Skip to content

Jak przekonywać

2»

Komentarz

  • nikt_specjalny napisal(a):
    Uważam, że nikogo do niczego nie można przekonać. Można chyba jedynie powiedzieć swoje i zachęcać do myślenia. Efekt i tak nie zależy od nas.
    Są fachowcy ktorzy twierdzą że przekonać można każdego o wszystkim.
  • raste napisal(a):
    Są fachowcy ktorzy twierdzą że przekonać można każdego o wszystkim.
    To czeba tera jejich pszekoneć isz nikogusz do niczegusz.

  • Było. Parę razy, na początku, 10 lat temu, parę lat temu. I nic nie dało. Nie przekonywać. Teraz już nie ma nawet sensu się zastanawiać.
  • raste napisal(a):
    nikt_specjalny napisal(a):
    Uważam, że nikogo do niczego nie można przekonać. Można chyba jedynie powiedzieć swoje i zachęcać do myślenia. Efekt i tak nie zależy od nas.
    Są fachowcy ktorzy twierdzą że przekonać można każdego o wszystkim.
    Był taki fachowiec co potrafił ponoć przekonać tłum zgromadzony na rynku do rozebrania się. Ale teraz siedzi w pierdlu za porno dziecięce.
  • Jeśli już koniecznie chcecie kogoś przekonywać to tylko w rozmowach w cztery oczy, a i tak szansę są pół na pół. Hurtowa naparzanka odnosi skutek naprzeciskuteczny.
  • JORGE napisal(a):
    Było. Parę razy, na początku, 10 lat temu, parę lat temu. I nic nie dało. Nie przekonywać. Teraz już nie ma nawet sensu się zastanawiać.
    Przekonywać trzeba młodzież, bo ma poglądy nieugruntowane i łatwe do podważenia. Trzeba przekonywać że Polska może i powinna być wielka! Jeżeli to się uświadomi inne wnioski powoli się pojawią.
  • Dziwne część Koleżeństwo ma stanowisko odnośnie przekonywania. A ma Koleżeństwo jakieś poglądy? Wyznaje jakieś wartości? A skąd się u Koleżeństwa wzięły? Z powietrza? No i czy te wartości i poglądy maja jakiś wpływ na wybory i działania Koleżeństwa? czy te działania są zgodnie z nimi czy sprzeczne?
  • A o czym przekonywać?
  • To jest dobre pytanie, a nie czy przekonywać.
  • O tym że Polska może być wielka jak kiedyś.
  • edytowano January 2018
    Przecież tu nie ma spou że może. Tyle że oni uważają że droga do wielkości jest przez płaszczenie się przed UE, nazywane "współpraca".
  • Oni raczej chcą unicestwienia państwowości Polski. Europa regionów im zupełnie wystarcza.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • raste napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Było. Parę razy, na początku, 10 lat temu, parę lat temu. I nic nie dało. Nie przekonywać. Teraz już nie ma nawet sensu się zastanawiać.
    Przekonywać trzeba młodzież, bo ma poglądy nieugruntowane i łatwe do podważenia. Trzeba przekonywać że Polska może i powinna być wielka! Jeżeli to się uświadomi inne wnioski powoli się pojawią.
    Otóż to. Nie przekonywać. W ogóle. Wcale. Nigdy. Przypominać, gdzie jest busola, którą każdy ma, i w ten sposób pomagać uporządkować śmietnik w głowie. Resztę delikwent musi wykonać sam.
    Modlitwa, własny przykład - i nic więcej. Żadnych słów.
  • Przemko napisal(a):
    Przecież tu nie ma spou że może. Tyle że oni uważają że droga do wielkości jest przez płaszczenie się przed UE, nazywane "współpraca".
    Takie myślenie podszyte jest kompleksami, strachem i przekonaniem, że Polska jest mała i zawsze będzie mała.

    Widziałem kiedyś wykład, że ludzie generalnie słabo wierzą w zmiany. Postrzegają swiat jako stabilny nie zmieniający się zbytnio, a obraz świata kształtuje się w młodości. Należy przekonywać siebie i innych że ciągłe zmiany są nie tylko możliwe ale i nieuniknione. Zrozumienie tego dopinguje do walki.
  • No nas chrześcijan nie trzeba do tego przekonywać, nie? Ale my też się zapominamy.
  • Przemko napisal(a):
    No nas chrześcijan nie trzeba do tego przekonywać, nie? Ale my też się zapominamy.
    Niby nie, ale.. Jezeli natura ludzka jest niesklonna do postrzegania świata w ruchu to jednak trzeba się przekonywać stale. A raczej myśleć i obserwować.
  • KAnia napisal(a):
    raste napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Było. Parę razy, na początku, 10 lat temu, parę lat temu. I nic nie dało. Nie przekonywać. Teraz już nie ma nawet sensu się zastanawiać.
    Przekonywać trzeba młodzież, bo ma poglądy nieugruntowane i łatwe do podważenia. Trzeba przekonywać że Polska może i powinna być wielka! Jeżeli to się uświadomi inne wnioski powoli się pojawią.
    Otóż to. Nie przekonywać. W ogóle. Wcale. Nigdy. Przypominać, gdzie jest busola, którą każdy ma, i w ten sposób pomagać uporządkować śmietnik w głowie. Resztę delikwent musi wykonać sam.
    Modlitwa, własny przykład - i nic więcej. Żadnych słów.

