Filioquist napisal(a): "Mając udział w Ciele i Krwi Chrystusa, przemieniamy się w Tego, którego spożywamy" (św. Leon I Wielki, Doktor Kościoła)
I jak z tego cytatu wyciągnął Kolega wniosek, że "Życie Boże w nas trwa i nie potrzeba nowych "dawek""? Człowiek potrzebuje każdego dnia na nowo tej przemiany. My nie możemy żyć bez Eucharystii.
Filioquist napisal(a): "Mając udział w Ciele i Krwi Chrystusa, przemieniamy się w Tego, którego spożywamy" (św. Leon I Wielki, Doktor Kościoła)
I jak z tego cytatu wyciągnął Kolega wniosek, że "Życie Boże w nas trwa i nie potrzeba nowych "dawek""? Człowiek potrzebuje każdego dnia na nowo tej przemiany. My nie możemy żyć bez Eucharystii.
Filioquist napisal(a): "Mając udział w Ciele i Krwi Chrystusa, przemieniamy się w Tego, którego spożywamy" (św. Leon I Wielki, Doktor Kościoła)
I jak z tego cytatu wyciągnął Kolega wniosek, że "Życie Boże w nas trwa i nie potrzeba nowych "dawek""? Człowiek potrzebuje każdego dnia na nowo tej przemiany. My nie możemy żyć bez Eucharystii.
nie, ten wniosek nie z tego, a z tego:
"Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię świętą"
a Kolega przecież nie twierdzi, że Kościół w swym nauczaniu nie uwzględnia tego, co potrzebne do życia wiernych...
No na litość. Spowiedź też co najmniej raz do roku. Znaczy że więcej nie warto? "Rozumiejąc dobrze, jak niewymowne skarby łask dostają się w udziale wiernym, przystępującym do stołu Pańskiego, św. Sobór Trydencki tak mówi o przyjmowaniu Najświętszego Sakramentu: "Byłoby życzeniem św. Soboru, aby przy każdej Mszy św. wierni obecni przyjmowali Komunię św. nie tylko duchownym sposobem przez jej pragnienie, ale i rzeczywiście czyli sakramentalnie" (Ses. 22, rozdz. 6). Ze słów powyższych dość jasno przebija się pragnienie Kościoła, by wszyscy wierni codziennie szukali posiłku duszy w tej uczcie niebieskiej, odnosząc z niej coraz obfitszy owoc swego uświęcenia." http://msza.net/i/om11_6.html
No i Kolega się myli. To jest paliwo - pokarm duszy.
ostatecznie jest to niefortunna analogia, owszem uzasadniona kontekstowo i dostosowana do odbiorców, ale ograniczona, podatna na infantylizację
pokarm to substancja, którą przemieniamy w nas (nasze ciało/życie)
tymczasem Hostia - Ciało Pańskie - przemienia NAS w SIEBIE
zasadnicza różnica
"Mając udział w Ciele i Krwi Chrystusa, przemieniamy się w Tego, którego spożywamy" (św. Leon I Wielki, Doktor Kościoła)
prawosławny?
Ale niech kolega nie zapomina, że czytamy u św. Jana: 53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez9 Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». 59 To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.
Mamy powiedziane "kto spożywa" a nie spożył, lub spożyje. Z tego można wnioskować, że chodzi o niejednorazowe przyjmowanie. Na dodatek, twierdzenie, że Ciało Chrystusa można przyjąć tylko raz po spowiedzi, może skłaniać wielu do absurdalnego wniosku, że muszą grzeszyć by móc się spowiadać, a następnie przyjmować Ciało Pańskie, no bo przecież chcą mieć życie wieczne.
"Tylko ten może brać udział w Eucharystii, kto wierzy, że prawdą jest, czego uczymy, kto także został zanurzony w wodzie odradzającej i przynoszącej odpuszczenie grzechów, i żyje tak, jak nauczał Chrystus.
Albowiem nie przyjmujemy tego pokarmu jak zwykły chleb albo zwykły napój. Lecz jak za sprawą Słowa Bożego nasz Zbawiciel Jezus Chrystus stał się człowiekiem i przybrał ciało i krew dla naszego zbawienia, tak pokarm, który stał się Eucharystią przez modlitwę zawierającą Jego własne słowa, dzięki przemianie odżywia nasze ciało i krew naszą. Przekazano zaś nam w pouczeniu, że ów pokarm jest właśnie Ciałem i Krwią wcielonego Jezusa.
