Pewnie, że wszystko się da się. Pytanie, czy w ramach różnych tam funduszy da się dostać tyle dotacji, żeby opędzić capexy i opexy.
Z różnych względów nie jest uzasadniona ekonomicznie fotowoltaika, kolektory słoneczne, wiatraki. Bez sztucznych państwowych wspomagaczy, okres zwrotu podobnych inwestycji wynosi od 20 lat w zwyż. A w przypadku fotowoltaiki i kolektorów dekapitalizacja urządzeń (kolektory ~10 lat, fotowoltaika ~20lat) sprawia, że nie zwraca się nigdy.
Państwowe wspomagacze, to m.in. zielone świadectwa. Niedawno wybuchła afera, Energa płaciła 300 zł za świadectwo warte na giełdzie 30 zł lub mniej, bo taką miała podpisaną wieloletnią umowę z farmą wiatraków.
stary artykuł w amerykanskiej gazecie dla alterglobalistów grzać ludzi nie powietrze, polecali swetery, piece rakietowe na drzewno podłączone do glinianych ław, na których można spać. i takie tam samodyscyplina i samoograniczanie, noale wtedy nie ma kasy ze sprzedaży ciepła
randolph napisal(a): Pompa ciepła na 80 stopni jest poza zakresem roboczym większości popularnych czynników chłodniczych. R407 rozkłada się oidp przy temperaturze 65 st
Są pompy wysokotemperaturowe. Produkują 80 C, zobacz Daikin Altherma HT. Droga to fakt, ale daje radę, mamy parę zamontowanych. Osobną sprawą jest ekonomiczność takiego rozwiązania. Pompy ciepła najlepiej działają przy temp. wody na zasilaniu mniejszym niż 40 C, a piszę tu głównie o powietrze-woda. Jeżeli nie ma się gazu sieciowego, a odpadają stałopalniaki to pompa ciepła p-w jest rozwiązaniem optymalnym. Policzone, zbadane, przetestowane.
A R-407C to już dawno zszedł. R-410 idzie do lamusa, teraz wchodzi R-32, ma bardzo dobre parametry, ale histeria w pewnym momencie powstała, bo jest trochę palny.
Wszystko to prawda, jeno że właśnie droga i mało popularna. Pompy ciepła wzięły się z klasycznego chłodnictwa, które szukało sobie gazów umożliwiających jak najoptymalniejsze działanie w niskich temperaturach. Wysokimi się nie zajmowano, bo nie było stosowalności. A nowego rynku się na Rydzyku nie stworzy i nie rozwinie. Panowie, weźcie jednak pod uwagę, że niskotemperaturowość klasycznego chłodnictwa miała swoją przyczynę i konsekwencję w postaci szukania coraz bardziej wymyślnych R-ów. A może się okazać, że temperatury średnio - wysokie mogą być obsłużone przez jakieś ciecze zupełnie trywialne. Typu woda, alkohol etylowy czy któryś z glikoli.
Bez sztucznych państwowych wspomagaczy, okres zwrotu podobnych inwestycji wynosi od 20 lat w zwyż. A w przypadku fotowoltaiki i kolektorów dekapitalizacja urządzeń (kolektory ~10 lat, fotowoltaika ~20lat) sprawia, że nie zwraca się nigdy.
Państwowe wspomagacze, to m.in. zielone świadectwa. Niedawno wybuchła afera, Energa płaciła 300 zł za świadectwo warte na giełdzie 30 zł lub mniej, bo taką miała podpisaną wieloletnią umowę z farmą wiatraków.
Pełna zgoda.
Ale w domu moich rodziców kolektory słoneczne zainstalowałem, he, he. Głownie chodziło mi o to, żeby zbudować kompletny system grzewczy, taki fajny, nowoczesny, a jak ! Ojciec będzie zachwycony. Bo jest tam tak (będzie, bo w jeszcze w budowie układ, działa na pół gwizdka):
Pompa powietrze woda Samsung (będę testował, mam z inną firmą monopol na te pompy w kraju, ale słabo idą) Zbiornik wody użytkowej i bufor Kocioł rezerwowy stałopalny (na wypadek kiedy nie będzie prądu) Agregat prądotwórczy do podtrzymania zasilania pomp obiegowych i automatyki Ogrzewanie podłogowe Klimakonwektory we wszystkich pomieszczeniach Sterowniki w każdym pomieszczeniu z możliwością regulacji temperatury (oddzielne pętle i zawory) Kolektory słoneczne do produkcji wody użytkowej Monitoring pracy on-line Licznik zużycia energii elektrycznej Ciepłomierz do badania ile kw poszło
Są dwie pętle obiegu wody. Układ zimą będzie grzał, albo na samej podłogówce, albo łączone z klimakonwketorami, albo same klimakonwektory, bez podłogówki. Latem, układ grzeje wodę użytkową, albo kolektorami, albo pompą (albo razem), pompa w rewersie będzie chłodziła pomieszczenia za pomocą klimakonwektorów.
Inwestycyjnie to ma słabe uzasadnienie. Ale układ kompletny.
Dyzio_znowu napisal(a): To program pilotażowy. Docelowo cały kraj chcą ogrzewać z parafii.
Samograj. Raj na ziemi. Nic, tylko taki kraj okraść, najechać, wymordować. Lepiej niech Rydzol siedzi cicho i nie wymyśla, radzi byśmy kolejny dzień przeżyli w spokoju...
takie myślenie daje gwarancję, że żadnego spokoju nie będzie
JORGE napisal(a): Inwestycyjnie to ma słabe uzasadnienie. Ale układ kompletny.
