peterman napisal(a): No to trafił swój na swój stan...
Brat domniemanego zamachowca mówił, że zbrodzienia gnaty za bardzo nie raycowały. I że nie był w wojsku,
Coraz ciekawiej się robi.
NIe pasuje też ilość amunicji i czas ostrzału do ilości ofiar. Strzelał z 32 piętra a ofiar tyle jak by walił prosto w tłum z tego samego poziomu i pociski przechodziły przez kilka osób na raz. Chyba że impreza była na betonie i rykoszetowały?
Tłum był duży, słyszałem że 40 tysięczny, co zostało skorygowane do 20 tysięcy. Jeśli to prawda to i ślepy by ustrzelił co nieco..
Nieno. Wspomniane powyżej zamachowe murzynio z Tennessee z ubiegłego tygodnia zostało rozbrojone i spacyfikowane przez kościelnego (zborowego?) za pomocą owego kościelnego osobistej giwery. Dzięki temu zginęła 'tylko' jedna osoba, a nie cały zbór. To jest twardy fakt.
Nigdy nie miałem tak pozytywnego nastawienia do broni, nawet w czasach korwinowych. Chcę mieć pełny dostęp do każdego rodzaju broni. Nawet kosztem tragedii, od czasu do czasu.
JORGE napisal(a): Nigdy nie miałem tak pozytywnego nastawienia do broni, nawet w czasach korwinowych. Chcę mieć pełny dostęp do każdego rodzaju broni. Nawet kosztem tragedii, od czasu do czasu.
Też się przesuwam w tę stronę, po ostatnich naszych rozmowach tutaj i wniosku że albo my ich albo oni nas - wolę jednak ażebyśmy to byli my.
JORGE napisal(a): Nigdy nie miałem tak pozytywnego nastawienia do broni, nawet w czasach korwinowych. Chcę mieć pełny dostęp do każdego rodzaju broni. Nawet kosztem tragedii, od czasu do czasu.
Moim zdaniem kosztem nie jest tragedia od czasu do czasu. Kosztem jest tych setki nieszczesliwych wypadkow, tysiace samobojstw, wojny gangow. Tragedie takie jak w Vegas, beda sie zdarzac i po ograniczeniu dostepu do broni, narzedzie zbrodni bedzie inne.
Perspektywa - myslimy ze USA to sa jakies rzedu wielkosci od reszty swiata. Nieprawda. Od Polski, to sa rzedy, dwa konkretnie. O wielu krajow Zachodu to jest 3-4 razy wiecej. Sporo wiecej, ale bez przesady az takiej roznicy jakosciowej to nie robi. USA 112, Zachod EU jakies 30.
W Polsce <5, w USA>75 (średnio przecież!) - a więc 15x więcej. Statystyką można pokazać wszystko, pamiętam z filmu "Zabawy z bronią" że w Kanadzie lub Australii ilość sztuk broni na osobę jest zbliżona do USA (czy nawet większa) a wypadków i strzelanin prawie nie ma.
Wildcatter napisal(a): Perspektywa - myslimy ze USA to sa jakies rzedu wielkosci od reszty swiata. Nieprawda. Od Polski, to sa rzedy, dwa konkretnie. O wielu krajow Zachodu to jest 3-4 razy wiecej. Sporo wiecej, ale bez przesady az takiej roznicy jakosciowej to nie robi. USA 112, Zachod EU jakies 30.
We Francji tyle broni co w Finlandii i Szwajcarii? Ciekawe. Może jakieś zabytki w to wliczają? Przez 7 lat mieszkania we Francji ani razu nie spotkałem się z bronią, ani nie słyszałem aby ktoś używał. Przez pół roku w Finlandii kilka osób pokazywało mi swoje domowe kolekcje (około połowa osób u których byłem w domu) i raz byłem wzięty na strzelanie do lasu. Może w złych kręgach w tej Francji się obracałem [Edit] doczytałem, że we Francji dużo się ponoć poluje, to by tłumaczyło czemu mieszkając w dużym mieście nie miałem styczności z bronią.
