@Przemko powiedział(a):
"Duma Państwowa zaproponowała ustalenie cen żywności na poziomie państwowym."
Kryzys zapowiadany rok temu! No niesamowite
Wczoraj na Kremlince materiał o plonach w rolnictwie - jest źle, jest gorzej niż na Białorusi, kumulacja braku rąk do pracy, coraz gorszego materiału siewnego, podrabianych środków ochrony roślin i (w tym roku) suszy. Plony 3x niższe niż na zachodnim materiale siewnym...
@los powiedział(a):
Naprawdę brakuje rąk do pracy? A to zaskoczenie!
Polskojęzyczne onuce wielokrotnie przekonywały, ze Rosja na tej wojnie nie traci wartościowych jednostek, ponieważ jedynie zyskuje pozbywając się przestępców i degeneratów wysyłanych wprost z tiurmy na pierwszą linię.
Skoro jest tak dobrze to dlaczego nie tylko walczyć ale i robić nie ma komu?
@los powiedział(a):
Naprawdę brakuje rąk do pracy? A to zaskoczenie!
Polskojęzyczne onuce wielokrotnie przekonywały, ze Rosja na tej wojnie nie traci wartościowych jednostek, ponieważ jedynie zyskuje pozbywając się przestępców i degeneratów wysyłanych wprost z tiurmy na pierwszą linię.
Jakaś część przestępców rzeczywiście trafiała na pierwszą linie ale przeważnie byli to alimenciarze, dłużnicy, drobni przestępcy, pijaczki, porządni kryminaliści potrafili się wykupić od takich szturmów i oni już w dużych ilościach wrócili do siebie po odsłużeniu swojego i amnestii. Widać to po statystykach przestępczości która szybuje w górę geometrycznie, w policji wakaty a nawet i lokalnie za bardzo nie ma komu sprowadzać do pionu bandziorków gdyż mężczyźni na wojnie.
Amerykanie właśnie podali że Rosjanie stracili od początku 2025 roku 100 tysięcy zabitych, konkretnie pada termin "zabitych".
Dziennikarz Aleksandr Niewzorow poinformował o fatalnym błędzie obsługujących rosyjski system obrony rakietowej Pancyr, którzy pomylili samolot pasażerski z ukraińskim dronem. Lecąca z Mińska maszyna została ostrzelana, gdy zbliżała się do moskiewskiego lotniska Szeremietiewo. Samolot doznał niewielkich uszkodzeń, na szczęście obyło się bez ofiar i poszkodowanych.
Źródło
Podkreślę, że tego (pasażerskiego z nawet dużym dronem) nie da się nijak pomylić, więc są trzy opcje:
panika i niekompetencja, tak jak w Groznym
pijani w sztok
debile
oczywiście może być też połączenie tych opcji. Jedno mnie interesuje, gdzie tam jest zgoda na otwarcie ognia, tz który poziom to ma.
Niedawno też Pancyr jakiś samolot pasażerski w Rosji ostrzelał (też chybił), szczęście w nieszczęściu że to akurat Pancyr, widziałem masę nagrań jak Pancyr chybia różnych małych i większych wolnolecących dronów, i jest też dużo nagrań jak niewybuchy Pancyra spadły na domy, niektóre nawet się wbiły do mieszkań.
"Cudowne wydarzenie historyczne – osobiste spotkanie przywódców Azerbejdżanu i Armenii
Wcześniej Rosja promowała ideę, że „pokój w tym regionie jest możliwy tylko dzięki naszemu pośrednictwu”. W rzeczywistości okazało się, że pokój nastał, gdy tylko Rosja opuściła ten region."
"Kolejna historyczna wizyta – prezydent Syrii Ahmed al-Sharaa przybył do Baku. To jego pierwsza wizyta w Azerbejdżanie – prezydent Syrii negocjuje z prezydentem Alijewem dostawy gazu ziemnego do Syrii."
@Przemko powiedział(a):
"Cudowne wydarzenie historyczne – osobiste spotkanie przywódców Azerbejdżanu i Armenii
Wcześniej Rosja promowała ideę, że „pokój w tym regionie jest możliwy tylko dzięki naszemu pośrednictwu”. W rzeczywistości okazało się, że pokój nastał, gdy tylko Rosja opuściła ten region."
"Haraszo tam, gdie nas niet", jak to mawiała dawno temu jedna moja znajoma Rosjanka.
A ja na to do niej: "Wiesz, masz rację, że wszedzie dobrze gdzie was nie ma.
Pomyślała przez chwilę - i rację przyznała!
Rosyjska gospodarka podobno na 3 zmiany na potrzeby wojny zasuwa, tymczasem dwie wytwórnie żelazostopów i odlewów skomplikowanych (a więc i lufy i gąsienice) przechodzą w 4-dniowy tryb pracy (32 godziny) z powodu zbyt małego popytu na produkty.
Buldożer pełznie już ku Poczekalni (tłumaczenie terminu – niżej), czyli w Rosji będzie coraz ciekawiej, a przy tym coraz bardziej krwawo. O czym świadczy choćby fakt, iż w maju Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej uznał, iż w sprawach dotyczących prywatyzacji dawnej własności państwowej okres przedawnienia biegnie nie od momentu dokonania danej prywatyzacji, tylko od dnia, kiedy prokuratura przeprowadziła jej kontrolę. Oznacza to de facto zawieszenie prawa własności prywatnej na terenie FR – bo jej gros to sprywatyzowana niegdyś własność państwowa
tak konkluduję mój tekst w Magazynie DGP o zaostrzającej się w Rosji walce o własność, której przejawem jest samobójstwo najwyższego jak dotąd urzędnika, ministra transportu Starowojta. Śmierci przełomowej, bo „przy całej bezwzględności systemu putinowskiego najwyżej postawieni działacze państwowi (czyli ci, którzy - według obrazowego określenia jednego z rosyjskich ekspertów - albo pracowali w metaforycznej poczekalni przed drzwiami gabinetu Władimira Władimirowicza, albo mieli zawsze do tej poczekalni wstęp) cieszyli się dotąd gwarancjami bezpieczeństwa osobistego”. Stąd tytuł.
