TecumSeh napisal(a): Co do dpf to ludzie wycinają przez cykle wypalania. Jedziesz tymże i parkujesz przed domem - a toto cię informuje żeby przez najbliższe 30min jechać ze stałą prędkością 60km/h coby cykl wypalania się skończył.
Lepiej. Jedziesz na spotkanie, jesteś umówiony, a maszyna informuje cię że jeszcze nie, jeszcze 20 minut.
Myślałem, że norma poza ilością cząstek stały określa ich wielkość ( udział małych czy coś w tym stylu ). O szkodliwości tych najmniejszych wiadomo od dawna. Ehh porażka.
Natomiast zakup diesla to obecnie kompletne nieporozumienie - tak jak wyżej ktoś odradza. Absolutnie tylko benzyna.
randolph napisal(a): W starych dieslach paliwo wtryskiwane było pod ciśnieniem około stu barów i z rury wydechowej mogła lecieć najwyżej zwykła sadza, fizykochemicznie odpowiadająca tej z komina. Nie jest to nic wspaniałego ale ... diesle z silnikami common rail spalają paliwo wtryskiwane pod ciśnieniem 1000 bar lub większym co skutkuje produkcją cząsteczek sadzy nowego rodzaju, o bardzo małych rozmiarach, groźnych dla płuc, inaczej i znacznie bardziej niż poprzednie.
Chciwy przemysł wiedział o wszystkim od początku. Przenośnej elektrowni atomowej eksploatowanej na co dzień przez laika albo fabryki chemicznej na kołach obsługiwanej przez kierowcę - żadne państwo nie dopuści do użytkowania ale samochód i owszem.
Skandalem jest dopuszczenie do beztroskiego użytkowania silnika, który ten śmiertelny syf produkuje.
Cały czas mnie nurtuje jedno: Diesel jaki jest taki jest, ale ma potężną zaletę w postaci wysokiej sprawności przemiany, niedostępnej dla innych silników tłokowych. Wada w postaci dymienia jest oczywista, ale jest związana z paliwem. Dlaczego tak naprawdę nikt nie spróbował wykonania diesla na LPG? Z fabrycznie od początku wykonanym bezpośrednim wtryskiem fazy ciekłej gazu zamiast oleju napędowego? Przecież to powinien być samograj. I chyba najekonomiczniejsze możliwe rozwiązanie - tanie, niedymiące paliwo spalane w ilościach dieslowskich. Bez żadnych DPFów, cudów niewidów, albo z DPFami dopalającymi sadzę co kilkanaście tys. km... Jaki jest problem techniczny z takim rozwiązaniem?
Cały czas mnie nurtuje jedno: Diesel jaki jest taki jest, ale ma potężną zaletę w postaci wysokiej sprawności przemiany, niedostępnej dla innych silników tłokowych. Wada w postaci dymienia jest oczywista, ale jest związana z paliwem. Dlaczego tak naprawdę nikt nie spróbował wykonania diesla na LPG? Z fabrycznie od początku wykonanym bezpośrednim wtryskiem fazy ciekłej gazu zamiast oleju napędowego? Przecież to powinien być samograj. I chyba najekonomiczniejsze możliwe rozwiązanie - tanie, niedymiące paliwo spalane w ilościach dieslowskich. Bez żadnych DPFów, cudów niewidów, albo z DPFami dopalającymi sadzę co kilkanaście tys. km... Jaki jest problem techniczny z takim rozwiązaniem?
Czyżby zmiana technologii miała zajść, gdy USA stłamszą światową dominację gazową ruskich, a sami będą eksportować LNG? W tym celu muszą trzymać pod butem również IRan, posiadacza największych złóż gazowych.
A przy okazji- pisałem już, że "big three" (mimo że Chrysler w arendzie u Włochów) robi standardowo silniki FlexFuel, mogące działać na E85- paliwie zawierającym 50-85% etanolu. Etanolu ze zgniłych resztek kukurydzy.
Ropa naftowa jest przereklamowana. Amerykanie mogą zmniejszyć zapotrzebowanie nań za pomocą "jednego przycisku". Potrwa to 10-20 lat, ale zadziała.
