Skip to content

Prawica, swawola i chrześcijaństwo

edytowano March 2015 w Forum ogólne
MarianoX:
Tak poważniej, to zastanawiam się jak skrajny indywidualizm (ktoś tu na forum się niedawno deklarował jako jego przedstawiciel) typu: "Nikt tu mi nie będzie ...urwa nakazywał!" ma się do prawicowości i chrześcijaństwa?

Z jednej strony narzekania na lewackie bezhołowie, leseferyzm, brak zasad i poszanowania hierarchii, negację wartości, postawę "róbta co chceta", a z drugiej....
__________________________

"Klasyczny", mocno inspirowany jednak klasycznym liberalizmem model zakłada, że prawica chce dać wolność ekonomiczną, lewica osobistą, a liberalizm (klasyczny - współczesny to najczęściej po prostu umiarkowana lewica) chce dać wolność i tu, i tu. Rysujemy wykres, coś jak na political compass i innych tego typu stronach, modnych kilkanaście lat temu. Dlatego zresztą klasyczni liberałowie nie uznają siebie za prawicę ani za lewicę.

W takim ujęciu, gdzie rozdziela się te kwestie (gosp. i osobiste) teoretycznie nie ma sprzeczności, można być za jednymi i przeciwko drugim. Choć i tu, ograniczenia mają charakter głównie osobisty, jak już pisaliśmy wielokrotnie, ograniczenia gospodarcze dotyczą niektórych branż. Tu akurat sprzeciw wobec noszenia maseczek sugerowałby przynależność do lewicy / liberałów.

Inna jest perspektywa chrześcijańska. Rozróżniamy wolność od swawoli (polecam tu myśl Jana Pawła II zwłaszcza), a rozumienie wszystkiego wyłącznie przez pryzmat stopnia ograniczenia jest płytkie. Inna jest też perspektywa, nie tylko z punktu widzenia jednostki, ale i dobra wspólnego. Z kolei dobro jednostek jest rozumiane nie tylko przez kwestię ich indywidualizmu, jednocześnie bez negowania jakiejkolwiek autonomii (jak w totalitaryzmie).

Też z punktu widzenia deskryptywnego, już pomijając kwestie ocenne, opis prawicy / lewicy zaprezentowany na początku jest zbyt prosty i w ogóle nieadekwatny do tego, jakie obecnie są partie czy politycy uchodzący za prawicę i lewicę.

To tak w skrócie oczywiście, zachęcam też innych do refleksji w temacie :)

(wyjmuję do osobnego, bo związek z coronavirusem pośredni, a temat ciekawy sam w sobie, tam by utonął)

Komentarz

  • 1 List do Koryntian św. Pawła! Powinien być znany ( i przedyskutowany) wszystkim maturzystom i adeptom politologii zanim zaczną myśleć cokolwiek na temat prawicy, lewicy, liberałów, indywidualizmu czy dobra wspólnego.
  • Trzeba rozróżnić bezhołowie od roztropności i rozsądku.

    Czy prawicowi są "prawicowi", katoliccy rodzice, uważający, że "konserwatywna" katolicka szkoła wychowa ich dzieci lepiej od nich samych?
  • edytowano May 2020
    Aha - inni nie przestrzegają zaleceń prawicowych/konserwatywnych* przywódców zbiorowości - warcholstwo, ja ich nie przestrzegam - roztropność i rozsądek.

    * stopień prawicowości/konserwatyzmu w/w przywódców określam ja
  • edytowano May 2020
    Indywidualizm to zboczenie nie mające nic wspólnego z chrześcijaństwem. Ale z drugiej strony, to trzeba też zauważyć, że pierwotne chrześcijaństwo cechowało się wspólnotowością, ale jakby obok rodziny, rodzina była chyba pomijalna (poprawcie mnie). Albo oczywista, dlatego nie ma specjalnego rozwodzenia się. W każdym razie, wspólnotowość jest kluczem chrześcijaństwa. Odłożenie własnego dobra na rzecz drugiego człowieka, grupy. Zajebiste ! Pomyślcie o życiu kiedy wszyscy myślą bardziej o innych niż o sobie. Nierealne, oczywiście, nie na tym świecie, ale kierunek tak nieprawdopodobnie uproszczający wszystko, że aż ciężko wyrazić doniosłość tego typu postaw.

