Skip to content

Folksdojcze w Litzmannstadt

loslos
edytowano March 2015 w Forum ogólne
Józef Piłsudski, kiedy pokonywał bolszewików, a de facto bronił wspólnoty zachodu przed polityczną barbarią, to miał trudniejszą sytuację niż my dzisiaj. Kiedy Lech Wałęsa pokonywał bolszewików symbolicznie, kiedy wydobywał z nas to, co europejskie, wolnościowe, to miał trudniejszą sytuację. Ale dał radę. Dlaczego wy nie mielibyście pokonać współczesnych bolszewików?
Czy wie rozumiecie, co to znaczy?
«1

Komentarz

  • Boją się nas. Nie do wiary.
  • To znaczy, że już blisko.
  • To znaczy, że jesteśmy dla nich wrogami absolutnymi. Nie są zdolni by uznać jakąkolwiek wspólnotę nawet na stulecie niepodległości. Są z tego dwa wnioski - o przyszłości i przeszłości. W przyszłości - jeśli przejmą władzę krew się będzie lać szerokim strumieniem. A w przeszłości - Katastrofa Smoleńska nie była przypadkiem. Wrogów się zabija, prawda?
  • Tutaj wprost wezwanie do zabijania a "u nas" operdol za bzitkie słowa..... Nie rozumiem tego, nie rozumiem.
  • Obrażanie Polaków w przeddzień 11 XI i nawoływanie do rozlewu krwi to ... - nie wiem jak to nazwać. Szczyt kurestwa, to za słabo.

    Gazownia już robi z niego bohatera.
    Chce się wymiotować.
  • Źle. Trzeba zapamiętać i wyciągnąć wnioski. Zwłaszcza odnośnie nieumiarkowanie umiarkowanych.
  • Wnioski dawno wyciągnięte.
  • edytowano November 2018
    Rozumiemy. Tylko tytuł wadliwy. Ten główny folksdojcz jest z Danzig. Obecnie na placówce w Brukseli, ale szykuje się do powrotu bo Aniela idzie w odstawkę.

    A Łódź tylko chwilę była Litzmanstadt. Wtedy przedwojenna ulica Główna została nazwana Adolf Hitler Strasse. Teraz się nazywa Aleja Piłsudskiego.

    Mała Hanka jednak nie jest folksdojczką i Grabarczyk też. Prawda że to platfusy, ona chwilowo zdystansowana platfuska, więc Tuska hołubią.

    To co mnie martwi w wielkich miastach, w tym moim na najbliższe 4 lata, to to że będziemy mieli festiwal prowokacji w stylu HGW - tęcze, parady gejów, kongresy LGBT, manifestacje proaborcyjne, finansowanie in vitro w szpitalach miejskich, pikiety feministyczne przed kościołami, marsze tolerancji itp. Będziemy mieć tak długo i tym bardziej im bardziej władza będzie to tolerować. Gdyby chociaż pozwoliła mieszkańcom, aktywnym grupom, nie tolerować to byłoby ok, ale przecie Jojo będzie bez litości pałował narodowców i klerykałów. Trzeba uzbroić się w cierpliwość bo ta bierność będzie trwać do końca serii wyborów w przyszłym roku i to tylko w przypadku wygranej PiS w sejmowych oraz zmiany układu sił w PE.
  • Nie 4 a 5 lat.
  • Tyle nie. Gdyby tyle to albo powrót platfusa w przyszłym roku i prowokacje nie będą im potrzebne tylko trochę odreagowania strachu, albo uwiąd platfusa, kolejna kadencja i jednak bardziej radykalne porządki.
  • Używanie narracji bolszewicy trafia do zfiksowanej mniejszości. Po DT spodziewałbym się więcej.
  • No niestety po drodze na Mszę zobaczyłem ze trzy polskie flagi, a to ze 3 kilometry i osiedla domków. Nie liczę mojej. Niemniej w mieście Łodzi żyją też normalni Polacy. Po południu mamy patriotyczne śpiewy u znajomych. To już tradycja 11 listopada od kilku lat.
  • edytowano November 2018
    Ja tłumaczę mojej córce (16 lat), że wybór polityczny pomiędzy PiS a PO to nie jest kwestia konfliktu gustów typu: ja lubię róże, a ty goździki. To jest sprawa podstawowych wyborów moralnych.

    Moja córka zaczyna powoli rozumieć pomimo wpływu proTVN-owskiej teściowej.

    P.S.

    Moja teściowa uciekła z pokoju machając rękami, bo skrytykowałem całkowicie kłamiliwą relację TVN-u na temat warszawskiego Marszu Niepodległości.
  • edytowano November 2018
    .

  • edytowano November 2018
    MarianoX napisal(a):
    Ja tłumaczę mojej córce (16 lat), że wybór polityczny pomiędzy PiS a PO to nie jest kwestia konfliktu gustów typu: ja lubię róże, a ty goździki. To jest sprawa podstawowych wyborów moralnych.
    tak

    podobnie i synowi dwa lata temu, jak i od czasu do czasu innym
  • MarianoX napisal(a):
    Ja tłumaczę mojej córce (16 lat), że wybór polityczny pomiędzy PiS a PO to nie jest kwestia konfliktu gustów typu: ja lubię róże, a ty goździki. To jest sprawa podstawowych wyborów moralnych.