Nam jest zasadniczo wszystko jedno na czym będziemy jeździć bo i tak musimy surowce na paliwa kupować za granicą. Ważne aby była dywersyfikacja dostaw i aby się uniezależnić od Rosji. To samo dotyczy całego Międzymorza.
Cały czas mnie nurtuje jedno: Diesel jaki jest taki jest, ale ma potężną zaletę w postaci wysokiej sprawności przemiany, niedostępnej dla innych silników tłokowych. Wada w postaci dymienia jest oczywista, ale jest związana z paliwem. Dlaczego tak naprawdę nikt nie spróbował wykonania diesla na LPG? Z fabrycznie od początku wykonanym bezpośrednim wtryskiem fazy ciekłej gazu zamiast oleju napędowego? Przecież to powinien być samograj. I chyba najekonomiczniejsze możliwe rozwiązanie - tanie, niedymiące paliwo spalane w ilościach dieslowskich. Bez żadnych DPFów, cudów niewidów, albo z DPFami dopalającymi sadzę co kilkanaście tys. km... Jaki jest problem techniczny z takim rozwiązaniem?
Ja to wszystko widziałem. Instalacja polega na zanieczyszczeniu powietrza dolotowego niewielką (poniżej dolnej granicy wybuchowości) ilością LPG, a dalej wtryskiwaniu i spalaniu ON jak w zwykłym dieslu. Nie o taką instalację mi chodzi. Chodzi mi o bezpośredni wtrysk gazu i pracę w cyklu Diesla na samym gazie. Ewentualnie z jakąś niewielką domieszką ON jako smarowidła. I czegoś takiego nie widziałem. Natomiast jak szperałem, rzuciła mi się w oczy informacja o przeróbce na gaz jakichś maszyn roboczych. Tyle, że tam zrobiono co prawda "monofuel", ale przerabiając silnik z cyklu Diesla na Otto (zapłon iskrowy). Podobnie przy maszynach stacjonarnych i gazie ziemnym. Jak kupujesz np. agregat prądotwórczy, bądź kogeneracyjny, to masz do wyboru albo diesla na ON albo otto na gaz. O co tu chodzi?
Pieczątka w nieużywanym dokumencie Wciąż nierozwiązany pozostaje problem konieczności wymiany dowodu rejestracyjnego po skończeniu się w nim miejsc na pieczątki przeglądu technicznego. Przepisy zobowiązują do tego kierowcę, choć dokument potrzebny jest tylko podczas wizyty w stacji kontroli pojazdów, w urzędzie, przy sprzedaży auta czy za granicą. Kiedy kierowca wykorzysta już sześć dostępnych miejsc, musi pojawić się w urzędzie, by złożyć wniosek o nowy dowód rejestracyjny i zapłacić 71 zł i 50 groszy.
Wielu zmotoryzowanych nie wymieniło dowodów rejestracyjnych mimo braku pieczątki. Chodzi nie tylko o to, że wymóg jest dziś bezsensowny, ale i o to, że resort infrastruktury zapowiadał uporządkowanie tej kwestii. Miało to nastąpić wraz ze zmianą przepisów o przeglądach pojazdów, ale z końcem 2018 r. gotowy projekt nowelizacji został usunięty z porządku obrad Sejmu. Do tej pory nowe przepisy są w zawieszeniu, a resort nie przedstawił innego rozwiązania prawnego, które naprawiłoby zaistniały błąd.
Niedopracowane przepisy to charakterystyczna polska bolączka. Kierowcy od miesięcy czekają na ułatwienia, których wprowadzenie nie powinno być bardzo trudne. Oby w przypadku planowanego pakietu deregulacyjnego dla kierowców wszystko było dopięte na ostatni guzik.
O ile opłata "za nowy dowód" jakoś się broni (bo należy domniemywać, że ten dowód istnieje, a jesteś zwolniony tylko z obowiązku okazywania go), o tyle opłata za pozwolenie czasowe, podobnie jak samo wydanie takowego, jest zupełnie bez sensu. Skoro nie ma potrzeby okazywania dowodu, to jest wszystko jedno, gdzie on w danej chwili leży - czy w domu właściciela pojazdu, czy w urzędzie...
