Niepokój o jaskółki
Co się stało z jaskółkami? Mam info z różnych stron kraju, że ich nie ma. Ostatnio widywałam je latem 2016. Teraz ani śladu, ani w lesie, a i na łące, ani przy domach. Może ktoś zna odpowiedź. Może Brzost. Naprawdę poważnie się martwię, bo że owadów na lekarstwo to już nie nowość. Trudno się dziwić, jeśli i kwiatów coraz mniej, w niektórych miejscach są prawdziwą rzadkością. Mówię o kwiatach sadzonych w ogródkach przez ludzi. Wolą sadzić tuje. Nasrane tych tuj wszędzie gdzie się da, chociaż to smętne paskudne drzewo, kiedyś uważane przez lud za drzewo śmierci, drzewo piekła.
Otagowano:
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
A od tuj się odstosunkuj, bo to są polskie cyprysy. Niektóre gatunki, jasnozielone, pierzaste, są b. ładne.
Jerzyki są absolutnie fenomenalne, obserwowanie ich karkołomnych akrobacji tuż przed balkonem to najprzyjemniejsza część każdego wieczoru.
A zaś ostatnio byłem na rynku w Krakowie i zaoczyłem jednego gołąba, za to moc jaskółek-jerzyków. Świergoliły tak, że ledwo było hejnał słychać.
Owadobójstwo komarów we Wrocławiu to sprawka Dutkiewicza Rafała, który przeprowadził zakrojone na wielką skalę akcje odkomarzania ku wygodzie wyborców.
Jaskółki tu, od 3.30:
Czyli tylko w mojej okolicy brak. Dziwne, bo mieszkam przy lesie, obok wielka łąka. Jerzyki wyniosły się 3 lata temu, chociaż żadnych tu wielkich budów czy ruchu aut. Ale moje serce raduje się wielce, że jednak, że nie odleciały gdzieś na antypody. Za to mam zatrzęsienie sójek. Na murku przy domu stoją zawsze pojemniki z wodą i żarło. Wróble masowo się u mnie stołują i chleją litr wody dziennie. Sójki takoż. Mam też jedno małżeństwo synogarlic. Zawsze obok siebie, zawsze razem dziobią albo piją. Milo patrzeć na takie zgodne życie.
Dzięki na te wszystkie wiadomości! Już się nie martwię.
Ale mam drugą troskę, jak wiem, jest ogólna. W tym roku niemal zero pszczół. Było ich mrowie w 2016, gdy masowo rosły w okolicy rośliny zwane żmijownikami lub wężownikami. Wyprostowana łodyga, niebieskie kwiatki z góry na dół. Brzęczało przy nich od rana do zmroku. Sprawdziłam: ów kwiat jest na czołowym miejscu na liście tzw. pszczelich pożytków. W tym roku kwiat zniknął niemal całkiem, bo "bardzo troskliwi ludzie" z gminy wykosili całe pobocza, czego sensu raczej nie widzę, bo zaraz za poboczami paskudztwo różnego śmiecia, wrzeszczącego o posprzątanie, ale to już jakoś im nie wadzi.
Natomiast gdy przekwitnie - będzie pszczeli głód.
We Wrocławiu jest ich bardzo dużo, ale jeśli o krukowatych mowa, to ostatnie 2-3 lata stoją zdecydowanie pod znakiem kawek, jest ich mnóstwo. Nie znam się na tym zupełnie, ale wiążę to z bardzo widocznym spadkiem liczebności gawronów i wron, które zawsze goniły kawki i były dla nich konkurencją.
W okolicy Poznania są jaskołki, wróble, skowronki, szpaki, skrzekliwe sroki, a nawet nocne słowiki. Ale najlepszym śpiewakiem jest w tym roku kos.