Nie umiałem znaleźć wątku o JP2 ani o Dniu Ojca, to tutaj wkleję:
Jan Paweł II o powołaniu do ojcostwa: Potrzeba obecności ojców
Już w Piśmie Świętym znajdujemy silne postaci ojców – jak Abraham, Józef czy Tobiasz – którzy stali się wzorem wiary, zaufania i poświęcenia. Tę samą drogę ukazywał światu św. Jan Paweł II, który jako papież i syn sam doświadczył mocy prawdziwego ojcostwa. W swoich licznych przemówieniach, encyklikach i spotkaniach z rodzinami nieustannie podkreślał, że ojciec ma kluczową rolę w budowaniu silnej, pełnej miłości i wartości rodziny.
Ojciec św. Jana Pawła II
Relacja Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II, z ojcem Karolem Wojtyłą seniorem, była niezwykle głęboka. Po śmierci matki w 1929 roku i brata Edmunda w 1932 roku, młody Karol pozostał z ojcem, który stał się dla niego nie tylko opiekunem, ale i duchowym przewodnikiem. Wspólne modlitwy, uczestnictwo w liturgii, pielgrzymki i codzienna obecność ojca ukształtowały w chłopaku silną wiarę i odpowiedzialność. Po śmierci ojca w 1941 roku, Karol, już jako seminarzysta, wiele razy wspominał duchową siłę, jaką czerpał od taty. Ten osobisty wymiar relacji miał później ogromne znaczenie w nauczaniu papieskim o ojcostwie i rodzinie.
Jan Paweł II w czerwcu 1999 roku w Wadowicach wspominał: „Patrząc z perspektywy lat, widzę, jak bardzo byłem winien temu ojcu. [...] Widziałem, jak klęczał codziennie na kolanach, jak się modlił. Ten obraz pozostawił we mnie coś, co przetrwało przez całe życie”.
Ojciec - przewodnik duchowy
Jan Paweł II często mówił o ojcostwie, podkreślając jego ważną rolę w życiu rodzinnym i społecznym. Ojciec nie jest jedynie źródłem materialnego zabezpieczenia – jego zadaniem jest kształtowanie serc dzieci, ochrona i przewodnictwo duchowe. Ojcostwo jest konkretnym wymiarem zadań dla mężczyzny. Zobowiązania w sposób szczególny łączą się z młodym potomkiem, ale też dotyczą samego mężczyzny, jak i jego małżonki. Nie są jednak skierowane tylko do własnej rodziny. Ojcostwo bowiem jest rodzajem służby, zatem może być zorientowane na inne bliskie osoby. Tak jak to było w przypadku św. Józefa, który de facto nie był biologicznym ojcem Jezusa, a jednak w pełni wziął na siebie odpowiedzialność ojcostwa.
Wychowawca i świadek wiary
W przemówieniu do ojców rodzin w Peru w 1985 roku papież mówił: „Ty, ojcze, jesteś pierwszym wychowawcą. Twoje słowo, przykład, postawa mają ogromny wpływ na twoje dzieci. One potrzebują twojej obecności, twojej czułości i twojego świadectwa” (Lima, 4 lutego 1985 r.).
Ojcostwo według św. Jana Pawła II nie może być oddzielone od wiary. Ojciec jest tym, który prowadzi rodzinę drogą Ewangelii. Papież w wielu homiliach podkreślał, jak ważne jest, by ojciec był obecny nie tylko fizycznie, ale i duchowo – poprzez wspólną modlitwę, rozmowę o Bogu i życie sakramentalne. W Liście do rodzin Gratissimam sane z 1994 roku, papież pisał: „Rodzicielstwo nie kończy się z chwilą narodzin dziecka. Ojciec i matka są wezwani, by dawać świadectwo wiary, być pierwszymi katechetami, pierwszymi nauczycielami miłości”.
