Skip to content

Dekompozycja życia politycznego

2»

Komentarz

  • Takich pól walki jest wiele. Zostały olane, cały potencjał idzie na Banasia.
  • edytowano December 2019

    .
  • TecumSeh napisal(a):

    Ale co prócz wspomnianego?
    Ja bym jeszcze dodał rosnącą niezależność energetyczną,

    BTW, co się dzieje z Piotrem Naimskim? Pełni jakąś funkcję w nowym rozdaniu?
  • Exspectans napisal(a):
    ...Co zatem działa?
    no.... że.... nie było krachu wieszczonego przez PO (100 mld deficutu, WIleki Nadciągakący Kryzys)
    w sensie, e.... woda w kranie i kaloryferach ciepła jest.

  • Brzost napisal(a):


    BTW, co się dzieje z Piotrem Naimskim? Pełni jakąś funkcję w nowym rozdaniu?
    IMO - nie.

  • Aż tak całkiem to chyba nie, że nie:

    https://bip.kprm.gov.pl/kpr/bip-kancelarii-prezesa/kierownictwo-kprm/3405,Piotr-Naimski.html


    Piotr Naimski
    sekretarz stanu w KPRM, Pełnomocnik Rządu do spraw Strategicznej Infrastruktury Energetycznej
  • romeck napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Maria napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    PiS+PO
    2005 r. 51%
    (...).
    Ale chyba nie słupki poparcia w tym wątku chodzi, domniemywam.
    Jeśli nie o to chodziło, to o co?
    Im bardziej konkretnie, tym mniej nieporozumień.
    Mięsię wydaje, że bardzo konkretnie było, że o ŻYCIE polityczne chodzi, a nie o SCENĘ.
    więc powtórzę początek wątku:
    los napisal(a):
    Dekompozycja życia politycznego

    Nie macie wrażenia?
    Nie tylko po tzw. "naszej" stronie, tamci też sprawiają wrażenie, że wybory prezydenckie ich nie obchodzą.

    Nuale kogoś powinny.
    = = = =

    Nie wiem, za mało siedzę w codziennej polityce - kto, co, z kim, z czym....
    ale wygląda na to, że wszyscy uważają, że pewien podział ról się ukształtował na dłuższą chwilę i teraz jest tylko wicie swojego gniazdka w tej politycznej rzeczywistości, która zaistniała w 2015 roku.
    Cztery lata walki totalnych i wybory 2019 pokazały TEN SAM w istocie podział sceny.

    czyli nikt z opozycji nie wierzy, że wygra z DUDĄ, są tylko wewnętrzne wojenki podjazdowe, nikt z dobrej zmiany nie wierzy w przegraną PADa, więc nie ma napinki,
    (a Filip Z Konopii na prezydenta wbudził raczej śmiech na sali)

    500+ działa, wiele rzeczy działa,

    można odetchnąć na chwilę....

    =====
    czas na przegrupowania, a nie walki



    Nie wchodząc w szczegóły, na ogólnym poziomie podzielam tę ocenę.
    A czy to jest zmiana układu składników jakiejś całości lub jej całkowity rozpad? Od tego byłbym daleki. A skąd wziąłem takie zdanie?
    Stąd https://sjp.pwn.pl/sjp/dekompozycja;2554499.html
    Być może trafniejsze byłoby określenie "stagnacja" albo "marazm", definicję w podanym słowniku już jak ktoś nie zna można łatwo odszukać. Ale w temacie pada "dekompozycja".

