Czy Beata Szydło wygrała jakieś wybory?
Dużo przeczytałem (choć pewnie nie wszystko) o Morawieckim, co tu popisaliście. Jedynym przekonującym argumentem przeciw niemu jest to, że "korpopsych żadnych wyborów nie wygra". Zobaczymy, bo na razie nie było sprawdzianu.
Możemy natomiast sprawdzić jak wypadła jego poprzedniczka jako kandydatka na premiera.
5,7 mln głosów i 37,58%. Imponujący wynik jedynie w mandatach poselskich - dzięki rozdrobnieniu reszty, nieprzekroczeniu 8% przez koalicję lewicy i słabemu wynikowi PSL.
Było to ewidentnie poniżej oczekiwań:
http://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/7860/jaki-bedzie-wynik-wyborow-2-glosowanie
Niższe wyniki dla PiS (minimalnie) dało jedynie dwóch byłych już użytkowników forum, o ile dobrze kojarzę Eden i Paweł Adamski. Większość dawała wyższe, często dużo. Warto też zauważyć, że jeśli ktoś robił "korektę", to w dół, co też obrazuje trendy w tamtej kampanii.
A z czego Beata startowała?
http://prezydent2015.pkw.gov.pl/325_Ponowne_glosowanie
Duda dostał w II turze 8,6 mln głosów. Nawet zakładając, że część rozeszła się (z powrotem) do Kukiza (1,3 mln) i Korwina (0,7 mln), to część gdzieś się rozeszła, nie mówiąc już o tym, że zapewne elektoraty Kukiza i Korwina wcale nie musiały iść w całości na Dudę w II turze.
Jedno trzeba przyznać, Beata świetnie zorganizowała kampanię Dudy. Te wybory wygrała, ale jako szef sztabu, człowiek od czarnej roboty. Jak widać w tym jest dobra. Jako twarz kampanii skończyła uratowana przez wtopę SLD.
Możemy natomiast sprawdzić jak wypadła jego poprzedniczka jako kandydatka na premiera.
5,7 mln głosów i 37,58%. Imponujący wynik jedynie w mandatach poselskich - dzięki rozdrobnieniu reszty, nieprzekroczeniu 8% przez koalicję lewicy i słabemu wynikowi PSL.
Było to ewidentnie poniżej oczekiwań:
http://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/7860/jaki-bedzie-wynik-wyborow-2-glosowanie
Niższe wyniki dla PiS (minimalnie) dało jedynie dwóch byłych już użytkowników forum, o ile dobrze kojarzę Eden i Paweł Adamski. Większość dawała wyższe, często dużo. Warto też zauważyć, że jeśli ktoś robił "korektę", to w dół, co też obrazuje trendy w tamtej kampanii.
A z czego Beata startowała?
http://prezydent2015.pkw.gov.pl/325_Ponowne_glosowanie
Duda dostał w II turze 8,6 mln głosów. Nawet zakładając, że część rozeszła się (z powrotem) do Kukiza (1,3 mln) i Korwina (0,7 mln), to część gdzieś się rozeszła, nie mówiąc już o tym, że zapewne elektoraty Kukiza i Korwina wcale nie musiały iść w całości na Dudę w II turze.
Jedno trzeba przyznać, Beata świetnie zorganizowała kampanię Dudy. Te wybory wygrała, ale jako szef sztabu, człowiek od czarnej roboty. Jak widać w tym jest dobra. Jako twarz kampanii skończyła uratowana przez wtopę SLD.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Jak się trochę postarać, to wszystko można napisać.
Sam fakt, że polemizujecie z tezą, której nie ma znaczy, że trafiło w punkt.
Ale czego to ma dowodzić - prezydenckie '15 nie były z głosami nieważnymi (250 tys. w II turze) i głosowaniem korespondecyjnym?
Błędem jest - wg mnie - założenie, że wygrana PiS (do sejmu i do belwederu) jest dzięki wtopie SLD i prawie-wtopie PSL oraz podziale wyborców PO do Kukiza i Petru.
Więcej, można to założenie całkowicie odwrócić - wyborcy PO rozproszyli się pomiędzy PO - Kukiza - Petru, a wtopa i prawie-wtopa - to wszystko dzięki świetnej organizacji sztabu Szydło!
A nasze "większe założenia" to przecież zwykłe "prężenie muskułów" przed walką. I przeciwnik się bardziej przestraszył starcia niż my (głosujący na PiS, bo ja sam pisowcem nie jestem).
Dlatego mojego powyższego uważam, że jej wygrana jako kandydatki na posła 35,40 procentami to jej wygrana, a nie przegrana całej-reszty-opozcji.
==
A w piekarskiej betlyjce już był?
A jeśli wymienia się okoliczności sprzyjające (wpadka SLD), to wypadałoby też i niesprzyjające - powstanie Nowoczesnej (alternatywa dla świeżo przewalcowanej PO, Petru jeszcze wtedy nie był pośmiewiskiem), dobry wynik Kukiza (pytanie, czy więcej urwał PO czy PiSowi - ale w parlamentarnych już było raczej jasne, że to raczej prawicowa oferta, więc strzelam, że PiS) oraz mobilizacja lemingów po przegranej Szoguna.