Ojciec jako obrońca godności życia i sługa miłości
W encyklice Evangelium vitae (1995 r.) Jan Paweł II bronił nienaruszalności życia i godności człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. W tym kontekście wskazywał także na odpowiedzialność ojców: „Ojcostwo wymaga nie tylko przekazania życia, ale przede wszystkim uznania i przyjęcia dziecka jako daru Boga, troski o jego wzrost i dobro – fizyczne, moralne i duchowe” (nr 92). Jan Paweł II wielokrotnie mówił o ojcostwie jako formie służby. Ojciec nie jest dominującym panem, ale kochającym opiekunem. W duchu Chrystusowego nauczania ojciec powinien być gotów oddać siebie dla dobra rodziny. W przemówieniu do rodzin w Manili papież mówił: „Współczesny świat potrzebuje ojców, którzy nie boją się być czułymi i pokornymi. Ojców, którzy poprzez swoją obecność i miłość uczą dzieci, kim jest Bóg – Ojciec miłosierny”.
Wspólnota, dialog, bliskość
W czasie audiencji i spotkań Jan Paweł II był niezwykle dostępny - błogosławił dzieciom, ojcom i rodzinom. Jego spojrzenie na ojcostwo objawiało się bardzo osobiście – wielokrotnie rozmawiał z chorymi, niepełnosprawnymi, biednymi – tak jak podczas spotkań w Polsce, gdzie „spośród zmęczenia i choroby nosił w sobie miłosierdzie dla każdego”. W spotkaniach międzynarodowych Jan Paweł II odkrywał szerokie znaczenie ojcostwa – także w dialogu międzyreligijnym. W Asyżu (1986 r.), choć nie dialogował bezpośrednio o ojcach biologicznych wskazywał, że wierzący – w każdej kulturze – mogą być twórcami pokoju poprzez wspólną nadzieję, miłość i troskę o rodziny świata.
A w dzisiejszym psalmie mamy takie objaśnienie:
W pierwszej części psalmista podkreśla wszechwiedzę i wszechobecność Boga, w drugiej prosi o zniszczenie zła. Bóg, którego obecność przenika cały kosmos (ww. 8-9), jest obecny także w każdym człowieku (ww. 5.7.10.18). Także w mrokach kryzysu (w. 11) można liczyć na Jego bliskość, która przenika wszelkie ciemności (w. 12). Nie jest On szpiegiem, śledzącym człowieka, by go przyłapać na najmniejszym potknięciu, ale jest serdecznym opiekunem w każdej okoliczności życia.
Cykl katechez – Jubileusz 2025. Jezus Chrystus naszą nadzieją. II. Życie Jezusa. Uzdrowienia. 11. Kobieta cierpiąca na krwotok i córka Jaira. „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5, 36)
Z Ewangelii według Świętego Marka
(Mk 5, 33-36)
Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed [Jezusem] i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości!».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!».
Drodzy Bracia i Siostry!
Również dzisiaj, przedmiotem naszego rozważania są uzdrowienia Jezusa będące znakiem nadziei. W Jezusie jest pewna siła, której również my możemy doświadczyć, wchodząc z Nim w osobową relację.
W dzisiejszych czasach, bardzo rozpowszechnioną chorobą jest znużenie życiem: rzeczywistość wydaje nam się zbyt skomplikowana, uciążliwa, trudno stawić jej czoła. Wówczas tracimy energię, zasypiamy, łudząc się, że po przebudzeniu wszystko będzie inaczej. Ale rzeczywistości trzeba stawić czoła, a razem z Jezusem możemy tego dokonać. Niekiedy też czujemy się zablokowani przez osądy tych, którzy roszczą sobie prawo do przypisywania innym etykietki.
Mam wrażenie, że sytuacje te znajdują odzwierciedlenie we fragmencie Ewangelii św. Marka, gdzie przeplatają się dwie historie: historia dwunastoletniej dziewczynki, która leży chora w łóżku i umiera, oraz historia kobiety, która od dwunastu lat cierpi na upływ krwi i poszukuje Jezusa, aby ją uzdrowił (por. Mk 5, 21-43).
