randolph napisal(a): Jestem Polakiem z przekonań i przodków ale z tą częścią narodu, która po 10.04 wielokrotnie, uporczywie głosuje na PO, a także z mieszkańcami W-wy, którzy po komisji reprywatyzacyjnej uporczywie głosują na swoich złodziei, z łodzianami, etc. - nie chcę mieć nic wspólnego. Żadna głupota, niewiedza, braki intelektualne, tylko świadoma zła wola lub wyparcie solidnie na niej osadzone.
Nie kupować, nie biesiadować w restauracjach, nie zwiedzać, nie utrzymywać kontaktów - to minimum higieniczne.
Ba i co mam się z Łodzi wyprowadzić?
Napisałem w wątku samorządowym dlaczego tak wyszło w Łodzi. To tylko w połowie głupota miejscowego elektoratu.
Mógłbym sobie na emeryturę kupić chałupę w Chorwacji albo w Grecji - tam teraz taniej niż w Polsce. Lato na Podkarpaciu i tylko na Boże Narodzenie i Wielkanoc do Łodzi.
No poza Unia też nieźle. Może Macedonia, czy jak tam się teraz nazywa, nad jeziorem Ochrydzkim, albo Gruzja koło Batumi, albo Portugalia w UE, ale tam drożej. Rozmarzyłem się.
romeck napisal(a): wyszło na kol. rozuma! (wynik Jakiego)
a w 2014 PiS (Sasin) miał 41 %...
Sasin w I turze miał niecałe 28%. Duda 27,5% (też podaję I turę). Wynik Jakiego - jeśli się potwierdzi - obiektywnie nie jest taki zły. Ale: 1. jest znacznie poniżej rozbuchanych oczekiwań 2. te rozbuchane oczekiwania zmobilizowały drugą stronę do głosowania na Trzaskowskiego zamiast jakieś alternatywy z lewej (4 lata temu za taką robił Guział) 3. duży wysiłek kampanijny na tym odcinku daje 3-4% zysku to coś jest niehalo, a co? Nie jestem fanem Jakiego, ale w ogóle koncentrowanie się na tym odcinku było m. zd. błędne.
Czy celowo wystawiono Jakiego na taki odcinek, żeby udupić to nie wiem, ale już raz tak z kimś zrobiono, prawda?
Te wybory zrobiły z Jakiego polityka dużego formatu ogólnopolskiego, bardziej niż komisja reprywatyzacyjna. Z punktu widzenia PiS i JarKacza to kolejna głupota. Jaki jest z SP i nie musi się Jarkacza słuchać jak jakiś Suski. A Warszawa jest przegrana i to obciąża JarKacza i Pana Mateusza bardziej niż Jakiego. To oni są dupy, anie on. A może do tego szkodniki. Ziobro podniesie stawkę. Jedyne pytanie to kiedy.
Przy okazji: ostentacyjne wystąpienie z SP na tydzień przed wyborami było głupie i niezrozumiałe. Raczej zaszkodziło niż pomogło. Miraże doliny Krzemowej oraz szklanych domów nad Wisłą też nie pomogły raczej. Nie sądzę jednak aby one przesądziły o porażce. Świadczą raczej o tym że miał słaby sztab czyli sam jest znacznie lepszy.
Czy celowo wystawiono Jakiego na taki odcinek, żeby udupić to nie wiem, ale już raz tak z kimś zrobiono, prawda?
Tak się mówiło zanim zaczął na dobre i nawet ktoś tu cycata przyniósł ale zabijcie nie znajdę od ręki. Ogolna euforia naszej strony widzącej jak się Patryk z rozmachem rozpycha po elektoracie, przykryła toto różową puchową pierzynką, która na końcu okazała się być za krótka, potężnie za krótka.
A Warszawa jest przegrana i to obciąża JarKacza i Pana Mateusza bardziej niż Jakiego. ______________
Wszystkie przegrane obciążają JarKacza i Pana Mateusza. Wszystkie zwycięstwa są zasługą Ziobry (i jego ewentualnych kompanów), Macierewicza i Beatki. Kto uważa inaczej, nie nadaje się na to forum.
rozum.von.keikobad napisal(a): A Warszawa jest przegrana i to obciąża JarKacza i Pana Mateusza bardziej niż Jakiego. ______________
Wszystkie przegrane obciążają JarKacza i Pana Mateusza. Wszystkie zwycięstwa są zasługą Ziobry (i jego ewentualnych kompanów), Macierewicza i Beatki. Kto uważa inaczej, nie nadaje się na to forum.
