miała neutralizować.
    Ot taka wielopoziomowa gierka.

  • Poza tym jeśli rodzice leczą nowotwór dziecka witaminą D to nie od witaminy dziecko umiera.

  • Jeśli chodzi o alternatywne metody leczenia, to niestety czasami wynika to z faktu, że te zwykłe (NFZtowskie) się nie sprawdzają.

    Przykład z mojej rodziny: lekarze twierdzili, ze pacjentowi nic nie dolega, wszystkie wyniki (spośród badań jakie zrobili w ramach tego NFZ) poprawne, badania nic nie wykazuja, pacjent zmyśla. Dopiero "altenatywny specjalista" skierował na drogę, która potem poparta badaniami już zrobionymi u prywatnych lekarzy dały jakieś rezultaty. Nie wiem czy ten specjalista od elektro rezonansu zmyślał czy zgadywał, ale jego badania dały jakieś wyniki. Oczywiście, może po prostu w rodzinie nie trafili na dobrych lekarzy w NFZ, ale w kaźdym razie tonący brzytwy się chwyta, i nie ma co obwiniać tylko kowidu i szczepionek za to że ludzie szukają alternatyw dla zwykłych lekarzy, jeśłi ci się po prostu nie sprawdzają.

    Zresztą często się zdarza że jedni lekarze krytykują bądż całkiem się nie zgadzają z innymi lekarzami, jak tu więc można mieć do nich zaufanie?

    To jakby twierdzić, że mechanik tylko naprawia samochody a nigdy ich nie psuje :)

  • Nawet jeśli jeden czy drugi mechanik jest beznadziejny i psuje samochód to nie znaczy że motoryzacja jako taka w ogóle jest do bani.

  • Studia medyczne trwają sześć lat i to sześć lat zapierdalania, studenci innych kierunków często pracują podczas studiów, studenci medycyny prawie nigdy. Potem jest staż a potem rezydentura, pełnoprawnym lekarzem zostaje się koło trzydziestki. Ja na jednej szali kładę dziesięć lat ciężkiej pracy a na drugiej pięć minut bezmyślnego gapienia się w telewizor lub ekran komputera. Zgadnijcie, która przeważy?

  • @trep powiedział(a):
    Nie wiem, ile dzieci, ale z pierwszej ręki znam przypadek zaniechania terapii nowotworowej i wyboru metod tzw. alternatywnych, czyli szarlatanerii, co po roku z okładem skończyło się wyrokiem śmierci. Środowisko katolickie zaangażowane. W pierwszej turze głos na Bosaka, w drugiej na Dudę.

    Naprawdę wszystko zależy, jaki rodzaj nowotworu Ci się wyhoduje. W pewnych przypadkach naprawdę nie ma różnicy, czy idziesz do onkologów, czy do szarlatanów, czy postanawiasz z godnością odejść.

    Wiem, że ludzie okropnie chcą mieć wszystko uporządkowane, no i mimo jasnej i oczywistej prawdy, że wszyscy umrzemy, to my, oczywiście, jednak nie, zwłaszcza jeśli będziemy "podejmować racjonalne decyzje".

    Ja wiem, co mówili mojej Mamie wszyscy onkolodzy, w wersji mniej lub bardzie zawoalowanej, i wiem też, że widząc co z nią robiło tzw. leczenie, które być może przedłużyło Jej pełne męki życie o kilka miesięcy, w pełni poparłam Jej decyzję o zaprzestaniu tego koszmaru p.t. "medycyna robi dla pani wszystko".

    Nie znając dokumentacji i wszystkiego, co za tą decyzją stało, raczej nie masz prawa rzucać takimi przykładami jako jakimś dowodem na tę okropną ludzką ciemnotę.

