Omdlewam...
... kiedy słyszę, że gen. Wojciecha Jaruzelskiego chce się pozbawić stopni wojskowych. To niegodziwość. Jakoś nie przypominam sobie, aby NSZZ "Solidarność" i pokrewne podziemne organizacje antykomunistyczne kiedykolwiek głosiły hasło "rozliczenia z komuną", a już zwłaszcza w takim wydaniu. Ba! "Solidarność" na wszystkich winietach pism autoryzowanych przez tę organizację głosiła hasło UGODY. Dziś, kiedy bojownicy o wolność i demokrację się mnożą jak króliki zastanawia mnie, gdzie ci wszyscy "kombatanci" byli, kiedy ja służyłem jako mróweczka Ojczyźnie, roznosząc bibułę i takie tam, ryzykując życie i karierę, co notabene docenili, w mikroskali powiatowej, rządzący ówcześnie platfusy (2011 rok, 30-lecie wprowadzenia stanu wojennego), nadając mi stosowne odznaczenie. Ot, taka refleksja...
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Niemniej, skoro mamy się za naród, to jakim cudem nikt nie został rozpierdolony za Smoleńsk? My, Polacy, nie jesteśmy narodem politycznym, my jesteśmy kundlami.
Nawet z Iaremu wznosiliśmy hasło: "Zdążyć przed Panem Bogiem", no i nikt nie zdążył z niczem.
Przecie ze Związkiem Radzieckim nie mieliśmy za bardzo granicy morskiej.
Gnuśnością Polacy bardzo obrażają Boga, bardzo.
Weźmy taki wielki związek federacyjny Piłsudskiego. Przez to, że taysze ukraińscy nie napieprzali się w imię danego związku, mógł Bandyta spod Bezdan powiedzieć: Albo choćby sprawa Polaków z Dnieprodzierżyńska. Tam wystarczało spieprzać, co też mój pradziadek niezwłocznie po leworucji uczynił. A reszta została, bo miejsca pracy, bo płace realne, bo to śmo owo - i wszystkich Stalin wymordował w 1937.
Albo "biali" oficerowie rosyjscy w Kijowie. Kiedy Polacy ogłosili nabór do wojska, zgłosiło się 170 osób, prawie wszyscy. Kiedy Rosjanie ogłosili to samo, z 10.000 oficerów rosyjskich zgłosiło się kilkunastu. A trójki rewolucyjne chodziły potem po domach i mordowały ich po kolei.
Bierność jeszcze nigdy nie sprawdziła się.
Niektórzy twierdzą, że gnuśność jest najstraszniejszym grzechem, bo każdy uczynek można wyznać i odpokutować ale jak wyznać i odpokutować bierność?
No chyba knura.
Zwłaszcza, że ci co merdali, to zwykle nie byli ci co jednocześnie biadolili. To jednak rzeknę, że od czasu nestorianizmu i monofizytyzmu w ogóle nie było poważnych herezji, bo bajki Lutra i Kalwina mimo większego sukcesu społecznego to teologicznie jeno mały krok wyżej od mariawityzmu.
A sukces odnieśli jeno, bo się sztymowały guldeny niemieckim kronzprinzom. I to ją gnało do brutalnej wojowniczości.
Podczas gdy Polska zwłaszcza jak wraz z Litwą dostała Ruś pod komendę stała się nagle spichlerzem Europy a fortuny rosnąć zaczęły. No normalnie - nie dopełniłem obowiązku takiego a takiego. Grzech bierności zawsze tyczy się konkretnego zaniechania.
A najstraszniejszy jest, bo zwykle wiąże się z Acedią, a to ciemna noc duszy, nihilizm i apatia. Pozostałe grzechy łączą się z jakimś wypaczeniem pozytywnego aspektu, jak w gnozie Aryman i Lucyfer reprezentują tam skrajne wypaczenia dobra - Sorat zaprzeczenie, kasację ja, sprzeciw wobec samego bytowania.
Od pychy się zwykle zaczyna, na acedii zwykle kończy. Ale to bardziej w ramach wschodniego konceptu grzechu jako choroby, niż zachodniej jurysdyki.
Otóż lepiej wykopać z grobu trupa, nawet nadpsutego już, oraz go honorów pozbawić niż nic nie uczynić. To nic to właśnie gnuśność jest. A niech by sobaki od ruskich sprowadzone te parszywe kości oszczały!
A Solidarność antykomunistyczna była. Od zawsze i do głębi.Owa "ugodowość" to tylko taktyka była w obliczu wielkiej siły i przewagi komuny ze wsparciem sowieta w tamtym czasie. Niech Kolega Vigi tu efekciarsko oczu nie mydli bo są na sali starsi co żyli, byli i pamietają.
Nie po to mądre etyki wykuły pojęcie "obowiązków stanu" by i świeckim wolno było.