Niżej obszerne fragmenty:
Winston Churchill, który potrafił króciutko podsumowywać charakterystyczne cechy państwowości rosyjskiej („Rosja to zagadka, opakowana w tajemnicę, wewnątrz enigmy”, „Rosja nigdy nie jest aż taka słaba, ani aż taka silna, jak w danym momencie wygląda”) jest też autorem metafory, według której dla zewnętrznego obserwatora polityka wewnętrzna Moskwy to „walka buldogów pod dywanem”, o której nie wiemy w zasadzie nic, dopóki spod dywanu nie wypadnie zakrwawione truchło jednego z walczących. To porównanie musi przyjść na myśl, kiedy dowiadujemy się o tym, co się ostatnio w okolicach Kremla dzieje.
W tym o samobójstwie ministra transportu, Romana Starowojta. Który to Starowojt został znaleziony w parku w podmoskiewskiej Rublowce (najbardziej elitarne osiedle najbogatszych), obok swej luksusowej Tesli, zastrzelonego z leżącego obok pistoletu Glock, który krótko przedtem otrzymał jako pamiątkową nagrodę od samego Władimira Putina.
(…)
Sprawa jest dziwna, a przy tym chyba przełomowa. Wydaje się bowiem unieważniać dotychczasowe rosyjskie standardy, i wytyczać nowe.
Chodzi o to, że – przy całej bezwzględności systemu putinowskiego najwyżej postawieni działacze państwowi (czyli ci, którzy - według obrazowego określenia jednego z rosyjskich ekspertów - albo pracowali w metaforycznej poczekalni przed drzwiami gabinetu Władimira Władimirowicza, albo mieli do tej poczekalni wstęp) cieszyli się dotąd gwarancjami bezpieczeństwa osobistego. Na niskim poziomie, ale jednak.
W odróżnieniu od tych, usytuowanych o nawet tylko jedno oczko niżej działaczy państwowych, a także „sistemnych” (jak tam się mawia) biznesmenów. Z tymi można było, kiedy kradli za dużo albo weszli w konflikt z kimś groźniejszym, zrobić dużo.
Ale nie z ludźmi Poczekalni. Taki mógł, oczywiście, upaść. Mogli zostać „starci w łagierny proch” (ulubiona metafora Ławrientija Berii) wszyscy jego ludzie. On sam mógł nawet, choć rzadko, zostać aresztowany. Ale albo go wypuszczano bez procesu, albo dostawał wyrok w zawieszeniu. Pozbawiano go czasem części majątku. Ale właśnie tylko części. I nie ruszano rodziny. Słowem – upadły człowiek Poczekalni mógł sobie dalej egzystować jako członek elity, choć już mało ważny.
(…)
Starowojt miał być objęty śledztwem, i zapewne aresztowany, w związku z zarzutami korupcyjnymi. Dotyczącymi czasów kiedy jako gubernator obwodu kurskiego (do którego potem udało się wtargnąć Ukraińcom) miał zdefraudować pieniądze, przeznaczone na budowę umocnień.
Samobójczy charakter jego śmierci niektórzy kwestionują. Sugerują, że mogli go zabić ci, którym mógł zagrozić zeznając (był powiązany ze słynnymi braćmi Rotenberg, niegdyś kumplami Putina od judo, dziś kontrolującymi większość projektów infrastrukturalnych w Federacji Rosyjskiej; jego następcą jako minister został Andriej Nikitin, również ich człowiek. Tak można odczytać choćby pierwszą reakcję Sergieja Markowa, znanego niegdyś polityka, a wciąż komentatora, który napisał iż „za pomocą wersji o samobójstwie ci, którzy go usunęli, czyli ci na których mógł dać zeznania po aresztowaniu, próbują ukryć morderstwo”). Albo, że mogła to zrobić sama władza, dla niejasnych powodów. Ale nic na to nie wskazuje.
Tu warto powiedzieć, że Starowojt
(…)
był tym członkiem rządu, który w trakcie zatwierdzania składu gabinetu przez Dumę otrzymał spośród wszystkich ministrów najwięcej głosów. Był więc popularny w elicie.
Dlaczego się zabił?
Wielu ekspertów (m.in. Andriej Percew w portalu „Riddle”) uważa, że właśnie dlatego, iż wiedział że w jego przypadku nie zostanie dotrzymana nieformalna zasada chronienia ludzi Poczekalni. Innymi słowy, że nie tylko utraci stanowisko i „usiądzie”, ale w więzieniu będzie gnojony, dostanie ogromny wyrok bez zawieszenia, a jego rodzina utraci cały majątek. Jego decyzja miała w myśl tej optyki być odruchem rozpaczy.
Ale, według niektórych, też ważnym gestem protestu.
(…)
Ludzie Poczekalni byli dotąd chronieni. Natomiast ci, usytuowani nawet tylko o włos niżej – już od pewnego czasu nie. Tu można by wyliczyć bardzo długa listę ludzi systemu – nie żadnych tam opozycjonistów – którzy w ciągu ostatnich lat zostali poddani represjom o ostrości dotąd niespotykanej. Są zamykani do więzień na coraz dłuższe, sięgające już skali tych orzekanych w sprawach politycznych, wyroki. Odbiera im się majątki. A zdarza się, że nieznany morderca likwiduje nie tylko ich samych, ale i obecne, gdy wdziera się do domu, żony i dzieci. Nastąpiła seria dziwacznych samobójstw osób ważnych w państwie - ich ogólna liczba od 24 lutego 2022 przekroczyła już 40. Przy czym ludzie z sektorów siłowych strzelają sobie w głowę, a ci z energetycznych – wyskakują oknem.