Pomiędzy tymi dwiema postaciami kobiecymi Ewangelista umieszcza osobę ojca dziewczynki: nie pozostaje on w domu, lamentując nad chorobą córki, lecz wychodzi i prosi o pomoc. Chociaż jest przywódcą synagogi, niczego sobie nie uzurpuje ze względu na swoją pozycję społeczną. Kiedy trzeba czekać, nie traci cierpliwości i oczekuje. A kiedy przychodzą mu powiedzieć, że jego córka umarła i nie ma sensu niepokoić Nauczyciela, on nadal wierzy i żywi nadzieję.
Dialog tego ojca z Jezusem zostaje przerwany przez kobietę cierpiącą na krwotok, której udało się zbliżyć do Jezusa i dotknąć Jego szaty (w. 27). Niewiasta ta, z wielką odwagą podjęła decyzję, która zmieniła jej życie: wszyscy stale jej mówili, żeby stała z daleka, żeby się nie pokazywała. Skazano ją na ukrycie i izolację. Czasami my również możemy paść ofiarą osądu innych, którzy próbują narzucić nam rolę lub wizerunek, który nie jest nasz. Wtedy czujemy się źle i nie potrafimy się z tego wyrwać.
Owa kobieta wkracza na drogę zbawienia, gdy w jej sercu kiełkuje wiara, że Jezus może ją uzdrowić: wtedy znajduje siłę, aby wyjść i poszukać Go. Chce przynajmniej dotknąć skraju Jego szaty.
Wokół Jezusa były wielkie tłumy, więc wiele osób Go dotykało, a jednak nic się z nimi nie działo. Kiedy natomiast ta kobieta dotknęła Jezusa, została uzdrowiona. Na czym polega różnica? Komentując ten fragment tekstu, św. Augustyn mówi w imieniu Jezusa: „tłum nastaje, wiara dotyka” (Mowa 243, 2, w: Wybór mów, tłum. ks. Jan Jaworski, Warszawa 1973, s. 126). Tak właśnie jest: za każdym razem, gdy dokonujemy aktu wiary skierowanego ku Jezusowi, nawiązujemy z Nim kontakt i natychmiast wypływa z Niego Jego łaska. Czasem tego nie zauważamy, ale w sposób ukryty i rzeczywisty łaska do nas dociera i od wewnątrz stopniowo przemienia życie.
Być może także dziś wiele osób zbliża się do Jezusa powierzchownie, nie wierząc tak naprawdę w Jego moc. Stąpamy po posadzkach naszych kościołów, ale może serce jest gdzie indziej! Ta kobieta, cicha i anonimowa, przezwycięża swój lęk, dotykając serca Jezusa rękami uznawanymi za nieczyste z powodu choroby. I oto natychmiast czuje się uzdrowiona. Jezus mówi do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju” (Mk 5, 34).
W międzyczasie przynoszą owemu ojcu wiadomość, że jego córka nie żyje. Jezus mówi do niego: „Nie bój się, wierz tylko!” (w. 36). Następnie idzie do jego domu i widząc, że wszyscy płaczą i krzyczą, mówi: „Dziecko nie umarło, tylko śpi” (w. 39). Wchodzi następnie do pokoju, gdzie leżała dziewczynka, bierze ją za rękę i mówi: „Talitha kum”, „Dziewczynko, mówię ci wstań!”. Dziewczynka wstała i zaczęła chodzić (por. w. 41-42). Ten gest Jezusa ukazuje nam, że nie tylko uzdrawia On z każdej choroby, lecz także budzi ze śmierci. Dla Boga, który jest Życiem wiecznym, śmierć ciała jest jak sen. Prawdziwa śmierć to śmierć duszy: to jej powinniśmy się lękać!
Jeszcze ostatni szczegół: Jezus, po wskrzeszeniu dziewczynki, mówi jej rodzicom, aby jej dano jeść (por. w. 43). Oto kolejny bardzo konkretny znak bliskości Jezusa wobec naszego człowieczeństwa. Ale możemy to rozumieć również w głębszym sensie i zadać sobie pytanie: kiedy nasze dzieci przeżywają kryzys i potrzebują duchowego pokarmu, czy potrafimy im go dać? A jak możemy to zrobić, skoro sami nie karmimy się Ewangelią?