    Moja córka zaczyna powoli rozumieć pomimo wpływu proTVN-owskiej teściowej.
    Dlatego też m.in. zabrałem synów na Marsz Niepodległości aby zniwelować wpływ eseldowsko-tevałenowo-kodziarskich dziadków....
  • W dniu dzisiejszym PO oficjalnie wypisała się z polskiej wspólnoty.

    A dzień był naprawdę piękny.
  • Mania napisal(a):
    W dniu dzisiejszym PO oficjalnie wypisała się z polskiej wspólnoty.
    Który to raz już :)
  • MarianoX napisal(a):
    Moja teściowa uciekła z pokoju machając rękami, bo skrytykowałem całkowicie kłamiliwą relację TVN-u na temat warszawskiego Marszu Niepodległości.
    Czy wystarczająco daleko?

  • A jednak i w Łodzi był marsz. A myśmy śpiewali i młodzież z nami. Tuskowe gierki nie maja znaczenia.
  • Kolejny raz przekonujemy się do czegoś o czym już dawno powinniśmy być przekonani. Nie do końca rozumiem ten mechanizm, ale tak jest. I dlatego trzeba cały czas takie kwiatki wrzucać, przypominać i podsumowywać. Tutsi i Hutu.
  • Taki tekst popełnił Janecki:
    https://wpolityce.pl/polityka/420741-dosc-cackania-sie-z-bolszewikami-i-szarancza-tusku-prowadz

    Nawet efektowny, ale nic nie dający, przeciwskuteczny wręcz artukuł. Janecki rozmawia sam ze sobą, a najlepszym przypadku z pisoskim elektoratem. A tu trzeba albo wyciągnąć najcięższe działa, albo sprawę olać. Bo niby co da pokazywanie, że oni uważają się za lepszych, a ich metody są dokładnie takie, z którymi ponoć walczą ? Że niby zawstydzą się ? Albo jakiś czytelnik odkryje w końcu kim oni są ?

    Zarówno oni, jak ich elektorat, ludzie ich popierający, traktują nas jak gówno. Zrozummy to w końcu, dla nich jesteśmy gównem. Nie ma żadnego ukrytego podtekstu, tak jak my czasami piszemy o tej drugiej stronie. Oni nie uważają, że my błądzimy, że może jest szansa nas przekonać, że w końcu przejrzymy. Gówno gównem pozostanie. Nasza skaza jest nieuleczalna, nawet jeżeli ciemnota podorabiała się, nawet jeżeli doszła do jakichś stanowisk, tytułów to i tak ma genetyczny syf zamiast mózgu i śmierdzi na odległość. Polaczki cebulaczki, tak nas traktują. To co dla nas jest cnotą, dla nich powodem do drwin i szydery, przecież my nawet kiedy mamy pieniądze to nie potrafimy ich wydawać. Z biedy wyszli, w biedzie pozostaną, tak o nas myślą (nawet jeżeli sami z tej biedy wyszli, to oni jednak uważają, że nauczyli się żyć po "pańsku")

    Nieudacznicy, szukający ratunku w przesądach i boziach. Tylko słaby, ciemny człowiek jest religijny. A słabi, z mentalnością biedaka, tym którym nie wyszło, będą przecież nienawidzić. I nienawidzą, my nienawidzimy ich, bo nam nie wyszło, albo nie potrafimy korzystać jeżeli już nam coś wyjdzie. Dlatego szukamy wrogów, wynika to z kompleksów. Przecież ustalono, że tam gdzie bieda, wojna i syf, tam religie i konflikty triumfują. Taka to ciemnota.

    Oto po drugiej stroni stoi twój bliźni. Który tobą gardzi. Gardzi tobą do imentu. I nie żywi nadziej, że ty się zmienisz, on nawet tego nie chce, nie oczekuje. Jesteś dla niego żywym przykładem wszystkiego, czego nienawidzi i nauczką, żeby nigdy, przenigdy nie pójść twoją drogą. Jesteś dla niego pokraką, dnem świata, wielkim wstydem. Gównem.
  • edytowano November 2018
    No to Kolega sparafrazował artykuł Janeckiego. Nawet zgrabnie tylko czemu Kolega go krytykuje?