  • edytowano 11 March

    Nie ma podziału na lekarzy z NFZ i spoza NFZ. To są jedni i ci sami lekarze (wiem, że wpis o 18:02 był o znachorze). Nie ma zasady, że prywatnie przyjmujący jest lepszy a przez NFZ gorszy. To są ci sami lekarze i dla nich to coraz częściej raczej żadna różnica, czy pracują na państwowym czy prywatnym, gdyż jedni i drudzy robią na kontrakcie i mają płacone od pacjenta. Jest tylko różnica czy trafimy na dobrego lekarza czy na złego, czy na prymusa czy na nieuka, czy na uczciwego czy na chciwego, czy na takiego, który swoją edukację zakończył na tym, o czym stoi we wpisie z 18:32 czy też nieustannie się dokształcającego (w medycynie są bardzo duże postępy).

    Przeważnie metody i placówki NFZ-towskie są o wiele lepsze, gdyż szpitale stać na sprzęt, którego prywatne kliniki ze skąpstwa nie kupują.

  • @Berek powiedział(a):

    @trep powiedział(a):
    Nie wiem, ile dzieci, ale z pierwszej ręki znam przypadek zaniechania terapii nowotworowej i wyboru metod tzw. alternatywnych, czyli szarlatanerii, co po roku z okładem skończyło się wyrokiem śmierci. Środowisko katolickie zaangażowane. W pierwszej turze głos na Bosaka, w drugiej na Dudę.

    Naprawdę wszystko zależy, jaki rodzaj nowotworu Ci się wyhoduje. W pewnych przypadkach naprawdę nie ma różnicy, czy idziesz do onkologów, czy do szarlatanów, czy postanawiasz z godnością odejść.

    Wiem, że ludzie okropnie chcą mieć wszystko uporządkowane, no i mimo jasnej i oczywistej prawdy, że wszyscy umrzemy, to my, oczywiście, jednak nie, zwłaszcza jeśli będziemy "podejmować racjonalne decyzje".

    Ja wiem, co mówili mojej Mamie wszyscy onkolodzy, w wersji mniej lub bardzie zawoalowanej, i wiem też, że widząc co z nią robiło tzw. leczenie, które być może przedłużyło Jej pełne męki życie o kilka miesięcy, w pełni poparłam Jej decyzję o zaprzestaniu tego koszmaru p.t. "medycyna robi dla pani wszystko".

    Nie znając dokumentacji i wszystkiego, co za tą decyzją stało, raczej nie masz prawa rzucać takimi przykładami jako jakimś dowodem na tę okropną ludzką ciemnotę.

    Przepraszam bardzo, ale informacje o onkologii mam z pierwszej ręki. Codziennie.

  • @kulawy_greg powiedział(a):
    Jeśli chodzi o alternatywne metody leczenia, to niestety czasami wynika to z faktu, że te zwykłe (NFZtowskie) się nie sprawdzają.

    Przykład z mojej rodziny: lekarze twierdzili, ze pacjentowi nic nie dolega, wszystkie wyniki (spośród badań jakie zrobili w ramach tego NFZ) poprawne, badania nic nie wykazuja, pacjent zmyśla. Dopiero "altenatywny specjalista" skierował na drogę, która potem poparta badaniami już zrobionymi u prywatnych lekarzy dały jakieś rezultaty.

    I gdzie tu te alternatywne metody bo nie widzę? Normalnie poprawna diagnoza załatwiła sprawę.

  • @los powiedział(a):
    Studia medyczne trwają sześć lat i to sześć lat zapierdalania, studenci innych kierunków często pracują podczas studiów, studenci medycyny prawie nigdy. Potem jest staż a potem rezydentura, pełnoprawnym lekarzem zostaje się koło trzydziestki. Ja na jednej szali kładę dziesięć lat ciężkiej pracy a na drugiej pięć minut bezmyślnego gapienia się w telewizor lub ekran komputera. Zgadnijcie, która przeważy?

    Poza wszystkim lekarza ogranicza medycyna, nie może swobodnie szybować bo skończy przed sądem.

  • Przykład z mojej rodziny: lekarze twierdzili, ze pacjentowi nic nie dolega, wszystkie wyniki (spośród badań jakie zrobili w ramach tego NFZ) poprawne, badania nic nie wykazuja, pacjent zmyśla.