Za co spotyka ich to wszystko? Niejasne. Oczywiście najczęściej za korupcję – ale kto z urzędników w Rosji nie kradnie? To były i są rzadkie wypadki; w państwie moskiewskim zawsze formalnie albo nieformalnie funkcjonowała zasada „kormlenia”, czyli założenie że ktoś wyznaczony do zarządzania jakąś sferą może sobie tę powierzoną mu sferę eksploatować – byle znał miarę, dzielił się z kim trzeba i nie popadał w nieróbstwo.
Tym bardziej tego rodzaju zarzuty trzeba traktować jako umowne, że bywa iż dotyczą one okoliczności, przez lata będących powszechną wiedzą. Na przykład – to tylko z zupełnie ostatnich dni – Konstantin Strukow, właściciel trzeciego największego w Rosji przedsiębiorstwa wydobywającego złoto, „Jużurałzołota”, został pozbawiony udziałów w tej firmie z racji „konfliktu interesów”, był bowiem wiceprzewodniczącym lokalnej Dumy. Tylko że od 2017 r., kiedy nim został, bynajmniej tego nie ukrywał, i nikomu to nie przeszkadzało. Do czasu. Przy czym Strukowa nie tylko pozbawiono lwiej części majątku, ale też uniemożliwiono mu wyjazd za granicę (ma firmy w Czarnogórze i Serbii).
Strukow jest członkiem putinowskiej partii i nigdy nie przychodziło mu nawet do głowy, aby uczynić cokolwiek, czego władza sobie nie życzy. Podobnie jak, na przykład, obłożonemu zachodnimi sankcjami Wadimowi Moszkowiczowi, właścicielowi agrarnego konsorcjum „Rusagro”, zatrzymanemu i sądzonemu obecnie w Moskwie. Podobnie jak choćby Dymitrowi Kuriakinowi, byłemu ministrowi ekologii okręgu moskiewskiego i dyrektorowi departamentu resortu obrony, skazanemu za korupcyjną sprzedaż drewna na 17 (!) lat łagrów. I wielu, wielu innych.
Starowojt jest pierwszym aktualnym człowiekiem Poczekalni, który przepadł pod buldożerem systemu. Ale ten buldożer ruszył w lutym 2022 roku, od tego czasu zmiażdżył już masę ważnych (choć nie aż tak jak on) ludzi. I konsekwentnie pełzł ku górze. Ku Poczekalni.
(…)
I zainteresowani to widzą. Politolog Jekaterina Szulman w emigracyjnej telewizji „Dożdż” cytuje badania, w myśl których członkowie rosyjskich elit od lutego 2022 piją coraz więcej. Zapijają stress. Bo znaleźli się w sytuacji naprawdę parszywej. Mają może nawet więcej niż przedtem pieniędzy, ale ich życie jest gorsze niż przed pełnoskalową wojną.
Nastrój wśród nich jest coraz bardziej przypomina ten z lat 30 – mówi Siergiej Gorjaszko z BBC – dziś pracujesz na wysokim stanowisku, a jutro przyjedzie „woronok” (czyli w slangu z lat Wielkiego Terroru karetka więzienna). Jutro na pewno po kogoś przyjedzie. Tylko nikt nie wie, po kogo.
„Te wyroki, zamordowanie Prigożina, sprawa Timura Iwanowa… to wszystko każe ci myśleć że jeśli cię złapią, rozdepczą cię w pył” – mówi jeden z rozmówców Faridy Rustamowej, emigracyjnej dziennikarki, której znakiem firmowym zawsze były, zachowane do teraz, dobre kontakty w moskiewskich elitach.
Przy czym – i to jest chyba kluczowy aspekt sytuacji – chodzi nie tylko o to, że „woronok” może przyjechać, i nie tylko o to, że poziom straszności tego, co się z tobą i twoją rodziną może stać, jeśli przyjedzie, od lutego 2022 wzrósł radykalnie i dalej rośnie. Chodzi też o to, że nie masz wyjścia, drogi odwrotu.
Bo będący obecnie przedmiotem represji urzędnicy i biznesmeni nie tylko nie mogą, zgodnie z rosyjskim prawem, wyjechać za granicę. Nawet gdyby im się udało, są najczęściej obłożeni zachodnimi sankcjami. Więc w razie ucieczki stracą wszystko. Jeśli wyjadą do któregoś z krajów, nie należących do wspólnoty zachodniej, typu Chiny, Dubaj czy Turcja, to zostaną zapewne na żądanie władz rosyjskich wydani. A jak te władze naprawdę mocno poproszą miejscowych, to ci nawet przymkną oko na zabójstwo.
A teraz jeszcze uderzył w nich grom w postaci Starowojta. Co oznacza, że – jak to ujął politolog Konstantin Gaaze – rosyjskie elity stanęły w obliczu perspektywy, iż ich przygoda z karierą może zakończyć się gwałtowną śmiercią. Ci o szczebel poniżej Poczekalni mogli mieć takie myśli już wcześniej. Natomiast ludziom Poczekalni taka możliwość objawiła się po raz pierwszy.
Dlatego też, jak pisze Rustamowa, kilka jej wysoko postawionych źródeł stwierdziło, że dla nich akt Starowojtowa był formą protestu. „Facet potrafił obronić swój honor”, „od razu pomyślałem, że umarł niepokonany”, „to może dziwne, ale Starowojt pokazał nam drogę wyjścia” – mieli mówić.
Tę interpretację wzmacniałby niecodzienny fakt – oto na moskiewskiej uroczystości pożegnania ciała Starowojta (pogrzeb był w Petersburgu) pojawiło się nieoczekiwanie ponad dziesięciu członków rządu. Manifestacja Poczekalni i tych, usytuowanych o oczko niżej?
Póki żyje Numer Jeden, oni nic z tym jako grupa nie zrobią. Będą dalej samotnie pić i samotnie się zabijać – konkluduje jednak Jekaterina Szulman.
(…)
Po co to wszystko?
W bliskim tle jest, oczywiście, bardzo rosyjski proces, nazywany передел собственности, czyli redystrybucja własności.
(….)
Takie, dokonywane przez władze redystrybucje są rosyjską tradycją, ale obecna jest chyba najbardziej brutalna.