Oczywiście że przegrana obciąża krura i jego hetmana. A kogo innego miałaby? Przecież nie generałów i marszałków odesłanych do rezerwy w niełasce przed kampanią.
Czy celowo wystawiono Jakiego na taki odcinek, żeby udupić to nie wiem, ale już raz tak z kimś zrobiono, prawda?
Tak się mówiło zanim zaczął na dobre i nawet ktoś tu cycata przyniósł ale zabijcie nie znajdę od ręki. Ogolna euforia naszej strony widzącej jak się Patryk z rozmachem rozpycha po elektoracie, przykryła toto różową puchową pierzynką, która na końcu okazała się być za krótka, potężnie za krótka.
Jam w euforii nie był. Uważałem że się nie nadaje z braku doświadczenia i dorobku. Poczynał sobie bardzo dobrze, a potem nieco słabiej z uwagi na błędy jak wyżej. Okazał się lepszy niż się spodziewałem i chyba dużo się nauczył. Karszewski jednak pewnie też by przegrał z Trzaskowskim. Byłoby inaczej, jakby mieli jaja i przymknęli HGW albo chociaż postawili ją w stan oskarżenia.
Dwa razy miał Kolega rację, z czego raz a'priori. Podziwiam szczerze, bez ironii, może trochę przewrotnie.
Pierwszy cytat jest z Rafała, ja go tylko przywołuję
Jeszcze raz: ja uważam, że Warszawa była nie do wygrania przez kandydata PiSu. Tak samo jak powiedzmy wielkie miasta w USA są obecnie - z pewnymi wyjątkami i szczególnymi okolicznościami - poza zasięgiem republikanów. A co było błędem? Pompowanie w Warszawę i rozbudzanie nadmiernych oczekiwań. Nie wiem gdzie zapadła taka decyzja, ale jak chodzi o widzialną działalność, to JarKacza w ogóle nie widziałem prawie w kampanii, a Pan Mateusz objeżdżał prowincję.
peterman napisal(a): Nie no, Duda przegrał z Majchrem i jakoś go nie udupiło, tak że.
To prawda, Ziobro też, 8 lat wcześniej, czyli teraz łącznie 16. Ale już ten gość z PO ściągnięty do PiS, co z startował 4 lata temu to już zdążyłem zapomnieć, jak się nazywał
A czemu tak było? Bo jest kwestia oczekiwań vs. wynik. Jak startuje jakiś młodzian w Anglii to jak jest torysem to najpierw go dają do okręgu labourzystowskiego i ma ugrać "dobry wynik". To może być 20%, 30%, zależy. Tam łatwiej ustawić porównania, bo do porównania są wyniki z kilkuset lat, no Labour to od stu, ale jednak. Więc jest pytanie, na jakim poziomie ustawiono oczekiwania. Bo jeśli "ugraj dobry wynik" to poszło średnio, jeśli "zmniejsz dystans do PO" to poszło źle, a jeśli ustawiono na poziomie "wygraj" to tragicznie. Ja niestety miałem wrażenie, że sporo ludzi oczekiwało właśnie zwycięstwa.
rozum.von.keikobad A co było błędem? Pompowanie w Warszawę i rozbudzanie nadmiernych oczekiwań. Nie wiem gdzie zapadła taka decyzja, ale jak chodzi o widzialną działalność, to JarKacza w ogóle nie widziałem prawie w kampanii, a Pan Mateusz objeżdżał prowincję.
Ło, i o tym też pisałam. A nawet ostrzej. Że nie tylko nie pomogą, ale z pewnością przeszkodzą. To pierwsze się sprawdziło, ze sprawdzeniem tego drugiego jest trudniej, ale liczba fejków rzuconych w tego młodego człowieka jest porażająca. Idę o zakład, że pewna ich część wyszła z "naszych" źródeł.
Jednak mam nadzieję, cieniutką co prawda, że bardzo dobry mimo wszystko wynik pana Patryka, jego witalność i chęć pracy staną na przeszkodzie w prostym udupieniu i zepchnięciu go w niebyt. A nawet jeśli te cholerne pryki tego spróbują, to tkwi w nim potencjał na lidera nowej siły. Zupełnie nowej. I to jest optymistyczne.
Zgadzam się. Ale też nie o samych JK czy MM mi chodzi. Raczej o pracę sztabu, ludzi zaangażowanych wokół, służby, które pilnowałyby porządku podczas spotkań (nagminnie i po chamsku zakłócanych), akcję plakatową nawet. To tak na gorąco piszę, pewnie można by jeszcze wiele uwag dorzucić. Miałam wrażenie, że Jaki sam tę swoją kampanię prowadzi.
peterman napisal(a): Nie no, Duda przegrał z Majchrem i jakoś go nie udupiło, tak że.