Apostołowie w napisanych przez siebie pamiętnikach, czyli Ewangeliach, podali nam, że takie przykazanie otrzymali od Jezusa, który wziął chleb, dzięki składał i rzekł: "To czyńcie na moją pamiątkę. To jest Ciało moje". Podobnie też wziął kielich, dzięki składał i rzekł: "To jest Krew moja". I rozdawał tylko im samym. Odtąd więc czynimy to samo na Jego pamiątkę, a zamożniejsi spośród nas wspierają tych wszystkich, którzy cierpią niedostatek, i tak zawsze stanowimy jedno. I przy każdej ofierze wielbimy Stwórcę wszechrzeczy przez Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i przez Ducha Świętego.
A w dniu zwanym Dniem Słońca zbieramy się wszyscy razem w jednym miejscu, czy to z miast, czy też ze wsi, i czyta się wtedy pamiętniki apostolskie albo Pisma prorockie tak długo, jak na to czas pozwala.
Gdy zaś lektor skończy czytać, ten, który przewodniczy, upomina nas i zachęca do wprowadzenia w życie tych przepięknych pouczeń.
Następnie powstajemy z naszych miejsc i modlimy się; po czym, jak to już powiedziano, gdy przestajemy się modlić, przynoszą chleb oraz wino i wodę, a ten, który przewodniczy, zanosi modlitwy dziękczynne, ile tylko może, a lud odpowiada "Amen". Wreszcie wszystkim obecnym rozdaje się i rozdziela to, co się stało Eucharystią, nieobecnym zaś rozsyła się ją przez diakonów".
Św. Justyn, Apologia - porządne katolickie nauczanie, "przedsoborowe" (155)
Gorlias_Fitzgorgon napisal(a): No na litość. Spowiedź też co najmniej raz do roku. Znaczy że więcej nie warto?
nie no na litość, tu nie mowa o tym, co warto ani co wolno, ale o tym, co do życia potrzebne czy wręcz konieczne
Gorlias_Fitzgorgon napisal(a): "Rozumiejąc dobrze, jak niewymowne skarby łask dostają się w udziale wiernym, przystępującym do stołu Pańskiego, św. Sobór Trydencki tak mówi o przyjmowaniu Najświętszego Sakramentu: "Byłoby życzeniem św. Soboru, aby przy każdej Mszy św. wierni obecni przyjmowali Komunię św. nie tylko duchownym sposobem przez jej pragnienie, ale i rzeczywiście czyli sakramentalnie" (Ses. 22, rozdz. 6). Ze słów powyższych dość jasno przebija się pragnienie Kościoła, by wszyscy wierni codziennie szukali posiłku duszy w tej uczcie niebieskiej, odnosząc z niej coraz obfitszy owoc swego uświęcenia." http://msza.net/i/om11_6.html
mimo elementów humorystycznych w części "historycznej" (plaga jansenizmu w średniowieczu), jest to wykład zdrowej nauki co do tego, CO WOLNO I CO WARTO (I POD JAKIMI WARUNKAMI) a nie, czego potrzeba lub co konieczne
modernizm to przekręca tak, by pozornie to realizując, prowadzić do przeciwieństwa w skutkach
te skutki widoczne na zachodzie
miał być Chleb Powszedni a wyszedł chleb spowszedniały
Filioquist napisal(a): Komunia Święta powinna być tylko każdorazowo po spowiedzi i od święta to ludzie by szanowali i mieli większe rozumienie rzeczywistości sakramentalnej
po przyjęciu Komunii Świętej póki nie nagrzeszymy, Życie Boże w nas trwa i nie potrzeba nowych "dawek"
tu się nic nie "zużywa", to nie paliwo
jesteśmy wszczepieni w jedno Mistyczne Ciało - na Mszy Świętej wystarczy, że kapłan przyjmuje
Święta Hostia, Ciało Pańskie to nie suplement
Kontra
Dekret św. Kongregacji soboru"SACRA TRIDENTINA SYNODUS" o codziennej komunii świętej napisal(a): Ponieważ przez częstą i codzienną Komunię św. wzrasta zjednoczenie duszy z Chrystusem, wzmacnia się życie wewnętrzne, dusza wzbogaca się w skarby cnót i pewniejszą otrzymuje rękojmię wiecznego zbawienia, obowiązkiem jest proboszczów, spowiedników i kaznodziejów, w myśl nauki zawartej w katechizmie rzymskim (cz. II. n. 60), często i usilnie zachęcać lud wierny do tego pobożnego i zbawiennego zwyczaju.
