filtry w samochodach - postraszą jak z benzyną - ale mają stracha przed Elektoratem/Suwerenem
https://moto.wp.pl/rzad-bedzie-walczyl-z-wycietymi-dpf-ami-kierowcy-maja-je-znow-montowac-6271557774579329a
filtr cząstek stałych ma tę przypadłość, że po kilku latach może zacząć generować koszty. W przypadku aut z mokrym filtrem trzeba dolewać drogiego płynu. W przypadku aut z suchym filtrem pojawiają się trudności z trybem oczyszczania. W efekcie usprawnienie tego elementu trzeba powierzać specjalistycznym warsztatom. Dlatego wielu posiadaczy aut z silnikiem Diesla postanowiło wyciąć DPF. Za około tysiąc złotych można to zrobić w warsztatach ogłaszających się w internecie. Jeśli robi to doświadczony mechanik, pozostawi na miejscu obudowę filtra, a dodatkowo zmodyfikuje oprogramowanie komputera pokładowego tak, by nie zauważył on całego zabiegu.
Ze zjawiskiem wycinania filtrów chce walczyć rząd. Nie będzie to jednak proste zadanie.
Wielki powrót DPF-u
O kwestię filtrów cząstek stałych Ministerstwo Infrastruktury zapytał poseł Bogusław Sonik. W odpowiedzi resortu czytamy: "(...) resort infrastruktury podjął działania legislacyjne dotyczące uzupełnienia toku okresowego badania technicznego o procedurę wykrywającą usunięcie z pojazdu filtra cząstek stałych". I dalej: "W projektowanych przepisach przewiduje się, że badanie techniczne pojazdu, o odniesieniu do którego zostanie stwierdzone usunięcie filtra DPF, będzie zakończone wynikiem negatywnym".
Co oznaczałoby to dla osób, które wycięły filtr cząstek stałych? Jeśli bez niego nie dałoby się zaliczyć przeglądu, posiadacze takich aut musieliby zrezygnować z ich użytkowania i pojazd zezłomować lub sprzedać za granicą - najłatwiej za wschodnią, gdzie używanie takiego auta wciąż byłoby możliwe. Inną możliwością byłoby ponowne wyposażenie auta w filtr. Nie jest to jednak tanie.
Wysoki jest koszt samego DPF-u. Za element do forda focusa z silnikiem 1.6 TDCi trzeba zapłacić od 1,5 do 3,3 tys. zł. Podobną kwotę będzie musiał wydać właściciel volkswagena passata z silnikiem 2.0 TDI. Około 2-2,5 tys. zł. będzie musiał wyłożyć posiadacz renault laguny III generacji z silnikiem 2.0 dCi. Nowy filtr cząstek stałych do hondy accord VIII generacji z silnikiem 2.2 i-DTEC o mocy 150 KM to wydatek aż 4,2 tys. zł. Do tego trzeba oczywiście doliczyć jeszcze koszt zamontowania filtra. Jeśli byłoby to tyle, ile za demontaż, w ostatnim przykładzie koszt przekroczy 5 tys. zł.
Jeśli zmotoryzowani będą musieli na powrót wyposażać swoje samochody w DPF-y, by przejść badanie, czekają ich spore wydatki, a branża znacznie się ożywi. Z realizacją rządowego pomysłu będzie jednak duży problem.
filtr cząstek stałych ma tę przypadłość, że po kilku latach może zacząć generować koszty. W przypadku aut z mokrym filtrem trzeba dolewać drogiego płynu. W przypadku aut z suchym filtrem pojawiają się trudności z trybem oczyszczania. W efekcie usprawnienie tego elementu trzeba powierzać specjalistycznym warsztatom. Dlatego wielu posiadaczy aut z silnikiem Diesla postanowiło wyciąć DPF. Za około tysiąc złotych można to zrobić w warsztatach ogłaszających się w internecie. Jeśli robi to doświadczony mechanik, pozostawi na miejscu obudowę filtra, a dodatkowo zmodyfikuje oprogramowanie komputera pokładowego tak, by nie zauważył on całego zabiegu.
Ze zjawiskiem wycinania filtrów chce walczyć rząd. Nie będzie to jednak proste zadanie.
Wielki powrót DPF-u
O kwestię filtrów cząstek stałych Ministerstwo Infrastruktury zapytał poseł Bogusław Sonik. W odpowiedzi resortu czytamy: "(...) resort infrastruktury podjął działania legislacyjne dotyczące uzupełnienia toku okresowego badania technicznego o procedurę wykrywającą usunięcie z pojazdu filtra cząstek stałych". I dalej: "W projektowanych przepisach przewiduje się, że badanie techniczne pojazdu, o odniesieniu do którego zostanie stwierdzone usunięcie filtra DPF, będzie zakończone wynikiem negatywnym".
Co oznaczałoby to dla osób, które wycięły filtr cząstek stałych? Jeśli bez niego nie dałoby się zaliczyć przeglądu, posiadacze takich aut musieliby zrezygnować z ich użytkowania i pojazd zezłomować lub sprzedać za granicą - najłatwiej za wschodnią, gdzie używanie takiego auta wciąż byłoby możliwe. Inną możliwością byłoby ponowne wyposażenie auta w filtr. Nie jest to jednak tanie.
