pienkna urna zaprezentowana przy okazji obrotowej w watku "wiadomosci, njusy etc..." przez Ignaca natchnela mnie na ww pytanie: jak to jest teraz z tymi pomnikami na cmentarzach. znacie ludzi z tego biznesu? czy ten biznes zniknie?
To jest makabryczne, ale niestety jest (choć chyba nie wszystkie przykłady dotyczą Polski). Niemniej Przemko ma rację - bo często nawet jeśli jest kremacja, to później urnę składa się w (istniejącym) rodzinnym grobowcu.
Moja kuzynka wyjechała ponad dwadzieścia lat temu z rodziną do Niemiec i tam niedawno umarła. Na krematoryjny "pochówek" czekała tam ponad dwa miesiące z powodu kolejek, których ominięcie wymaga sporych pieniędzy.
Urnę z jej prochami pochowano w tym roku w Polsce (pełny ceremoniał z kapłanem) w grobowcu rodzinnym w Gdańsku.
Część prochów Katarzyny spoczywa w Niemczech, część w Polsce - ma więc ona dwa groby. Pierwszy raz w życiu osobiście spotkałem się z taką sytuacją w przypadku zwykłego człowieka (nie liczę relikwii i serc wielkich ludzi).
P.S.
Kremacja w porównaniu z pochówkiem jest skrajnie, ale to skrajnie nieekologiczna. Piszę to z pełną powagą.
To jest makabryczne, ale niestety jest (choć chyba nie wszystkie przykłady dotyczą Polski). Niemniej Przemko ma rację - bo często nawet jeśli jest kremacja, to później urnę składa się w (istniejącym) rodzinnym grobowcu.
Aczkolwiek na najnowszym w Warszawie Cmentarzu Południowym jest zarówno takie kolumbarium jak i miejsce gdzie chowa się w urnach, tzn. tak po amerykańsku - mała płyta a nie cały pomnik. To na pewno jest tańsze, myśmy za naszą pojedynczą kwaterkę na Cmentarzu Bródnowskim zapłacili bodajże 8 tysięcy, 4 tysiące za wymurowanie 2 katakumb, pomnik w najtańszym wariancie z polskiego granitu to ok. 5 tysięcy.
Czy zdajecie sobie sprawę ze środowiskowych skutków kremacji?
Każdy, kto ma piec lub kominek wie, że przepisy zabraniają spalać (pod poważnymi karami) substancji toksycznych w rodzaju plastiku, opon, śmieci organicznych itp.
Wyobraźmy sobie zatem kolesia, który w kominku/piecu spala znalezione w ogródku zdechłe koty, jeże, odchody zwierząt, zwiędłe liście oraz przeterminowane produkty spożywcze.
Pozostawione lub zakopane wzbogacają glebę - spalone emitują duże ilości KRAJNIE TOKSYCZNYCH substancji wprost do atmosfery.
balbina napisal(a): A biznes krematoryjny to niby nie jest biznes?
no wlasnie, ale czy przejmowany przez kamieniarzy czy przez miasta?
Balbino - ja tego nie wiem, więc pytam. Przypadkowo (sytuacja mojej kuzynki z Niemiec) dowiedziałem się o tamtejszym bardzo długim oczekiwaniu na kremację.
Jestem tym zaskoczony - może ktoś stamtąd (Niemcy) wyjaśni, czy to przypadek, czy też reguła.
Wielokrotnie pisano o szwedzkim problemie z nieodbieraniem zwłok z kostnic/prosektorium, ale tu chodzi o całkiem inny problem (czas kremacji) i inny kraj.
Byłam na takim pogrzebie, młodego chłopaka z naszej ulicy.Matula zdecydowała, żeby Go spopielić, i urnę wstawiono do kolumbarium ( nawet nie wiedziałam wtedy co to jest) jak wazon do meblościanki. To było na wojskowym cmentarzu w Łodzi. Pogrzeb był z katolicki, ale dziwnie się czułam. Ale to i tak jest nic w porównaniu z tzw świeckim pochówkiem. Mistrz ceremonii bredził na takowym o Madame Pompadour. I oczywista była nastrojowa trompka.
Natomiast kwestii szkodliwości kremowanie nie rozumiem. Aby spopielić kości potrzebna jest wysoka temperatura. W odpowiednio wysokiej temperaturze spalać można nawet opony bez emisji szkodliwych substancji. Kremacja nie jest problemem.
