typowy przeciętny ksiądz, z typowym kościołkowym parafianinem ma poglądy bardzo zbieżne z ogólnie - naszymi.
Czyżby? Może we wschodniej Polsce tak. W Poznaniu np. obstawiam że raczej typowe jest glosowac antypisosko wśród "kosciolkowych parafian". Oczywiście wszystkie nasze wypowiedzi obarczone sa bledem pars pro toto. Przydałyby się jakies pożądne badania socjologiczne.
MarianoX napisal(a): W miare dechrystianizacji Polski wspolnoty staną sie koniecznoscia dla chcacych mieć pozamszalny kontakt z innymi katolikami.
Zgoda. Wspólnoty są potrzebne. Ale nie o tym wątek, przypominam pytanie, dlaczego części Katolików totalnie odpala ? Ja zauważyłem zależność między mocnym wejściem wspólnotowym. Korelacja to nie dowód.
Część katolików jest katolikami tylko deklaratywnie, w warstwie zewnętrznej. Wewnątrz są poganami.
JORGE napisal(a): I możemy mówić ogólnie o wspólnotach, bo antycovidowe, anstypissoskie, prokacpaskie postawy są charakterystyczne zarówno dla tradsów, neonów, ale i natankowców.
Ech, uwaga na nisko przelatujące kwantyfikatory ;-) W naszym Ruchu END (który wczoraj świętował na Jasnej Górze 20-lecie istnienia w Polsce) antyszczepionkowcy, owszem, trafiają się, ale o prokacapskość trudno. Tym bardziej że mamy Ekipy z Ukrainy, które też przybyły na jubileusz. Wśród znajomych tradsów można znaleźć choćby Claviculusa, przyjmującego we własnym domu uchodźców, Córkę Młynarza, zaangażowaną w pomoc całym sercem, czy Jacka Kowalskiego wskrzeszającego ducha I RP. A wśród neonów moja Mama nie jest zdroworozsądkowym wyjątkiem.
No tak, tak. Pierwszą tezą było - Kościół wypacza ludzi, teraz - wspólnoty. Kościół mogłem samodzielnie usunąć ze zbioru - wypacza, żyję w Kościele, ale o wspólnotach pojęcia nie mam. Tyle co mogłem na forach popatrzeć i trochę pracowników się zdarzało. Ale to zbyt małą próbka. Część wspólna to ciąg do kaznodziejstwa, mamy tam apokaliptyków, proroków, różne frakcje.
Część wspólna to ciąg do kaznodziejstwa, mamy tam apokaliptyków, proroków, różne frakcje.
No właśnie, chyba istotna różnica. Używamy potocznie słowa "antyklerykalizm" i wiemy o co chodzi, ale dla tej dyskusji już niekoniecznie, wg łajki:
"Antyklerykalizm (od „anty” i gr. klerikos, „mający władzę religijną”) – ideologia społeczno-polityczna i postawa życiowa wyrażająca się w niechętnym lub wrogim stosunku do udziału kleru w życiu społecznym i politycznym. Antyklerykalizm często mylnie utożsamiany jest z ateizmem"
Antyklerykałami, wg mnie, są też osoby, które po prostu uważają, że ze względu na osobiste wady księża nie są w stanie pełnić posługi do której są powołani. I to się wiąże z rozciągnięciem na całą populację księży, po prostu - obecne czasy generują w większości słabych kapłanów, czy władze kościelne.
Antyklerykałami nie są praktycznie wszystkie dzisiejsze postawy lewackie, to są po prostu ruchy antykatolickie. Podobnie jak ludzie popierający pioruny i chodzący do kościoła. Jedni i drudzy po prostu wiedzą lepiej. Co w przypadku Katolików właściwie powinno kończyć ich przynależność do wspólnoty. W całkiem sporej grupie spraw Kościół wie lepiej i jeżeli tego nie akceptujesz - odejdź. Coś mi się wydaje, że ten problem dotyczy też wielu wspólnot katolickich, tworzymy swoje zasady, swój świat, no i swój kościół.
To wszystko wynika z nieposłuszeństwa. To wszystko wynika z tego, że uważamy że jesteśmy wyjątkowi i albo poznaliśmy, albo dane nam było wejść do grupy, która jest głębiej, mocniej, bardziej do przodu, albo więcej rozumie. I chyba nie zawsze tak było, motywacja łączenia się ludzi jest różna, dziś możliwe że wygląda to tak jak opisałem.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Chyba raczej pokazują, że są "normalni" katole.