    Pacjent trafiał na złych lekarzy. Jest taka fajna książka "Zagadki ultrasonograficzne". Tam są opisane właśnie takie przypadki - prawdziwe. Bywało, że kończyło się szpitalem psychiatrycznym. A wszystko przez to, że pacjent trafiał na nieuków albo lekarze nie przestrzegali procedury (choćby zebrania wywiadu).

  • Były tam jakieś aparaty do bio rezonansu czy jakiś innych prądów, nie wiem na czym to polega, ale to chyba nie jest normalna medycyna.

  • To nie jest normalna medycyna, tylko naciągactwo.

  • No właśnie, naciągactwo które pomogło a zwykly lekarz nie chciał pomóc.

  • Przypadek.

  • edytowano 11 March

    @trep powiedział(a):

    @Berek powiedział(a):

    @trep powiedział(a):
    Nie wiem, ile dzieci, ale z pierwszej ręki znam przypadek zaniechania terapii nowotworowej i wyboru metod tzw. alternatywnych, czyli szarlatanerii, co po roku z okładem skończyło się wyrokiem śmierci. Środowisko katolickie zaangażowane. W pierwszej turze głos na Bosaka, w drugiej na Dudę.

    Naprawdę wszystko zależy, jaki rodzaj nowotworu Ci się wyhoduje. W pewnych przypadkach naprawdę nie ma różnicy, czy idziesz do onkologów, czy do szarlatanów, czy postanawiasz z godnością odejść.

    Wiem, że ludzie okropnie chcą mieć wszystko uporządkowane, no i mimo jasnej i oczywistej prawdy, że wszyscy umrzemy, to my, oczywiście, jednak nie, zwłaszcza jeśli będziemy "podejmować racjonalne decyzje".

    Ja wiem, co mówili mojej Mamie wszyscy onkolodzy, w wersji mniej lub bardzie zawoalowanej, i wiem też, że widząc co z nią robiło tzw. leczenie, które być może przedłużyło Jej pełne męki życie o kilka miesięcy, w pełni poparłam Jej decyzję o zaprzestaniu tego koszmaru p.t. "medycyna robi dla pani wszystko".

    Nie znając dokumentacji i wszystkiego, co za tą decyzją stało, raczej nie masz prawa rzucać takimi przykładami jako jakimś dowodem na tę okropną ludzką ciemnotę.

    Przepraszam bardzo, ale informacje o onkologii mam z pierwszej ręki. Codziennie.

    Pytanie, z której strony. :-) W sensie... mam wrażenie że onkolodzy mają w pewien sposób sformatowaną psychikę. Ja rozumiem, że tak łatwiej jest działać, ale tworzy to dość specyficzną sytuację. I atmosferę.

    Nota bene co ta informacja miałaby wnosić do mojej wypowiedzi...?
    Wiem, jaka byłą moja historia rodzinna i wiem, jak to wyglądało. Jeśli Kolega widział dokumentację medyczną w tej historii "zaangażowanego środowiska katolickiego" - O.K., rozumiem że ma prawo się Kolega wypowiadać. Inaczej, to tylko takie sobie żonglowanie słowami.

  • @trep powiedział(a):

    Przykład z mojej rodziny: lekarze twierdzili, ze pacjentowi nic nie dolega, wszystkie wyniki (spośród badań jakie zrobili w ramach tego NFZ) poprawne, badania nic nie wykazuja, pacjent zmyśla.

    Pacjent trafiał na złych lekarzy. Jest taka fajna książka "Zagadki ultrasonograficzne". Tam są opisane właśnie takie przypadki - prawdziwe. Bywało, że kończyło się szpitalem psychiatrycznym. A wszystko przez to, że pacjent trafiał na nieuków albo lekarze nie przestrzegali procedury (choćby zebrania wywiadu).

    Ale jak kolega parę razy z rzędu by tak trafił, to już mniej by mnie dziwiło że w końcu decyduje się kolega na szarlatana. Ja tak nie mam, ale godzinami siedzę w PubMedzie weryfikując i sprawdzając różne rzeczy. Z założenia pewnie nie powinno to tak działać. Co chromolę.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.