żadna to kontra - ja o tym, co wystarczy a Kongregacja o tym, co wolno i warto w kontekście odparcia herezji, że "nie wolno", plagi skrupulanctwa itd. ORAZ tradycyjnego GORLIWIE POBOŻNEGO ŻYCIA
generalizowanie tego na współczesnych jest idealizacją prowadzącą do przeciwnych skutków
"Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije" - i to nie jest o stanie łaski, tylko o stanie świadomości, czym jest Hostia, o czci, proszę doczytać
Filioquist napisal(a): żadna to kontra - ja o tym, co wystarczy a Kongregacja o tym, co wolno i warto w kontekście odparcia herezji, że "nie wolno", plagi skrupulanctwa itd. ORAZ tradycyjnego GORLIWIE POBOŻNEGO ŻYCIA
generalizowanie tego na współczesnych jest idealizacją prowadzącą do przeciwnych skutków
"Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije" - i to nie jest o stanie łaski, tylko o stanie świadomości, czym jest Hostia, o czci, proszę doczytać
Skoro tak to mowa o różnych rzeczach. A "wyrok sobie spożywa" niezależnie od częstotliwości. Może to być nawet raz na rok.
natomiast ludzie mają taką tendencję by wyżej cenić dobro, które zdarza się rzadziej, większa radość, wdzięczność, cześć itd.
to co częste powszednieje
taka jest natura ludzka
dlatego częstość winna być stosowna do duchowego wzrostu
dlatego tak ważna jest ta rekomendacja przytoczonego wyżej dokumentu: "Aby do częstej i codziennej Komunii świętej przystępować z większą roztropnością i obfitszą zasługą, powinno się w tej mierze iść za radą własnego spowiednika."
Trochę zależy od natury człowieka i pracy nad chorobami duchowymi, które pchają człowieka do szukania ciągle nowego. Nad stałością, umiejętnością doceniania tego co się ma, trwaniem w wierze, trzeba pracować, wykonywać właściwie mniszą robotę. Ważne jest ćwiczenie umysłu, bo to dzięki niemu możemy natychmiast rozpoznawać naturę myśli. Rozpoznawać to co oddala od Boga.
Kolega zapomniał, że zbawiony zostaje CAŁY człowiek, czyli "proch ziemii"
Proszę piwiedzieć XIX. wiecznemu robotnikowi, z 60-80 godzinnym tygodniem pracy bez przerwy, że jego walka o "wolne' to bzdura
(romeck:) Jak mam zaspokająć i dbać o "rzeczywiste-duchowe" potrzeby nie mając fizycznie sił na to po dziesięciu miesiącach pracy bez dnia wolnego z 62. godzinami w grafiku? (W domu jest etat ojca sześciolatka jeszcze plus sprzątacza, ogrodnika, zakupowacza, pracza...)
Materialne kontra duchowe (że wrogie, przeciwstawne sobie) to chyba? herezja, a Wschodem (indyjskim) pachnie na pewno.
To tak na boku tych duchowych potrzeb.
Przykład innych potrzeb człowieka współczesnego od tego średniowiecznego i starożytnego? Proszę: potrzeba nowych mszy niedzielnych, już po "sumie", która to msza (zwana "sumą") była OSTATNIĄ (stąd nazwa!) mszą niedzielną. Aż do zauważenia potrzeby mszy nawet po nieszporze, kiedy to w liturgii zaczynał się nowy dzień (liturgiczny)! I wprowadzono msze "wieczorne". (na boku. i msza wieczorem sobotnim jest z liturgii niedzielnej, lecz msza wieczorem niedzielnym jest z... liturgii niedzielbej)
O takich potrzebach piszę, a nie że "człowiek się nie zmienił". Pewnie, że nie, od Adama i Ewy nie.
Wątek zdryfował w inne rozważania, ale ciekawe jak autor podchodzi do tematu dzisiaj. Granice krytyki się przekracza czy może granice działań podmiotu krytykowanego przesunęły się w miejsca, których żadną miarą przewidzieć się nie dało.
