Breaking Bad
Do tego serialu przymierzałem się długo. Ale jak już zacząłem, wciągnąłem 5 sezonów błyskawicznie, ktoś kiedyś mi tutaj polecał, muszę do tematu wrócić.
Dla tych, którzy nie widzieli, akcja dzieje się w Nowym Meksyku (to ważne, bo serial ma specyficzny klimat), nauczyciel chemii, safanduła taka, dowiaduje się, że ma raka płuc i zostaje mu parę miesięcy życia. Za wszelką cenę chce coś zostawić dzieciom i dość przypadkowo wpada na pomysł produkcji metamfetaminy. I to właściwie tyle, im więcej napiszę tym mniejsza będzie przyjemność oglądania. Jednak czy przyjemność ? Na Wikipedii opis Breaking Bad zaczyna się od " amerykański serial telewizyjny z gatunku komediodramatu kryminalnego", debil to pisał. Jest to serial najdalej położony od komedii jak się da, chociaż pierwsze odcinki mogą sprawiać inne wrażenie. Studium zła.
SPOILER ON, jeżeli ktoś nie oglądał, lepiej niech nie czyta. Rozpieprzył mnie ten serial totalnie. Pierwsze 4 sezony są znakomite, 5 trochę zbyt szybki, posklejany, ale historię trzeba było domknąć, kontynuowania dalej, paroma następnymi sezonami, widzowie by już nie wytrzymali. Zaczęło się robić już zbyt ciężko. Serial jednak uniknął problemu, który był np. w Długu, czyli - niech to już się skończy, mamy dość.
Generalnie, wielki szacun twórcom serialu za pokazanie drogi do piekła, jak tworzy się proces wpadania w spiralę zła. W piątym sezonie jest krótki powrót do początku akcji, kiedy White po raz pierwszy okłamuje żonę, przygotowując historyjkę, układając dialog. Niby taka ot scena, ale jasny sygnał, kiedy zaczyna się ten pierwszy krok. Właściwie cały serial to kolejne etapy pogrążania się. Jedna decyzja rodzi kolejne, właściwie strategia nie zmienia się, ale konieczne kroki robią się coraz bardziej radykalne. Dokładnie tak to działa, na dużo mniejszą skalę możemy to zaobserwować wokół siebie. Serial, wg mnie, ma walor edukacyjny, młodzi ludzie muszą to zobaczyć koniecznie, szczególnie że w przeciwieństwie do innych tego typu produkcji, główny bohater, na początku budzi sympatię, na koniec zostaje jednak wielka pustka. Właśnie pustka, totalny bezsens całego zamieszania, zrujnowane życia setek ludzi. Nikt nie wygrał, wszyscy przegrali, jeden wielki dramat, koszmar.
I bardzo ważne jest też ostatnie zdanie White do żony - zrobiłem to dla siebie, kręciło mnie to, czułem że żyłem. Cała historia, aż do ostatnich scen, niosła jednak przesłanie - do czego jest zdolny zdeterminowany facet, z ukrytym potencjałem. A gówno, wcale nie tak, po prostu, pociągnęło go zło i chęć bycia zajebistym. Srał na rodzinę. Miał wielki kompleks z młodości, który w ten sposób wyleczył. SPOILER OFF
Jest to jeden z najwyżej notowanych seriali w historii, wcale się nie dziwie. Zdecydowanie polecam.
Dla tych, którzy nie widzieli, akcja dzieje się w Nowym Meksyku (to ważne, bo serial ma specyficzny klimat), nauczyciel chemii, safanduła taka, dowiaduje się, że ma raka płuc i zostaje mu parę miesięcy życia. Za wszelką cenę chce coś zostawić dzieciom i dość przypadkowo wpada na pomysł produkcji metamfetaminy. I to właściwie tyle, im więcej napiszę tym mniejsza będzie przyjemność oglądania. Jednak czy przyjemność ? Na Wikipedii opis Breaking Bad zaczyna się od " amerykański serial telewizyjny z gatunku komediodramatu kryminalnego", debil to pisał. Jest to serial najdalej położony od komedii jak się da, chociaż pierwsze odcinki mogą sprawiać inne wrażenie. Studium zła.
SPOILER ON, jeżeli ktoś nie oglądał, lepiej niech nie czyta. Rozpieprzył mnie ten serial totalnie. Pierwsze 4 sezony są znakomite, 5 trochę zbyt szybki, posklejany, ale historię trzeba było domknąć, kontynuowania dalej, paroma następnymi sezonami, widzowie by już nie wytrzymali. Zaczęło się robić już zbyt ciężko. Serial jednak uniknął problemu, który był np. w Długu, czyli - niech to już się skończy, mamy dość.
Generalnie, wielki szacun twórcom serialu za pokazanie drogi do piekła, jak tworzy się proces wpadania w spiralę zła. W piątym sezonie jest krótki powrót do początku akcji, kiedy White po raz pierwszy okłamuje żonę, przygotowując historyjkę, układając dialog. Niby taka ot scena, ale jasny sygnał, kiedy zaczyna się ten pierwszy krok. Właściwie cały serial to kolejne etapy pogrążania się. Jedna decyzja rodzi kolejne, właściwie strategia nie zmienia się, ale konieczne kroki robią się coraz bardziej radykalne. Dokładnie tak to działa, na dużo mniejszą skalę możemy to zaobserwować wokół siebie. Serial, wg mnie, ma walor edukacyjny, młodzi ludzie muszą to zobaczyć koniecznie, szczególnie że w przeciwieństwie do innych tego typu produkcji, główny bohater, na początku budzi sympatię, na koniec zostaje jednak wielka pustka. Właśnie pustka, totalny bezsens całego zamieszania, zrujnowane życia setek ludzi. Nikt nie wygrał, wszyscy przegrali, jeden wielki dramat, koszmar.
I bardzo ważne jest też ostatnie zdanie White do żony - zrobiłem to dla siebie, kręciło mnie to, czułem że żyłem. Cała historia, aż do ostatnich scen, niosła jednak przesłanie - do czego jest zdolny zdeterminowany facet, z ukrytym potencjałem. A gówno, wcale nie tak, po prostu, pociągnęło go zło i chęć bycia zajebistym. Srał na rodzinę. Miał wielki kompleks z młodości, który w ten sposób wyleczył. SPOILER OFF
Jest to jeden z najwyżej notowanych seriali w historii, wcale się nie dziwie. Zdecydowanie polecam.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Ale czas jednak dostaje. I co robi - pod mentalną przykrywką dbania o rodzinę, chce zbudować imperium (o tym w 4 sezonie mówi wprost). Stał kiedyś u wrót imperium chemicznego, ale skrewił, drugi raz tego błędu nie chce popełnić. I pomysł jest realizowany. Naprawia to co kiedyś spieprzył. SPOILER OFF.
Za to Stranger Things mięsie podoba, zwłaszcza że to moje czasy
Dobrze jest też pokazana możliwość ucieczki. Tak, da się. Możesz przepaść, niezależnie co zrobisz. Ale będziesz kompletnie sam, za kontakt z jakimkolwiek człowiekiem będziesz płacił, 10 tys USD za godzinę i to z łaską.
po co kręcą takie krwawe filmy?
zabił i oprawił który kury?
albo i króliki?