Przemko napisal(a): W Polsce <5, w USA>75 (średnio przecież!) - a więc 15x więcej. Statystyką można pokazać wszystko, pamiętam z filmu "Zabawy z bronią" że w Kanadzie lub Australii ilość sztuk broni na osobę jest zbliżona do USA (czy nawet większa) a wypadków i strzelanin prawie nie ma.
Jeżeli facet nie zostawił wideła w internetach, które ludzie by teraz rozprowadzali to wiedza o motywach jest w wyłącznej dyspozycji FBI (i innych organów USA). Tak więc sposób, w jaki zostanie podana (i przyrządzona) szerokiej publiczności będzie probierzem przyszłej polityki- czy dalsze lizanie bisurmańskich tyłów, czy też przerabianie ich stodół z wieżyczką na hale wyścigów świń.
Akurat jeśli chodzi o bisurmanów to na Amerykę za bardzo bym nie liczył. Obiektywnie to ona jest w wielkim stopniu odpowiedzialna za ostatnią rozpierdziachę na Bliskim Wschodzie i szerzej u bisurmanów. Dzieli i rządzi. Tak więc wspiera i wzmacnia jawnie anychrześcijańkie i krwawe reżimy w Arabii Saudyjskiej i Pakistanie. Obaliła dyktatorów w kluczowych krajach. Ci dyktatorzy to rzeźnicy różnego kalibru jednak trzymali bisurmanów za mordę i nie pozwalali im się rozprzestrzeniać na zewnątrz. I co ? Mamy ochotę na więcej Ameryki w tamtych okolicach?
MarianoX napisal(a): Po co zwykłemu Kowalskiemu/Smithowi broń strzelająca ogniem ciągłym? Argumenty typu obrona przed atakiem dziesięciu wojowników ninja lub pięciu rewolwerowców zezwala się pominąć.
Ależ to proste - aby obronić się przed bandytą który przerobił broń samopowtarzalną na automatyczną. Stara śpiewka.
Ostatnio na strzelnicy poruszaliśmy z kolegami ten temat. Konkluzja była taka, że nawet wojsko szkolone jest teraz bardziej pod kątem dokładności, a ogień ciągły to wspomnienie z czasów Wietnamu. No, może w tych wszystkich syriach i afganistanach marinsiaki opróżniają masowo magazynki w obronie przed miejscowymi. Jeden kolega powiedział nawet, że w razie jakieś ruchawki nie zamierza przerabiać swojej zabawki w ogień ciągły, bo szkoda amunicji. Osobiście czuł bym się jednak pewniej w takiej sytuacji, z aktywną opcją "3 wystrzały" :-) Co do usańców i ich argumentacji, to mam wrażenie, że przemawia przez nich protestancka przesada i odwoływanie się do ponad miarę do emocji. Podobną zależność odkryłem parę dni temu, gdy wczytałem się, co wypisuje Andrzej Turczyn, czyli samozwańczy trybun broni palnej w Polsce. Dużo wiedzy, ale bardzo emocjonalne wpisy, publiczne wyzywanie przeciwników posiada broni od lewactwa, co nawet innie działacze mu wypominają, bo nie pomaga to sprawie. Co się okazało? Że to prostestant (albo szerzej: wolny chrześcijanin), jadący ostro po Kościele. Nie znam środowiska strzelców za dobrze (lepiej byłoby powiedzieć, że prawie w ogóle), ale widzę różnice w podejściu u konserwatywnych, czy tradycjonalistycznych katolików. Subiektywne odczucie mam takie, że świadomy katol-strzelec, niekoniecznie zamiast, ale obok wolnościowej argumentacji, będzie też mówił o cnotach jakie powinno się nabywać przy okazji zabaw z bronią: opanowanie, męstwo, samorozwój itepe.
ferb napisal(a): świadomy katol-strzelec, niekoniecznie zamiast, ale obok wolnościowej argumentacji, będzie też mówił o cnotach jakie powinno się nabywać przy okazji zabaw z bronią: opanowanie, męstwo, samorozwój itepe.