    Może to i najważniejsze, ale uważam że niewystarczające.
    Przedwyborcza akcja Beaty Szydło dała jednak oczekiwany efekt. Gdyby PiS nie ruszył się z kanapy w Polskę, z pewnością nie wygrałby wyborów.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Brzost napisal(a):
    raste napisal(a):
    nikt_specjalny napisal(a):
    Uważam, że nikogo do niczego nie można przekonać. Można chyba jedynie powiedzieć swoje i zachęcać do myślenia. Efekt i tak nie zależy od nas.
    Są fachowcy ktorzy twierdzą że przekonać można każdego o wszystkim.
    Był taki fachowiec co potrafił ponoć przekonać tłum zgromadzony na rynku do rozebrania się. Ale teraz siedzi w pierdlu za porno dziecięce.

    :D To samo pomyślałem.
  • Rafał napisal(a):
    Dziwne część Koleżeństwo ma stanowisko odnośnie przekonywania. A ma Koleżeństwo jakieś poglądy? Wyznaje jakieś wartości? A skąd się u Koleżeństwa wzięły? Z powietrza? No i czy te wartości i poglądy maja jakiś wpływ na wybory i działania Koleżeństwa? czy te działania są zgodnie z nimi czy sprzeczne?
    Uważam, że trzeba oddzielić przekonywanie od manipulacji PR, bo to drugie jest skierowane na pewien typ ludzi i sukces doraźny. Czyli ludzie dzielą się na tych którymi daje się manipulować, bo w sumie nie wiedzą co myślą, albo myślą to co usłyszą (czyli jak w starym dowcipie, że polski inteligent dowiaduje się co myśli czytając rano GW), grupę betonową (czyli sekciarzy jakiś poglądów) oraz mała grupę ludzi niezależych, których przekonanie do czegoś zależy w dużej mierze od ich woli, a czasami cierpliwości.
  • edytowano January 2018
    KAnia napisal(a):
    Nie przekonywać. W ogóle. Wcale. Nigdy. Przypominać, gdzie jest busola, którą każdy ma, i w ten sposób pomagać uporządkować śmietnik w głowie. Resztę delikwent musi wykonać sam.
    Modlitwa, własny przykład - i nic więcej. Żadnych słów.
    !

  • AnnaE napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    raste napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Było. Parę razy, na początku, 10 lat temu, parę lat temu. I nic nie dało. Nie przekonywać. Teraz już nie ma nawet sensu się zastanawiać.
    Przekonywać trzeba młodzież, bo ma poglądy nieugruntowane i łatwe do podważenia. Trzeba przekonywać że Polska może i powinna być wielka! Jeżeli to się uświadomi inne wnioski powoli się pojawią.
    Otóż to. Nie przekonywać. W ogóle. Wcale. Nigdy. Przypominać, gdzie jest busola, którą każdy ma, i w ten sposób pomagać uporządkować śmietnik w głowie. Resztę delikwent musi wykonać sam.
    Modlitwa, własny przykład - i nic więcej. Żadnych słów.
    Może to i najważniejsze, ale uważam że niewystarczające.
    Przedwyborcza akcja Beaty Szydło dała jednak oczekiwany efekt. Gdyby PiS nie ruszył się z kanapy w Polskę, z pewnością nie wygrałby wyborów.

    Ale to jest (chyba?) odpowiedź na to czy indywidualnie, wokół nas -rodzinę, znajomych, współpracowników itd przekonywać.
    Publiczne akcje (wybory) to co innego.
  • Już bez cytowania.
    To znaczy, że przekonywanie mamy zostawić specjalistom.
    Pewnie tak, bo jeśli my schrzanimy robotę, to potem i specjalista nie pomoże.

    *
    "Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
    Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia

  • Rodzinę i przyjaciół warto przekonywać jeżeli nie są to osoby zatwardziale w poglądach. Zresztą to się dzieje samoistnie.
  • raste napisal(a):
    Rodzinę i przyjaciół warto przekonywać jeżeli nie są to osoby zatwardziale w poglądach. Zresztą to się dzieje samoistnie.
    Z rodziną najtrudniej. Łatwo zranić a potem ciężko to odkręcić. Czasem lepiej w ogóle nie podejmować żadnych prób i nie sprawdzać tej zatwardziałości. Ja w każdym razie mam akurat bardzo przykre doświadczenie i dwa lata wyraźnego ochłodzenia stosunków. Dopiero teraz wracamy do jakiejś normalności w kontaktach. Nie było warto.
  • To różnie bywa. Ciężko rozmawiać zostawiając emocje na wodzy, zwłaszcza z osobami na ktorych nam zależy.
  • raste napisal(a):
    To różnie bywa. Ciężko rozmawiać zostawiając emocje na wodzy, zwłaszcza z osobami na ktorych nam zależy.
    Dlatego całkiem serio napisałem, że nie warto rozmawiać, przekonywać. Lepiej się za delikwenta pomodlić.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.