Drodzy bracia i siostry, w życiu są chwile rozczarowania i zniechęcenia, jest też doświadczenie śmierci. Uczmy się od tej kobiety, od tego ojca: idźmy do Jezusa: On nas może uzdrowić, może dać nam nowe życie. Jezus jest naszą nadzieją!
Apel
W ostatnią niedzielę doszło do tchórzliwego zamachu terrorystycznego na wspólnotę grecko- prawosławną w kościele Mar Elias (św. Eliasza) w Damaszku. Powierzamy ofiary miłosierdziu Bożemu i modlimy się za rannych i ich rodziny.
Chrześcijanom Bliskiego Wschodu mówię: jestem z wami. Cały Kościół jest z wami.
To tragiczne wydarzenie przypomina o głębokiej kruchości, która nadal naznacza Syrię, po latach konfliktów i niestabilności. Dlatego tak ważne jest, aby społeczność międzynarodowa nie odwracała wzroku od tego kraju, lecz nadal okazywała mu wsparcie poprzez gesty solidarności i wzmożone wysiłki na rzecz pokoju i pojednania.
Nadal, z uwagą i nadzieją, śledzimy rozwój sytuacji w Iranie, Izraelu i w Palestynie.
Słowa proroka Izajasza rozbrzmiewają dziś pilniej niż kiedykolwiek: „Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny” (Iz 2, 4). Niech ten głos, pochodzący od Najwyższego, zostanie usłyszany! Niech zostaną uleczone rany zadane przez krwawe działania w ostatnich dniach. Niech zostanie odrzucona wszelka logika przemocy i odwetu, a z determinacją niech zostanie obrana droga dialogu, dyplomacji i pokoju.
Pozdrowienie
Serdecznie pozdrawiam Polaków. Zachęcam was do codziennej lektury Ewangelii. Niech będzie ona dla Was duchowym pokarmem, uzdalniającym do niesienia wiary i nadziei do swoich środowisk. A zbliżająca się uroczystość świętych Piotra i Pawła niech stanie się dla was okazją do odnowienia osobistej więzi ze wspólnotą Kościoła i modlitewnej troski o jego pasterzy. Z serca Wam błogosławię!
Komentarz
...wiemy, kto tkwi w szczegółach
Nie umiałem znaleźć wątku o JP2 ani o Dniu Ojca, to tutaj wkleję:
Jan Paweł II o powołaniu do ojcostwa: Potrzeba obecności ojców
Już w Piśmie Świętym znajdujemy silne postaci ojców – jak Abraham, Józef czy Tobiasz – którzy stali się wzorem wiary, zaufania i poświęcenia. Tę samą drogę ukazywał światu św. Jan Paweł II, który jako papież i syn sam doświadczył mocy prawdziwego ojcostwa. W swoich licznych przemówieniach, encyklikach i spotkaniach z rodzinami nieustannie podkreślał, że ojciec ma kluczową rolę w budowaniu silnej, pełnej miłości i wartości rodziny.
Ojciec św. Jana Pawła II
Relacja Karola Wojtyły, późniejszego papieża Jana Pawła II, z ojcem Karolem Wojtyłą seniorem, była niezwykle głęboka. Po śmierci matki w 1929 roku i brata Edmunda w 1932 roku, młody Karol pozostał z ojcem, który stał się dla niego nie tylko opiekunem, ale i duchowym przewodnikiem. Wspólne modlitwy, uczestnictwo w liturgii, pielgrzymki i codzienna obecność ojca ukształtowały w chłopaku silną wiarę i odpowiedzialność. Po śmierci ojca w 1941 roku, Karol, już jako seminarzysta, wiele razy wspominał duchową siłę, jaką czerpał od taty. Ten osobisty wymiar relacji miał później ogromne znaczenie w nauczaniu papieskim o ojcostwie i rodzinie.
Jan Paweł II w czerwcu 1999 roku w Wadowicach wspominał: „Patrząc z perspektywy lat, widzę, jak bardzo byłem winien temu ojcu. [...] Widziałem, jak klęczał codziennie na kolanach, jak się modlił. Ten obraz pozostawił we mnie coś, co przetrwało przez całe życie”.