Przemko napisal(a): Natomiast kwestii szkodliwości kremowanie nie rozumiem. Aby spopielić kości potrzebna jest wysoka temperatura. W odpowiednio wysokiej temperaturze spalać można nawet opony bez emisji szkodliwych substancji. Kremacja nie jest problemem.
Za spalanie zwykłych liści w własnym ogrodzie lub piecu/kominku (nie wspominam o spalaniu śmieci) można otrzymać pokaźny mandat ze względu na emisję szkodliwych substancji.
Powyższe nie ma jednak porównania ze spalaniem zwłok, odchodów i gnijących odpadów biologicznych czym w istocie jest kremacja.
Kolega czytał może jakie efekty zapachowe i zdrowotne dawała kremacja w obozach koncentracyjnych albo palenie odchodami zwierząt w nepalskich i tybetańskich obozach himalaistycznych (innego opału tam nie ma)?
Nie mam pojęcia jak wygląda instalacja do kremacji zwłok, wiem natomiast jakie są przepisy ochrony środowiska dotyczące ogólnie spalarni. W ramach działalności zawodowej współuczestniczyłem w powstaniu dużej, przemysłowej spalarni śmieci.
Państwa żale na zatruwanie atmosfery są pozbawione przesłanek merytorycznych. Nie ma obecnie możliwości spalania czegokolwiek bez oczyszczania spalin i kontroli procesu na wyjściu. Spaliny oczyszcza się w kilkustopniowym procesie. To co wylatuje z komina jest monitorowane i rejestrowane 24h, do wglądu dla ochrony środowiska. Za przekroczenia emisji są drakońskie kary, podobnie za brak zapisów archiwalnych.
balbina napisal(a): nigdy w ten sposob o tym nie myslalam: w takim razie skad sukces tej mody?
"nie chcę , żeby mnie jadły robaki" (sic!)
Zabawne, bo ja akurat chcę. To takie ekologiczne.
Ksiądz Neuhaus kiedyś napisał ładny tekst, o tym jak go robale zeżrą. I też napisał, że jemu się kremacja w ogniem piekielnym kojarzy, co podsumował: "Mnie tam się nie spieszy!"
Przedsiębiorczy Niemcy bardzo szybko przestali używać piecu krematoryjnych, ponieważ wymagało to dużych ilości opału. Podpalali zwłoki i one spalały się naturalnie i to są te efekty zapachowe. Filtrów też wówczas nie było. Obecnie w skandynawskich miastach spalarnie śmieci są nawet w centrach miast, w parkach, a bodaj w Szwecji chyba 2/3 ciepła miejskiego pochodzi ze spalarni śmieci. Kwestia kosztów.
E. Kolumbaria to nie taka znowu nowosc I szok. Wezmy takie "katakumby"na Powązkach. Tam tyż ino tablica w murze. Albo podziemia pod kosciolami Kamedulow lub Paulinow. To samo...
Przemko napisal(a): Przedsiębiorczy Niemcy bardzo szybko przestali używać piecu krematoryjnych, ponieważ wymagało to dużych ilości opału. Podpalali zwłoki i one spalały się naturalnie i to są te efekty zapachowe. Filtrów też wówczas nie było. Obecnie w skandynawskich miastach spalarnie śmieci są nawet w centrach miast, w parkach, a bodaj w Szwecji chyba 2/3 ciepła miejskiego pochodzi ze spalarni śmieci. Kwestia kosztów.
Dobrze że pojawił się temat filtrów. Filtry przejmują z założenia lwią część toksyn.
Pytanie brzmi: gdzie składować zużyte toksyczne filtry - może u Kolegi w ogródku skoro to takie ekologiczne?
Ale to są filtry absorpcyjne typu skruber, czyli zraszanie spalin wodą z dodatkami substancji chemicznych, które przereagowują i wytrącają to co szkodliwe. W rezultacie do utylizacji jest zanieczyszczona woda.
Jako ciekawostkę warto nadmienić, że nowoczesne linie lakiernicze mają filtry biologiczne, których złoże filtracyjne to żywe mikroorganizmy zjadające zanieczyszczenia i przerabiające je na ~kompost.
randolph napisal(a): Ale to są filtry absorpcyjne typu skruber, czyli zraszanie spalin wodą z dodatkami substancji chemicznych, które przereagowują i wytrącają to co szkodliwe. W rezultacie do utylizacji jest zanieczyszczona woda.