Komentarz
No i Kolega się myli. To jest paliwo - pokarm duszy.
pokarm to substancja, którą przemieniamy w nas (nasze ciało/życie)
tymczasem Hostia - Ciało Pańskie - przemienia NAS w SIEBIE
zasadnicza różnica
"Mając udział w Ciele i Krwi Chrystusa, przemieniamy się w Tego, którego spożywamy"
(św. Leon I Wielki, Doktor Kościoła)
prawosławny?
Trzeba ciągle czytać Dzienniczek s. Faustyny. Zapominamy.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
"Przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię świętą"
a Kolega przecież nie twierdzi, że Kościół w swym nauczaniu nie uwzględnia tego, co potrzebne do życia wiernych...
porządne katolickie nauczanie, "przedsoborowe" (1215)
jakieś wątpliwości?
to nie "prawosławie" tylko katolicka ortodoksja
teoria Ciała Pańskiego jako "duchowego paliwa", które się zużywa i trzeba "uzupełniać" to typowy modernizm
"Rozumiejąc dobrze, jak niewymowne skarby łask dostają się w udziale wiernym, przystępującym do stołu Pańskiego, św. Sobór Trydencki tak mówi o przyjmowaniu Najświętszego Sakramentu: "Byłoby życzeniem św. Soboru, aby przy każdej Mszy św. wierni obecni przyjmowali Komunię św. nie tylko duchownym sposobem przez jej pragnienie, ale i rzeczywiście czyli sakramentalnie" (Ses. 22, rozdz. 6). Ze słów powyższych dość jasno przebija się pragnienie Kościoła, by wszyscy wierni codziennie szukali posiłku duszy w tej uczcie niebieskiej, odnosząc z niej coraz obfitszy owoc swego uświęcenia."
http://msza.net/i/om11_6.html
53 Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. 54 Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. 55 Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. 56 Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. 57 Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez9 Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. 58 To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki». 59 To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum.
Mamy powiedziane "kto spożywa" a nie spożył, lub spożyje. Z tego można wnioskować, że chodzi o niejednorazowe przyjmowanie. Na dodatek, twierdzenie, że Ciało Chrystusa można przyjąć tylko raz po spowiedzi, może skłaniać wielu do absurdalnego wniosku, że muszą grzeszyć by móc się spowiadać, a następnie przyjmować Ciało Pańskie, no bo przecież chcą mieć życie wieczne.
Albowiem nie przyjmujemy tego pokarmu jak zwykły chleb albo zwykły napój. Lecz jak za sprawą Słowa Bożego nasz Zbawiciel Jezus Chrystus stał się człowiekiem i przybrał ciało i krew dla naszego zbawienia, tak pokarm, który stał się Eucharystią przez modlitwę zawierającą Jego własne słowa, dzięki przemianie odżywia nasze ciało i krew naszą. Przekazano zaś nam w pouczeniu, że ów pokarm jest właśnie Ciałem i Krwią wcielonego Jezusa.
Apostołowie w napisanych przez siebie pamiętnikach, czyli Ewangeliach, podali nam, że takie przykazanie otrzymali od Jezusa, który wziął chleb, dzięki składał i rzekł: "To czyńcie na moją pamiątkę. To jest Ciało moje". Podobnie też wziął kielich, dzięki składał i rzekł: "To jest Krew moja". I rozdawał tylko im samym. Odtąd więc czynimy to samo na Jego pamiątkę, a zamożniejsi spośród nas wspierają tych wszystkich, którzy cierpią niedostatek, i tak zawsze stanowimy jedno. I przy każdej ofierze wielbimy Stwórcę wszechrzeczy przez Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i przez Ducha Świętego.
A w dniu zwanym Dniem Słońca zbieramy się wszyscy razem w jednym miejscu, czy to z miast, czy też ze wsi, i czyta się wtedy pamiętniki apostolskie albo Pisma prorockie tak długo, jak na to czas pozwala.
Gdy zaś lektor skończy czytać, ten, który przewodniczy, upomina nas i zachęca do wprowadzenia w życie tych przepięknych pouczeń.