Rozpoczęła się tuż po dojściu do władzy Putina. Wtedy zaczął się proces odbierania najbardziej lukratywnych kąsków oligarchom, którzy uwłaszczyli się w latach 90, i przechodzenia ich w ręce putinowskiej elity i jej zaufanych.
Przez pierwsze kilkanaście lat proces ten był jednak ograniczany przez różne czynniki. Nie chciano – wtedy jeszcze - zrywać z Zachodem, dla którego prawa własności były świętością. Społeczeństwo nie było jeszcze, tak jak dziś, politycznie zglajszachtowane, potencjalni „rozkułaczeni” oligarchowie mogli znaleźć sojuszników. Dlatego zaczęto od odbierania majątków jawnym wrogom (Chodorkowski), zaś innym odbierano je rzadziej, i często na warunkach, które dziś poddawani rozkułaczeniu uznaliby za marzenie: zmuszając do sprzedaży części majątku ze stratą, ale relatywnie niewielką, i nie przeciwdziałając wyjazdowi za granicę ofiar, które wyjechać chciały. Dbano też o ideologiczną osłonę operacji, przedstawianej jako sprawiedliwe odbieranie tego, co ze wspólnego, radzieckiego jeszcze majątku ukradli oligarchowie za Jelcyna.
Z biegiem czasu, wraz ze wzrostem pewności siebie, a zarazem chciwości putinistów, zjawisko zaczęło zaostrzać się i intensyfikować. A skokowo stało się to już po rozpętaniu pełnoskalowej wojny. Zapoczątkowane wtedy zostały trzy, dziś coraz bardziej rozpędzające się, procesy.
Po pierwsze, gospodarka w jej cywilnym sektorze zaczęła, na skutek wojny i sankcji, przeżywać narastające trudności. A to znaczy, że tort do podziału zmniejsza się (tym bardziej, że ekonomika Rosji jest w dużej mierze grą o sumie zerowej – tworzy się tam mało nowego, klany biją się o wciąż te same zasoby, więc aby ktoś zyskał czy jak teraz nawet tylko zachował dotychczasową pozycję, ktoś inny musi stracić). Co w naturalny sposób powoduje zaostrzenie wojen o jego zmniejszające się kawałki.
Wojen o konsekwencjach, miejscami przekraczających już granice Rosji – bo chodzi m.in.o operację przeciw bogatej i wpływowej diasporze azerbejdżańskiej, operację która spowodowała równie brutalną ripostę prezydenta Ilhama Alijewa i drastyczne pogorszenie relacji między Moskwą a Baku. Ale cóż, jak ujął to już ponad 20 lat temu bohater opisującego rodzący się wówczas w Rosji system filmu „Oligarcha” -„Kreml ma wiele baszt, a one wszystkie chcą jeść, przy tym – jeść dużo i smacznie”. Wobec tego głodu interes międzynarodowy musi ustąpić.
(…)
Po drugie, samo państwo potrzebuje coraz więcej pieniędzy na prowadzenie wojny. Kusi więc odbieranie majątku nawet najposłuszniejszym sługom, by zawiadywać nim bezpośrednio, i móc przeznaczać zyski na najważniejszą potrzebę, bez uwzględnienia najskromniejszej nawet marży zysku dla prywatnego właściciela.
Zaś po trzecie, wszystko to ma miejsce w warunkach spowodowanej wojną, narastającej brutalizacji ludzi, już przedtem brutalnych. Tu tkwi tajemnica z pozoru niezrozumiałego okrucieństwa wobec – przecież – swoich.
Dlaczego już rozkułaczonemu nie dać wyjechać? – zastanawia się wspomniany Maksim Katz. I odpowiada: po prostu dlatego, że można.
A można, bo od 24 lutego 2022 oni (elita rosyjska) są bez wyjścia. Można więc – stwierdza Katz - odrzucić pozory, i rządzić już tylko strachem. A to się Putinowi podoba, bo wojna go zmienia. Wojna stała się jego celem samym w sobie, a w każdym jego przemówieniu brzmią nutki pogardy dla ludzkiego życia. I dla niego i jego najbliższych „siłowików” życie ministra nie jest ważniejsze niż życie szturmowca spod Czasowego Jaru. To, co się dzieje, to nie żadne ekscesy – konkluduje Katz. System zmienił się na zawsze.
Trudno wątpić, że rzeczywiście chodzi o fundamentalne – i wprowadzana świadomie - zmiany systemowe. Choćby dlatego, że w maju Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej uznał, iż w sprawach dotyczących prywatyzacji dawnej własności państwowej okres przedawnienia biegnie nie od momentu dokonania danej prywatyzacji, tylko od dnia, kiedy prokuratura przeprowadziła jej kontrolę. Oznacza to de facto zawieszenie prawa własności prywatnej na terenie FR – bo jej gros to sprywatyzowana niegdyś własność państwowa.
W Rosji będzie więc coraz ciekawiej. A zarazem coraz bardziej krwawo i ponuro.
@ms.wygnaniec powiedział(a):
Ja bym do ruskich nie latal:
Dziennikarz Aleksandr Niewzorow poinformował o fatalnym błędzie obsługujących rosyjski system obrony rakietowej Pancyr, którzy pomylili samolot pasażerski z ukraińskim dronem. Lecąca z Mińska maszyna została ostrzelana, gdy zbliżała się do moskiewskiego lotniska Szeremietiewo. Samolot doznał niewielkich uszkodzeń, na szczęście obyło się bez ofiar i poszkodowanych.
Źródło
Podkreślę, że tego (pasażerskiego z nawet dużym dronem) nie da się nijak pomylić, więc są trzy opcje:
panika i niekompetencja, tak jak w Groznym
pijani w sztok
debile
oczywiście może być też połączenie tych opcji. Jedno mnie interesuje, gdzie tam jest zgoda na otwarcie ognia, tz który poziom to ma.
pomyłki się zdarzają a na testy nie ma czasu.
Przecież tam idzie wyścig broń - antybroń tak szybko, że nie ma czasu na normalne procedury testujące.