    Indywidualistyczny odpał tzw. ludzi prawicy w Polsce jest związany z tym, że prawica stoi w kontrze do komunizmu, ideologii która ze wspólnotowości zrobiła patologię kolektywistyczną. Czyli naturalnie odreagowano w drugą stronę po '89. Ale czas dorosnąć. Ciężko, szczególnie kiedy ma się mózg wyciosany przez gwałciciela umysłów w muszce.
  • Dodam tylko, że wspólnota nie jest wartością nadrzędną. Tu porządkuje relacje prawidłowe ułożenie priorytetów. Na pierwszym miejscu jest Bóg. I relacja z Bogiem dla każdego chrześcijanina jest w sumie indywidualna. Ale przy ogromnym udziale praktyk wspólnotowych. Koniec końców zostaje się sam na sam z Bogiem, nawet tu, w życiu doczesnym. Ale to nie ma nic wspólnego z indywidualizmem jako takim. Irytuje mnie kiedy ktoś mówi, że mu Kościół do relacji z Bogiem nie jest potrzebny.
  • Chodziło ci o moskiewskiego kutasa obwiązanego wstążeczką?
  • los napisal(a):
    Chodziło ci o moskiewskiego kutasa obwiązanego wstążeczką?
    Tak jest.
  • Otóż chrześcijaństwo zawsze było antyrodzinne, a może ściślej — antyklanowe.

    Normalni ludzie zawsze żenili się w ramach klanu i tak tworzyli potęgę, rezerwuar wspólnej mocy. Chrześcijaństwo tego zakazało, chyba do soboru nie wolno było mieć wspólnych prapradziadków. Dzięki temu możliwe stało się w ogóle powstanie nowoczesnego społeczeństwa.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Otóż chrześcijaństwo zawsze było antyrodzinne, a może ściślej — antyklanowe.

    Normalni ludzie zawsze żenili się w ramach klanu i tak tworzyli potęgę, rezerwuar wspólnej mocy. Chrześcijaństwo tego zakazało, chyba do soboru nie wolno było mieć wspólnych prapradziadków. Dzięki temu możliwe stało się w ogóle powstanie nowoczesnego społeczeństwa.
    No to ok, bo nie byłem pewny. Właściwie to mi do łba ta myśl weszła, kiedy teraz zastanawiałem się nad cechami wspólnotowości chrześcijańskiej. I właśnie wszystkie połączone kropki pokazały, że rodzina to ot tam takie, jest bo jest, ale nie za szeroko.

    Kurde, w tym wszystkim jest głęboki sens, wyprzedzający o tysiące lat rozwój świata.
  • qiz napisal(a):
    Trzeba rozróżnić bezhołowie od roztropności i rozsądku.

    Czy prawicowi są "prawicowi", katoliccy rodzice, uważający, że "konserwatywna" katolicka szkoła wychowa ich dzieci lepiej od nich samych?
    Nieposiadanie dzieci daje mi pewien ogromny szacunek do samego procesu wychowania i skali trudności - to z jednej strony. A z drugiej - mało rodziców sobie z tym poradziło w dzisiejszych czasach. Dobra szkoła jest potrzebna jaki nigdy dotąd.
  • Zbaczasz. Chodziło mi o to, że unikanie odpowiedzialności, albo lepiej można rzec: obowiązków stanu, jest takoż niezbyt chrześcijańskie.

    Tu jedno z wielu błogosławieństw koronaściemy: obok ujawnienia zbędności i szkodliwości szkolnictwa w dzisiejszym kształcie, ludzie ujrzeli absurd codziennego funkcjonowania: rodzice nie są w stanie wytrzymać z dziećmi, szkoła służyła im za przechowalnię.
  • qiz napisal(a):Tu jedno z wielu błogosławieństw koronaściemy: obok ujawnienia zbędności i szkodliwości szkolnictwa w dzisiejszym kształcie, ludzie ujrzeli absurd codziennego funkcjonowania: rodzice nie są w stanie wytrzymać z dziećmi, szkoła służyła im za przechowalnię.
    Co trzeba zrobić, żeby być w stanie z nimi wytrzymać? Pytam dla kolegi.

  • polmisiek napisal(a):
    qiz napisal(a):Tu jedno z wielu błogosławieństw koronaściemy: obok ujawnienia zbędności i szkodliwości szkolnictwa w dzisiejszym kształcie, ludzie ujrzeli absurd codziennego funkcjonowania: rodzice nie są w stanie wytrzymać z dziećmi, szkoła służyła im za przechowalnię.
    Co trzeba zrobić, żeby być w stanie z nimi wytrzymać? Pytam dla kolegi.

    Ogród trzeba mieć. Wypuszczać ,wybiegają się i jest trochę lepiej .
  • Znać je.
    I lubić.
    Może nawet kochać.
  • Od jakiegoś czasu te wszystkie podziały zupełnie straciły dla mnie znaczenie. Prawicowy lewicowy konserwatywny, liberalny to wszystko jest nic nie warte. To lenistwo, poszukiwanie gotowych rozwiązań / zachowań.
  • edytowano May 2020
    polmisiek napisal(a):
    qiz napisal(a):Tu jedno z wielu błogosławieństw koronaściemy: obok ujawnienia zbędności i szkodliwości szkolnictwa w dzisiejszym kształcie, ludzie ujrzeli absurd codziennego funkcjonowania: rodzice nie są w stanie wytrzymać z dziećmi, szkoła służyła im za przechowalnię.
    Co trzeba zrobić, żeby być w stanie z nimi wytrzymać? Pytam dla kolegi.