Następnie powstajemy z naszych miejsc i modlimy się; po czym, jak to już powiedziano, gdy przestajemy się modlić, przynoszą chleb oraz wino i wodę, a ten, który przewodniczy, zanosi modlitwy dziękczynne, ile tylko może, a lud odpowiada "Amen". Wreszcie wszystkim obecnym rozdaje się i rozdziela to, co się stało Eucharystią, nieobecnym zaś rozsyła się ją przez diakonów".
Św. Justyn, Apologia - porządne katolickie nauczanie, "przedsoborowe" (155)
jakieś wątpliwości?
to nie "prawosławie" tylko katolicka ortodoksja
modernizm to przekręca tak, by pozornie to realizując, prowadzić do przeciwieństwa w skutkach
te skutki widoczne na zachodzie
miał być Chleb Powszedni a wyszedł chleb spowszedniały
generalizowanie tego na współczesnych jest idealizacją prowadzącą do przeciwnych skutków
"Kto bowiem spożywa i pije, nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije" - i to nie jest o stanie łaski, tylko o stanie świadomości, czym jest Hostia, o czci, proszę doczytać
natomiast ludzie mają taką tendencję by wyżej cenić dobro, które zdarza się rzadziej, większa radość, wdzięczność, cześć itd.
to co częste powszednieje
taka jest natura ludzka
dlatego częstość winna być stosowna do duchowego wzrostu
dlatego tak ważna jest ta rekomendacja przytoczonego wyżej dokumentu: "Aby do częstej i codziennej Komunii świętej przystępować z większą roztropnością i obfitszą zasługą, powinno się w tej mierze iść za radą własnego spowiednika."
bo ta "obfitsza zasługa" to nie jest automat
kochać, nie wystarczy "doceniać" czy trwać "mimo i wbrew"
pytanie brzmi: "czy mnie miłujesz?" a nie "czy mnie doceniasz?"
to jakaś nowa fizyka?
Tak, jest ("prostopadły").
Inne czasy, inne potrzeby, inne kładzione akcenty (kierunki cienia) nauki wynikające z tej samej prawdy .
Ps.
dzięki za podbicie, ważne tematy a i po przeszło 2 latach miło się ze sobą zgodzić, dobrze pisałem
"człowiek drogą Kościoła"...
w rzeczy samej - Bóg-człowiek - Chrystus Pan
Kolega zapomniał, że zbawiony zostaje CAŁY człowiek, czyli "proch ziemii"
Proszę piwiedzieć XIX. wiecznemu robotnikowi, z 60-80 godzinnym tygodniem pracy bez przerwy, że jego walka o "wolne' to bzdura
(romeck:) Jak mam zaspokająć i dbać o "rzeczywiste-duchowe" potrzeby nie mając fizycznie sił na to po dziesięciu miesiącach pracy bez dnia wolnego z 62. godzinami w grafiku? (W domu jest etat ojca sześciolatka jeszcze plus sprzątacza, ogrodnika, zakupowacza, pracza...)
Materialne kontra duchowe (że wrogie, przeciwstawne sobie) to chyba? herezja, a Wschodem (indyjskim) pachnie na pewno.
To tak na boku tych duchowych potrzeb.
Przykład innych potrzeb człowieka współczesnego od tego średniowiecznego i starożytnego? Proszę:
potrzeba nowych mszy niedzielnych, już po "sumie", która to msza (zwana "sumą") była OSTATNIĄ (stąd nazwa!) mszą niedzielną.
Aż do zauważenia potrzeby mszy nawet po nieszporze, kiedy to w liturgii zaczynał się nowy dzień (liturgiczny)! I wprowadzono msze "wieczorne".
(na boku. i msza wieczorem sobotnim jest z liturgii niedzielnej, lecz msza wieczorem niedzielnym jest z... liturgii niedzielbej)
O takich potrzebach piszę, a nie że "człowiek się nie zmienił". Pewnie, że nie, od Adama i Ewy nie.
...robotnik? a co z niewolnikiem? w tradycji Kościoła jest duchowe vs cielesne (a nie materialne)
...ale skoro Kolega insynuuje mi herezję, to wybieram opcję wyprzedającego i blankietowego przyznania Koledze racji po całości, na zdrowie!
Wątek zdryfował w inne rozważania, ale ciekawe jak autor podchodzi do tematu dzisiaj. Granice krytyki się przekracza czy może granice działań podmiotu krytykowanego przesunęły się w miejsca, których żadną miarą przewidzieć się nie dało.