Swoją drogą - w ostatnich dziesiątkach lat postęp zbrojeń nie poszedł tak szybko w żadnym gorącym starciu. Po prostu trafiło na dobrze wykształconych, kreatywnych, wysoko zmotywowanych ludzi.
„Ukraina nie może tolerować okupacji swoich terytoriów” – takie stanowcze oświadczenie wypowiedział prezydent Azerbejdżanu Alijew, zaznaczając, że jest to zgodne z aspiracjami narodu ukraińskiego.
Wymiana uprzejmości trwa. Najpierw Ukrainę oskarżono o pomoc tadżyckim napastnikom w Dagestanie, a teraz Azerbejdżan oskarżono o współpracę z SBU w operacji „Sieć”.
Komentarz
Wczoraj na Kremlince materiał o plonach w rolnictwie - jest źle, jest gorzej niż na Białorusi, kumulacja braku rąk do pracy, coraz gorszego materiału siewnego, podrabianych środków ochrony roślin i (w tym roku) suszy. Plony 3x niższe niż na zachodnim materiale siewnym...
Naprawdę brakuje rąk do pracy? A to zaskoczenie!
Polskojęzyczne onuce wielokrotnie przekonywały, ze Rosja na tej wojnie nie traci wartościowych jednostek, ponieważ jedynie zyskuje pozbywając się przestępców i degeneratów wysyłanych wprost z tiurmy na pierwszą linię.
Skoro jest tak dobrze to dlaczego nie tylko walczyć ale i robić nie ma komu?
Jakaś część przestępców rzeczywiście trafiała na pierwszą linie ale przeważnie byli to alimenciarze, dłużnicy, drobni przestępcy, pijaczki, porządni kryminaliści potrafili się wykupić od takich szturmów i oni już w dużych ilościach wrócili do siebie po odsłużeniu swojego i amnestii. Widać to po statystykach przestępczości która szybuje w górę geometrycznie, w policji wakaty a nawet i lokalnie za bardzo nie ma komu sprowadzać do pionu bandziorków gdyż mężczyźni na wojnie.
Amerykanie właśnie podali że Rosjanie stracili od początku 2025 roku 100 tysięcy zabitych, konkretnie pada termin "zabitych".
Ja bym do ruskich nie latal:
Źródło
Podkreślę, że tego (pasażerskiego z nawet dużym dronem) nie da się nijak pomylić, więc są trzy opcje:
oczywiście może być też połączenie tych opcji. Jedno mnie interesuje, gdzie tam jest zgoda na otwarcie ognia, tz który poziom to ma.
Niedawno też Pancyr jakiś samolot pasażerski w Rosji ostrzelał (też chybił), szczęście w nieszczęściu że to akurat Pancyr, widziałem masę nagrań jak Pancyr chybia różnych małych i większych wolnolecących dronów, i jest też dużo nagrań jak niewybuchy Pancyra spadły na domy, niektóre nawet się wbiły do mieszkań.
Aż strach mieć taką obronę.
"Cudowne wydarzenie historyczne – osobiste spotkanie przywódców Azerbejdżanu i Armenii
Wcześniej Rosja promowała ideę, że „pokój w tym regionie jest możliwy tylko dzięki naszemu pośrednictwu”. W rzeczywistości okazało się, że pokój nastał, gdy tylko Rosja opuściła ten region."
"Kolejna historyczna wizyta – prezydent Syrii Ahmed al-Sharaa przybył do Baku. To jego pierwsza wizyta w Azerbejdżanie – prezydent Syrii negocjuje z prezydentem Alijewem dostawy gazu ziemnego do Syrii."
"Haraszo tam, gdie nas niet", jak to mawiała dawno temu jedna moja znajoma Rosjanka.
A ja na to do niej: "Wiesz, masz rację, że wszedzie dobrze gdzie was nie ma.
Pomyślała przez chwilę - i rację przyznała!
👣
🐾
🐾
Jest nagranie pobitej opuchniętej pani a potem drugie w samolocie.
"W 2019 roku Russia Today wyemitowało film o Francine Villa, która przeprowadziła się do Rosji z powodu dyskryminacji rasowej w USA.
Niedawno Francine została pobita i znieważona z powodów rasowych w Moskwie."
Z cyklu "sankcje nie działają":
Rosyjska gospodarka podobno na 3 zmiany na potrzeby wojny zasuwa, tymczasem dwie wytwórnie żelazostopów i odlewów skomplikowanych (a więc i lufy i gąsienice) przechodzą w 4-dniowy tryb pracy (32 godziny) z powodu zbyt małego popytu na produkty.
Piotr Skwieciński:
Buldożer pełznie już ku Poczekalni (tłumaczenie terminu – niżej), czyli w Rosji będzie coraz ciekawiej, a przy tym coraz bardziej krwawo. O czym świadczy choćby fakt, iż w maju Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej uznał, iż w sprawach dotyczących prywatyzacji dawnej własności państwowej okres przedawnienia biegnie nie od momentu dokonania danej prywatyzacji, tylko od dnia, kiedy prokuratura przeprowadziła jej kontrolę. Oznacza to de facto zawieszenie prawa własności prywatnej na terenie FR – bo jej gros to sprywatyzowana niegdyś własność państwowa
Niżej obszerne fragmenty:
Winston Churchill, który potrafił króciutko podsumowywać charakterystyczne cechy państwowości rosyjskiej („Rosja to zagadka, opakowana w tajemnicę, wewnątrz enigmy”, „Rosja nigdy nie jest aż taka słaba, ani aż taka silna, jak w danym momencie wygląda”) jest też autorem metafory, według której dla zewnętrznego obserwatora polityka wewnętrzna Moskwy to „walka buldogów pod dywanem”, o której nie wiemy w zasadzie nic, dopóki spod dywanu nie wypadnie zakrwawione truchło jednego z walczących. To porównanie musi przyjść na myśl, kiedy dowiadujemy się o tym, co się ostatnio w okolicach Kremla dzieje.