Ten rozpaczliwy brak cnót między Odrą a Bugiem jest najmocniejszym argumentem przeciw powszechnemu dostępowi do broni.
ferb napisal(a): świadomy katol-strzelec, niekoniecznie zamiast, ale obok wolnościowej argumentacji, będzie też mówił o cnotach jakie powinno się nabywać przy okazji zabaw z bronią: opanowanie, męstwo, samorozwój itepe.
Ten rozpaczliwy brak cnót między Odrą a Bugiem jest najmocniejszym argumentem przeciw powszechnemu dostępowi do broni.
Jeśli to nie szydera, to w pełni się zgadzam :-) Delikatna (bardzo delikatna!) liberalizacja by się przydała, a na pewno uporządkowanie wydawania decyzji administracyjnych, ale generalnie nie jestem wielkim fanem projektu Kukiza. Procedura wydawania pozwolenia powinna być na tyle uciążliwa, by odsiać zjebów i Januszy. Tak jak np. jeden mój kolega, który jak dowiedział się, że staram się o pozwolenie, to pierwsze o co zapytał, to kiedy pójdziemy do lasu? Teraz wiem, że nie zabiorę go nawet na strzelnicę ;-)
Opowieści i osobnych działach z shotganami w Walmarcie jakoś mnie nie podniecają.
Jeśli dobrze pamiętam, zabójstwa dokonywane w USA przez białych przy użyciu broni palnej są na tym samym poziomie co w Europie. Statystyki nabijają czarni i latino. Krążyła też jakaś proporcja a la Pareto - 95% morderstw w USA dokonywanych jest na 5% ulic USA.
Kuba_ napisal(a): Jeśli dobrze pamiętam, zabójstwa dokonywane w USA przez białych przy użyciu broni palnej są na tym samym poziomie co w Europie. Statystyki nabijają czarni i latino. Krążyła też jakaś proporcja a la Pareto - 95% morderstw w USA dokonywanych jest na 5% ulic USA.
Antropolog Jeffrey Brantingham z Uniwersytetu Kalifornijskiego stworzył model statystyczny prognozujący zmiany w funkcjonowaniu gangów okupujących latynoską dzielnicę Boyle Heights i ukazujący związek między ich rozmieszczeniem a wskaźnikami przemocy. (...) Zgodnie z apriorycznymi założeniami, 58.8 proc. strzelanin miało wystąpić w odległości nie większej niż 320 metrów od tychże granic (trochę mniej niż dwie przecznice) (granic wpływów gangów - przypis mój, ferb), 87.5 proc. w odległości 650 metrów (nieco ponad trzy przecznice), a 99.8 proc. – w odległości pełnej mili (1609 metrów). Po naniesieniu na abstrakcyjny schemat wszystkich zaraportowanych starć między lokalnymi gangami, które wydarzyły się w sąsiedztwie w latach 1999-2002 (w sumie 563 incydenty), okazało się, że komputerowe symulacje pokryły się z rzeczywistością niemal idealnie. Dystrybucja strzelanin w realnym życiu była następująca: 58.2 proc, 83.1 proc i 97.7 proc. Inaczej mówiąc, im dalej od centrum dowodzenia, tym rzadziej dochodziło do rozlewu krwi.
ferb napisal(a): Opowieści i osobnych działach z shotganami w Walmarcie jakoś mnie nie podniecają.
Oprócz wspomnianiego braku cnót razi mnie we Bugodrzu również tendencja do onanizmu byle szajsikiem i paciorkami.
