No nie, no.
Po prawdzie to do niedawna nazywało się to ''życie w grzechu''. I nie napiszę ''i komu to przeszkadzało?'' bo właśnie dlatego, że przeszkadzało zaczeli tworzyć eufemizmy.
"Konkubinat" - nie dość, że zajeżdża (mi) PRL-em to w Polsce ma znaczenie pejoratywne. Nawet socjolodzy wymyślili eufemizm i nazywają toto "kohabitacją''. Tyż straszne słowo, o ile nie gorsze. Dla mnie gorsze.
No to cała ta śmietanka, salonowcy, cwelebryci, crème de la crème czyly polskie gwizdy, (gwizdy nie gwiazdy, jakby ktuś przeoczył my spelling) estrad i ekranów, gdzie kurestwo zaszło już na najwyższy poziom, chcąc jakoś uspokoić sumienie zaczęła lansować nowy termin: "małżeństwo rzymskie''.
O! To jest to! Francja - elegancja, wytworność, dystynkcja, nowoczesność, nie to co ta hołota - kohabitujący konkubenci.
"Małżeństwo rzemskie'' se wymyślyly, tylko że to nie znaczy dokładnie to co chcą bo w Rzemie na początku tylko żonaty gostek mógł se zarywać i dymać parę panienek na boku ale facetka? - to już nono!
Poza tem większość nie nadużywała tego prawa i tylko dopiero po śmierci żony brali se konkubinę.
Potem i tak wziół i ukrócił tyn syf Gaius Flavius Valerius Constantinus (hehe, popisałem się) w czwartem wieku przechodząc na krześcijaństwo.
Ale nie! Elyta o tem , oczywista, nie wi. Trafily na podatny gront - i już mendia zaczeły lansować te nowomowe!
Mimo to:
Zapomniely tylko, że ich dzieci to dalej bękarty (no dobra, dobra niech będzie wytwornie: "z nieprawego łoża''), ale i tak cała normalna reszta Polski nazywa ich związki nurmalnie, czyly "życie na kocie łape" albo "na karte rowerowe", hehe.
@Szturmowiec.Rzplitej powiedział(a):
Ale jakie dzieci? Panie, teraz to nikt nie ma dzieci.
Prawodawstwa wszystkich krajów będą musiały iść w kierunku coraz większego dociskania bezdzietnych, co jest jednocześnie sprawiedliwe i ekonomicznie uzasadnione.
Nie może być tak, że komuś opłaca się nie mieć dzieci.
Osoby konsekrowane nie mają dzieci niejako pro publico bono, a nie w celu posiadania większych funduszy na dogadzanie swoim wysublimowanym czy też wyimaginowanym potrzebom.
Oczywiście są ludzie, którzy chcieliby mieć dzieci ale z rozmaitych przyczyn mieć ich nie mogli, co czyni zagadnienie dość trudnym jednak coś z tematem zrobić trzeba, bo zbliża się tzw. ostatni dzwonek.
@W_Nieszczególny powiedział(a):
Stanowi duchownemu za dużo przywilejów bym nie dawał, żeby się gejoza nie pchała.
To jest proces znany od wieków, należy jedynie dbać, aby za to suspenda subito.
Ja bym wprowadził bykowe oraz coś analogicznego dla kobiet, jako dodatek zmienił system emerytalny i wprowadził że samotny bezdzietny dostaje od państwa jakiś zasiłek w rodzaju 1000 zł obecnie, rodzice jedynaków 2500, dopiero od 2 możesz dostać odłożoną emeryturę.
Problemy rodzą się gdy dzieci umierają oraz osoby takie jak Monika Kinga Mrozowska z uwagi na jej rozbudowane życie rodzinne.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Ja bym wprowadził bykowe oraz coś analogicznego dla kobiet, jako dodatek zmienił system emerytalny i wprowadził że samotny bezdzietny dostaje od państwa jakiś zasiłek w rodzaju 1000 zł obecnie, rodzice jedynaków 2500, dopiero od 2 możesz dostać odłożoną emeryturę.
Jeśli ta propozycja jest serio, to totalnie i absolutnie się nie zgadzam!
Ale mam nadzieję, że to tylko prowokacja.
Mogę uzasadnić moją opinię, o ile potwierdzisz swoje zdanie.
Mario, dla mnie to punkt wyjścia do szukania rozwiązania dylematu kanapki. Czyli jeżeli wchodzące w dorosłość pokolenia będą obciążone ciężarem utrzymania egoistycznych pokoleń, które się nie zreprodukowały oraz będziemy oczekiwać, że będą posiadać potomstwo, to tego nie da się zrealizować. Egoizm społeczny musi być karany, bo obecnie stosunek mówek i koników polnych jest bardzo zaburzony.
Zatem słucham.
Ok, czyli jednak serio.
To teraz zaproponuj sposób wyłuskiwania tych egoistycznych. Bo przecież jest masa singielek, którym życie osobiste nie powiodło się tak, jakby chciały.
BTW - Twoja propozycja mogła mocno zaboleć nasze forumkowe singielki. Nie pomyślałeś o tym, prawda?
