Prawica, swawola i chrześcijaństwo
MarianoX:
Tak poważniej, to zastanawiam się jak skrajny indywidualizm (ktoś tu na forum się niedawno deklarował jako jego przedstawiciel) typu: "Nikt tu mi nie będzie ...urwa nakazywał!" ma się do prawicowości i chrześcijaństwa?
Z jednej strony narzekania na lewackie bezhołowie, leseferyzm, brak zasad i poszanowania hierarchii, negację wartości, postawę "róbta co chceta", a z drugiej....
__________________________
"Klasyczny", mocno inspirowany jednak klasycznym liberalizmem model zakłada, że prawica chce dać wolność ekonomiczną, lewica osobistą, a liberalizm (klasyczny - współczesny to najczęściej po prostu umiarkowana lewica) chce dać wolność i tu, i tu. Rysujemy wykres, coś jak na political compass i innych tego typu stronach, modnych kilkanaście lat temu. Dlatego zresztą klasyczni liberałowie nie uznają siebie za prawicę ani za lewicę.
W takim ujęciu, gdzie rozdziela się te kwestie (gosp. i osobiste) teoretycznie nie ma sprzeczności, można być za jednymi i przeciwko drugim. Choć i tu, ograniczenia mają charakter głównie osobisty, jak już pisaliśmy wielokrotnie, ograniczenia gospodarcze dotyczą niektórych branż. Tu akurat sprzeciw wobec noszenia maseczek sugerowałby przynależność do lewicy / liberałów.
Inna jest perspektywa chrześcijańska. Rozróżniamy wolność od swawoli (polecam tu myśl Jana Pawła II zwłaszcza), a rozumienie wszystkiego wyłącznie przez pryzmat stopnia ograniczenia jest płytkie. Inna jest też perspektywa, nie tylko z punktu widzenia jednostki, ale i dobra wspólnego. Z kolei dobro jednostek jest rozumiane nie tylko przez kwestię ich indywidualizmu, jednocześnie bez negowania jakiejkolwiek autonomii (jak w totalitaryzmie).
Też z punktu widzenia deskryptywnego, już pomijając kwestie ocenne, opis prawicy / lewicy zaprezentowany na początku jest zbyt prosty i w ogóle nieadekwatny do tego, jakie obecnie są partie czy politycy uchodzący za prawicę i lewicę.
To tak w skrócie oczywiście, zachęcam też innych do refleksji w temacie
(wyjmuję do osobnego, bo związek z coronavirusem pośredni, a temat ciekawy sam w sobie, tam by utonął)
Tak poważniej, to zastanawiam się jak skrajny indywidualizm (ktoś tu na forum się niedawno deklarował jako jego przedstawiciel) typu: "Nikt tu mi nie będzie ...urwa nakazywał!" ma się do prawicowości i chrześcijaństwa?
Z jednej strony narzekania na lewackie bezhołowie, leseferyzm, brak zasad i poszanowania hierarchii, negację wartości, postawę "róbta co chceta", a z drugiej....
__________________________
"Klasyczny", mocno inspirowany jednak klasycznym liberalizmem model zakłada, że prawica chce dać wolność ekonomiczną, lewica osobistą, a liberalizm (klasyczny - współczesny to najczęściej po prostu umiarkowana lewica) chce dać wolność i tu, i tu. Rysujemy wykres, coś jak na political compass i innych tego typu stronach, modnych kilkanaście lat temu. Dlatego zresztą klasyczni liberałowie nie uznają siebie za prawicę ani za lewicę.
W takim ujęciu, gdzie rozdziela się te kwestie (gosp. i osobiste) teoretycznie nie ma sprzeczności, można być za jednymi i przeciwko drugim. Choć i tu, ograniczenia mają charakter głównie osobisty, jak już pisaliśmy wielokrotnie, ograniczenia gospodarcze dotyczą niektórych branż. Tu akurat sprzeciw wobec noszenia maseczek sugerowałby przynależność do lewicy / liberałów.
Inna jest perspektywa chrześcijańska. Rozróżniamy wolność od swawoli (polecam tu myśl Jana Pawła II zwłaszcza), a rozumienie wszystkiego wyłącznie przez pryzmat stopnia ograniczenia jest płytkie. Inna jest też perspektywa, nie tylko z punktu widzenia jednostki, ale i dobra wspólnego. Z kolei dobro jednostek jest rozumiane nie tylko przez kwestię ich indywidualizmu, jednocześnie bez negowania jakiejkolwiek autonomii (jak w totalitaryzmie).