Ojciec - przewodnik duchowy
Jan Paweł II często mówił o ojcostwie, podkreślając jego ważną rolę w życiu rodzinnym i społecznym. Ojciec nie jest jedynie źródłem materialnego zabezpieczenia – jego zadaniem jest kształtowanie serc dzieci, ochrona i przewodnictwo duchowe. Ojcostwo jest konkretnym wymiarem zadań dla mężczyzny. Zobowiązania w sposób szczególny łączą się z młodym potomkiem, ale też dotyczą samego mężczyzny, jak i jego małżonki. Nie są jednak skierowane tylko do własnej rodziny. Ojcostwo bowiem jest rodzajem służby, zatem może być zorientowane na inne bliskie osoby. Tak jak to było w przypadku św. Józefa, który de facto nie był biologicznym ojcem Jezusa, a jednak w pełni wziął na siebie odpowiedzialność ojcostwa.
Wychowawca i świadek wiary
W przemówieniu do ojców rodzin w Peru w 1985 roku papież mówił: „Ty, ojcze, jesteś pierwszym wychowawcą. Twoje słowo, przykład, postawa mają ogromny wpływ na twoje dzieci. One potrzebują twojej obecności, twojej czułości i twojego świadectwa” (Lima, 4 lutego 1985 r.).
Ojcostwo według św. Jana Pawła II nie może być oddzielone od wiary. Ojciec jest tym, który prowadzi rodzinę drogą Ewangelii. Papież w wielu homiliach podkreślał, jak ważne jest, by ojciec był obecny nie tylko fizycznie, ale i duchowo – poprzez wspólną modlitwę, rozmowę o Bogu i życie sakramentalne. W Liście do rodzin Gratissimam sane z 1994 roku, papież pisał: „Rodzicielstwo nie kończy się z chwilą narodzin dziecka. Ojciec i matka są wezwani, by dawać świadectwo wiary, być pierwszymi katechetami, pierwszymi nauczycielami miłości”.
Ojciec jako obrońca godności życia i sługa miłości
W encyklice Evangelium vitae (1995 r.) Jan Paweł II bronił nienaruszalności życia i godności człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci. W tym kontekście wskazywał także na odpowiedzialność ojców: „Ojcostwo wymaga nie tylko przekazania życia, ale przede wszystkim uznania i przyjęcia dziecka jako daru Boga, troski o jego wzrost i dobro – fizyczne, moralne i duchowe” (nr 92).
Jan Paweł II wielokrotnie mówił o ojcostwie jako formie służby. Ojciec nie jest dominującym panem, ale kochającym opiekunem. W duchu Chrystusowego nauczania ojciec powinien być gotów oddać siebie dla dobra rodziny. W przemówieniu do rodzin w Manili papież mówił: „Współczesny świat potrzebuje ojców, którzy nie boją się być czułymi i pokornymi. Ojców, którzy poprzez swoją obecność i miłość uczą dzieci, kim jest Bóg – Ojciec miłosierny”.
Wspólnota, dialog, bliskość
W czasie audiencji i spotkań Jan Paweł II był niezwykle dostępny - błogosławił dzieciom, ojcom i rodzinom. Jego spojrzenie na ojcostwo objawiało się bardzo osobiście – wielokrotnie rozmawiał z chorymi, niepełnosprawnymi, biednymi – tak jak podczas spotkań w Polsce, gdzie „spośród zmęczenia i choroby nosił w sobie miłosierdzie dla każdego”. W spotkaniach międzynarodowych Jan Paweł II odkrywał szerokie znaczenie ojcostwa – także w dialogu międzyreligijnym. W Asyżu (1986 r.), choć nie dialogował bezpośrednio o ojcach biologicznych wskazywał, że wierzący – w każdej kulturze – mogą być twórcami pokoju poprzez wspólną nadzieję, miłość i troskę o rodziny świata.
A w dzisiejszym psalmie mamy takie objaśnienie:
LEON XIV
AUDIENCJA GENERALNA
Plac Świętego Piotra
Środa, 25 czerwca 2025 r.