Najwięcej odpałów jest w grupach najbardziej wierzących, praktykujących, mocno włączających się w życie wspólnotowe. I teraz tak, jeżeli je oddzielimy od Kościoła, to czym one w istocie są ? Bo faktycznie, typowy przeciętny ksiądz, z typowym kościołkowym parafianinem ma poglądy bardzo zbieżne z ogólnie - naszymi. A im bardziej zaangażowany w grupy tym mocniej skręca (w różne strony).
Jeżeli więc zwykłe życie katolickie daje określone odpowiedzi, za którymi stoi Kościół, to czy wspólnoty są katolickie ? I możemy mówić ogólnie o wspólnotach, bo antycovidowe, anstypissoskie, prokacpaskie postawy są charakterystyczne zarówno dla tradsów, neonów, ale i natankowców.
Różne wspólnoty w KK są wehikułami używanymi do odlotów, ale paliwem są sprawy stare jak świat. U nas usystematyzowane w grzechy główne, z tym pierwszym nieprzypadkowo jako pierwszym, bo będącym praprzyczyną wielu pozostałych, tych najpoważniejszych.
Nawet na poziomie konkretu przerabiamy nie jakieś nowe zjawiska, ale kolejne odsłony tych samych odlotów. Elementy postaw antysystemowych, czy katastroficznych pojawiały się już w byłych herezjach, albo ruchach którym KK starał się przeciwdziałać.
To są sprawy nie do wyplenienia. Skończy się jedna szajba - zacznie się inna, bo ludzka natura za bardzo się nie zmienia. Może kolejne będzie łatwiej przyjmować, z przyzwyczajenia. Doświadczenie tego co dzieje się teraz może dlatego jest tak trudne, bo zdarza się z taką intensywnością pierwszy raz, po złotej epoce niebywałego spokoju.
Australijski ekspert ds. Covid dr Norman Swan powiedział, że należy „błagać ludzi”, aby nie szli do pracy i przywrócić obowiązkowe noszenie masek, ponieważ szczepionki „nie działają tak dobrze jak kiedyś” - poinformował w poniedziałek australijski portal news.com.au. Prawdopodobnie musimy nakazać noszenie maseczek w środowiskach wysokiego ryzyka, w przeciwnym razie, gdy nadejdzie następny wariant i będzie bardziej zaraźliwy, będzie większe ryzyko poważnego zachorowania lub zgonu - powiedział dr Swan. Według eksperta nowe subwarianty Omicron - BA.4 i BA.5 - są odporne na szczepionki i atakują również osoby, które wcześniej chorowały. Prowadzi to do wzrostu liczby zachorowań i hospitalizacji w Australii i na całym świecie. Australijski minister zdrowia Mark Butler ostrzega, że w nadchodzących miesiącach można spodziewać się milionów nowych przypadków zachorowań. W poniedziałek odnotowano 39 028 nowych zakażeń wirusem Covid, a 30 osób zmarło. Niestety, wbrew oczekiwaniom nie nabyliśmy odporności na wirusa i nie przechodzimy go łagodniej. Przy powtórnej infekcji istnieje zwiększone ryzyko powikłań związanych z chorobami serca, nerek oraz innych skutków ubocznych, które są niezależne od szczepień - powiedział dr Swan. Dodał, że wirus wprawia naukowców w zakłopotanie, ponieważ nowy dominujący wariant pojawia się co około sześć miesięcy. - Nie zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami immunologów. BA.4 i BA.5 zachowują się tak, jakby były nowym wariantem, mimo że to subwarianty Omicrona - zaznaczył. Powiedział też, że szczepienia „nie są wystarczające” i wezwał rząd do podjęcia innych działań w sprawie Covid-19. „Musimy to spowolnić i błagać ludzi, by nie szli do pracy, jeżeli nie muszą. Młodzi ludzie również są narażeni na długotrwałe skutki uboczne. To nie jest zwykłe przeziębienie, ani grypa - podsumował dr Swan. PAP, mw
Australijczycy mieli drakońskie lockdowny (takie prawdziwe, a nie to o czym pultają Konfederusy), więc odporność stadną mają minimalną (jeśli ma ona w tym przypadku znaczenie). Nic dziwnego, że wirus tam szaleje.
