Skip to content

Niepokój o jaskółki

edytowano March 2015 w Forum ogólne
Co się stało z jaskółkami? Mam info z różnych stron kraju, że ich nie ma. Ostatnio widywałam je latem 2016. Teraz ani śladu, ani w lesie, a i na łące, ani przy domach. Może ktoś zna odpowiedź. Może Brzost. Naprawdę poważnie się martwię, bo że owadów na lekarstwo to już nie nowość. Trudno się dziwić, jeśli i kwiatów coraz mniej, w niektórych miejscach są prawdziwą rzadkością. Mówię o kwiatach sadzonych w ogródkach przez ludzi. Wolą sadzić tuje. Nasrane tych tuj wszędzie gdzie się da, chociaż to smętne paskudne drzewo, kiedyś uważane przez lud za drzewo śmierci, drzewo piekła.
Otagowano:
«1

Komentarz

  • są, widzano nawet jerzyki
  • gdzie? Rejon kraju podaj
  • Chyba dziś widziałam, ale była już szarówka i nie dam głowy czy to była jaskółka, czy jerzyk.
    A od tuj się odstosunkuj, bo to są polskie cyprysy. Niektóre gatunki, jasnozielone, pierzaste, są b. ładne.
  • Wrocław, obsada jerzyków pełna, jaskółek też sporo, mimo tego, że w mieście nie uświadczysz ani jednego komara już od 3-4 lat.
    Jerzyki są absolutnie fenomenalne, obserwowanie ich karkołomnych akrobacji tuż przed balkonem to najprzyjemniejsza część każdego wieczoru.
  • U mnie jaskolki od lat gniazdują w garażach. Widuję pustułki ,myszołowy (codziennie), sowy ,kanię rudą i czasami bielika(gniazdują niedaleko).
  • Poznań, jaskółki dziś krążyły wokół domu.
  • U mnie jaskółek nie ma, tylko jerzyki. Ale w zeszłym tygodniu widziałem sporo jaskółek dymówek na wsiach w okolicach Pionki-Kozienice.
  • Trasa Dębica-Mielec, przy rondzie w miejscowości Tuszyma stoi Biedronka, a na ścianie zachodniej sąsiedniego budynku naliczyłem czternaście gniazd jaskółek, jedno obok drugiego. Ruch, smród spalin i ogólnie niespokojne miejsce, a one tam żyją jakby nigdy nic.
  • U mnie na dzielniaku moc!

    A zaś ostatnio byłem na rynku w Krakowie i zaoczyłem jednego gołąba, za to moc jaskółek-jerzyków. Świergoliły tak, że ledwo było hejnał słychać.
  • extraneus napisal(a):
    Wrocław, obsada jerzyków pełna, jaskółek też sporo, mimo tego, że w mieście nie uświadczysz ani jednego komara już od 3-4 lat.
    Eh, no to chyba właśnie dlapotemu nie uświadczysz. Same się te komary nie zjadają.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    za to moc jaskółek-jerzyków. .
    Nie ma czegoś takiego :-) Albo-albo. To gatunki z zupelnie innych rodzin, ba - rzędów. Jaskółki to ptaki wróblowate, oprócz latania umieją chodzić i lubią siadać na drutach. Jerzyki to jerzyki. Mają zredukowane nóżki i potrafią tylko wyczołgać się ze swojej dziupli, a tak to cały dzień spędzają w locie. No i drą się niemiłosiernie.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):

    Eh, no to chyba właśnie dlapotemu nie uświadczysz. Same się te komary nie zjadają.

    Owadobójstwo komarów we Wrocławiu to sprawka Dutkiewicza Rafała, który przeprowadził zakrojone na wielką skalę akcje odkomarzania ku wygodzie wyborców.
  • Brzost napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    za to moc jaskółek-jerzyków. .
    Nie ma czegoś takiego :-) Albo-albo. To gatunki z zupelnie innych rodzin, ba - rzędów. Jaskółki to ptaki wróblowate, oprócz latania umieją chodzić i lubią siadać na drutach. Jerzyki to jerzyki. Mają zredukowane nóżki i potrafią tylko wyczołgać się ze swojej dziupli, a tak to cały dzień spędzają w locie. No i drą się niemiłosiernie.
    No dopsz. A z perspektywy gazonu po czem jeich odróżnić?
  • Jaskółki są biało-czarne (dymówka) lub biało-granatowe (oknówka). Są jeszcze szare brzegówki. Jerzyki są całe czarne i mają bardzo długie skrzydła. W ogóle są większe. No i ten ostry przenikliwy głos nie do pomylenia.