A być może tym jednym przemówieniem wygrała kolejne wybory:
http://niezalezna.pl/99363-wreszcie-ktos-to-powiedzial-europo-obudz-sie-bo-bedziesz-codziennie-oplakiwala-swoje-dzieci
"Styl to człowiek". No właśnie. Wielka postać. Skromna i wspaniała.
i na drugi (?) dzień już jej nie było, nie została nawet zwykłym posłem (musiała zostać wickiem)
1. Petru (N) działał i działa na korzyść PiS; należy założyć, że elektorat N pochodził w zdecydowanej większości z dawnego (i ciągle potencjalnego) elektoratu PO, a nie (potencjalnego) elektoratu PiS. Suma głosów na PO i N jest mniej więcej stała w sondażach, co niczego nie udowadnia (mogą kłamać), natomiast jest bardzo wyraźna korelacja w terytorialnych wynikach N i PO, co praktycznie przesądza sprawę. Jeśli potraktujemy te głosy łącznie, to dla PiS - z punktu widzenia przeliczania głosów na mandaty - optymalne byłoby ich podzielenie po połowie, najgorsze - 100% skupione w jednej liście. Im więcej N zabierze PO, tym lepiej działa to na mandaty PiS - chyba że sama zacznie mieć więcej.
2. Kukiz, teoretycznie oczywiście można się zgodzić z dość ogólnym określeniem "oferta skierowana do prawicowego elektoratu", tyle że to dość niejasne. Znowu wracając do terytorialnego rozkładu głosów, Kukiz nie miał znaczących odchyleń terytorialnych, nie pokrywało się to ani z głosami na PO / N, ani z głosami na PiS, jak ktoś bardzo ciekaw niech sobie policzy korelację, wyjdzie koło zera, minimalna dodatnia albo minimalna ujemna. Wniosek z tego raczej, że równo obrywał obu stronom.
3. Proszę sobie doliczyć nawet wszystkie głosy nieważne do PiS, dalej nie przekroczyłoby to 40% i dalej byłoby znacznie poniżej oczekiwań tutejszych użytkowników - wyrażonych w cytowanym już wątku. Dwa, odsetek głosów nieważnych był niższy niż przeciętnie w wyborach w tym wieku - niższy był tylko w 2007 r.
4. Nie było zjawiska rzekomej mobilizacji przeciwników PiS, raczej demobilizacja: suma PO + N była wyraźnie poniżej wyniku Komorowskiego nawet z pierwszej tury, tak w głosach bezwzględnych, jak i procentach. Bardziej dokładnie można to zaobserwować na zmianach frekwencji, zwłaszcza porównywanych do 2010 czy 2011 r.
A tu też dochodzimy do innego pytania - jeśli oni się potrafili zmobilizować, to co zdemobilizowało wyborców PiS?
Natomiast nie tylko w Polsce, ale i na świecie daje się zauważyć inne zjawisko, "premię dla zwycięzcy". Sytuacje, gdy ktoś wygrywa jedne wybory (np. prezydenckie) i za parę miesięcy przegrywa inne (np. parlamentarne) należą do absolutnych wyjątków, z pamięci to w sumie chyba nic sobie nie przypomniałem, ale może ktoś ma lepszą pamięć. Merytoryczne, nawet krytyczne, głosy chętnie przeczytam.
To prawda, ale ocena Beaty w pierwszym poście odnosiła się konkretnie do (niższej niż oczekiwana) liczy głosów zebranych przez PiS. Istnienie N może ogólnie wpływa dobrze na liczbę mandatów PiS, ale nie wpłynęło dobrze na sam procentowy wynik PiS (którym kolega uzasadnił raczej słabą ocenę Beaty) - wyborcy PO, którzy mogliby zostać na grillu zamiast głosować, mieli alternatywę.
"Znowu wracając do terytorialnego rozkładu głosów, Kukiz nie miał znaczących odchyleń terytorialnych, nie pokrywało się to ani z głosami na PO / N, ani z głosami na PiS, jak ktoś bardzo ciekaw niech sobie policzy korelację, wyjdzie koło zera, minimalna dodatnia albo minimalna ujemna. Wniosek z tego raczej, że równo obrywał obu stronom."
Tu to samo, co wyżej mógłbym napisać. To, co pisze kolega, brzmi trochę tak: "Może Becia dostała dużo mandatów, ale to dzięki SLD, bo procentowy wynik miała słaby. A że N i Kukiz na ten procentowy wynik źle wpłynęli? No to co, przecież oni korzystnie wpłynęli na liczbę mandatów."
"Proszę sobie doliczyć nawet wszystkie głosy nieważne do PiS, dalej nie przekroczyłoby to 40% i dalej byłoby znacznie poniżej oczekiwań tutejszych użytkowników - wyrażonych w cytowanym już wątku. Dwa, odsetek głosów nieważnych był niższy niż przeciętnie w wyborach w tym wieku - niższy był tylko w 2007 r."