Jest bardzo wiarygodna metoda oceny skali epidemii, jest to ilość wirusa w ściekach miejskich. Robiono takie badania w Poznaniu i wyszło, że do maja była tendencja malejąco-stała, a od czerwca są już znaczące wzrosty. Te wzrosty nie przekładają się na wzrost hospitalizacji tak dramatycznie, jak na początku epidemii. Czyli strategia rządu z zeszłego roku była słuszna.
Ale proporcja zejść do zakażeń była dużo wyższa. Teraz objawami są ból głowy i katar a współczynnik śmiertelności wynosi 1% - dokładnie tyle co przy grypie.
Omikron był wyraźnie łagodniejszy od poprzednich. Nie znając się zastanawiam, jaki mechanizm sprawia, że jedna mutacja wypiera uprzednie (zamiast koegzystować) oraz czy, a jeśli tak - dlaczego, kolejne mutacje są łagodniejsze od poprzednich (zbyt zabójcze słabo się roznoszą, a też im cięższy przebieg, tym ludność bardziej się pilnuje, ale to raczej nie wyczerpuje tematu).
los napisal(a): Ale proporcja zejść do zakażeń była dużo wyższa. Teraz objawami są ból głowy i katar a współczynnik śmiertelności wynosi 1% - dokładnie tyle co przy grypie.
Rydygier napisal(a): Nie znając się zastanawiam, jaki mechanizm sprawia, że jedna mutacja wypiera uprzednie (zamiast koegzystować) oraz czy, a jeśli tak - dlaczego, kolejne mutacje są łagodniejsze od poprzednich
Wcześniej już o tym pisaliśmy: - podatność, czyli ci co mają umrzeć umierają głównie w pierwszej fali - mutacje to odpowiedź wirusa na odporność stadną, one nie są łagodniejsze, tylko podatni umarli wcześniej
Co do pandemii to: - nie testujemy Covida - wycena pacjentów Covidowych i zwykłych jest taka sama, więc przestano go szukać - obecnie Covid jest traktowany jak zwykle przeziębienie sezonowe.
ms.wygnaniec napisal(a): Co do pandemii to: - nie testujemy Covida - wycena pacjentów Covidowych i zwykłych jest taka sama, więc przestano go szukać - obecnie Covid jest traktowany jak zwykle przeziębienie sezonowe.
A nie jest tak, że teraz każdy testuje kowida sobie sam?! Przyznaję, że ostatnio 2x jak mi się kichanie i katar albo drapanie w gardle zaczęło zrobiłam test - wożę rodziców w samochodzie z klimą. Jak komuś wychodzi na teście to wtedy idzie/dzwoni do lekarza.
Uważajcie na siebie, bo jest nowa odmiana. Wcześniejsze szczepienie nie chroni a nie przechodzi się tego lekko. Ostrożnoś w kontaktach zawsze zalecana.
Komentarz
Wśród neonów nie kojarzę zbyt wielu wyborców obecnego PO. Co innego w 2007 roku, wtedy bylo ich zdecydowanie więcej.
Część wspólna to ciąg do kaznodziejstwa, mamy tam apokaliptyków, proroków, różne frakcje.
Słowa-klucze: globaliści, big-pharma, aborcjoniści, LGBT, protestanci, koncerny zbrojeniowe itd.
Używamy potocznie słowa "antyklerykalizm" i wiemy o co chodzi, ale dla tej dyskusji już niekoniecznie, wg łajki:
"Antyklerykalizm (od „anty” i gr. klerikos, „mający władzę religijną”) – ideologia społeczno-polityczna i postawa życiowa wyrażająca się w niechętnym lub wrogim stosunku do udziału kleru w życiu społecznym i politycznym. Antyklerykalizm często mylnie utożsamiany jest z ateizmem"
Antyklerykałami, wg mnie, są też osoby, które po prostu uważają, że ze względu na osobiste wady księża nie są w stanie pełnić posługi do której są powołani. I to się wiąże z rozciągnięciem na całą populację księży, po prostu - obecne czasy generują w większości słabych kapłanów, czy władze kościelne.