    Jaskółki tu, od 3.30:

  • Są!!!
    Czyli tylko w mojej okolicy brak. Dziwne, bo mieszkam przy lesie, obok wielka łąka. Jerzyki wyniosły się 3 lata temu, chociaż żadnych tu wielkich budów czy ruchu aut. Ale moje serce raduje się wielce, że jednak, że nie odleciały gdzieś na antypody. Za to mam zatrzęsienie sójek. Na murku przy domu stoją zawsze pojemniki z wodą i żarło. Wróble masowo się u mnie stołują i chleją litr wody dziennie. Sójki takoż. Mam też jedno małżeństwo synogarlic. Zawsze obok siebie, zawsze razem dziobią albo piją. Milo patrzeć na takie zgodne życie.
    Dzięki na te wszystkie wiadomości! Już się nie martwię.
    Ale mam drugą troskę, jak wiem, jest ogólna. W tym roku niemal zero pszczół. Było ich mrowie w 2016, gdy masowo rosły w okolicy rośliny zwane żmijownikami lub wężownikami. Wyprostowana łodyga, niebieskie kwiatki z góry na dół. Brzęczało przy nich od rana do zmroku. Sprawdziłam: ów kwiat jest na czołowym miejscu na liście tzw. pszczelich pożytków. W tym roku kwiat zniknął niemal całkiem, bo "bardzo troskliwi ludzie" z gminy wykosili całe pobocza, czego sensu raczej nie widzę, bo zaraz za poboczami paskudztwo różnego śmiecia, wrzeszczącego o posprzątanie, ale to już jakoś im nie wadzi.
  • Na tą chwilę pszczołom się krzywda nie dzieje. Kwitnie lipa.
    Natomiast gdy przekwitnie - będzie pszczeli głód.
  • U mnie są - okolice Olsztyna.
  • Synogarlice tępić bez litości, bo to nielegalni imigranci.
  • Syjonogarlice tępić, ale dumne ptaki synogarlice- nie!
  • Nie wiem, jak u was, ale we Wrocławiu najwięcej zawojowały kosy: na przestrzeni ostatnich powiedzmy 10 lat gatunek ten dokonał niebywałej ekspansji w mieście i z ptaka sporadycznie widywanego stał się jednym z najbardziej widocznych i licznych gatunków. Naprawdę jest im czego gratulować ;)
  • A sroki? Bodaj trzy lata wstecz, jak opowiadała mi Halinka z Gdańska (pozdrawiam, bo czyta nas) te ptaszydła wbrew obyczajom gatunku zaczęły zbierać się w gromady i napierać na ludzkie siedziby. Sroki pędzę, bo w ub. roku zadziobały mi na progu parę wróbli.
  • Tak, sroki są obrzydliwe, jeden z niewielu gatunków zwierząt, który budzi we mnie tak negatywne emocje. Fuj!
    We Wrocławiu jest ich bardzo dużo, ale jeśli o krukowatych mowa, to ostatnie 2-3 lata stoją zdecydowanie pod znakiem kawek, jest ich mnóstwo. Nie znam się na tym zupełnie, ale wiążę to z bardzo widocznym spadkiem liczebności gawronów i wron, które zawsze goniły kawki i były dla nich konkurencją.
  • "Zdejm z mego serca jaskółczy niepokój",

    W okolicy Poznania są jaskołki, wróble, skowronki, szpaki, skrzekliwe sroki, a nawet nocne słowiki. Ale najlepszym śpiewakiem jest w tym roku kos.
  • Pszczoły zlatują się chętnie do lawendy.
  • extraneus napisal(a):
    Tak, sroki są obrzydliwe, jeden z niewielu gatunków zwierząt, który budzi we mnie tak negatywne emocje. Fuj!
    We Wrocławiu jest ich bardzo dużo, ale jeśli o krukowatych mowa, to ostatnie 2-3 lata stoją zdecydowanie pod znakiem kawek, jest ich mnóstwo. Nie znam się na tym zupełnie, ale wiążę to z bardzo widocznym spadkiem liczebności gawronów i wron, które zawsze goniły kawki i były dla nich konkurencją.
    A w Warszawie na czoło krukowatych zdecydowanie wyszły wrony.
  • paskudztwa
  • My tu gadu gadu - a wodę ptaszynom dziś wystawili? Ha?
  • U mnie tak lało że się mało nie potopiły...
  • U mnie na osiedlu zajmuje się tym stale jedna sąsiadka, życzliwie zwana przez innych "kociarą".
  • Mają wszakże te dobrodziejstwa wodno ptaszkowe jedną wadę. W moim ogródku. Ryją mi na grządce wielkie dziury, bo chcą się kąpać w piachu. Nie mam już sałaty, pietruszki, cebuli, bo zryćkały wszystko do imentu.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.