Tak, jest w Walmarcie dział z szotganami i z amunicją. Dużo większy jest w sklepie sportowym. Zaszedłem tam parę razy, zrobić sobie zdjęcia. Broni nie zamierzam kupować, na razie przynajmniej. No i co? Żałosne jest podniecanie się tym. Jest tyle uwarunkowań specyficznych dla lokalizacji: kultura obchodzenia się z bronią, regulacje prawne, postępowanie policji itp itd. No i odpowiedzialność, wyrabiana przez 200 lat. Regulacje w Polsce- jak najbardziej, ale bez uznaniowości ze strony policji. Natomiast za jakiekolwiek złamanie przepisów (od sposobu przechowywania począwszy) - surowe konsekwencje.
ferb napisal(a): świadomy katol-strzelec, niekoniecznie zamiast, ale obok wolnościowej argumentacji, będzie też mówił o cnotach jakie powinno się nabywać przy okazji zabaw z bronią: opanowanie, męstwo, samorozwój itepe.
Ten rozpaczliwy brak cnót między Odrą a Bugiem jest najmocniejszym argumentem przeciw powszechnemu dostępowi do broni.
Osobiście jestem zwolennikiem ograniczonego dostępu do broni, to znaczy z z silnymi restrykcjami typu badania psychologiczne, zakaz posiadania broni automatycznj oraz amunicji niebezpiecznej (np. fragmentującej) , zakaz treningu poza wyznaczonymi strzelnicami, nakaz przechowywania karabinów i pistoletów w określonych warunkach (specjalne sejfy) itd. Skrajnie liberalny wariant amerykański jest modelem IMHO błędnym i szkodliwym na dłuższą i krótszą metę.
Niedostatek cnót między Bugiem a Odrą jest faktem. Ale powinniśmy być dobrze uzbrojeni, bo jak się wydaje Niemcy i Rosjanie nie przewyższają nas w cnotliwości,
P.S.
Jak ktoś chce zrobić bliźniemu kuku nie potrzebuje koniecznie broni palnej. Ze statystyk policyjnych w USA i Kanadzie wynika, że większe szanse na przeżycie ma ofiara ataku bronią palną (chodzi tu o faktyczne strzelanie, a nie tylko o grożenie) niż ataku NOŻEM.
Do czego zmierzam - jeśli ktoś chce skrzywdzić bliźnich, to brak dostępu do broni palnej spowoduje, że użyje innych środków. Czyli gdyby Polacy mieli takie niecnotliwe skłonności to dochodziłoby do licznych masowych incydentów z użyciem np. broni białej.
qiz napisal(a): Nic nie wiemy. A będizemy wiedzieć to, co US Gov. zdecyduje się nam wpuścić.
to prawie jak w NRF po sylwestrze w Kolonii przed katedrą
może Niemce ustawieni politycznie i społecznie i medialnie po drugiej wojnie przez USA nie różnią się od wielkiego brata?
W Niemczech wszyscy widzieli, tysiące ludzi filmowało. A sprawcy to było dzikie bydło. Tutaj o sprawcy nie ma jak zdobyć informacji. Władza trzyma na tym łapę. Kluczowe jest, jak to sprzedadzą ludożerce...
Komentarz
Perspektywa - myslimy ze USA to sa jakies rzedu wielkosci od reszty swiata. Nieprawda. Od Polski, to sa rzedy, dwa konkretnie. O wielu krajow Zachodu to jest 3-4 razy wiecej. Sporo wiecej, ale bez przesady az takiej roznicy jakosciowej to nie robi. USA 112, Zachod EU jakies 30.