Wg Ciebie
Problemy rodzą się gdy dzieci umierają oraz osoby takie jak Monika Kinga Mrozowska z uwagi na jej rozbudowane życie rodzinne.
A jak na przykład potraktujesz samotne nauczycielki (znam kilkanaście takich), które z całym poświęceniem i za psie pieniądze uczyły cudze dzieci?
Takie przykłady mogę mnożyć... Ale jestem pewna, że prawie każdy z nas może podać podobne ze swojego otoczenia. Kobiet samotnych, bo nie trafiły na odpowiedniego partnera. Jest ich bez liku - obserwuję to zjawisko z prawdziwą troską, niejako na zapas martwiąc się o przyszłość wnuczki.
Kolejna kategoria, to kobiety, które z różnych przyczyn, najczęściej zdrowotnych, nie mogły mieć dzieci. Dla których był i jest to ogromny dramat. Jak je potraktujesz? I na jakiej podstawie odróżnisz od tych egoistycznych?! Zaświadczeniem lekarskim? A jeśli przyczyna nie była zdrowotna?
Dawno mnie tak nie wzburzył pomysł zaprezentowany na forum.
Wrzucenie wszystkich (oprócz MKMrozowskiej) do jednego worka. W najbardziej delikatnej i intymnej sferze życia ludzkiego.
Nie ma i nie będzie mojej zgody na karanie za brak dzieci. Takoż za singielstwo, bo nigdy nie będę pewna, czy to faktycznie z wyboru. Jakoś nie daję wiary w powszechność poglądów głoszonych przez radykalne feministki.
Natomiast zgodzę się na dodatkowe i to znaczące profity dla tych, którzy dzieci wychowali.
Mario, nie dam rady szybko odpowiedzieć na poziomie merytorycznym bez wchodzenia na przyczynkarskie złośliwości, a na to szkoda czasu. Postaram się wieczorem napisać więcej.
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
W takich Niemczech bykowe płacą nawet wdowcy, również z Polski jeśli są zatrudnieni legalnie.
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
W takich Niemczech bykowe płacą nawet wdowcy, również z Polski jeśli są zatrudnieni legalnie.
Oczywiście, ponadto argument, że jak coś spenalizujemy u nas to młodzi i tak pojadą zrobić to do innych krajów podnosili zwolennicy aborcji i legalizacji narkotyków..
Komentarz
Też mnie rozbawiło upowszechnienie tego terminu.
Duphawdy, a co termin ten oznaczać ma?
To co do niedawna nazywano konkubinatem.
No nie, no.
Po prawdzie to do niedawna nazywało się to ''życie w grzechu''. I nie napiszę ''i komu to przeszkadzało?'' bo właśnie dlatego, że przeszkadzało zaczeli tworzyć eufemizmy.
"Konkubinat" - nie dość, że zajeżdża (mi) PRL-em to w Polsce ma znaczenie pejoratywne. Nawet socjolodzy wymyślili eufemizm i nazywają toto "kohabitacją''. Tyż straszne słowo, o ile nie gorsze. Dla mnie gorsze.
No to cała ta śmietanka, salonowcy, cwelebryci, crème de la crème czyly polskie gwizdy, (gwizdy nie gwiazdy, jakby ktuś przeoczył my spelling) estrad i ekranów, gdzie kurestwo zaszło już na najwyższy poziom, chcąc jakoś uspokoić sumienie zaczęła lansować nowy termin: "małżeństwo rzymskie''.
O! To jest to! Francja - elegancja, wytworność, dystynkcja, nowoczesność, nie to co ta hołota - kohabitujący konkubenci.
"Małżeństwo rzemskie'' se wymyślyly, tylko że to nie znaczy dokładnie to co chcą bo w Rzemie na początku tylko żonaty gostek mógł se zarywać i dymać parę panienek na boku ale facetka? - to już nono!
Poza tem większość nie nadużywała tego prawa i tylko dopiero po śmierci żony brali se konkubinę.
Potem i tak wziół i ukrócił tyn syf Gaius Flavius Valerius Constantinus (hehe, popisałem się) w czwartem wieku przechodząc na krześcijaństwo.
Ale nie! Elyta o tem , oczywista, nie wi. Trafily na podatny gront - i już mendia zaczeły lansować te nowomowe!
Mimo to:
Zapomniely tylko, że ich dzieci to dalej bękarty (no dobra, dobra niech będzie wytwornie: "z nieprawego łoża''), ale i tak cała normalna reszta Polski nazywa ich związki nurmalnie, czyly "życie na kocie łape" albo "na karte rowerowe", hehe.
👣
🐾
🐾
Ale jakie dzieci? Panie, teraz to nikt nie ma dzieci.
Prawodawstwa wszystkich krajów będą musiały iść w kierunku coraz większego dociskania bezdzietnych, co jest jednocześnie sprawiedliwe i ekonomicznie uzasadnione.
Nie może być tak, że komuś opłaca się nie mieć dzieci.