W tym o samobójstwie ministra transportu, Romana Starowojta. Który to Starowojt został znaleziony w parku w podmoskiewskiej Rublowce (najbardziej elitarne osiedle najbogatszych), obok swej luksusowej Tesli, zastrzelonego z leżącego obok pistoletu Glock, który krótko przedtem otrzymał jako pamiątkową nagrodę od samego Władimira Putina.
(…)
Sprawa jest dziwna, a przy tym chyba przełomowa. Wydaje się bowiem unieważniać dotychczasowe rosyjskie standardy, i wytyczać nowe.
Chodzi o to, że – przy całej bezwzględności systemu putinowskiego najwyżej postawieni działacze państwowi (czyli ci, którzy - według obrazowego określenia jednego z rosyjskich ekspertów - albo pracowali w metaforycznej poczekalni przed drzwiami gabinetu Władimira Władimirowicza, albo mieli do tej poczekalni wstęp) cieszyli się dotąd gwarancjami bezpieczeństwa osobistego. Na niskim poziomie, ale jednak.
W odróżnieniu od tych, usytuowanych o nawet tylko jedno oczko niżej działaczy państwowych, a także „sistemnych” (jak tam się mawia) biznesmenów. Z tymi można było, kiedy kradli za dużo albo weszli w konflikt z kimś groźniejszym, zrobić dużo.
Ale nie z ludźmi Poczekalni. Taki mógł, oczywiście, upaść. Mogli zostać „starci w łagierny proch” (ulubiona metafora Ławrientija Berii) wszyscy jego ludzie. On sam mógł nawet, choć rzadko, zostać aresztowany. Ale albo go wypuszczano bez procesu, albo dostawał wyrok w zawieszeniu. Pozbawiano go czasem części majątku. Ale właśnie tylko części. I nie ruszano rodziny. Słowem – upadły człowiek Poczekalni mógł sobie dalej egzystować jako członek elity, choć już mało ważny.
(…)
Starowojt miał być objęty śledztwem, i zapewne aresztowany, w związku z zarzutami korupcyjnymi. Dotyczącymi czasów kiedy jako gubernator obwodu kurskiego (do którego potem udało się wtargnąć Ukraińcom) miał zdefraudować pieniądze, przeznaczone na budowę umocnień.
Samobójczy charakter jego śmierci niektórzy kwestionują. Sugerują, że mogli go zabić ci, którym mógł zagrozić zeznając (był powiązany ze słynnymi braćmi Rotenberg, niegdyś kumplami Putina od judo, dziś kontrolującymi większość projektów infrastrukturalnych w Federacji Rosyjskiej; jego następcą jako minister został Andriej Nikitin, również ich człowiek. Tak można odczytać choćby pierwszą reakcję Sergieja Markowa, znanego niegdyś polityka, a wciąż komentatora, który napisał iż „za pomocą wersji o samobójstwie ci, którzy go usunęli, czyli ci na których mógł dać zeznania po aresztowaniu, próbują ukryć morderstwo”). Albo, że mogła to zrobić sama władza, dla niejasnych powodów. Ale nic na to nie wskazuje.
Tu warto powiedzieć, że Starowojt
(…)
był tym członkiem rządu, który w trakcie zatwierdzania składu gabinetu przez Dumę otrzymał spośród wszystkich ministrów najwięcej głosów. Był więc popularny w elicie.
Dlaczego się zabił?
Wielu ekspertów (m.in. Andriej Percew w portalu „Riddle”) uważa, że właśnie dlatego, iż wiedział że w jego przypadku nie zostanie dotrzymana nieformalna zasada chronienia ludzi Poczekalni. Innymi słowy, że nie tylko utraci stanowisko i „usiądzie”, ale w więzieniu będzie gnojony, dostanie ogromny wyrok bez zawieszenia, a jego rodzina utraci cały majątek. Jego decyzja miała w myśl tej optyki być odruchem rozpaczy.
Ale, według niektórych, też ważnym gestem protestu.
(…)
Ludzie Poczekalni byli dotąd chronieni. Natomiast ci, usytuowani nawet tylko o włos niżej – już od pewnego czasu nie. Tu można by wyliczyć bardzo długa listę ludzi systemu – nie żadnych tam opozycjonistów – którzy w ciągu ostatnich lat zostali poddani represjom o ostrości dotąd niespotykanej. Są zamykani do więzień na coraz dłuższe, sięgające już skali tych orzekanych w sprawach politycznych, wyroki. Odbiera im się majątki. A zdarza się, że nieznany morderca likwiduje nie tylko ich samych, ale i obecne, gdy wdziera się do domu, żony i dzieci. Nastąpiła seria dziwacznych samobójstw osób ważnych w państwie - ich ogólna liczba od 24 lutego 2022 przekroczyła już 40. Przy czym ludzie z sektorów siłowych strzelają sobie w głowę, a ci z energetycznych – wyskakują oknem.
Za co spotyka ich to wszystko? Niejasne. Oczywiście najczęściej za korupcję – ale kto z urzędników w Rosji nie kradnie? To były i są rzadkie wypadki; w państwie moskiewskim zawsze formalnie albo nieformalnie funkcjonowała zasada „kormlenia”, czyli założenie że ktoś wyznaczony do zarządzania jakąś sferą może sobie tę powierzoną mu sferę eksploatować – byle znał miarę, dzielił się z kim trzeba i nie popadał w nieróbstwo.
Tym bardziej tego rodzaju zarzuty trzeba traktować jako umowne, że bywa iż dotyczą one okoliczności, przez lata będących powszechną wiedzą. Na przykład – to tylko z zupełnie ostatnich dni – Konstantin Strukow, właściciel trzeciego największego w Rosji przedsiębiorstwa wydobywającego złoto, „Jużurałzołota”, został pozbawiony udziałów w tej firmie z racji „konfliktu interesów”, był bowiem wiceprzewodniczącym lokalnej Dumy. Tylko że od 2017 r., kiedy nim został, bynajmniej tego nie ukrywał, i nikomu to nie przeszkadzało. Do czasu. Przy czym Strukowa nie tylko pozbawiono lwiej części majątku, ale też uniemożliwiono mu wyjazd za granicę (ma firmy w Czarnogórze i Serbii).
