Zazu napisal(a): Ale mam drugą troskę, jak wiem, jest ogólna. W tym roku niemal zero pszczół. Było ich mrowie w 2016, gdy masowo rosły w okolicy rośliny zwane żmijownikami lub wężownikami. Wyprostowana łodyga, niebieskie kwiatki z góry na dół. Brzęczało przy nich od rana do zmroku. Sprawdziłam: ów kwiat jest na czołowym miejscu na liście tzw. pszczelich pożytków. W tym roku kwiat zniknął niemal całkiem, bo "bardzo troskliwi ludzie" z gminy wykosili całe pobocza, czego sensu raczej nie widzę, bo zaraz za poboczami paskudztwo różnego śmiecia, wrzeszczącego o posprzątanie, ale to już jakoś im nie wadzi.
Mam pod domem krzew trzmielinę. Co roku w porze kwitnienia otoczone "chmurą" pszczół". (Nawet pisałem tu rok temu, jak wkładałem w tę chmurę głowę dwulatka synka2! By nie bał się charakterystycznego bzyczenia i samych pszczół - robotnice nie żądlą, chyba że się je nieźle wkurzy, ale to naprawdę trzeba się postarać!)
W tym roku chmura ogromnych much! Tych dużych, krępych/grubych (plujka???) . Bydło wlatuje mi do domu i.... szlag mnie trafia! Ani jednej pszczoły!
Zazu napisal(a): ...rośliny zwane żmijownikami lub wężownikami. Wyprostowana łodyga, niebieskie kwiatki z góry na dół.
Ja z dzieciństwa zapamiętałem mnogość kawek i wróbli czego teraz w ogóle nie obserwuję. A przede wszystkim- motyle różnych gatunków, także takie małe niebieskie. Obecnie motylek w mieście to rzadkość. I czarne grzyby kominki rosnące w rojach w lesie tuz za blokami. Przynosiłem na pierogi po szkole. Teraz tego w ogóle nie ma.
KAnia napisal(a): "Zdejm z mego serca jaskółczy niepokój",
W okolicy Poznania są jaskołki, wróble, skowronki, szpaki, skrzekliwe sroki, a nawet nocne słowiki. Ale najlepszym śpiewakiem jest w tym roku kos.
kawki też są. I sokoły, zimą mewy. W tym roku wprowadziły się jakieś drozdy (?), bardzo śpiewne, wyprowadziły już młode. Te zadziorne ptaszki pogoniły kota srokom, aż trudno uwierzyć, są mniejsze. Miło patrzeć na zmienność w ekosystemie - jestem ciekawa co będzie dalej.
natenczas napisal(a): Natemczasem zaczyna się sezonowa inwazją chmury szpaków. Darmozjady w dzioby kopane, napalone na owoce na drzewach. Pół królestwa za sposób na szpaka.
Romeck, chodzi o żmijowiec zwyczajny, bardzo niebieski. Jest na liście pożytków pszczelich. Wpisuje się "pożytki pszczele" i na link Tabela pożytków pszcz. Tam można zobaczyć to piękne ziele. Rdest wężownik jest różowy a toto bujnie niebieskie.
Co do szpaków. Powiesiłam na mojej małej wiśni ok. 30 centymetrowe paski z białej reklamówki. Pocięłam, porobiłam dziurki, nadziałam na kordonek i delikatnie poobwieszałam wszystkie gałęzie. Fruwa to przy najmniejszym wietrze. Żadna wiśnia nie została zeżarta, choć na drzewku kilka metrów dalej, gdzie nie dałam "stracha" wpitoliły co do jednej.
Są! JASKÓŁKI! Wielkie stado wisi od rana na drutach przed domem. Latają jak szalone, świergolą, wesolutko. Zaraz wystawiłam im pojemniki z wodą. Ależ radocha!
christoph napisal(a): kwiczoły pono dobrze w boczku owinięte jak toto wygląda i czy da się to dziś zjeść?
Wygląda dokładnie tak jak na awatarze Rozuma :-) Jest jednym z okazalszych drozdów, za to śpiew ma zupełnie nieefektowny, stąd nazwa. Natomiast co do drugiej kwestii to nie da się go legalnie zjeść (będąc człowiekiem oczywiście - ptakom drapieżnym wolno ;-)), ponieważ jest pod ochroną. O ile pamiętam, jeszcze w czasach mojego dzieciństwa był ptakiem łownym.
Komentarz
Co roku w porze kwitnienia otoczone "chmurą" pszczół". (Nawet pisałem tu rok temu, jak wkładałem w tę chmurę głowę dwulatka synka2! By nie bał się charakterystycznego bzyczenia i samych pszczół - robotnice nie żądlą, chyba że się je nieźle wkurzy, ale to naprawdę trzeba się postarać!)
W tym roku chmura ogromnych much! Tych dużych, krępych/grubych (plujka???) . Bydło wlatuje mi do domu i.... szlag mnie trafia!
Ani jednej pszczoły! to?
to RDEST, Rdest Wężownik
Pół królestwa za sposób na szpaka.
===
Ale rdest wężownik także mi wyskoczyl jako miodny!
"bdest wężownik (Polygonum bistorta) wydajność miodowa ok. 350 kg/ha, pyłkowa ok. 40 kg/ha"
żmijowiec zwyczajny
"żmijowiec zwyczajny (Echium vulgare) wydajność miodowa do 400 kg/ha, pyłkowa ok. 70 kg/ha"
jak toto wygląda i czy da się to dziś zjeść? kiedyś pono na szlacheckich stołach
edit
tak się to podawało