    Z kolei definicji "życia politycznego" jako takiego nie znajdziemy, krótka wycieczka po użyciach tego określenia znajdowanych przez google pozwalałaby na zastąpienie ich "zwyczajem politycznym", "systemem politycznym", "polityką". Ale może się mylę, proszę bardzo, co Wy rozumiecie, a ja nie rozumiem z podobno konkretnych określeń jak "dekompozycja" i "życie polityczne".
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    Od zeszłorocznych wyborów parlamentarnych żadna partia, startując samodzielnie, nie jest pewna przekroczenia progu. Żadna, oprócz PO i PiS.
    No z tym, że zarówno PO jak i PiS to koalicje.
    Co do meritum, to dewastacja przestrzeni informacyjnej i normatywnej spowodowała dekompozycje życia politycznego. Tu plamę pierwszeństwa dzierży Agora i rok 1990, a wśród polityków Donald Tusk w roku 2005.

    1. Owszem, ale w obu przypadkach to PiS i PO samodzielnie wejdzie, a pozostali uczestnicy na pewno nie lub prawie na pewno nie (jakieś szanse dawałbym tylko Solidarnej Polsce)
    2. Jeszcze raz z definicji wyżej dekompozycja to zmiana lub rozpad. Jeśli chce mnie Kolega przekonywać, że taka nastąpiła w okolicach 1990 r. i 2005 r. to nie trzeba, bo tu się zgadzam. Myślałem - widać błędnie, choć nie wiem, co przegapiłem - że temat o dniu dzisiejszym.
  • los napisal(a):
    agent napisal(a):
    1. I co nam mówią te liczby? Nie do końca o nich jest wątek.
    Powiem więcej - wątek jest zupełnie o czym innym. Ale jak kto chce kopnąć w kostkę...

    I dlatego, w trosce o własne nie zamierzam każdego poznawać.
    Ja kopać nikogo nie zamierzam, a jeśli ktoś zwykłą polemikę uważa za "kopanie po kostkach", bo tak się przyzwyczaił do pochlebców, to nie mój problem.
  • agent napisal(a):
    rozum.von.keikobad napisal(a):
    PiS+PO
    2005 r. 51%
    2007 r. 73%
    2011 r. 69%
    2015 r. 62%
    2019 r. 71%

    dekumpuzycja na całego ;)

    Przegapiliście jeszcze jedną ważną rzecz. Od zeszłorocznych wyborów parlamentarnych żadna partia, startując samodzielnie, nie jest pewna przekroczenia progu. Żadna, oprócz PO i PiS.
    1. I co nam mówią te liczby? Nie do końca o nich jest wątek.
    2. W PiSie gołym okiem widać, że Prezes się starzeje, zresztą sam to przyznaje.
    3. Pisoskie satelity mają ciąg ku upodomiotowieniu, poparty całkiem realnymi reprezentacjami w parlamencie, każda wprowadziła po ok. 20 posłów.
    4. W liberalnym centroprawie spory chaos jednak - PO z kryzysem przywództwa (choć oczywiście MKB z mocy przynależności łapie w sondażach prezydenckich 30%) .
    5. Lewica podgryza z lewej pokazując solidaryzm bez narzutu kościółkowego i patriotyzmu historycznego. Konfederacja atakuje z radykalnej prawej (dzięki Korwinowi i aurze sprzyjającej liberalizmowi konsekwentnemu - opozycja do solidaryzmu a la 500+.
    6. A w tegorocznych wyborach... niby według sondaży w wielu przypadkach ważyły się losy, ale jednak wszyscy weszli. Także kopiując pomysł PiS i niszcząc doszczętnie koncepcję progu 8% dla koalicji. Który to próg być może jest jednym z najlepszych poskramiaczy tendencji napoleońskich liderów partyjnych.
    Dalej, niezależnie czy we wszystkim masz rację, to dalej nie jest to "dekompozycja", a wszystkie te zjawiska występowały i wcześniej, niektóre się nasiliły, ale raczej niewiele.

    Odniosę się jedynie do centralnego w tym zestawieniu pkt 4. Proszę sobie przypomnieć 4 lata temu, 2 miesiące po wyborach, czyli w okolicy Świąt. PO we wszystkich sondażach przesunęło się na 3. miejsce i wydawało się, że wkrótce zniknie, a jej miejsce zajmie kropka. Z kolei PiS w większości sondaży wyraźnie tracił w stosunku do wyborów tak, że nie mógłby już utworzyć samodzielnego rządu. Była wielka burza o TK.
    Dziś jest dużo spokojniej, i w PO, i w PiS, i w Polsce w ogóle.