Wysoki jest koszt samego DPF-u. Za element do forda focusa z silnikiem 1.6 TDCi trzeba zapłacić od 1,5 do 3,3 tys. zł. Podobną kwotę będzie musiał wydać właściciel volkswagena passata z silnikiem 2.0 TDI. Około 2-2,5 tys. zł. będzie musiał wyłożyć posiadacz renault laguny III generacji z silnikiem 2.0 dCi. Nowy filtr cząstek stałych do hondy accord VIII generacji z silnikiem 2.2 i-DTEC o mocy 150 KM to wydatek aż 4,2 tys. zł. Do tego trzeba oczywiście doliczyć jeszcze koszt zamontowania filtra. Jeśli byłoby to tyle, ile za demontaż, w ostatnim przykładzie koszt przekroczy 5 tys. zł.
Jeśli zmotoryzowani będą musieli na powrót wyposażać swoje samochody w DPF-y, by przejść badanie, czekają ich spore wydatki, a branża znacznie się ożywi. Z realizacją rządowego pomysłu będzie jednak duży problem.
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
było dobrze rozwiniętą gałęzią usług dla ludności
widać to zwłaszcza na skrzyżowaniach przy ruszaniu po zmianie świateł
Co więcej! zaś - w danej Polszcze jeżdżenie elektromobilem powoduje zwiększenie, a nie zmniejszenie emisji złowrogiego dwutlenku w oblicze Matki Denatury. Co innego oczywiście w Norwegii, która jeździ na energii wodnej czy Francji - dżondrowej.
Nie wiem, czy warto to powtarzać, czy nie warto, ale w Polszcze elektronowozy mają sens tylko i wyłącznie w centralach wielkich miast, gdyż zmniejsza się trochę bezpośrednia niska emisja, różne tam cząstki, gaziki i smoki.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nowe_Hebrydy
diesle z silnikami common rail spalają paliwo wtryskiwane pod ciśnieniem 1000 bar lub większym co skutkuje produkcją cząsteczek sadzy nowego rodzaju, o bardzo małych rozmiarach, groźnych dla płuc, inaczej i znacznie bardziej niż poprzednie.
Chciwy przemysł wiedział o wszystkim od początku. Przenośnej elektrowni atomowej eksploatowanej na co dzień przez laika albo fabryki chemicznej na kołach obsługiwanej przez kierowcę - żadne państwo nie dopuści do użytkowania ale samochód i owszem.
Skandalem jest dopuszczenie do beztroskiego użytkowania silnika, który ten śmiertelny syf produkuje.
No i precz z nowoczesnymi dieslami. Niech żyją złomy, póki jeszcze jeżdżą.
Po pierwsze wiedza o charakterze i szczególnej szkodliwości mikrosadzy nie jest ani powszechna ani specjalnie łatwo dostępna.
Po drugie gdyby nie inwencja wycinaczy, to produkty chciwych cwaniaków miałyby krótszy żywot od salonu do złomu. Używane samochody z silnikami cdti i bez DPF'a psują się ponad normę uzasadniającą ich użytkowanie, a rozmyślnie utrudniona serwisowalność (kolejny wielki temat) i horrendalne ceny części tylko potwierdzają w/w konkluzję. Wycinactwo jest szalenie na rękę producentom, prawdopodobnie dlatego nikt rozmyślnie rabanu nie podnosił. Obecne halo jest chyba oddolne, tzn. ludzie zaczynają coraz wyraźniej dostrzegać rozmaite gówniane aspekty swoich cudownych wozideł. Ale najpierw musieli się dieslami zachłysnąć.
pociąg PKP za 1/4 ceny paliwa nawet przy podróżujących dwóch osobach nie wszędzie dociera
chytrość upatruję w beztroskim "poprawianiu" producenta bolidu. Bo po co jakieś tam sprawiające kłopot filtry, skoro bolid normę spełnia. No, a przecież po coś je jednak umieszczono...
Natomiast co do wiedzy, to przyznaję Ci 100% racji. Sam sobie nie zdawałem sprawy...
Inna rzecz, że mnie to nie interesowało. Aż do momentu, gdy zacząłem na serio rozglądać się za jakimś używanym wozidłem dla żony...
Prosty przykład: na wyjazd całą rodziną do teściów i spowrotem zużywam gazu za niecałe 50 zł. Bilet kolejowy na osobówkę kosztuje w jedną stronę 22 zł dla osoby dorosłej a szkolny 15. Zatem rodzinny wypad koleją wyniósłby nas w obie strony co najmniej 148 zł.
Poza tym większość benzyniaków można sensownie ugazowić, co czyni je perpetummobiliami, jak na polskie warunki.
Dizle do ciężkiej pracy!
Tak naprawdę trzeba żeby się solidnie rozgrzał - i 50km w obie strony wystarczy.
Co do dpf to ludzie wycinają przez cykle wypalania. Jedziesz tymże i parkujesz przed domem - a toto cię informuje żeby przez najbliższe 30min jechać ze stałą prędkością 60km/h coby cykl wypalania się skończył. Dramat.
Nigdy nie miałem dpfa i nigdy bym się na niego nie zdecydował. Obecnie kupno diesla traci jakikolwiek sens - zwłaszcza przy obecnych i prognozowanych cenach gazu.
widziałem BMW na gaz