Komentarz
Natomiast zakup diesla to obecnie kompletne nieporozumienie - tak jak wyżej ktoś odradza. Absolutnie tylko benzyna.
Diesel jaki jest taki jest, ale ma potężną zaletę w postaci wysokiej sprawności przemiany, niedostępnej dla innych silników tłokowych. Wada w postaci dymienia jest oczywista, ale jest związana z paliwem.
Dlaczego tak naprawdę nikt nie spróbował wykonania diesla na LPG? Z fabrycznie od początku wykonanym bezpośrednim wtryskiem fazy ciekłej gazu zamiast oleju napędowego? Przecież to powinien być samograj. I chyba najekonomiczniejsze możliwe rozwiązanie - tanie, niedymiące paliwo spalane w ilościach dieslowskich. Bez żadnych DPFów, cudów niewidów, albo z DPFami dopalającymi sadzę co kilkanaście tys. km...
Jaki jest problem techniczny z takim rozwiązaniem?
Tu jest opis testu w VW https://40ton.net/test-instalacji-gazowej-stag-diesel-zamontowanej-volkswagenie-crafterze-2-0-tdi-lpg-sie-oplaca/
W tym celu muszą trzymać pod butem również IRan, posiadacza największych złóż gazowych.
A przy okazji- pisałem już, że "big three" (mimo że Chrysler w arendzie u Włochów) robi standardowo silniki FlexFuel, mogące działać na E85- paliwie zawierającym 50-85% etanolu. Etanolu ze zgniłych resztek kukurydzy.
Ropa naftowa jest przereklamowana. Amerykanie mogą zmniejszyć zapotrzebowanie nań za pomocą "jednego przycisku". Potrwa to 10-20 lat, ale zadziała.
Wciąż nierozwiązany pozostaje problem konieczności wymiany dowodu rejestracyjnego po skończeniu się w nim miejsc na pieczątki przeglądu technicznego. Przepisy zobowiązują do tego kierowcę, choć dokument potrzebny jest tylko podczas wizyty w stacji kontroli pojazdów, w urzędzie, przy sprzedaży auta czy za granicą. Kiedy kierowca wykorzysta już sześć dostępnych miejsc, musi pojawić się w urzędzie, by złożyć wniosek o nowy dowód rejestracyjny i zapłacić 71 zł i 50 groszy.
Wielu zmotoryzowanych nie wymieniło dowodów rejestracyjnych mimo braku pieczątki. Chodzi nie tylko o to, że wymóg jest dziś bezsensowny, ale i o to, że resort infrastruktury zapowiadał uporządkowanie tej kwestii. Miało to nastąpić wraz ze zmianą przepisów o przeglądach pojazdów, ale z końcem 2018 r. gotowy projekt nowelizacji został usunięty z porządku obrad Sejmu. Do tej pory nowe przepisy są w zawieszeniu, a resort nie przedstawił innego rozwiązania prawnego, które naprawiłoby zaistniały błąd.
Niedopracowane przepisy to charakterystyczna polska bolączka. Kierowcy od miesięcy czekają na ułatwienia, których wprowadzenie nie powinno być bardzo trudne. Oby w przypadku planowanego pakietu deregulacyjnego dla kierowców wszystko było dopięte na ostatni guzik.
https://www.spradom.finn.pl/bipkod/031/005/002/016
Nie 71 zł. tylko:
54 zł. za nowy dowód
18,50 za pozwolenie czasowe na czas, gdy nie dysponujesz dowodem
1 zł. opłata ewidencyjna.
O ile opłata "za nowy dowód" jakoś się broni (bo należy domniemywać, że ten dowód istnieje, a jesteś zwolniony tylko z obowiązku okazywania go), o tyle opłata za pozwolenie czasowe, podobnie jak samo wydanie takowego, jest zupełnie bez sensu.
Skoro nie ma potrzeby okazywania dowodu, to jest wszystko jedno, gdzie on w danej chwili leży - czy w domu właściciela pojazdu, czy w urzędzie...
Moja kulpa
Nie sprawdziłem