Strukow jest członkiem putinowskiej partii i nigdy nie przychodziło mu nawet do głowy, aby uczynić cokolwiek, czego władza sobie nie życzy. Podobnie jak, na przykład, obłożonemu zachodnimi sankcjami Wadimowi Moszkowiczowi, właścicielowi agrarnego konsorcjum „Rusagro”, zatrzymanemu i sądzonemu obecnie w Moskwie. Podobnie jak choćby Dymitrowi Kuriakinowi, byłemu ministrowi ekologii okręgu moskiewskiego i dyrektorowi departamentu resortu obrony, skazanemu za korupcyjną sprzedaż drewna na 17 (!) lat łagrów. I wielu, wielu innych.
Starowojt jest pierwszym aktualnym człowiekiem Poczekalni, który przepadł pod buldożerem systemu. Ale ten buldożer ruszył w lutym 2022 roku, od tego czasu zmiażdżył już masę ważnych (choć nie aż tak jak on) ludzi. I konsekwentnie pełzł ku górze. Ku Poczekalni.
(…)
c.d.
I zainteresowani to widzą. Politolog Jekaterina Szulman w emigracyjnej telewizji „Dożdż” cytuje badania, w myśl których członkowie rosyjskich elit od lutego 2022 piją coraz więcej. Zapijają stress. Bo znaleźli się w sytuacji naprawdę parszywej. Mają może nawet więcej niż przedtem pieniędzy, ale ich życie jest gorsze niż przed pełnoskalową wojną.
Nastrój wśród nich jest coraz bardziej przypomina ten z lat 30 – mówi Siergiej Gorjaszko z BBC – dziś pracujesz na wysokim stanowisku, a jutro przyjedzie „woronok” (czyli w slangu z lat Wielkiego Terroru karetka więzienna). Jutro na pewno po kogoś przyjedzie. Tylko nikt nie wie, po kogo.
„Te wyroki, zamordowanie Prigożina, sprawa Timura Iwanowa… to wszystko każe ci myśleć że jeśli cię złapią, rozdepczą cię w pył” – mówi jeden z rozmówców Faridy Rustamowej, emigracyjnej dziennikarki, której znakiem firmowym zawsze były, zachowane do teraz, dobre kontakty w moskiewskich elitach.
Przy czym – i to jest chyba kluczowy aspekt sytuacji – chodzi nie tylko o to, że „woronok” może przyjechać, i nie tylko o to, że poziom straszności tego, co się z tobą i twoją rodziną może stać, jeśli przyjedzie, od lutego 2022 wzrósł radykalnie i dalej rośnie. Chodzi też o to, że nie masz wyjścia, drogi odwrotu.
Bo będący obecnie przedmiotem represji urzędnicy i biznesmeni nie tylko nie mogą, zgodnie z rosyjskim prawem, wyjechać za granicę. Nawet gdyby im się udało, są najczęściej obłożeni zachodnimi sankcjami. Więc w razie ucieczki stracą wszystko. Jeśli wyjadą do któregoś z krajów, nie należących do wspólnoty zachodniej, typu Chiny, Dubaj czy Turcja, to zostaną zapewne na żądanie władz rosyjskich wydani. A jak te władze naprawdę mocno poproszą miejscowych, to ci nawet przymkną oko na zabójstwo.
A teraz jeszcze uderzył w nich grom w postaci Starowojta. Co oznacza, że – jak to ujął politolog Konstantin Gaaze – rosyjskie elity stanęły w obliczu perspektywy, iż ich przygoda z karierą może zakończyć się gwałtowną śmiercią. Ci o szczebel poniżej Poczekalni mogli mieć takie myśli już wcześniej. Natomiast ludziom Poczekalni taka możliwość objawiła się po raz pierwszy.
Dlatego też, jak pisze Rustamowa, kilka jej wysoko postawionych źródeł stwierdziło, że dla nich akt Starowojtowa był formą protestu. „Facet potrafił obronić swój honor”, „od razu pomyślałem, że umarł niepokonany”, „to może dziwne, ale Starowojt pokazał nam drogę wyjścia” – mieli mówić.
Tę interpretację wzmacniałby niecodzienny fakt – oto na moskiewskiej uroczystości pożegnania ciała Starowojta (pogrzeb był w Petersburgu) pojawiło się nieoczekiwanie ponad dziesięciu członków rządu. Manifestacja Poczekalni i tych, usytuowanych o oczko niżej?
Póki żyje Numer Jeden, oni nic z tym jako grupa nie zrobią. Będą dalej samotnie pić i samotnie się zabijać – konkluduje jednak Jekaterina Szulman.
(…)
Po co to wszystko?
W bliskim tle jest, oczywiście, bardzo rosyjski proces, nazywany передел собственности, czyli redystrybucja własności.
(….)
Takie, dokonywane przez władze redystrybucje są rosyjską tradycją, ale obecna jest chyba najbardziej brutalna.
Rozpoczęła się tuż po dojściu do władzy Putina. Wtedy zaczął się proces odbierania najbardziej lukratywnych kąsków oligarchom, którzy uwłaszczyli się w latach 90, i przechodzenia ich w ręce putinowskiej elity i jej zaufanych.
Przez pierwsze kilkanaście lat proces ten był jednak ograniczany przez różne czynniki. Nie chciano – wtedy jeszcze - zrywać z Zachodem, dla którego prawa własności były świętością. Społeczeństwo nie było jeszcze, tak jak dziś, politycznie zglajszachtowane, potencjalni „rozkułaczeni” oligarchowie mogli znaleźć sojuszników. Dlatego zaczęto od odbierania majątków jawnym wrogom (Chodorkowski), zaś innym odbierano je rzadziej, i często na warunkach, które dziś poddawani rozkułaczeniu uznaliby za marzenie: zmuszając do sprzedaży części majątku ze stratą, ale relatywnie niewielką, i nie przeciwdziałając wyjazdowi za granicę ofiar, które wyjechać chciały. Dbano też o ideologiczną osłonę operacji, przedstawianej jako sprawiedliwe odbieranie tego, co ze wspólnego, radzieckiego jeszcze majątku ukradli oligarchowie za Jelcyna.