[Edit] doczytałem, że we Francji dużo się ponoć poluje, to by tłumaczyło czemu mieszkając w dużym mieście nie miałem styczności z bronią.
https://en.wikipedia.org/wiki/Estimated_number_of_guns_per_capita_by_country
Co do usańców i ich argumentacji, to mam wrażenie, że przemawia przez nich protestancka przesada i odwoływanie się do ponad miarę do emocji. Podobną zależność odkryłem parę dni temu, gdy wczytałem się, co wypisuje Andrzej Turczyn, czyli samozwańczy trybun broni palnej w Polsce. Dużo wiedzy, ale bardzo emocjonalne wpisy, publiczne wyzywanie przeciwników posiada broni od lewactwa, co nawet innie działacze mu wypominają, bo nie pomaga to sprawie. Co się okazało? Że to prostestant (albo szerzej: wolny chrześcijanin), jadący ostro po Kościele. Nie znam środowiska strzelców za dobrze (lepiej byłoby powiedzieć, że prawie w ogóle), ale widzę różnice w podejściu u konserwatywnych, czy tradycjonalistycznych katolików. Subiektywne odczucie mam takie, że świadomy katol-strzelec, niekoniecznie zamiast, ale obok wolnościowej argumentacji, będzie też mówił o cnotach jakie powinno się nabywać przy okazji zabaw z bronią: opanowanie, męstwo, samorozwój itepe.
Delikatna (bardzo delikatna!) liberalizacja by się przydała, a na pewno uporządkowanie wydawania decyzji administracyjnych, ale generalnie nie jestem wielkim fanem projektu Kukiza. Procedura wydawania pozwolenia powinna być na tyle uciążliwa, by odsiać zjebów i Januszy. Tak jak np. jeden mój kolega, który jak dowiedział się, że staram się o pozwolenie, to pierwsze o co zapytał, to kiedy pójdziemy do lasu? Teraz wiem, że nie zabiorę go nawet na strzelnicę ;-)
Opowieści i osobnych działach z shotganami w Walmarcie jakoś mnie nie podniecają.
https://www.hoplofobia.info/analiza-sieciowa-urazow-i-zabojstw-z-broni-palnej/
Tak, jest w Walmarcie dział z szotganami i z amunicją. Dużo większy jest w sklepie sportowym. Zaszedłem tam parę razy, zrobić sobie zdjęcia. Broni nie zamierzam kupować, na razie przynajmniej. No i co?
Żałosne jest podniecanie się tym. Jest tyle uwarunkowań specyficznych dla lokalizacji: kultura obchodzenia się z bronią, regulacje prawne, postępowanie policji itp itd. No i odpowiedzialność, wyrabiana przez 200 lat.
Regulacje w Polsce- jak najbardziej, ale bez uznaniowości ze strony policji. Natomiast za jakiekolwiek złamanie przepisów (od sposobu przechowywania począwszy) - surowe konsekwencje.
Niedostatek cnót między Bugiem a Odrą jest faktem. Ale powinniśmy być dobrze uzbrojeni, bo jak się wydaje Niemcy i Rosjanie nie przewyższają nas w cnotliwości,
P.S.
Jak ktoś chce zrobić bliźniemu kuku nie potrzebuje koniecznie broni palnej. Ze statystyk policyjnych w USA i Kanadzie wynika, że większe szanse na przeżycie ma ofiara ataku bronią palną (chodzi tu o faktyczne strzelanie, a nie tylko o grożenie) niż ataku NOŻEM.
Do czego zmierzam - jeśli ktoś chce skrzywdzić bliźnich, to brak dostępu do broni palnej spowoduje, że użyje innych środków. Czyli gdyby Polacy mieli takie niecnotliwe skłonności to dochodziłoby do licznych masowych incydentów z użyciem np. broni białej.
Jakoś nie dochodzi.
Cyba był jeden i miał cel polityczny
a tu celu nie znamy
może nie lubił pitolenia na bandżo?
może Niemce ustawieni politycznie i społecznie i medialnie po drugiej wojnie przez USA nie różnią się od wielkiego brata?
Gdyby to nie było takie banalne, powiedziałbym że jedzie jakąś CIjĄ na odległość...
Tutaj o sprawcy nie ma jak zdobyć informacji. Władza trzyma na tym łapę.
Kluczowe jest, jak to sprzedadzą ludożerce...
Facebook
foks njus
waszyngońska poczta