    Dzieci jak dzieci, ale jak tam ze zbędnością i szkodliwością małżeństwa w dzisiejszym kształcie, którą - jak mój z kolei kolega twierdzi - pandemia w całej rozciągłości ujawniła?

    Swoją drogą nieźle ten nieistniejący wirus namieszał, normalnie strach się bać coby narobił gdyby występował rzeczywiście....

  • MarianoX napisal(a):

    Dzieci jak dzieci, ale jak tam ze zbędnością i szkodliwością małżeństwa w dzisiejszym kształcie, którą - jak mój z kolei kolega twierdzi - pandemia w całej rozciągłości ujawniła?
    Ujawniła, czy małżeństwo istnieje naprawdę, czy jest tylko jakimś tam układem. Są takie małżeństwa, które nie mogą ze sobą wytrzymać, a są takie, które cieszą się z możliwości wypicia wspólnej kawy w przerwie zdalnej pracy :-)

  • Moja refleksja w temacie jest mniej więcej taka:



    Moje "wczoraj" było bez następstw, ale szukało ich długo
    Więc moje "dziś" budzi się po jedenastej grubo
    Niewiele zmienia ta pora, bo po raz setny
    Dziś ma to samo, co wczoraj i co miał dzień przed tym
    Od najwcześniejszych godzin, po zmrok
    Wszystkie dni mają problem, jeśli chodzi o wzrok
    Machnąłbym ręką na wadę nieistotną
    Zniósłbym astygmatyzm, przeżyłbym krótkowzroczność
    Ale one łapią ostrość, nawet kiedy w dal patrzą
    I mają bogatą wiedzę o kolorach, a nawet bogatszą
    Nie słabnie im wzrok, choć patrzą non-stop
    Moje dni widzą nieźle, problem w tym, że wąsko
    Niewielka wada, która
    Sprawia, że te dni widzą tylko to, na co patrzą akurat
    I gryzą ten mały horyzont z nawet dobrą skalą
    Lecz bez szans żeby objąć całość


    Z dnia na dzień, żeby wzrok im przywykł
    Uczę moje dni zmiany perspektywy
    Bo wciąż wąsko widzą mimo tylu przynęt
    A tak trudno zwiększyć im horyzont choćby o centymetr
    Z dnia na dzień, żeby wzrok im przywykł
    Uczę moje dni zmiany perspektywy
    I każdemu z nich, co tak pilnie oka strzeże
    Mówię: patrz trochę szerzej, patrz trochę szerzej


    Wcześniej dni nie były często gotowe
    Ale dziś biorę moje "dziś" na męską rozmowę
    I mówię mu: wiem, że masz wadę, ale chuj z wadą
    Przestań tak wypatrywać jutra i spójrz w prawo
    Spójrz w lewo, gdyby pójść na bok
    Żeby puls tego wyczuć, co dotychczas było pół-zjawą
    Ej, nie bądź chłopcem,
    schowaj tę pogardę
    Wiem, że kryjesz pod nią strach, przed tym, co jest obce
    To prosty chwyt – nie próbuj go ze mną
    Mam już dość tych dni uwikłanych w codzienność
    Tolerujesz innych? Brawo!
    Teraz gardź tolerancją, idź dalej, znajdź w sobie ciekawość
    Może to po ciemnym wczoraj taki kac ci przypadł
    Ale przestań wszystko wiedzieć, zacznij pytać
    I nawet bez ambicji, że cokolwiek dostrzeżesz
    Patrz trochę szerzej, patrz trochę szerzej
  • qiz napisal(a):
    Znać je.
    I lubić.
    Może nawet kochać.
    +100
  • edytowano May 2020
    Brzost napisal(a):
    Ujawniła, czy małżeństwo istnieje naprawdę, czy jest tylko jakimś tam układem. Są takie małżeństwa, które nie mogą ze sobą wytrzymać, a są takie, które cieszą się z możliwości wypicia wspólnej kawy w przerwie zdalnej pracy :-)

    +100
  • rozum.von.keikobad napisał:


    Też z punktu widzenia deskryptywnego, już pomijając kwestie ocenne, opis prawicy / lewicy zaprezentowany na początku jest zbyt prosty i w ogóle nieadekwatny do tego, jakie obecnie są partie czy politycy uchodzący za prawicę i lewicę.
    o to jest dopiero początek rozmowy - zdefiniowanie prawicy (co swawoli i chrześcijani)
  • MarianoX napisal(a):

    Dzieci jak dzieci, ale jak tam ze zbędnością i szkodliwością małżeństwa w dzisiejszym kształcie, którą - jak mój z kolei kolega twierdzi - pandemia w całej rozciągłości ujawniła?

    Swoją drogą nieźle ten nieistniejący wirus namieszał, normalnie strach się bać coby narobił gdyby występował rzeczywiście....

    Wtedy byłyby inne problemy: ludzie by masowo chorowali (jak to się teraz mówi- objawowo), a nawet wielu by umarło.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.