Będzie cyrk, jak przywalą bykowe klechom!
Osoby konsekrowane nie mają dzieci niejako pro publico bono, a nie w celu posiadania większych funduszy na dogadzanie swoim wysublimowanym czy też wyimaginowanym potrzebom.
Oczywiście są ludzie, którzy chcieliby mieć dzieci ale z rozmaitych przyczyn mieć ich nie mogli, co czyni zagadnienie dość trudnym jednak coś z tematem zrobić trzeba, bo zbliża się tzw. ostatni dzwonek.
Władza współczesna na wskroś świecka, raczej nie będzie miała względu na osoby konsekrowane.
Stanowi duchownemu za dużo przywilejów bym nie dawał, żeby się gejoza nie pchała.
To jest proces znany od wieków, należy jedynie dbać, aby za to suspenda subito.
Ja bym wprowadził bykowe oraz coś analogicznego dla kobiet, jako dodatek zmienił system emerytalny i wprowadził że samotny bezdzietny dostaje od państwa jakiś zasiłek w rodzaju 1000 zł obecnie, rodzice jedynaków 2500, dopiero od 2 możesz dostać odłożoną emeryturę.
Problemy rodzą się gdy dzieci umierają oraz osoby takie jak Monika Kinga Mrozowska z uwagi na jej rozbudowane życie rodzinne.
najpierw obecna kultura masowa(robiona głównie dla singli) musi zbankrutować i odejść w niebyt
Jeśli ta propozycja jest serio, to totalnie i absolutnie się nie zgadzam!
Ale mam nadzieję, że to tylko prowokacja.
Mogę uzasadnić moją opinię, o ile potwierdzisz swoje zdanie.
Mario, dla mnie to punkt wyjścia do szukania rozwiązania dylematu kanapki. Czyli jeżeli wchodzące w dorosłość pokolenia będą obciążone ciężarem utrzymania egoistycznych pokoleń, które się nie zreprodukowały oraz będziemy oczekiwać, że będą posiadać potomstwo, to tego nie da się zrealizować. Egoizm społeczny musi być karany, bo obecnie stosunek mówek i koników polnych jest bardzo zaburzony.
Zatem słucham.
Ok, czyli jednak serio.
To teraz zaproponuj sposób wyłuskiwania tych egoistycznych. Bo przecież jest masa singielek, którym życie osobiste nie powiodło się tak, jakby chciały.
BTW - Twoja propozycja mogła mocno zaboleć nasze forumkowe singielki. Nie pomyślałeś o tym, prawda?
Wg Ciebie
A jak na przykład potraktujesz samotne nauczycielki (znam kilkanaście takich), które z całym poświęceniem i za psie pieniądze uczyły cudze dzieci?
Takie przykłady mogę mnożyć... Ale jestem pewna, że prawie każdy z nas może podać podobne ze swojego otoczenia. Kobiet samotnych, bo nie trafiły na odpowiedniego partnera. Jest ich bez liku - obserwuję to zjawisko z prawdziwą troską, niejako na zapas martwiąc się o przyszłość wnuczki.
Kolejna kategoria, to kobiety, które z różnych przyczyn, najczęściej zdrowotnych, nie mogły mieć dzieci. Dla których był i jest to ogromny dramat. Jak je potraktujesz? I na jakiej podstawie odróżnisz od tych egoistycznych?! Zaświadczeniem lekarskim? A jeśli przyczyna nie była zdrowotna?
Dawno mnie tak nie wzburzył pomysł zaprezentowany na forum.
Wrzucenie wszystkich (oprócz MKMrozowskiej) do jednego worka. W najbardziej delikatnej i intymnej sferze życia ludzkiego.
Nie ma i nie będzie mojej zgody na karanie za brak dzieci. Takoż za singielstwo, bo nigdy nie będę pewna, czy to faktycznie z wyboru. Jakoś nie daję wiary w powszechność poglądów głoszonych przez radykalne feministki.
Natomiast zgodzę się na dodatkowe i to znaczące profity dla tych, którzy dzieci wychowali.
Mario, nie dam rady szybko odpowiedzieć na poziomie merytorycznym bez wchodzenia na przyczynkarskie złośliwości, a na to szkoda czasu. Postaram się wieczorem napisać więcej.
@ms.wygnaniec
A dla kogo to miałoby mieć zastosowanie? Dla obecnych emerytów? No to ich to już nie zmobilizuje.
A do czego zmobilizuje przyszłych? Że nie warto płacić składek, bo państwo i tak je zajuma.
Efekt na dzietność byłby najwyżej taki, że ludzie w wieku rozrodczym pojechaliby odkładać na emeryturę na zachód.
W takich Niemczech bykowe płacą nawet wdowcy, również z Polski jeśli są zatrudnieni legalnie.
@Przemko
Pomysł ms--a nie dotyczy bykowego. Moja odpowiedź również.
Oczywiście, ponadto argument, że jak coś spenalizujemy u nas to młodzi i tak pojadą zrobić to do innych krajów podnosili zwolennicy aborcji i legalizacji narkotyków..