Cykl katechez – Jubileusz 2025. Jezus Chrystus naszą nadzieją. II. Życie Jezusa. Uzdrowienia. 11. Kobieta cierpiąca na krwotok i córka Jaira. „Nie bój się, wierz tylko!” (Mk 5, 36)
Z Ewangelii według Świętego Marka
(Mk 5, 33-36)
Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed [Jezusem] i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości!».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!».
Drodzy Bracia i Siostry!
Również dzisiaj, przedmiotem naszego rozważania są uzdrowienia Jezusa będące znakiem nadziei. W Jezusie jest pewna siła, której również my możemy doświadczyć, wchodząc z Nim w osobową relację.
W dzisiejszych czasach, bardzo rozpowszechnioną chorobą jest znużenie życiem: rzeczywistość wydaje nam się zbyt skomplikowana, uciążliwa, trudno stawić jej czoła. Wówczas tracimy energię, zasypiamy, łudząc się, że po przebudzeniu wszystko będzie inaczej. Ale rzeczywistości trzeba stawić czoła, a razem z Jezusem możemy tego dokonać. Niekiedy też czujemy się zablokowani przez osądy tych, którzy roszczą sobie prawo do przypisywania innym etykietki.
Mam wrażenie, że sytuacje te znajdują odzwierciedlenie we fragmencie Ewangelii św. Marka, gdzie przeplatają się dwie historie: historia dwunastoletniej dziewczynki, która leży chora w łóżku i umiera, oraz historia kobiety, która od dwunastu lat cierpi na upływ krwi i poszukuje Jezusa, aby ją uzdrowił (por. Mk 5, 21-43).
Pomiędzy tymi dwiema postaciami kobiecymi Ewangelista umieszcza osobę ojca dziewczynki: nie pozostaje on w domu, lamentując nad chorobą córki, lecz wychodzi i prosi o pomoc. Chociaż jest przywódcą synagogi, niczego sobie nie uzurpuje ze względu na swoją pozycję społeczną. Kiedy trzeba czekać, nie traci cierpliwości i oczekuje. A kiedy przychodzą mu powiedzieć, że jego córka umarła i nie ma sensu niepokoić Nauczyciela, on nadal wierzy i żywi nadzieję.
Dialog tego ojca z Jezusem zostaje przerwany przez kobietę cierpiącą na krwotok, której udało się zbliżyć do Jezusa i dotknąć Jego szaty (w. 27). Niewiasta ta, z wielką odwagą podjęła decyzję, która zmieniła jej życie: wszyscy stale jej mówili, żeby stała z daleka, żeby się nie pokazywała. Skazano ją na ukrycie i izolację. Czasami my również możemy paść ofiarą osądu innych, którzy próbują narzucić nam rolę lub wizerunek, który nie jest nasz. Wtedy czujemy się źle i nie potrafimy się z tego wyrwać.
Owa kobieta wkracza na drogę zbawienia, gdy w jej sercu kiełkuje wiara, że Jezus może ją uzdrowić: wtedy znajduje siłę, aby wyjść i poszukać Go. Chce przynajmniej dotknąć skraju Jego szaty.
Wokół Jezusa były wielkie tłumy, więc wiele osób Go dotykało, a jednak nic się z nimi nie działo. Kiedy natomiast ta kobieta dotknęła Jezusa, została uzdrowiona. Na czym polega różnica? Komentując ten fragment tekstu, św. Augustyn mówi w imieniu Jezusa: „tłum nastaje, wiara dotyka” (Mowa 243, 2, w: Wybór mów, tłum. ks. Jan Jaworski, Warszawa 1973, s. 126). Tak właśnie jest: za każdym razem, gdy dokonujemy aktu wiary skierowanego ku Jezusowi, nawiązujemy z Nim kontakt i natychmiast wypływa z Niego Jego łaska. Czasem tego nie zauważamy, ale w sposób ukryty i rzeczywisty łaska do nas dociera i od wewnątrz stopniowo przemienia życie.