Ano, na wypasie to zrobiłeś. A powiedz mi - czy gdzieś mogę przeczytać o kompletnych kosztach ogrzewania gazem? Przez wieś chcą nam puścić gaz no i generalnie większość ludzi puka się w czoło bo my mieszkamy w lesie w sumie więc drewno kosztuje tyle co nic. Ale trzeba dokładać do pieca (nikt nie ma pieców automatycznych), wyjechać na więcej jak 2-3 dni zimą nie można itd. Koszt łącza, koszt pieca i gazu czy coś jeszcze? Instalacja niespełna 10-letnia po obecnym kotle będzie ok?
Stare ale zadbane budownictwo 100W/m2 Nowe 50W/m2 powierzchni domu Stare "ocieplane" i modernizowane będzie gdzieś pomiędzy.
Z tego wyliczysz moc maksymalna jaka potrzebujesz żeby ogrzać dom przy -20°C na zewnątrz. Moc średnia przy normalnej zimie (obecne są lekkie)' wynosi w przybliżeniu połowę tego co obliczyłes. Razy 3600, razy 24, razy ilość dni w ciągu ~pieciomiesiecznego sezonu grzewczego. Otrzymany wynik dzielimy przez ciepło spalania gazu i otrzymujemy ilość potrzebna na jeden sezon. Mnożymy przez cenę metra sześciennego i mamy kwotę kosztów z przybliżeniem +/- 20%
Jeżeli napiszesz jakim piecem/kotłem ogrzewacie się obecnie i ile drewna zuzywacie, to przeliczenie na gaz jest banalne i będzie prawdopodobnie dokładniejsze niż w/w.
Komentarz
Bez sztucznych państwowych wspomagaczy, okres zwrotu podobnych inwestycji wynosi od 20 lat w zwyż. A w przypadku fotowoltaiki i kolektorów dekapitalizacja urządzeń (kolektory ~10 lat, fotowoltaika ~20lat) sprawia, że nie zwraca się nigdy.
Państwowe wspomagacze, to m.in. zielone świadectwa. Niedawno wybuchła afera, Energa płaciła 300 zł za świadectwo warte na giełdzie 30 zł lub mniej, bo taką miała podpisaną wieloletnią umowę z farmą wiatraków.
grzać ludzi nie powietrze,
polecali swetery, piece rakietowe na drzewno podłączone do glinianych ław, na których można spać.
i takie tam
samodyscyplina i samoograniczanie, noale wtedy nie ma kasy ze sprzedaży ciepła
Panowie, weźcie jednak pod uwagę, że niskotemperaturowość klasycznego chłodnictwa miała swoją przyczynę i konsekwencję w postaci szukania coraz bardziej wymyślnych R-ów. A może się okazać, że temperatury średnio - wysokie mogą być obsłużone przez jakieś ciecze zupełnie trywialne. Typu woda, alkohol etylowy czy któryś z glikoli.
Ale w domu moich rodziców kolektory słoneczne zainstalowałem, he, he. Głownie chodziło mi o to, żeby zbudować kompletny system grzewczy, taki fajny, nowoczesny, a jak ! Ojciec będzie zachwycony. Bo jest tam tak (będzie, bo w jeszcze w budowie układ, działa na pół gwizdka):
Pompa powietrze woda Samsung (będę testował, mam z inną firmą monopol na te pompy w kraju, ale słabo idą)
Zbiornik wody użytkowej i bufor
Kocioł rezerwowy stałopalny (na wypadek kiedy nie będzie prądu)
Agregat prądotwórczy do podtrzymania zasilania pomp obiegowych i automatyki
Ogrzewanie podłogowe
Klimakonwektory we wszystkich pomieszczeniach
Sterowniki w każdym pomieszczeniu z możliwością regulacji temperatury (oddzielne pętle i zawory)
Kolektory słoneczne do produkcji wody użytkowej
Monitoring pracy on-line
Licznik zużycia energii elektrycznej
Ciepłomierz do badania ile kw poszło
Są dwie pętle obiegu wody. Układ zimą będzie grzał, albo na samej podłogówce, albo łączone z klimakonwketorami, albo same klimakonwektory, bez podłogówki. Latem, układ grzeje wodę użytkową, albo kolektorami, albo pompą (albo razem), pompa w rewersie będzie chłodziła pomieszczenia za pomocą klimakonwektorów.
Inwestycyjnie to ma słabe uzasadnienie. Ale układ kompletny.
Nowe 50W/m2 powierzchni domu
Stare "ocieplane" i modernizowane będzie gdzieś pomiędzy.
Z tego wyliczysz moc maksymalna jaka potrzebujesz żeby ogrzać dom przy -20°C na zewnątrz. Moc średnia przy normalnej zimie (obecne są lekkie)' wynosi w przybliżeniu połowę tego co obliczyłes. Razy 3600, razy 24, razy ilość dni w ciągu ~pieciomiesiecznego sezonu grzewczego. Otrzymany wynik dzielimy przez ciepło spalania gazu i otrzymujemy ilość potrzebna na jeden sezon. Mnożymy przez cenę metra sześciennego i mamy kwotę kosztów z przybliżeniem +/- 20%
Jeżeli napiszesz jakim piecem/kotłem ogrzewacie się obecnie i ile drewna zuzywacie, to przeliczenie na gaz jest banalne i będzie prawdopodobnie dokładniejsze niż w/w.
noale grunt to prunt
teraz wszystko na elektronice i bez elekrtryczności nie polecisz