To prawda, Ziobro też, 8 lat wcześniej, czyli teraz łącznie 16. Ale już ten gość z PO ściągnięty do PiS, co z startował 4 lata temu to już zdążyłem zapomnieć, jak się nazywał
Lasota.
Stemże owa Lasota nie była nawet politykiem, wystawili go bo kogoś wypadało. Teraz facet siedzi se w IPN i nie krzywduje. Peło zaś wystawiło zaś wówczas obertłuka (obertłuczkę?) Patenę Martę... To były zabawne wybory.
Czy celowo wystawiono Jakiego na taki odcinek, żeby udupić to nie wiem, ale już raz tak z kimś zrobiono, prawda?
Tak się mówiło zanim zaczął na dobre i nawet ktoś tu cycata przyniósł ale zabijcie nie znajdę od ręki. Ogolna euforia naszej strony widzącej jak się Patryk z rozmachem rozpycha po elektoracie, przykryła toto różową puchową pierzynką, która na końcu okazała się być za krótka, potężnie za krótka.
Jam w euforii nie był. Uważałem że się nie nadaje z braku doświadczenia i dorobku. Poczynał sobie bardzo dobrze, a potem nieco słabiej z uwagi na błędy jak wyżej. Okazał się lepszy niż się spodziewałem i chyba dużo się nauczył. Karszewski jednak pewnie też by przegrał z Trzaskowskim. Byłoby inaczej, jakby mieli jaja i przymknęli HGW albo chociaż postawili ją w stan oskarżenia.
No więc PiS słabo wypadł. Tak to przegrana pomimo lepszego procentowo wyniku. Syntetycznie dlaczego: ano dlatego ze zamiast poszerzyć elektorat jak przed parlamentarnymi zdemobilizował go i zdemolował (modne słowo u totalnych, ale tak zrobił). Otóż przed parlamentarnymi poszerzył o SP Ziobry, PRz Jurka i PR Gowina. No i poprzyciągał różnych takich słabiej związanych z polityka - profesorów, banksterów (wtedy jeszcze nie delfin), trochę sportowców i celebrytów. Poszerzył, ocieplił wizerunek, dał program socjalny z twarzą Szydło i powiew młodości i dynamiki z ówczesnym Dudą. A przed samorządowymi co? Zamiast zrobić to samo na szczeblach lokalnych i co najmniej dwa lata budować rozpoznawalność i pozycję kandydatów nie zrobił tam prawie nic. Wystartował z ponad rocznym opóźnieniem. Mało tego - zamiast poszerzyć się u dołu kontynuował bezsensowne poszerzanie u góry o postuwoli, platfusów i różnych podejrzanych typów. Do tego totalnie lekceważył doły i ewentualnie im dosyłał spadochroniarzy również tych z poszerzania u góry. PiS najwyraźniej nie rozumie i nie lubi samorządu.
PiS najwyraźniej nie rozumie i nie lubi samorządu. _____________
Albo właśnie rozumie i dlatego nie lubi. Popatrz sobie, ile wysiłku, pieniędzy poszło w Warszawę. Kiedyś, dawno temu, najbardziej konserwatywne to na pewno nie, ale najbardziej PiSowskie owszem, duże miasto w Polsce (wyniki z lat 2001-2004). Nawet zrobiono spec-ustawę, żeby koleś mógł się od dwóch lat świetnie tam promować. I co uzyskano? Wynik medialnie gorszy niż 4 lata temu i gorszy (Kraków, Gdańsk) lub taki sam (Lublin, Białystok, Wrocław, Poznań) jak w innych miastach wojewódzkich. Dlatego nie było sensu wykosztować się (w sensie i finansowym, i personalnym, i wysiłku organizacyjnego) w większym zakresie po to, żeby uzyskać może jeszcze 1-2 sejmiki i "godną porażkę" w jakimś mieście, czyli np. 55:45 zamiast 60:40.
Komentarz
Napisałem w wątku samorządowym dlaczego tak wyszło w Łodzi. To tylko w połowie głupota miejscowego elektoratu.
Ale:
1. jest znacznie poniżej rozbuchanych oczekiwań
2. te rozbuchane oczekiwania zmobilizowały drugą stronę do głosowania na Trzaskowskiego zamiast jakieś alternatywy z lewej (4 lata temu za taką robił Guział)
3. duży wysiłek kampanijny na tym odcinku daje 3-4% zysku to coś jest niehalo, a co? Nie jestem fanem Jakiego, ale w ogóle koncentrowanie się na tym odcinku było m. zd. błędne.