Być może także dziś wiele osób zbliża się do Jezusa powierzchownie, nie wierząc tak naprawdę w Jego moc. Stąpamy po posadzkach naszych kościołów, ale może serce jest gdzie indziej! Ta kobieta, cicha i anonimowa, przezwycięża swój lęk, dotykając serca Jezusa rękami uznawanymi za nieczyste z powodu choroby. I oto natychmiast czuje się uzdrowiona. Jezus mówi do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju” (Mk 5, 34).
W międzyczasie przynoszą owemu ojcu wiadomość, że jego córka nie żyje. Jezus mówi do niego: „Nie bój się, wierz tylko!” (w. 36). Następnie idzie do jego domu i widząc, że wszyscy płaczą i krzyczą, mówi: „Dziecko nie umarło, tylko śpi” (w. 39). Wchodzi następnie do pokoju, gdzie leżała dziewczynka, bierze ją za rękę i mówi: „Talitha kum”, „Dziewczynko, mówię ci wstań!”. Dziewczynka wstała i zaczęła chodzić (por. w. 41-42). Ten gest Jezusa ukazuje nam, że nie tylko uzdrawia On z każdej choroby, lecz także budzi ze śmierci. Dla Boga, który jest Życiem wiecznym, śmierć ciała jest jak sen. Prawdziwa śmierć to śmierć duszy: to jej powinniśmy się lękać!
Jeszcze ostatni szczegół: Jezus, po wskrzeszeniu dziewczynki, mówi jej rodzicom, aby jej dano jeść (por. w. 43). Oto kolejny bardzo konkretny znak bliskości Jezusa wobec naszego człowieczeństwa. Ale możemy to rozumieć również w głębszym sensie i zadać sobie pytanie: kiedy nasze dzieci przeżywają kryzys i potrzebują duchowego pokarmu, czy potrafimy im go dać? A jak możemy to zrobić, skoro sami nie karmimy się Ewangelią?
Drodzy bracia i siostry, w życiu są chwile rozczarowania i zniechęcenia, jest też doświadczenie śmierci. Uczmy się od tej kobiety, od tego ojca: idźmy do Jezusa: On nas może uzdrowić, może dać nam nowe życie. Jezus jest naszą nadzieją!
Apel
W ostatnią niedzielę doszło do tchórzliwego zamachu terrorystycznego na wspólnotę grecko- prawosławną w kościele Mar Elias (św. Eliasza) w Damaszku. Powierzamy ofiary miłosierdziu Bożemu i modlimy się za rannych i ich rodziny.
Chrześcijanom Bliskiego Wschodu mówię: jestem z wami. Cały Kościół jest z wami.
To tragiczne wydarzenie przypomina o głębokiej kruchości, która nadal naznacza Syrię, po latach konfliktów i niestabilności. Dlatego tak ważne jest, aby społeczność międzynarodowa nie odwracała wzroku od tego kraju, lecz nadal okazywała mu wsparcie poprzez gesty solidarności i wzmożone wysiłki na rzecz pokoju i pojednania.
Nadal, z uwagą i nadzieją, śledzimy rozwój sytuacji w Iranie, Izraelu i w Palestynie.
Słowa proroka Izajasza rozbrzmiewają dziś pilniej niż kiedykolwiek: „Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny” (Iz 2, 4). Niech ten głos, pochodzący od Najwyższego, zostanie usłyszany! Niech zostaną uleczone rany zadane przez krwawe działania w ostatnich dniach. Niech zostanie odrzucona wszelka logika przemocy i odwetu, a z determinacją niech zostanie obrana droga dialogu, dyplomacji i pokoju.
Pozdrowienie
Serdecznie pozdrawiam Polaków. Zachęcam was do codziennej lektury Ewangelii. Niech będzie ona dla Was duchowym pokarmem, uzdalniającym do niesienia wiary i nadziei do swoich środowisk. A zbliżająca się uroczystość świętych Piotra i Pawła niech stanie się dla was okazją do odnowienia osobistej więzi ze wspólnotą Kościoła i modlitewnej troski o jego pasterzy. Z serca Wam błogosławię!