Antyklerykałami nie są praktycznie wszystkie dzisiejsze postawy lewackie, to są po prostu ruchy antykatolickie. Podobnie jak ludzie popierający pioruny i chodzący do kościoła. Jedni i drudzy po prostu wiedzą lepiej. Co w przypadku Katolików właściwie powinno kończyć ich przynależność do wspólnoty. W całkiem sporej grupie spraw Kościół wie lepiej i jeżeli tego nie akceptujesz - odejdź. Coś mi się wydaje, że ten problem dotyczy też wielu wspólnot katolickich, tworzymy swoje zasady, swój świat, no i swój kościół.
To wszystko wynika z nieposłuszeństwa. To wszystko wynika z tego, że uważamy że jesteśmy wyjątkowi i albo poznaliśmy, albo dane nam było wejść do grupy, która jest głębiej, mocniej, bardziej do przodu, albo więcej rozumie. I chyba nie zawsze tak było, motywacja łączenia się ludzi jest różna, dziś możliwe że wygląda to tak jak opisałem.
Nawet na poziomie konkretu przerabiamy nie jakieś nowe zjawiska, ale kolejne odsłony tych samych odlotów. Elementy postaw antysystemowych, czy katastroficznych pojawiały się już w byłych herezjach, albo ruchach którym KK starał się przeciwdziałać.
To są sprawy nie do wyplenienia. Skończy się jedna szajba - zacznie się inna, bo ludzka natura za bardzo się nie zmienia. Może kolejne będzie łatwiej przyjmować, z przyzwyczajenia. Doświadczenie tego co dzieje się teraz może dlatego jest tak trudne, bo zdarza się z taką intensywnością pierwszy raz, po złotej epoce niebywałego spokoju.
Australijski ekspert ds. Covid dr Norman Swan powiedział, że należy „błagać ludzi”, aby nie szli do pracy i przywrócić obowiązkowe noszenie masek, ponieważ szczepionki „nie działają tak dobrze jak kiedyś” - poinformował w poniedziałek australijski portal news.com.au.
Prawdopodobnie musimy nakazać noszenie maseczek w środowiskach wysokiego ryzyka, w przeciwnym razie, gdy nadejdzie następny wariant i będzie bardziej zaraźliwy, będzie większe ryzyko poważnego zachorowania lub zgonu - powiedział dr Swan.
Według eksperta nowe subwarianty Omicron - BA.4 i BA.5 - są odporne na szczepionki i atakują również osoby, które wcześniej chorowały. Prowadzi to do wzrostu liczby zachorowań i hospitalizacji w Australii i na całym świecie.
Australijski minister zdrowia Mark Butler ostrzega, że w nadchodzących miesiącach można spodziewać się milionów nowych przypadków zachorowań. W poniedziałek odnotowano 39 028 nowych zakażeń wirusem Covid, a 30 osób zmarło.
Niestety, wbrew oczekiwaniom nie nabyliśmy odporności na wirusa i nie przechodzimy go łagodniej. Przy powtórnej infekcji istnieje zwiększone ryzyko powikłań związanych z chorobami serca, nerek oraz innych skutków ubocznych, które są niezależne od szczepień - powiedział dr Swan. Dodał, że wirus wprawia naukowców w zakłopotanie, ponieważ nowy dominujący wariant pojawia się co około sześć miesięcy. - Nie zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami immunologów. BA.4 i BA.5 zachowują się tak, jakby były nowym wariantem, mimo że to subwarianty Omicrona - zaznaczył. Powiedział też, że szczepienia „nie są wystarczające” i wezwał rząd do podjęcia innych działań w sprawie Covid-19. „Musimy to spowolnić i błagać ludzi, by nie szli do pracy, jeżeli nie muszą. Młodzi ludzie również są narażeni na długotrwałe skutki uboczne. To nie jest zwykłe przeziębienie, ani grypa - podsumował dr Swan.
PAP, mw
Te wzrosty nie przekładają się na wzrost hospitalizacji tak dramatycznie, jak na początku epidemii.
Czyli strategia rządu z zeszłego roku była słuszna.
- podatność, czyli ci co mają umrzeć umierają głównie w pierwszej fali
- mutacje to odpowiedź wirusa na odporność stadną, one nie są łagodniejsze, tylko podatni umarli wcześniej
- nie testujemy Covida
- wycena pacjentów Covidowych i zwykłych jest taka sama, więc przestano go szukać
- obecnie Covid jest traktowany jak zwykle przeziębienie sezonowe.
Jak komuś wychodzi na teście to wtedy idzie/dzwoni do lekarza.