A tu znowu przeskok i krytyka uzbieranych procentów.
"Nie było zjawiska rzekomej mobilizacji przeciwników PiS, raczej demobilizacja: suma PO + N była wyraźnie poniżej wyniku Komorowskiego nawet z pierwszej tury, tak w głosach bezwzględnych, jak i procentach. Bardziej dokładnie można to zaobserwować na zmianach frekwencji, zwłaszcza porównywanych do 2010 czy 2011 r."
Ja sprawdziłem tyle, że w prezydenckich 2010 było ~55% a potem w parlamentarnych w 2011 ~49% - spadek o 6%. W 2015 - prezydenckie też ~55%, potem ~51%. Różnica różnic to jakieś 2pp. z hakiem (czyli procent głosów więcej, coś powyżej 4%), więc może ktoś tam się zmobilizował (mógł to być też i PiS i plotę teraz bzdury, trzeba by sprawdzić), gdyby ta różnica to był nie-PiS to prawie do 40% mogłoby dobić.
Teza, że Kukiz / N brały z ludzi potencjalnie niegłosujących jest ciekawa, nie jest nierealna, ale jest niesprawdzalna (nie było to chyba wyrażone wprost, więcej poprzednio się nie odniosłem). Mogą być jakieś poszlaki, jak sondaże (wątłe, biorąc pod uwagę jakość badań w Polsce) albo rozkład terytorialny głosów (trochę lepsze). 100% nie dostaniemy. Rozkład terytorialny przemawiałby raczej za tym, że niegłosujących wziął Kukiz, bo Petru dostawał więcej w miejscach, gdzie ogólnie ludzie więcej głosują i absencja jest mniejsza (duże miasta). Na tę tezę co do Kukiza dałbym 60%, co do Petru 30%, ale to zgadywanka.
Co do drugiego - korelacja miedzy terytorialna roznica we frekwecji od poprzednich wyborow a wynikiem Kukiza bylaby ciekawa
Owszem. Wszystkie, w których startowała.
I tak w latach 1998–2002 pełniła funkcję radnej powiatu oświęcimskiego z listy Akcji Wyborczej Solidarność. W 2002 została wybrana do sejmiku małopolskiego z listy Wspólnoty Małopolskiej, jednak zrezygnowała z mandatu, pozostając na stanowisku burmistrza.
W 2005 z listy PiS została wybrana na posła V kadencji z najlepszym wynikiem w okręgu chrzanowskim (14 447 głosów). W wyborach parlamentarnych w 2007 po raz drugi uzyskała mandat poselski, otrzymując 20 486 głosów. W wyborach do Sejmu w 2011 z powodzeniem ubiegała się o reelekcję, dostała 43 612 głosów. Podczas VI i VII kadencji Sejmu zasiadała w Komisji Finansów Publicznych, pełniąc funkcję zastępcy przewodniczącego. Do sejmu VIII kadencji też śpiewająco weszła bez niczyjej pomocy, nieprawdaż?
Och, no dobrze, może kiedyś przegrała jakieś wybory, np. na przewodniczącą samorządu klasowego, chociaż to mało prawdopodobne
Na koniec, Rozum, ode mnie specjalnie dla Ciebie – prognoza do sprawdzenia za trzy lata (warunkowa, niestety). Jeśli Kaczor zdecyduje się postawić na Panią Beatę Szydlo i PiS wystawi jej kandydaturę na prezydenta, to PBS wygra wybory pierwszej turze.
Tylko kto jej, do cholery, poprowadzi kampanię wyborczą
PiS jedzie na tym koncertowo cały czas i oby dojechał do następnych wyborów parlamentarnych. Oraz oby mu nie przeszkodziły ewentualne zawirowania po wyborach samorządowych, bo tu jak na razie zaangażowanie i wolę zwycięstwa widać taką raczej epsilonową.
Natomiast wypadki przegrania drugiej kadencji prezydenckiej bywały i wcale do rzadkości nie należą. A ostatnie badania sondażowe wykazały, że PAD ma bodajże 62% (podaję z pamięci, bo artykuł został szybko zdjęty z portalu niezależna.pl) poparcia w ścisłym elektoracie pisowskim (wobec 97% na początku swej kadencji). Inaczej mówiąc, nie miałby szans na reelekcję, startując dzisiaj. Smuteczek, c'nie?
Ciekawy jest wątek "nierealnych oczekiwań" (z 2015 r.). Np. zacytowane tam badania Paladego były bardziej zbliżone do faktycznych wyników (w granicach błędu stat.), a no właśnie być może cudowna sprawcza moc Beaty i jej bezgraniczne uwielbienie w ludzie było tu po prostu przeceniane. A skoro było przeceniane wtedy, to może jest i dziś.
Dziękuję za podsunięcie celnego przykładu
Plan był taki: Najlepiej by było się wpisać jako ostatni, wziąć najwyższy dotychczasowy typ PiS i dodać 1%. Wpisywałem się długo przed końcem, więc dodałem 5%, żeby był margines na tych co się nie wpisali. Wyszło jak wyszło, teraz mi się to wydaje bez sensu