Jako ciekawostkę warto nadmienić, że nowoczesne linie lakiernicze mają filtry biologiczne, których złoże filtracyjne to żywe mikroorganizmy zjadające zanieczyszczenia i przerabiające je na ~kompost.
Tak czy inaczej,, sproszkowane zwłoki w części spłyną z brudną wodą, a w części zostaną zeżarte.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Komentarz
Niemniej Przemko ma rację - bo często nawet jeśli jest kremacja, to później urnę składa się w (istniejącym) rodzinnym grobowcu.
Moja kuzynka wyjechała ponad dwadzieścia lat temu z rodziną do Niemiec i tam niedawno umarła. Na krematoryjny "pochówek" czekała tam ponad dwa miesiące z powodu kolejek, których ominięcie wymaga sporych pieniędzy.
Urnę z jej prochami pochowano w tym roku w Polsce (pełny ceremoniał z kapłanem) w grobowcu rodzinnym w Gdańsku.
Część prochów Katarzyny spoczywa w Niemczech, część w Polsce - ma więc ona dwa groby. Pierwszy raz w życiu osobiście spotkałem się z taką sytuacją w przypadku zwykłego człowieka (nie liczę relikwii i serc wielkich ludzi).
P.S.
Kremacja w porównaniu z pochówkiem jest skrajnie, ale to skrajnie nieekologiczna. Piszę to z pełną powagą.
alez wierze Ci.
a poza tym nie wiem czy eko czy nie ale to jest po prostu nieludzkie. to jest opcja tylko dla ateistow.
Każdy, kto ma piec lub kominek wie, że przepisy zabraniają spalać (pod poważnymi karami) substancji toksycznych w rodzaju plastiku, opon, śmieci organicznych itp.
Wyobraźmy sobie zatem kolesia, który w kominku/piecu spala znalezione w ogródku zdechłe koty, jeże, odchody zwierząt, zwiędłe liście oraz przeterminowane produkty spożywcze.
Pozostawione lub zakopane wzbogacają glebę - spalone emitują duże ilości KRAJNIE TOKSYCZNYCH substancji wprost do atmosfery.
no wlasnie, ale czy przejmowany przez kamieniarzy czy przez miasta?
Jestem tym zaskoczony - może ktoś stamtąd (Niemcy) wyjaśni, czy to przypadek, czy też reguła.
Wielokrotnie pisano o szwedzkim problemie z nieodbieraniem zwłok z kostnic/prosektorium, ale tu chodzi o całkiem inny problem (czas kremacji) i inny kraj.
tu wlasciwie 80% to kremacje: urna to taka maskota.
To było na wojskowym cmentarzu w Łodzi.
Pogrzeb był z katolicki, ale dziwnie się czułam.
Ale to i tak jest nic w porównaniu z tzw świeckim pochówkiem. Mistrz ceremonii bredził na takowym o Madame Pompadour.
I oczywista była nastrojowa trompka.
Rozkład ciała jest taki nieestetyczny. Niemcy to przećwiczyli w obozach, to znają różnicę.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Powyższe nie ma jednak porównania ze spalaniem zwłok, odchodów i gnijących odpadów biologicznych czym w istocie jest kremacja.
Kolega czytał może jakie efekty zapachowe i zdrowotne dawała kremacja w obozach koncentracyjnych albo palenie odchodami zwierząt w nepalskich i tybetańskich obozach himalaistycznych (innego opału tam nie ma)?
Państwa żale na zatruwanie atmosfery są pozbawione przesłanek merytorycznych. Nie ma obecnie możliwości spalania czegokolwiek bez oczyszczania spalin i kontroli procesu na wyjściu. Spaliny oczyszcza się w kilkustopniowym procesie. To co wylatuje z komina jest monitorowane i rejestrowane 24h, do wglądu dla ochrony środowiska. Za przekroczenia emisji są drakońskie kary, podobnie za brak zapisów archiwalnych.
Ksiądz Neuhaus kiedyś napisał ładny tekst, o tym jak go robale zeżrą. I też napisał, że jemu się kremacja w ogniem piekielnym kojarzy, co podsumował: "Mnie tam się nie spieszy!"
Pytanie brzmi: gdzie składować zużyte toksyczne filtry - może u Kolegi w ogródku skoro to takie ekologiczne?
Jako ciekawostkę warto nadmienić, że nowoczesne linie lakiernicze mają filtry biologiczne, których złoże filtracyjne to żywe mikroorganizmy zjadające zanieczyszczenia i przerabiające je na ~kompost.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia