Skip to content

Przypowieść MSa o Hindusach

2»

Komentarz

  • edytowano January 2020
    Rafał napisal(a):
    I niestety nie widać, nie słychać i nie czuć tego u obecnych elit. Mam na myśli większość elit finansowych i zawodowych (profesjonalnych) oraz medialnych, artystycznych, naukowych i politycznych.
    Bo dzisiejsi ludzie tzw. elit nie przeszli pewnej drogi, wielopokoleniowej. W większości to była droga na skróty. Co gorsze, droga na skróty potrafi wypaczać nawet krystaliczne osoby. Znamy przecież przypadki ludzi zacnych żyjących na wsi, których totalnie odpięło od rzeczywistości kiedy osiągali sukces w mieście. Inna sprawa, czy w ogóle istnieje ten mityczny prostolinijny szczery lud wiejski, im bardziej wieś poznaję tym więcej mam wątpliwości. Na pewno mają zdrowy rozsądek, ale czy coś jeszcze ...

  • Żeby była jasność, moja postawa życiowa cechuje się mocno agresywną niechęcią do elit. Jakichkolwiek. Podobnie nóż w kieszeni mi się otwiera kiedy słyszę - my lekarze, my prawnicy, jakieś zamykanie się w klikach zawodowych, czy innych grupach, które gdzieś pośrednio mają podkreślać status uczestników. Nawet na kibiców się obraziłem, bo uwierzcie mi, tam też popieprzone podejście jest.

    Ale to wszystko nie dlatego, że mam coś przeciwko samemu istnieniu elit, określonych grup. Po prostu uważam, że wszystko, dosłownie wszytko okraszone jest popierdoloną motywacją. Koniec końców zawsze chodzi o podreperowanie swojego ego i podlewanie pychy.
  • wężykiem
    wężykiem
  • W_Nieszczególny napisal(a):
    los napisal(a):
    Wszyscy jesteśmy elitami, bo sam Bóg nas stworzył na swoje podobieństwo. A potem nas rozliczy.
    No właśnie. Czy zwykły wiejski organista wychowywał swojego syna na Prymasa Tysiąclecia? Nie. Po prostu wychowywał go po bożemu.

    !
  • Czy ja mam jakiś unikalny talent do zarzynania dyskusji ? A może napisałem aż takie bzdury do których trudno się odnieść ?

  • JORGE napisal(a):
    Rafał napisal(a):
    I niestety nie widać, nie słychać i nie czuć tego u obecnych elit. Mam na myśli większość elit finansowych i zawodowych (profesjonalnych) oraz medialnych, artystycznych, naukowych i politycznych.
    Bo dzisiejsi ludzie tzw. elit nie przeszli pewnej drogi, wielopokoleniowej. W większości to była droga na skróty. Co gorsze, droga na skróty potrafi wypaczać nawet krystaliczne osoby. Znamy przecież przypadki ludzi zacnych żyjących na wsi, których totalnie odpięło od rzeczywistości kiedy osiągali sukces w mieście. Inna sprawa, czy w ogóle istnieje ten mityczny prostolinijny szczery lud wiejski, im bardziej wieś poznaję tym więcej mam wątpliwości. Na pewno mają zdrowy rozsądek, ale czy coś jeszcze ...

    Jestem mocno sceptyczny jeśli chodzi o owa wielopokoleniowa drogę. To byłoby coś w rodzaju społecznej ewolucji - stopniowego doskonalenia socjotypu z efektem finalnym w postaci arystokracji - elity. To tak nie dziala. Dziala gorzej. Społeczne dziedziczenie nie eliminuje slabszych jednostek - degeneratow. Wręcz przeciwnie - poprzez dziedziczenie majatku i pozycji utrzymuje ich w elicie
    Takie elity stopniowo się degeneruja co kolejny raz w dziejach obserwujemy - na Zachodzie co najmniej od ostatniej wojny.
  • edytowano January 2020
    Rafał napisal(a):

    Jestem mocno sceptyczny jeśli chodzi o owa wielopokoleniowa drogę. To byłoby coś w rodzaju społecznej ewolucji - stopniowego doskonalenia socjotypu z efektem finalnym w postaci arystokracji - elity. To tak nie dziala. Dziala gorzej. Społeczne dziedziczenie nie eliminuje slabszych jednostek - degeneratow. Wręcz przeciwnie - poprzez dziedziczenie majatku i pozycji utrzymuje ich w elicie
    Takie elity stopniowo się degeneruja co kolejny raz w dziejach obserwujemy - na Zachodzie co najmniej od ostatniej wojny.
    A dla mnie to jest oczywista oczywistość - rodziny agrejdują się z pokolenia na pokolenie ! Oczywiście nie wszystkie, nie zawsze, czasami strzałka idzie w drugą stronę, ale jeżeli przyjrzeć się naprawdę klasycznym elitom, zobaczyć jak ci ludzie się uformowali, to wg mnie właśnie w ten sposób. Oczywiście w większości, bo są też i inne drogi, ale ta wydaje mi się najbardziej powszechna i zapewniająca najlepszy produkt finalny. Ofkors nic nie jest dane na zawsze.

    Piszesz o degeneracji. Wypaczaniu się dzieci. Elity sobie z tym poradziły. Pokoleniowe doświadczenie. To całe bezstresowe wychowanie, zapewnianie cieplarnianych warunków, luzik to są pierdoły dla ciemnych dołów. Dzieci elity są trzymane za mordę, myślisz że np. jak wygląda wychowanie dzieciaków z wyższych sfer w Anglii ? Generalnie największym kurewstwem dzisiejszych elit (w skali świata) jest to, że bezceremonialnie pogłębiają podział na dwie rzeczywistości. Dlatego tracą wg mnie status klasycznej elity, są swego rodzaju rakiem dla społeczeństw, znakiem konieczności przedefiniowania pewnego konstruktu społecznego, a wręcz wypierdoleniem ich w kosmos. Czas na ukształtowanie nowej elity. Bardzo możliwe, że jest proces nieustanny, tworzenia, wzrostu, osiągania pułapu i degeneracji elit. Natomiast nie mam raczej tutaj wątpliwości, elity tworzą się pokoleniami.


  • edytowano January 2020
    Sytuacja w Polsce jest o tyle ciekawa, że nie ma u nas klasycznych elit. Te które uważają się za elity, głównie poprzez pryzmat wykonywanych zawodów, piastowanych stanowisk, posiadanych pieniędzy to są ludzie generalnie zdegenerowani, szybko wskoczyli na pewien poziom statusu, mentalność nie nadążyła i i odwaliło. Dzieci wykrzywią, a te nieliczne, które dzięki profitom będą mogły się rozwinąć, są dobrą podbudową pod nowe elity.

    Stare elity, te przedwojenne nie istnieją. Pomimo, że dzieci, wnuki funkcjonują. Miałem okazję poznać trochę ludzi w których są geny dawnych ziemian, ale takich prawdziwych, co to kiedyś tysiące hektarów, pałace itd. Jest to kompletnie pomijalna grupa, nawet nie chce mi się opisywać, fajni ludzie, ale było, minęło, trzeba zapomnieć. A właściwie nie grupa. Nie ma. Zastanawiam się co się też wydarzyło z potomkami przedwojennych pracowników uczelnianych, naukowców itp. Też nie ma, wszystkich wyrżnięto, wyjechali ? No nic jest jak jest, czyli nie ma mowy o żadnej ciągłości, faktycznie Polska stara umarła, wraz z nią elity.

    Wbrew pozorom sytuacja jest całkiem dobra. Zachód musi wyciąć raka w postaci agresywnie nastawionych do własnych narodów elit, szkodzących społeczeństwom, my mamy to już za sobą. Znaczy, akurat ja nie do końca jestem przekonany, że polskie elity przedwojenne były złe, może właśnie dawały wielką nadzieję, ale zostawmy, nie ma, mamy czystą kartę, Zachód nie, wyprzedziliśmy ich. Teraz ważne żeby wasze dzieci, wnuki, prawnuki szły po ścieżce nieustannego, wszechstronnego rozwoju. Może wytworzyć się całkiem sensowna grupa nadająca ton na różnych szczeblach.

    Problem jednak w tym, że piszę to co piszę, tak powinno być, ale ja jako ja, człowiek o określonej mentalności, uważam ludzi dążących do władzy, odpowiedzialności, zmierzających w stronę elity, za pierdolniętych, albo kompletnie nieświadomych. Najfajniej być równym pośród równych.


  • Jezeli zdefiniujemy elity jako ludzi majacych znaczacy wplyw na to co sie dzieje w spolecznosci, to w Polsce mamy elity neo kolonialne. Jak to los mowi, karbowych. Nie identyfikuja sie ze wspolnota, a wrecz przeciwnie sa w opozycji do niej. Sa calkowicie zalezni od obcych GTW. Tak jest w korpo, tak jest w polityce, na uczelniach - nie wiem do konca, ale podejrzewam ze podobnie. I to jest spojne z gospodarka - opartej na taniej sile roboczej i drenazu mozgow (klasycznym i wewnetrznym, gdzie ludzie zdolni pracuja na nizszych stanowiskach niz gdyby to byly rodzime korpo).

    Na Zachodzie wcale nie ma w wiekszosci auto-agresywnie nastawionych elit. Owszem jest sporo szajby, ale to raczej idzie w poprzek pozycji spolecznych. Elity identyfikuja sie ze spoleczenswem w znacznie wiekszym stopniu. Utozsamiaja swoj interes z interesem spoleczenosci i dzialaja w interesie wiekszych grup. Bo to po prostu tak dziala, nie da sie samemu rozwalic systemu, trzeba go z mozolem budowac i dla najwytrwalszych, najzdolniejszych jest duza nagroda.

    Elity moze trzeba budowac przez pokolenia, ale raczej jako spoleczenstwo, przez instytucje, nie jako rodzina. Tak jak Jorge sam piszesz, spora czesc dzieci nowobogackich sie wykolei. Jak nie bedzie socjalnej struktury na ktorej nastepne pokolenie bedzie moglo polegac, to za kazdym razem bedzie cykl sie powtarzal.
    Te przyklady ktore podawalem z USA, to nie jest tak ze paru super-stars sie udalo. Jest dobrze poustawiany model selekcji do elity. I ci ktorzy sa dobrzy i ciezka pracuja maja spore szanse wejsc na sam szczyt. W Europie pewnie troche gorzej to wyglada.
    Ludzie maja rozne motywacje. Bycie w elicie, posiadanie wplywu na zdarzenia, ksztaltowanie trendow, odpowiedzialnosc za innych. To jest chyba dosc fajny sposob na samorealizacje, niekoniecznie patologia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.