Czy celowo wystawiono Jakiego na taki odcinek, żeby udupić to nie wiem, ale już raz tak z kimś zrobiono, prawda?
Przy okazji: ostentacyjne wystąpienie z SP na tydzień przed wyborami było głupie i niezrozumiałe. Raczej zaszkodziło niż pomogło. Miraże doliny Krzemowej oraz szklanych domów nad Wisłą też nie pomogły raczej. Nie sądzę jednak aby one przesądziły o porażce. Świadczą raczej o tym że miał słaby sztab czyli sam jest znacznie lepszy.
______________
Wszystkie przegrane obciążają JarKacza i Pana Mateusza.
Wszystkie zwycięstwa są zasługą Ziobry (i jego ewentualnych kompanów), Macierewicza i Beatki.
Kto uważa inaczej, nie nadaje się na to forum.
https://excathedra.pl/index.php?p=/discussion/10436/wybory-samorzadowe-21-10-2018/p2
Jeszcze raz: ja uważam, że Warszawa była nie do wygrania przez kandydata PiSu. Tak samo jak powiedzmy wielkie miasta w USA są obecnie - z pewnymi wyjątkami i szczególnymi okolicznościami - poza zasięgiem republikanów.
A co było błędem? Pompowanie w Warszawę i rozbudzanie nadmiernych oczekiwań. Nie wiem gdzie zapadła taka decyzja, ale jak chodzi o widzialną działalność, to JarKacza w ogóle nie widziałem prawie w kampanii, a Pan Mateusz objeżdżał prowincję.
A czemu tak było? Bo jest kwestia oczekiwań vs. wynik. Jak startuje jakiś młodzian w Anglii to jak jest torysem to najpierw go dają do okręgu labourzystowskiego i ma ugrać "dobry wynik". To może być 20%, 30%, zależy. Tam łatwiej ustawić porównania, bo do porównania są wyniki z kilkuset lat, no Labour to od stu, ale jednak.
Więc jest pytanie, na jakim poziomie ustawiono oczekiwania. Bo jeśli "ugraj dobry wynik" to poszło średnio, jeśli "zmniejsz dystans do PO" to poszło źle, a jeśli ustawiono na poziomie "wygraj" to tragicznie. Ja niestety miałem wrażenie, że sporo ludzi oczekiwało właśnie zwycięstwa.
Jednak mam nadzieję, cieniutką co prawda, że bardzo dobry mimo wszystko wynik pana Patryka, jego witalność i chęć pracy staną na przeszkodzie w prostym udupieniu i zepchnięciu go w niebyt.
A nawet jeśli te cholerne pryki tego spróbują, to tkwi w nim potencjał na lidera nowej siły. Zupełnie nowej. I to jest optymistyczne.
Więc jeszcze raz: nie wiem czy JK albo MM kazali pompować w W-wę, ale sami osobiście ani nie angażowali swojej energii, ani nie pompowali nadziei.
To tak na gorąco piszę, pewnie można by jeszcze wiele uwag dorzucić.
Miałam wrażenie, że Jaki sam tę swoją kampanię prowadzi.
Stemże owa Lasota nie była nawet politykiem, wystawili go bo kogoś wypadało. Teraz facet siedzi se w IPN i nie krzywduje. Peło zaś wystawiło zaś wówczas obertłuka (obertłuczkę?) Patenę Martę... To były zabawne wybory.
Też tak uważam.
_____________
Albo właśnie rozumie i dlatego nie lubi.
Popatrz sobie, ile wysiłku, pieniędzy poszło w Warszawę. Kiedyś, dawno temu, najbardziej konserwatywne to na pewno nie, ale najbardziej PiSowskie owszem, duże miasto w Polsce (wyniki z lat 2001-2004). Nawet zrobiono spec-ustawę, żeby koleś mógł się od dwóch lat świetnie tam promować. I co uzyskano? Wynik medialnie gorszy niż 4 lata temu i gorszy (Kraków, Gdańsk) lub taki sam (Lublin, Białystok, Wrocław, Poznań) jak w innych miastach wojewódzkich.
Dlatego nie było sensu wykosztować się (w sensie i finansowym, i personalnym, i wysiłku organizacyjnego) w większym zakresie po to, żeby uzyskać może jeszcze 1-2 sejmiki i "godną porażkę" w jakimś mieście, czyli np. 55:45 zamiast 60:40.