Z biegiem czasu, wraz ze wzrostem pewności siebie, a zarazem chciwości putinistów, zjawisko zaczęło zaostrzać się i intensyfikować. A skokowo stało się to już po rozpętaniu pełnoskalowej wojny. Zapoczątkowane wtedy zostały trzy, dziś coraz bardziej rozpędzające się, procesy.
Po pierwsze, gospodarka w jej cywilnym sektorze zaczęła, na skutek wojny i sankcji, przeżywać narastające trudności. A to znaczy, że tort do podziału zmniejsza się (tym bardziej, że ekonomika Rosji jest w dużej mierze grą o sumie zerowej – tworzy się tam mało nowego, klany biją się o wciąż te same zasoby, więc aby ktoś zyskał czy jak teraz nawet tylko zachował dotychczasową pozycję, ktoś inny musi stracić). Co w naturalny sposób powoduje zaostrzenie wojen o jego zmniejszające się kawałki.
Wojen o konsekwencjach, miejscami przekraczających już granice Rosji – bo chodzi m.in.o operację przeciw bogatej i wpływowej diasporze azerbejdżańskiej, operację która spowodowała równie brutalną ripostę prezydenta Ilhama Alijewa i drastyczne pogorszenie relacji między Moskwą a Baku. Ale cóż, jak ujął to już ponad 20 lat temu bohater opisującego rodzący się wówczas w Rosji system filmu „Oligarcha” -„Kreml ma wiele baszt, a one wszystkie chcą jeść, przy tym – jeść dużo i smacznie”. Wobec tego głodu interes międzynarodowy musi ustąpić.
(…)
Po drugie, samo państwo potrzebuje coraz więcej pieniędzy na prowadzenie wojny. Kusi więc odbieranie majątku nawet najposłuszniejszym sługom, by zawiadywać nim bezpośrednio, i móc przeznaczać zyski na najważniejszą potrzebę, bez uwzględnienia najskromniejszej nawet marży zysku dla prywatnego właściciela.
Zaś po trzecie, wszystko to ma miejsce w warunkach spowodowanej wojną, narastającej brutalizacji ludzi, już przedtem brutalnych. Tu tkwi tajemnica z pozoru niezrozumiałego okrucieństwa wobec – przecież – swoich.
Dlaczego już rozkułaczonemu nie dać wyjechać? – zastanawia się wspomniany Maksim Katz. I odpowiada: po prostu dlatego, że można.
A można, bo od 24 lutego 2022 oni (elita rosyjska) są bez wyjścia. Można więc – stwierdza Katz - odrzucić pozory, i rządzić już tylko strachem. A to się Putinowi podoba, bo wojna go zmienia. Wojna stała się jego celem samym w sobie, a w każdym jego przemówieniu brzmią nutki pogardy dla ludzkiego życia. I dla niego i jego najbliższych „siłowików” życie ministra nie jest ważniejsze niż życie szturmowca spod Czasowego Jaru. To, co się dzieje, to nie żadne ekscesy – konkluduje Katz. System zmienił się na zawsze.
Trudno wątpić, że rzeczywiście chodzi o fundamentalne – i wprowadzana świadomie - zmiany systemowe. Choćby dlatego, że w maju Sąd Konstytucyjny Federacji Rosyjskiej uznał, iż w sprawach dotyczących prywatyzacji dawnej własności państwowej okres przedawnienia biegnie nie od momentu dokonania danej prywatyzacji, tylko od dnia, kiedy prokuratura przeprowadziła jej kontrolę. Oznacza to de facto zawieszenie prawa własności prywatnej na terenie FR – bo jej gros to sprywatyzowana niegdyś własność państwowa.
W Rosji będzie więc coraz ciekawiej. A zarazem coraz bardziej krwawo i ponuro.
pomyłki się zdarzają a na testy nie ma czasu.
Przecież tam idzie wyścig broń - antybroń tak szybko, że nie ma czasu na normalne procedury testujące.
Swoją drogą - w ostatnich dziesiątkach lat postęp zbrojeń nie poszedł tak szybko w żadnym gorącym starciu. Po prostu trafiło na dobrze wykształconych, kreatywnych, wysoko zmotywowanych ludzi.
„Ukraina nie może tolerować okupacji swoich terytoriów” – takie stanowcze oświadczenie wypowiedział prezydent Azerbejdżanu Alijew, zaznaczając, że jest to zgodne z aspiracjami narodu ukraińskiego.
Wymiana uprzejmości trwa. Najpierw Ukrainę oskarżono o pomoc tadżyckim napastnikom w Dagestanie, a teraz Azerbejdżan oskarżono o współpracę z SBU w operacji „Sieć”.
Kolejny sukces.
W sumie temat po połowie o Rosji i Ameryce, ale jedno pewne: mocny kandydat do Nagrody Darwina za rok 2025.
https://x.com/SimplyMdawini/status/1947661715010687097
Gdyby komuś nie chciało się kliknąć - vlepiam clou:
Dziewczynek szkoda, though.
Rosja znowu jest importerem żywności netto, ponad 2/3 koniaków z Kaukazu to podróbki, nadal brakuje jajek i drobiu, zaczęły się braki kartofli.
Natomiast piwo w Kacapii podobno rośnie
https://tysol.pl/a144093-rosja-wygrywa-z-niemcami-wojne-o-piwo
Ale importują je z Chin.
Qingdao (Tsingtao)?
Rosja oficjalnie zdelegalizowała satanistów, odcinając się zarazem od Zachodu rządzonego przez "satanistycznych pedofilów".
https://theworldwatch.com/videos/1633613/russia-has-officially-bans-satanism-declaring-the-international-satanist-movement-an-extremist-organization/
W ustach.
👣
🐾
🐾