Też z punktu widzenia deskryptywnego, już pomijając kwestie ocenne, opis prawicy / lewicy zaprezentowany na początku jest zbyt prosty i w ogóle nieadekwatny do tego, jakie obecnie są partie czy politycy uchodzący za prawicę i lewicę.
To tak w skrócie oczywiście, zachęcam też innych do refleksji w temacie
(wyjmuję do osobnego, bo związek z coronavirusem pośredni, a temat ciekawy sam w sobie, tam by utonął)
0
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
Czy prawicowi są "prawicowi", katoliccy rodzice, uważający, że "konserwatywna" katolicka szkoła wychowa ich dzieci lepiej od nich samych?
* stopień prawicowości/konserwatyzmu w/w przywódców określam ja
Indywidualistyczny odpał tzw. ludzi prawicy w Polsce jest związany z tym, że prawica stoi w kontrze do komunizmu, ideologii która ze wspólnotowości zrobiła patologię kolektywistyczną. Czyli naturalnie odreagowano w drugą stronę po '89. Ale czas dorosnąć. Ciężko, szczególnie kiedy ma się mózg wyciosany przez gwałciciela umysłów w muszce.
Normalni ludzie zawsze żenili się w ramach klanu i tak tworzyli potęgę, rezerwuar wspólnej mocy. Chrześcijaństwo tego zakazało, chyba do soboru nie wolno było mieć wspólnych prapradziadków. Dzięki temu możliwe stało się w ogóle powstanie nowoczesnego społeczeństwa.
Kurde, w tym wszystkim jest głęboki sens, wyprzedzający o tysiące lat rozwój świata.
Tu jedno z wielu błogosławieństw koronaściemy: obok ujawnienia zbędności i szkodliwości szkolnictwa w dzisiejszym kształcie, ludzie ujrzeli absurd codziennego funkcjonowania: rodzice nie są w stanie wytrzymać z dziećmi, szkoła służyła im za przechowalnię.
I lubić.
Może nawet kochać.
Swoją drogą nieźle ten nieistniejący wirus namieszał, normalnie strach się bać coby narobił gdyby występował rzeczywiście....
Moje "wczoraj" było bez następstw, ale szukało ich długo
Więc moje "dziś" budzi się po jedenastej grubo
Niewiele zmienia ta pora, bo po raz setny
Dziś ma to samo, co wczoraj i co miał dzień przed tym
Od najwcześniejszych godzin, po zmrok
Wszystkie dni mają problem, jeśli chodzi o wzrok
Machnąłbym ręką na wadę nieistotną
Zniósłbym astygmatyzm, przeżyłbym krótkowzroczność
Ale one łapią ostrość, nawet kiedy w dal patrzą
I mają bogatą wiedzę o kolorach, a nawet bogatszą
Nie słabnie im wzrok, choć patrzą non-stop
Moje dni widzą nieźle, problem w tym, że wąsko
Niewielka wada, która
Sprawia, że te dni widzą tylko to, na co patrzą akurat
I gryzą ten mały horyzont z nawet dobrą skalą
Lecz bez szans żeby objąć całość
Z dnia na dzień, żeby wzrok im przywykł
Uczę moje dni zmiany perspektywy
Bo wciąż wąsko widzą mimo tylu przynęt
A tak trudno zwiększyć im horyzont choćby o centymetr
Z dnia na dzień, żeby wzrok im przywykł
Uczę moje dni zmiany perspektywy
I każdemu z nich, co tak pilnie oka strzeże
Mówię: patrz trochę szerzej, patrz trochę szerzej
Wcześniej dni nie były często gotowe
Ale dziś biorę moje "dziś" na męską rozmowę
I mówię mu: wiem, że masz wadę, ale chuj z wadą
Przestań tak wypatrywać jutra i spójrz w prawo
Spójrz w lewo, gdyby pójść na bok
Żeby puls tego wyczuć, co dotychczas było pół-zjawą
Ej, nie bądź chłopcem,
schowaj tę pogardę
Wiem, że kryjesz pod nią strach, przed tym, co jest obce
To prosty chwyt – nie próbuj go ze mną
Mam już dość tych dni uwikłanych w codzienność
Tolerujesz innych? Brawo!
Teraz gardź tolerancją, idź dalej, znajdź w sobie ciekawość
Może to po ciemnym wczoraj taki kac ci przypadł
Ale przestań wszystko wiedzieć, zacznij pytać
I nawet bez ambicji, że cokolwiek dostrzeżesz
Patrz trochę szerzej, patrz trochę szerzej