    Czy na tym polega dekompozycja? Nie, są na to inne słowa.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    2. Jeszcze raz z definicji wyżej dekompozycja to zmiana lub rozpad. Jeśli chce mnie Kolega przekonywać, że taka nastąpiła w okolicach 1990 r. i 2005 r. to nie trzeba, bo tu się zgadzam. Myślałem - widać błędnie, choć nie wiem, co przegapiłem - że temat o dniu dzisiejszym.
    To jest o dniu dzisiejszym, bo zarówno PiS jak i PO były siłami, które w różne sposoby starały się organizować życie polityczne. Teraz kompletnie wyjałowiona PO dryfuje ku niebytowi (czy to się zmieni tego nie wiem opisuję moje spostrzeżenia na dzień dzisiejszy) , a PiS przenosi mnie swoimi działaniami w 8 czerwca 1989 roku, tyle że tracąc pasjonarność traci rację bytu (w moich oczach oczywiście).

  • edytowano December 2019
    @rozum
    ale wydaje mi się że watkowtwórcy chodziło, co my sądzimy, a nie co widać na ZEWNĄTRZ czy życia, czy sceny politycznej, czy co wynika z sondaży (a sondaże mówią o wyborcach, nie o politykach!)

    czyli czy ten może marazm, a może stagnacja to nie wynik, a ZALĄŻEK tworzenia się zupełnie czegoś innego?

    zalążek dekompozycji
    =

    odniosłeś się do tego negatywnie
    (w sensie, że nic się nie zmieniło, a nie że ty jesteś negatywny)
    ja - pozytywnie



    ale dlatego, że od kilku lat uważam, że przemija pokolenie, a i PO i PiS i SLD i PSL to twory post-PRL, magdalenkowe, które dla dwudziestolatków są i niezrozumiałe i nieadwekwatne do 'dzisiaj', stąd popularność ruchu Kukiza czy teraz ruchu Holowni.
  • Myślę, że problem w zrozumieniu, oprócz używania słowa dekompozycja zamiast marazm, jest taki, że mamy zupełnie inne oczekiwania od polityki.

    Ja oczekuję przede wszystkim sprawnego zarządzania państwem, zapewnienia szeroko rozumianego bezpieczeństwa i komfortowej sytuacji gospodarczej. Państwo od tego, czy przede wszystkim od tego, jest. Kto to zapewni, ma mój głos.
    Tutaj natomiast dominuje patrzenie na politykę jako wieczną nap***kę dwóch obozów, czasem pada słowa narodów, żywiołów (plemion to chyba gdzie indziej), gdzie są "my" i "oni".

    I takie inne spojrzenie się przekłada na zupełnie inny odbiór.
    Np. teraz obóz traci rację bytu, bo się nie nap***la, mimo że tenże obóz zapewnia ciągle to samo co zapewniał rok i więcej wstecz, wysoki wzrost gosp., niskie bezrobocie, duże transfery, niską przestępczość. Przy pierwszym z kolei spojrzeniu - im spokojniej, z tymi samymi efektami, tym lepiej.
    Podobnie przy sprawach typu Misiewicz czy Banaś (przepraszam Banasia za to zestawienie jak czyta, bo osoby nieporównywalne). Jak atakują "naszego" to brońmy, chninkchp. Nieważne, czy ataki trafione czy nie i jak zareaguje neutralna publika.

    Nie wiem ile ludzi w Polsce ma jakie spojrzenie. Wyniki drugiej strony wskazują, że samo nap***nie bez pozytywnych pomysłów nie daje nawet 30%. Żeby rządzić trzeba też przekonać tych, którzy chcą sprawnego zarządzania państwem.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.