    Co do totalsów i ich pogardy to jest prawda. Nasz problem nie polega na tym że oni nami gardzą tylko na tym że są w stanie przekonać do głosowania na siebie 20-30% wyborców, a w przypadku sprytnych manipulacji i kłamstw więcej jak w wyborach w dużych miastach. I ten problem ma i taką odsłonę, że te 20-30% + nie dostrzega że totalsi i nimi gardzą i daje się czasem wciągnąć w festiwal pogardy wobec nas.Nasz drugi problem to to że ci totalsi mają poparcie głównych sił politycznych w UE i znacznej części ich mediów, a przez to tamtejszej opinii publicznej. To zapewne jest ułatwione przez fakt że tamtejsze siły polityczne i media w większości gardzą nami - Polakami i społeczeństwami oraz narodami na wschód od Odry i Alp, no w środku od Dunaju bo Austrię jeszcze trawią.
    To nie byłby problem i nie będzie jak się wzmocnimy bo będą musieli się z tą pogardą kryć skuteczniej, a może nawet zaczną nas szanować bo oni szanują tylko tych których się boją. Nie można odpuszczać ani na chwilę i należy przykręcać śrubę nieustannie tak w kraju jak i za granicą. Myślę że w kraju już pora przykręcać. Za granicą głównie nie odpuszczać bo wciąż słabi jesteśmy.
  • Rafał napisal(a):
    Nasz problem nie polega na tym że oni nami gardzą tylko na tym że są w stanie przekonać do głosowania na siebie 20-30% wyborców, a w przypadku sprytnych manipulacji i kłamstw więcej jak w wyborach w dużych miastach.
    Oni nie myślą w tych kategoriach. Dla nich problemem jest PiS, ale jeszcze większym problemem jest istnienie tych 40% cebulactwa, które na PiS głosuje. Nie zastanawiają się jak przeciągnąć te 40% na swoją stronę, gdyż słusznie (wg mnie) uważają, że to nie o przeciąganie chodzi, ba, to nie jest nawet możliwe. To działa w obydwie strony.

    PO i .N nie są pytaniami, są odpowiedziami. Odpowiedziami na zapotrzebowanie społeczne. Te 30% ludzi to są znacznej większości identyczni jak włodarze partii. Tak samo myślą, tak samo gardzą. Nam to bardzo ciężko zaakceptować, szczególnie w przypadku naszych rodzin, jeżeli są po drugiej stronie barykady to nie dlatego, że ktoś nimi manipuluje, a po prostu tacy są. Te same geny, to samo wychowanie, a jednak dwa różne światy. Bez szans na zmianę, no przynajmniej nie w naszej to jest mocy.

    Problem zawsze był, ale teraz stał się arcypoważny. Chyba nie mamy wątpliwości dokąd poprowadzą Polskę rządy PO,.N i im podobnych. Dla nich Polska się kompletnie nie liczy, dla ich elektoratu również, kres tej drogi więc jest jasny. Nie wyobrażam sobie życia bez państwa, albo państwem fasadowym, nie wyobrażam sobie życia pod obcym zarządem, nie zgadzam się na kontynuację robienia z Polski Zachodu. Każdy więc, kto głosuje na PO i .N jest moim wrogiem, nawet jeżeli jest to najbliższa rodzina.

  • Co do samych sił politycznych zgoda. Co do natury ich wyborców, tych którzy ich popierają wydaje mi się że Kolega się myli. Może nie tyle się myli co upraszcza i nie tłumaczy. No bo cóż to znaczy "po prostu tacy są"? No własnie że nie są, nie sa tacy jak włodarze partii, nie wszyscy. Nie wiem czy większość czy mniejszość jest taka, ale nie jest to zdecydowana większość zwolenników tych partii. Znam trochę takich osób więc wiem. Są owszem zdeklarowani totalniacy. To zwykle wojujący ateiści, paranoiczni wrogowie Kościoła i katolików, często rodzinnie lub osobiście zaangażowani w komunę w najpaskudniejszej postaci, niekoniecznie najbardziej brutalnej ale własnie paskudnej: aktywiści PZPR, funkcjonariusze SB, Ormowcy, zaangażowani prokuratorzy, sędziowie i milicjanci stanu wojennego, ZOMO itd. Dopiero potem inni paskudnicy - ci którzy na komunie korzystali bo rodzina kradła i oszukiwała lub tylko uzyskała kosztem uczciwych ludzi, często za donos lub zwykłe pomówienie, pozycje społeczną znacznie powyżej zdolności, pracy i zasług. Większość to jednak ludzie pospolicie pogubieni, o fałszywych wyobrażeniach, złym wychowaniu i wykształceniu i ukształtowanych przez nie fałszywym obrazie rzeczywistości.
  • JORGE napisal(a):
    Każdy więc, kto głosuje na PO i .N jest moim wrogiem, nawet jeżeli jest to najbliższa rodzina.
    +1
    Na szczęście w najbliższej rodzinie nie mam takich.
  • loslos
    edytowano November 2018
    JORGE napisal(a):
    Każdy więc, kto głosuje na PO i .N jest moim wrogiem, nawet jeżeli jest to najbliższa rodzina.
    Rozszerzam: każdy związany w ten czy inny sposób z PO i .N jest moim wrogiem. Np. Mateusz Morawiecki.

    To pokazuje jak straszną rzecz uczynił Jarosław Kaczyński sadzając tego pana na premierowym stolcu, nawet jeśli jeno sufit chroni go od natychmiastowego wniebowzięcia. Wprowadził chaos aksjologiczny.

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.